Krysiu, trzymam kciuki za dzisiejsze badanie
Wersja do druku
Krysiu, trzymam kciuki za dzisiejsze badanie
Witam wieczornie!
Ja nigdy nie bralam udzialu w zadnych tego typu warsztatach, ale chcialabym byc takim czlowiekiem jak w tym wierszu...:money:
https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net...bc&oe=5B4195C2
Krysiu...:heart:
https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net...42&oe=5B035645
:mdr::mdr::mdr:
Witajcie, rezonans to dobry czas na przemyślenia. Szkoda, że nie miałam okazji przeczytać wcześniej wpisu o warsztatach, bo czas w buczącej maszynie sprzyja refleksjom :). Temat „jacy jesteśmy” bardzo fajny. Też kiedyś uczestniczyłam w podobnych rzeczach i zawsze bardzo to lubiłam. Wiek zmienia ogląd, więc przeprowadzanie takich doświadczeń na nowo może być ciekawe. No i zawsze warto iść za tym, co pozwala dowiedzieć się o sobie czegoś więcej.
Co do wspierających słów otoczenia - to prawda, że mogą być pułapką i utwierdzać pocieszanych w poczuciu bezsilności czy krzywdy, co nie zachęca, ale wręcz blokuje dążenie do zmian. Ale na szczęście bywa też inaczej i to właściwe poparcie (czasem serdecznie wspierający kopniak) potrafi popchnąć do przodu :money:.
Kasiu, to jednak jest opis idealnego człowieka :D.
Stan ducha o którym piszesz jest zapewnie reakcją na to wszystko o czym wspominasz. Ważne, że nie chcesz, jak to określiłaś „siąść i płakać”, bo to znaczy, że gdzieś to słoneczko zza chmurek już się przebija :money:.
Maniusiu, tytuły niektórych warsztatów brzmią interesująco. To na ile będą warte można się przekonać dopiero podczas bezpośredniego spotkania. Jeżeli jesteś gotowana na takie poszukiwania i zmiany, to na pewno pójdziesz za tym.
Agnieszko, mocno trzymam kciuki za Twojego M. żeby poradził sobie jakoś z niskimi temperaturami. Dobrze, że już powoli koniec mrozów. Chociaż z drugiej strony tak na nie narzekamy, a przecież pierwsze co zrobiłam, to wyniosłam na balkon całą pościel :mdr:. Żeby się wymroziła :).
W dietce na razie jestem bliżej Sabinki (Sabinko jakby co, to sorry :kiss:).
Maniusiu, toś mnie zaciekawiła tą czarną solą. Muszę się rozejrzeć, bo naprawdę pierwszy raz o takiej słyszę. Twój Sucharek w sprawie wyrzucania niereformowalny prawie tak, jak mój M. ;) Zdrówka dla Marty.
Tak mi się przypomniało - wczoraj na przystanku postawili koksiak. Stanęłam przy nim z prawdziwą przyjemnością i nie ukrywam - z sentymentem też.
Książki - temat rzeka i również moja codzienność od dzieciństwa. Gruszko, wpisuję się w klimaty o zakamarkach duszy, jej dylematach i rozterkach :). Pamiętam okres fascynacji literaturą iberoamerykańską, znam też i czytałam chyba wszystkich autorów, których wymieniłaś. Ale tak naprawdę nie wiem, ile z tych wszystkich przeczytanych książek we mnie zostało. Mieszkałam naprzeciw dużej, nowoczesnej i bardzo dobrze zaopatrzonej biblioteki. Któregoś dnia jedna z bibliotekarek nie wytrzymała i spytała po co ciągle pożyczam tyle książek, skoro ich nie czytam :confused:. Naprawdę mi nie uwierzyła :D. Zwolniłam z czytaniem dopiero w ostatnich latach. I tak sobie myślę, że w końcu i dobrze. Bo pochłaniałam jedną książkę za drugą, przez co nie dawałam sobie nawet czasu na pełne ich zasmakowanie. Teraz zwolniłam i celebruję to co czytam. Właściwie bardziej słucham, niż czytam. Bo słuchanie potrafię dawkować, a czytania w dalszym ciągu nie za bardzo :).
Dzień dobry w piątek :)
Załącznik 41615
Ja niestety nie zwolniłam z czytaniem, co zresztą dramatycznie odbija się na moim wzroku :( Ostatnio byłam kolejny raz "zmuszona" do sięgnięcia po Zbrodnię i karę, bo u mnie w szkole nie omawiam tej lektury, a potrzebowałam na korki, no, a czytałam ją wieki temu. Ale ponieważ uwielbiam czytać książki po kilka razy, to nie miałam z tym problemu, ale przy okazji na nowo odkryłam literaturę rosyjską i na stoliku nocnym znów wylądował Glukhovsky. ( Polecam jego najnowszą książkę Tekst). Ja właściwie czytam wszystko. Z własnej woli nie sięgam tylko po romanse i fantasy, natomiast czytam wszystkie noble i nike.
Dobra, wystarczy, bo mogłabym długo :)
Tak sobie myślę, że może w przyszłym tygodniu zacznę porządki świąteczne...Przed Bożym Narodzeniem dokładnie sprzątałam szafki i szuflady, więc tam tylko muszę przetrzeć kurze, ale drzwi, lampy i środki szafek kuchennych chyba zacznę powoli sobie myć.
Dobrego piątku...weekendzik przed nami :D
Cześć Maniusiu, znów pisałyśmy w tym samym czasie :)
Widzę, że w kwestii książek jesteśmy podobne, jako dziecko i młoda kobieta łykałam jak leci, po dwie ksiazki dziennie, teraz już oczy nie te i zmęczenie daje znać więc czytam mniej. Ulubione moje to kryminały, kiedyś Poirot i pani Marple, ale był czas że i romanse czytałam. No i tez luie wracać do niektórych książek, Przeminęlo z wiatrem czytałam kilkanaście razy , w tym raz na porodówce :)
Aha i bardzo lubię książki historyczne, zaczęło się chyba od Szwedzi w Warszawie i Egipcjanin Sinhue, no i książkina faktach, np Kwiat Pustyni, Biała Masajka, Tylko razem z córką itp
I nie wiem czy też tak macie , ale ja czasem płaczę jak czytam, w domu mówią że jestem dziwna, ale co ja poradzę. Kiedyś tak się popłakałam że Marta zeszła z góry zapytać co się stało
Ja ryczałam przy- O psie, który jeździł koleją- i to już jako dorosła osoba :( , Kamizelce Prusa :mdr:, Chłopcach z Placu Broni, Sercu Amicisa, Love story, Rilla ze Złotego Brzegu, Zielonej Mili, Sadze o Ludziach Lodu :mdr:, Malowanym Ptaku, Balladzie o Januszku...ta lista ciągnełaby się przez jeszcze wiele, wiele linijek.
Nie napisałam wam jeszcze, że bardzo lubię książki Grzesiuka. Pięć lat kacetu przeczytałam chyba z pięć razy, podobnie jak Na marginesie życia.
Lecę budzić Kubę , bo on ma na ósmą. Muszę go odwieźć, bo jest - 18 :penguin: