Zastanawiam się bo na kolację powinien być ryż z białkiem ale rozumiem, że warzywa chyba też tam mogą być bo nie bardzo mam pomysły na ryż plus białko...
Wersja do druku
Zastanawiam się bo na kolację powinien być ryż z białkiem ale rozumiem, że warzywa chyba też tam mogą być bo nie bardzo mam pomysły na ryż plus białko...
Sabinko, z tego co wiem, to bez warzyw. Ale ja nie widzę przeszkód. Ona robiła tak, że gotowała lub dusiła mięso lub rybę, potem kroiła na małe kawałki i mieszała z ryżem :)
ciao,
ja o ryzu poki co mam inne zdanie: wlasnie sie nim przejadlam:).
wczoraj ze smutna i zrezygnowana mina stalam w supermarkecie i patrzylam sie na polke z roznymi suchymi mieszankami kaszowo-grochowo-soczewicowo-pszenicowymi. z kasz tylko perlowa...a ja mam straszna ochote na k. gryczana...tutaj prawie nieosiagalna.
moze przelamie nasycenie ryzem i skusze sie na ryz czarny, ale tylko okazjonalnie. oczywiscie dieta ryzowa podoba mi sie, szczegolnie dlatego, ze mozna ja fajnie zorientalizowac. schinszczyc.zjaponizowac,zarabizowac(ryz z cytrusami rodzynkami i.,,,jadlam taki pyszny w libii).
ponizej zamieszczam , tzn.chwale sie, moim wielkim super prezentem....ktory tez sobie i mojemu dziecku zafundowalam wpadajac prawie w bankructwo...
ale takiej bomby nie moglam sobie odmowic-trzeba w siebie inwestowac...:cry::)- ciagle i nieustannie...
jola, jesli znajde golf czerwony w necie to tez go pokaze.
Załącznik 41561
Wow - super koncert przed wami :)
Agnieszko fajna podpowiedź i odpowiedź - czyli starać się na kolację bez warzyw.
Czytam Kalendarzyk niemalzenski Doroty Wellman i Pauliny Mlynarskiej - świetnie się czyta, polecam, ja akurat lubię je obie ale wiem, że obie mają wielu przeciwników a raczej przeciwniczek.
Witajcie, aleście się rozpisały :)
Kusicie, oj kusicie tą dietą ryżową i to niemalże wszystkie! No i jeszcze ta informacja, że dieta ryżowa może zastąpić wo :confused: (Gruszko, nie wiem, gdzie to wyszukałaś, ale na pewno podrążę :) ). Z tego wszystkiego dzień zaczęłam od gotowania ryżu i to brązowego (dla córci ;) ). Skoro już zaczęłyście przygotowania, to też proszę dzielcie się tu swoimi spostrzeżeniami, wrażeniami i zmianami (zwłaszcza, że jak widać będziecie ją na pewno dopasowywać do siebie). Sabinko, bardzo chętnie poczytam codzienne jadłospisy (albo te pisane od czasu do czasu też :D ), bo a nuż i mnie natchnie. Bardzo jestem tego wszystkiego ciekawa, szczególnie jeżeli rzeczywiście można by tak poszaleć z kaloriami.
Co do soli w tej dietce – himalajska, nie może być?
Agnieszko, już podoba mi się ten zamysł robienia tygodniowych podsumowań z dietkowania :wink2:.
Gruszko, niestety znam te ciągoty do pieczywa. Trudno się nie zgodzić z opiniami, że to następny uzależniacz. Potrafiłabym je jeść o każdej porze dnia. Zresztą takie wpadki, bardziej lub mniej świadome, ciągle mi się zdarzają. I to niestety mimo tego, jak reaguje potem ciało. A reaguje mniej więcej tak, jak to opisałaś. Słodycze i pieczywo –mój zgubny duet :(. Dobrze, że chociaż Tobie szybko udaje się powrót na „drogę cnoty” więc jak najbardziej tego się trzymaj.
Kasiu, widać że zabawa była przednia :mdr:. Tańce to jedyna sytuacja, która bardzo skutecznie potrafi odciągnąć mnie od jedzenia. Wtedy nawet te pyszności, które pokazałaś nie byłyby w centrum mojego zainteresowania :). W takim kontekście szkoda, że nie mam tak rozrywkowych osób wokół siebie. Ależ byłabym szczuplinka :mdr:.
Maniusiu, mam nadzieję, że z Twoimi potłuczeniami już całkiem dobrze?
Jolu, z nogą nawet jak jest lepiej, to jednak chyba nie powinnaś tak długo zwlekać z prześwietleniem. To jednak nasz codzienny, bardzo ważny środek transportu :arf:.
Co do okularów progresywnych, to może być dokładnie tak, jak się obawiasz. Jestem w grupie tych, co spróbowali, ale ostatecznie wrócili do dwóch par. Koleżanka, która podobnie jak Sabinka, z dużym zadowoleniem nosi okulary progresywne, przekonywała mnie, że to sprawa przyzwyczajenia, więc próbowałam jakiś czas wytrwać, ale ostatecznie nie dałam rady. Jedyny sposób, żeby się przekonać bez kupowania, to znaleźć kogoś z podobną wadą wzroku i „pożyczyć” na trochę.
Kalahari, zawsze z niedowierzaniem czytam, że "na południu i zachodzie" pewne produkty są tak mało dostępne. Najbardziej kojarzę ogórki kiszone czy kapustę kiszoną. Teraz piszesz o kaszy gryczanej. Dla mnie byłby to duży problem, bo lubię i bardzo cenię te produkty (zwłaszcza w kontekście zdrowego żywienia). Koncertu już zazdroszczę ;).
Sabinko, ja też bardzo obie lubię :) już zapisałam tytuł książki :D
Magda widziałam na fejsie, że byłaś na koncercie, zresztą już Ci tu pisałam, że zazdroszczę i gdybym była w pobliżu, na pewno poszłabym z Tobą :D Ty byłaś z synem, dobrze pamiętam ?
Krysiu i ja należę do fanek pieczywa i z tego co wiem, to i Sabinka. Mnie jest ciężko zacząć jakąkolwiek dietę bez pieczywa, bo nauczyłam się jeść je rano i bardzo cierpię, gdy sama się go pozbawiam . Ciekawe jak będzie jutro z ryżem :arf:, mam nadzieję, że pomoże mi pozytywne nastawienie :D
Oj chlebek, bułeczki :) bardzo lubię :):)
A Kalahari chyba dopiero będzie na tym koncercie, w lipcu ?
Tak? A mnie się wydawało, ze już była :D. a może rzeczywiście pisała, że kupiła bilety :confused:
Wiedziałam Sabinko, że jesteś pieczywkowa :D
Doczytałam, że np. wieczorny ryż można wymieszać z tuńczykiem w sosie własnym, lub inną rybą z puszki- oczywiście jeśli ktoś lubi i je takie ryby
---------------------------------------------------
dobrze Sabinko mówisz :) 14 lipca Madzia ma ten koncert :)
A dlaczego właściwe wieczorem do ryżu nie można warzyw?
Ja się doczytałam,że ryż ma 8% białka i że wystarczy na początku kawałek rybki czy mięsa na niedzielny obiad:wink2:
Ciekawa jestem ,kto jest autorem diety cytowanej przez Agnieszkę:)
Bo u dr.Górnickiej też nic o tym białku nie wyczytałam.
U mnie najdziwniejsze jest to ,że ja za pieczywem właściwie nie przepadam,a jak zacznę to już nie umiem przestać:cry:
Krysiu kusimy,może też się jakoś odnajdziesz,przez pierwszy tydzień lub 2 można jeść tylko ryż z owocami i cukrem,chyba by ci pasowało:wink2:
Tak to jest Kalaharii,że w obcym kraju trudno o domowe smakołyki,szczególnie takie najprostsze, zwyczajne...
A gdzie to Maniusia,chyba sauna ją wciągnęła:)
Autorem cytowanej przeze mnie diety jest moja koleżanka :D Pisałam wam o tym :)