Trochę późno ale też jestem za
U mnie też po chwilowej zamieci pogoda świetna do latania,więc potowarzyszę Sabince
Trochę późno ale też jestem za
U mnie też po chwilowej zamieci pogoda świetna do latania,więc potowarzyszę Sabince
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Witajcie i dzięki kochane, że rozpoczęłyście poszukiwania lokum.
Poszłam dzisiaj prywatnie do lekarza z moimi wynikami. Miałam nadzieję, że zapisze mnie na zabieg w ramach Nfz. Tak bywało kiedyś. A tu guzik, jak chcę mieć coś robione, to tylko za opłatą. Zrezygnowałam. Spróbuję jeszcze raz u poprzedniej lekarki, jak wróci z wyjazdu.
Maniusiu dzięki, że już wysłałaś wstępne zapytanie. Miejsce i cena wydają się naprawdę korzystne. Chociaż Wieniawa tez chyba jest w porządku, a pokoje wcale nie takie malutkie . Co będzie, to wszystko będzie dobrze .
Gruszko, ogólnie też podoba mi się pomysł pracy nad zmianą nawyków. Problem raczej w tym, że chęci są, ale zapału potem często nie starcza. Jeżeli jednak Tobie udaje się zmobilizować, to super i tak trzymaj. Dzięki za pogadankę o ruchu. Też jestem za mniejszą, ale systematyczną intensywnością. Za jogę sama się nie biorę .
Pączki lubię, ale na szczęście nie nadmiernie, więc spokojnie doczekam do czwartku .
A ja znowu poimprezowalam, właśnie wróciłam z comiesiecznego spotkania z koleżankami
Sabinko i bardzo dobrze!
Hej dziewczyny
Żyję,choć jestem tak zarobiona ,a wieczorami tak zmęczona,że po prostu padam na łóżko i śpię jak zabita.
Od poprzedniej soboty w domu ciepło
Nie rozchorowaliśmy się przez półtora tygodnia bez ogrzewania,co przy temperaturze między 10 a 16 cudem jest.Tylko to 16 było w dwóch pokojach przy pożyczonych grzejnikach.
Sprzątanie...porządki...te dwa słowa zaczynają u mnie wywoływać alergię
Jeszcze nie ze wszystkim się uporaliśmy-ciężko jest jak większość robi się w pojedynkę.moja córka akurat miała w pracy zmianę od 12tej do 20tej,mąż pracuje po 12 godzin i same nocki teraz (wychodzi o 16.10,a wraca o 6.30.Potem musi się przespać i ledwo wstanie jakaś kawę wypije,trochę porozmawiamy,potem obiad i powoli znowu trzeba się do pracy szykować.A jak ma wolne,to sprząta piwnicę-tam to dopiero masakra-wszędzie gruba warstwa ceglanego pyłu-wszystko pomarańczowe.Syn na ile może i na ile ból mu pozwoli to mi pomaga.Sprzątam po kilka godzin dziennie i jestem już bardzo zmęczona.
Dwa dni sprzątałam duży pokój-a trzeba nawet wszystko z mebli wyciągać,nawet z zamkniętych szafek,bo i tam pył ceglany dotarł.A i część ubrań poszło do prania.W dużym pokoju jeszcze okno do umycia, firana i zasłony do zmiany oraz dywan do czyszczenia.To jednak na końcu.
W środę razem z synem sprzątaliśmy jego pokój-i u niego też część rzeczy musiało pójść do prania.I tak jak w dużym pokoju zostało okno i dywan.W czwartek zabrałam się za poddasze czyli naszą sypialnię.Naszykowałam komin do tapetowania,bo i tu musieliśmy zedrzeć tapetę jak i w dużym pokoju na kominie-wytapetowałam w piątek i skończyłam resztę sypialni plus korytarzyk.
Mąż miał wtedy wolny dzień,to dalej robił w piwnicy-to robota na razie tak z grubsza,bo żeby wszystko do ładu doprowadzić,to na prawdę trzeba paru tygodni-część musi poczekać na wiosenne dni,bo trzeba wynieść na zewnątrz i pomyć.Ten pył ceglany jest okropny-mąż poodkurzał sufity,półki,narzędzia,ściany itp,a potem zamiatał ....trudno to nazwać zamiataniem,bo szczotka sobie z tym nie radzi,więc na kolanach zamiatał....szerokim,grubym pędzlem A piwnica duża jest-bo trzy pomieszczenia plus wejście wielkości przedpokoju-długie i wąskie.
W sobotę zrobiłam sobie przerwę .Poszłam do mamy-zrobiłam jej zakupy i posiedziałyśmy sobie,porozmawiałyśmy.Biedna...potrzaskała się kilka dni temu i jest taka obolała.Ma w kuchni na taborecie poduszkę i to od dawna,a tym razem jakoś źle usiadła i spadła,uderzając w kuchenkę gazową-dobrze,że nie głową.
Po obiedzie wyszłam razem z mężem jak szedł do pracy-było ładnie,słonecznie,to spacer zaliczyłam,a potem dla przyjemności sobie pomyszkowałam po sklepach
A niedziela to dla nas obojga był dzień lenia-potrzebowałam oderwać się od tej roboty.Tylko ten dzień lenia...trochę meczący był .
Męczący,bo ile można odpoczywaćPosiedzieliśmy z mężem,obejrzeliśmy film, "strzeliliśmy" sobie drzemkę,zagraliśmy w karty i w końcu poszliśmy na spacer mimo sypiącego śniegu,żeby się trochę rozruszaćNo i wyspałam się solidnie,bo już spałam o 21-szej i przespałam 10 godzin.
Dziś tylko łazienkę zrobiłam ,a i to zajęło mi mnóstwo czasu,bo musiałam sobie przerwy robić.Pobolewa mnie lewa stopa i kostka jest trochę opuchnięta,tak jakbym ją skręciła,ale nic takiego nie było.A w piątek też sobie narobiłam...czyściłam bok szafy i nie wiem jak mi się to udało,ale podnosząc głowę z całej siły uderzyłam w rurkę od kaloryfera( taka z kranikiem do odpowietrzania).Łzy ciurkiem mi z bólu leciały-na szczęście głowy nie rozcięłam,ale był duży guzGuz się wchłonął,ale jak się dotknę,to miejsce po uderzeniu nadal obolałe jest.
Mąż miał dziś też wolne,to 6 godzin sprzątał w piwnicy-już przejrzała,ale jeszcze sporo do zrobienia
A jutro...chyba ganek,przedpokój,schowek pod schodami i wc-kuchnię zostawię na koniec.W środę i czwartek przyjdzie córka,bo ma 3 wolne dni,to mi pomyje okna,rozwiesi firany i zasłony.Potem tylko dywany zostaną do oczyszczenia.....i jak dla mnie może być Wielkanoc
Dobranoc
Ostatnio edytowane przez Jolinkaa ; 05-02-2018 o 23:14
Witam we wtorek- dziś ciężki i długi bo cały w pracy. Ale warzywa nakrojone, soki przygotowane- mam nadzieję, że dam radę
wtorek.jpgimages (13).jpg
Jolinko współczuję Ci tej roboty, jest to ciężka, fizyczna praca, nie dla takiego chuchra jak ty.Dobrze, że robisz przerwy, przecież to od samego czytania robi się ciężko, a co dopiero widząc i ogarniając to wszystko Trzymaj się .
Krysiu, zaczynam się trochę martwić
Sabinko, no ładnie- w sobotę impreza, w poniedziałek impreza...jak żyć, pytam ???
Miłego wtorku dziewczynki
Dzien dobry! Witam was cieplutko w ten mrozny lutowy poranek...
Agnieszko- trzymaj sie w tym ciezkim dniu pracy- dzieki za kawke i soczki.
Ja podobnie jak Sabinka mam sie z tymi imprezami i odchudzaniem pod gorke. Poniewaz znowu ich tyle bylo, zas waga mi podskoczyla i ogarnelo mnie zniechecenie na zasadzie...aaaa to wszystko nie ma sensu!
Przestalo mi sie chciec! Wszoraj wieczorem ogladalam z mezem "Na uklady nie ma rady" i zjadalam jedna garsc orzechow za druga...
Nawet sie dzis rano nie wazylam, bo nie chce sie denerwowac.
A jutro znowu spotkanie WW i tym razem sie nie wywine- bedzie zwyzka jak nic!
Wczoraj bylam pierwszy dzien w pracy w moim pieknym nowym biurze, zupelnie sama w pokoju, bo tak jak wam pisalam, kolezanka z ktora go dziele przychodzi w srody i w piatki. No a ja w piatki nie pracuje.
Zainstalowalam wiec sobie male radyjko i bylo mi calkiem milutko. Robilam wiec swoja robote cala usmiechnieta i zadowolona.
Nawet was troche podczytywalam z pracowego komputera, ale nie chce sie na razie z niego odzywac.
Jestem za kazdym waszym pomyslem w kierunku naszego sierpniowego spotkania. Postaram sie dostosowac terminowo-chociaz jak wam wiadomo-urlop nanioslam w grafik ale nie tylko ode mnie on zalezy. No ale jestem dobrej mysli.
Co do kwestii hotel czy mieszkanie tez mi jest wsio ryba-co ustalicie to bedzie dla mnie ok.
Krysiu kochana- nosz karna mam nadzieje, ze jednak ktos pojdzie ci na reke z tymi skierowaniami... A moze rozejrzysz sie po znajomych...nie masz tam nikogo wsrod opieki zdrowotnej?
Jolu- podziwiam cie slonko z calego serca. Wyobrazam sobie co przechodzicie. Ale za to jak pieknie bedzie gdy juz wszystko ogarniecie. A przed Wielkanoca bedziesz lezec do gory brzuchem!
Wyrazy wspolczucia dla mamy-oj wiem jak to boli gdy sie usiadzie kolo krzesla...raz mi sie to zdazylo!
Milego dnia dla wszystkich!
Moja Karusia tez...
Ostatnio edytowane przez kasiaogrodniczka ; 06-02-2018 o 07:29
Ano, Kasiu, z tym odchudzaniem taka prawda- jak się nie uprzesz, to nie schudniesz Każda przerwa, to pewny wzrost wagi. Ja na razie się cieszę, bo udało mi się w końcu wejść na wo i czuję, że to może być ten czas,oby. Jest motywacja, bo i waga przez dwa dni spadła prawie kilogram, ale i do pieca przez weekend też sobie nieźle dołożyłam, więc spadek jest i dlatego. Aby do świąt, bo wtedy osiągnę cel - taki los
Na razie na momencik,bo lecę śladem Sabinki polatać
Jakiś niechciej znowu mi się włączył,nie jest latwo z dobrymi nawykami,ale na razie jakoś daję radę i swoje powtórzenia rano zrobilam.W tym tygodniu 6.
Do poduszki czytam moją książkę o odchudzaniu,zeby sobie te wszystkie mądre rzeczy porządnie wbić do głowy.
Wszystkim podsylam genialne morskie powietrze,żebyście bez trudu dotrzymywały swoich postanowień,czuły się zdrowo i lekko
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html