Witajcie!
Zaczął się weekend, a więc i problemy z Internetem. Powtórka sprzed tygodnia. Próbuję się załapać chociaż na chwilę, ale nie wiem jak to będzie wyglądało potem. W zeszłym tygodniu po takich przebojach sobotnio-niedzielnych mieliśmy dzwonić do operatora. Tyle, ze w poniedziałek Internet się ożywił i odpuściliśmy.
Agnieszko, pozytywnie nakręciłaś mnie swoim porannym wpisem. Rekolekcje, odczyty, nauki, kazania często pozwalają nabrać dystansu i popatrzeć na wszystko z innej perspektywy. Doświadczałam tego niejednokrotnie, zwłaszcza w sytuacjach, gdy dręczyły mnie jakieś pytania.
Kasiu po pozytywnym, kawkowym wpisie Agnieszki oczy mi się uśmiechnęły, jak zobaczyłam, że nasza zguba się znalazła . Jednak coś napiszę - Kasieńko, jesteśmy tylko ludźmi i często trudno nam podążać za myślami i emocjami innych. Rozumiem Twoje obawy przed zainicjowaniem kontaktu w momencie, kiedy jesteś w dołku, ale myślę że to następny krok, jaki powinnaś zrobić dla siebie. Ze swojej strony mogę tylko zapewnić, że jeżeli wyślesz w takiej chwili chociaż strzałkę, to na pewno nie potraktuję tego, jako napraszanie się. Po prostu zadzwonię. Co więcej, jestem pewna, że tak zrobi większość z nas. Ale też, idąc za tym co napisała Agnieszka, chodzi tu o rozmowy wspierające emocjonalnie, bądź ugodowe między dwoma osobami. Rozdzielanie rozmów na podgrupowe i indywidualne w sensie roztrząsania tam problemów grupowych zdecydowanie nam nie służy. Dodam jeszcze, że opis grupy, jaki przedstawiła Agnieszka jest tym, do czego chciałabym dążyć.
Jolu, smutny masz dzisiaj dzień, ale też pamiętam nasze rozmowy tutaj po odejściu Twojego taty i o tym czego by sobie życzył. A życzyłby sobie uśmiechu. Masz przy sobie fajnego faceta, a do tego pasję za którą możesz podążać i o tym pamiętaj maszerując z mężem za rękę .