Witajcie
Użyłaś Agnieszko żartobliwie tej formy powitania, a ja przypomniałam sobie całą historię z Rusinkiem. I to, że wtedy pojawił się we mnie opór i niezgoda. I chyba mi to właśnie wróciło. Słowo ma takie znaczenie, jakie mu przydajemy. Mnie słowo „witaj” zawsze kojarzyło się z uśmiechem, otwartymi ramionami i przytuleniem. W życiu nie przyszłoby mi do głowy nadanie mu tak negatywnego znaczenia. I po co? A co z „pozdrawiam”
Sabinko, sprawa z kaszlem jest naprawdę już niepokojąca. A miałaś zrobiony wymaz? Chociaż za medycyną alternatywną również jak najbardziej jestem. Przynajmniej spróbujesz. Z kolanem też może idź i poproś o tomografię. Wiem, że ból zniechęca do poruszania się, więc duże brawa, że nie rezygnujesz z chodzenia. Książkę Ukryte terapia swego czasu pożyczyła mi siostra, zafascynowana Ziębą. Nie zdążyłam przeczytać, a jej minęła fascynacja. Trudno powiedzieć, bo facet zbiera nie najlepsze opinie. Mimo wszystko zapoznaj się i może spróbuj. Tym bardziej, że na pewno nie wszystko jest u niego złe. Wodę z cytryną rano jak najbardziej zapożyczyłam i stosuję.
Gruszko, bardzo mi się podoba metoda białej tablicy! Z ciekawością ją dzisiaj wypróbuję. Też mam prawo jazdy od ponad trzydziestu lat i nawet samochód, w który mogłabym się ewentualnie zapakować. No i cóż, fajnie że mam
. Przeszłam podobną drogę z barkiem. Tyle, że mnie do jego rozruszania wciągnęła moja nieodżałowanej pamięci koleżanka. Cudna osoba i kurcze, jak żal że już jej nie ma
. Ale nauczyła mnie, że trzeba rozruszać to, co nieruchomieje. Chyba dobrze, że nie widziałam tego serialu z epoki
.
Kasiu, zaznaczenie pory dnia w powitaniu stwarza fajne ramy czasowe i też mi się raczej podoba. Raczej, bo jako pisząca wieczorem czasami trochę tracę, gdy swój dzień zaczynacie od porannych wpisów, zostawiając wczorajsze za sobą.
Maniusiu szkoda auta, ale może czeka na was jakieś jeszcze lepsze.
Gratki za spadki naszym przodowniczkom wagowym. U mnie plusowe A
Obejrzałam ranking liceów. Wygląda na to, że Gdynia jest w czołówce! Bardzo dobrze też trzyma się Łódź! Była szkoła mojej córy wyraźnie spadła. Ale też się nie dziwię, bo dzieciaki mieli w niej świetne, ale nauczycieli (w odróżnieniu od tych w gimnazjum) niestety tragicznych.