Dzień dobry. No staram się słowa dotrzymać.
Ale powiem wam dziewczęta, że odwykłam od tak pełnego wigoru wątku , chodzi mi o ilość osób i średnią ilość wpisów dziennie.
No bo zanim się człek odezwie dobrze jest się zapoznać z bieżącą sytuacją, no tym co się u kogo zdarzyło.
Ponieważ ja znam Was lepiej niż Wy mnie to postaram się w kolejnych odezwaniach jakiś akapit o sobie napisać.
No nie za dużo, żebyście nie zostały przeze mnie zalane potokiem zwierzeń.
W tym roku przeszłam na emeryturę.
Bałam się bardzo, ale okazuje się, że niepotrzebnie.
Umiem sobie znaleźć zajęcia, nie wsłu*****ę się w swoją hipochondryczną naturę (to jest okropna cecha, a ja ją posiadam w stopniu zdecydowanie wysokim) i nie straciłam umiejętności snucia marzeń, planowania, cieszenia sie na przyszłość.
Bałam się, że osaczy mnie uczucie nieprzydatności, życiowego autu no, że wpadnę w czarną dziurę.
Podoba mi się, że u was panuje duch walki z wagą, a ten znaleziony przez Sabinkę nowy wariant Dukana bardzo mnie ucieszył.
Każdy ma swoje upodobania, to co jednego przeraża(mnie np wielogodzinny post) innemu wychodzi śpiewająco-Agnieszka.
Ale zacznę od poniedziałku, muszę się troszkę żywieniowo przygotować i wyjeść to co mam.
Bardzo nie lubię wyrzucać, marnować jedzenia.
Agnieszka napisała o swojej wadze w liceum. Ja akurat teraz mam prawie taką wagę jaką miałam w III LO 68 kg. Ale wiele, wiele trudu włożyłam w powrót do takich gabarytów.
Jako nastolatka byłam grubasem, później byłam jeszcze grubsza, później się zakochałam i schudłam, później rzuciłam palenie i znowu utyłam, później poznałam dietę Dukana- a teraz jest TERAZ - 68,8 kg.
Miłego popołudnia i wieczoru życzę, już się ciesze na jutrzejszą lekturę waszych wpisów.
PS.Jutro wyjaśnię o co chodzi z tymi psami i kotami.