Witajcie
Sabinko, bardzo lubię takie liczne rodziny. To coś, co było moją codziennością w dzieciństwie i czego brakuje mi teraz. Cieszę się, że dobrze się bawiłaś. A skoro ciuchy są nienajgorsze i do tego lubisz je, to jak najbardziej wspieram decyzję o podjęciu odpowiednich działań. To całkiem dobra i przekonywująca motywacja. Też Ci absolutnie nie życzę bólu w plecach, bo zdecydowanie wątpliwa to przyjemność. Co do spania z nogami u góry, to okazuje się, że potrzeba potrafi wiele.
Kasiu, trochę popolemizuję– wydaje mi się, że nie trzeba skakać z emocji na emocję, żeby się „nie zapiekać i nie zacietrzewiać”. Piszę to nieco przekornie, żeby wytrącić Ci z rąk argument, za którym troszkę chcesz się chować pisząc o niestałości dietetycznej. Też się za długo na nikogo nie gniewam, analizuję różne sytuacje i potrafię przeprosić, ale czy to znaczy, że niestabilność emocjonalna to też ja
. Nie wiem, emocji we mnie nadmiary, więc muszę to przemyśleć
. Bardziej przekonuje mnie argument o hedonistycznym podejściu do życia. Taka jesteś i ja to przyjmuję, bo wiem, że zmiana siebie niczemu by nie służyła, a już na pewno nie uszczęśliwiła by Ciebie. Chodzi raczej o to, żebyś zaakceptowała to w sobie, skoro bardziej Ci to służy, niż szkodzi.
Tereniu, my też się bardzo cieszymy, że tak się tu nam pojawiłaś. Bardzo przykra sprawa z synem Twojego siostrzeńca. Bławatek – fajnie go nazwałaś
. Faktycznie słodziaczek
. Widać, że bardzo jesteś z nim związana i jego choroba sporo Cię kosztuje. Prawdziwa babcia! Rodzice mają szczęście nie tylko w tym, że podjęłaś się pomocy w wychowaniu, ale że tak bardzo wspierasz ich emocjonalnie. Miejmy nadzieję, że mały szybciutko wyzdrowieje. Takie słabe początkowo dzieci są potem bardzo często przykładem siły i zdrowia i tego trzeba się trzymać. Natomiast teraz na pewno lepiej by było, gdyby ktoś bliski mógł z nim siedzieć na stałe. Oby udało się to wam jakoś poustalać. Tak swoja drogą to ciekawe i jakby potwierdzające, że matki jak już, to wolą rodzić bardziej w siódmym niż w ósmym miesiącu.