zdrowiej koniecznie Sabinko
Wersja do druku
zdrowiej koniecznie Sabinko
Oj niedobrze Sabinko:arf:
Ale dobrze,że przezornie wybrałaś się do lekarza i jest szansa,że nieźle się do wyjazdu podleczysz:)
Maniusiu
super obrazek wkleiłaś,taki "mój":)
Kalahari
taki bucik to u mnie chleb powszedni,"dziecko" ma 48-49 rozmiarek:)
Agnieszko
z filmami to mamy zupełnie różne upodobania,ale cieszę się ,że "twój"został tak uhonorowany jak sobie życzylaś:)I oczywiście trzymam kciuki za jak najlepszy wynik synka.Samo zmierzenie się z czymś takim już jest fajne:great:
A ja się w fizykę i ogólnie wszechświat i okolice wkręcam,ale powoli bo to jest trudne.A im więcej udaje mi się zrozumieć tym jest to piękniejsze.Cieszę się,że Kalahari z takim entuzjazmem o tym pisała,bo miałam szansę się zarazić:)
Chwila przerwy w pracy,idę się wietrzyć (tym razem doslownie ,bo dosyć wieje:) na schody,bo bardzo mi się chce:)
Witajcie!
Sabinko, no masz ci los :(. Toś sobie narobiła. Dobrze, że poszłaś do tego lekarza. Na szczęście masz parę dni na wyleczenie się, więc na pewno dasz radę. Nie ma zresztą innej opcji, bo dzieciaczki czekają :lol:.
Gruszko, też nie do końca się zgodzę. To znaczy wcale nie uważam, że okresy burzliwe są konieczne i tylko one popychają nas do przodu. Ale faktem jest, że często to właśnie one, poprzez swoją gwałtowność, pozwalają na szybsze otwarcie czegoś i wymuszają krok do przodu. Nawet, jeżeli pospieszyłam się w zbyt optymistycznej ocenie całości i wzięłam tą, jak to określasz, poprawność za pokojowe współistnienie, to i tak uważam, że jakiś malutki kroczek został jednak zrobiony. Mimo wszystko wierzę też, że z czasem może będzie szansa na następny - taki właśnie ku pokojowemu współistnieniu. Na więcej nie liczę ani też nie oczekuję.
Odnosząc się do tego, co napisała Madzia, to rzeczywiście trudniej ponowie zaufać komuś, kto zawiódł i w efekcie często potem wspólna droga przestaje już być wspólna. Jako uzupełnienie ważna jest jednak też druga część wpisu Magdy „oczywiscie przyjaciele moga liczyc na wyrozumienie i okolicznosci lagodzace i na lagodny wymiar …” – ale to już nie tak a propos, tylko ogólnie.
Agnieszko, jak Ci idzie 16 –ka? Przez leki musiałam na razie przerwać i jakoś mi brakuje tych dłuższych przerw.
Tereniu nic nie piszesz, ale mam nadzieję, że u dzieci wszystko w porządku :confused:
Maniusiu, fajny obrazek, który jednak odbieram bardziej jako cel, niż fakt.
Gruszko, biustem do podłogi? No to wymiatasz ;). Podejrzewam, że tylko Maniusia i Agnieszka mogą tu stanąć z Tobą w szranki :). Natykasz się ostatnio na ciekawe programy. W „Mózg moja miłość” zaciekawiło mnie tych pięć elementów. Będą powtórki w kwietniu, to może się załapię. Dzisiaj natomiast powinna być powtórka „Powięzi” co też chcę zobaczyć. Lekarka nie sugerowała, że dopadły mnie korzonki. Ciekawe, że akurat o tym pomyślałaś. Chyba lepiej, żeby tak było? Na lekach czuję się całkiem nieźle, mam nadzieję, że po nich też tak będzie :confused:.
No i Cicha noc ma 10 Orłów- zasłużenie :). Kto nie widział, niech żałuje, bo to świetny film, wiem powtarzam się, ale jest naprawdę znakomity i nie tylko mój, skoro nagrodzili go twórcy kina :D a ja się cieszę, że mam dobry gust :mdr:
Krysiu, w ostatnim tygodniu nie robiłam diety, bo nie miałam warunków, ale teraz do niej wróciłam i dietuje mi się dobrze. Brałam cały tydzień leki, a to niestety weryfikowało mój sposób jedzenia, bo nie chciałam brać ich na pusty żołądek.
Kręgosłup przestał mnie boleć...prawie :D
Sabonko, zdrowia Ci życzę- raz że musisz mieć komfort sama dla siebie, a dwa, żebyś wnuś nie zaraziła :)
Krysiu
ja nie natrafiam na filmy,ja je wyszukuję z zalewu niczego:)Na szczęście ciągle coś dobrego się trafia:)
O korzonkach pisałam raczej w kontekscie emocji o których pisałaś,że masz ich sporo.A nie w kwestii diagnozy:)Kiedyś nękały mnie strasznie,kilka razy w roku i to bylo okropne.Ale emocje szalaly.I choroby też:cry:Po zrozumieniu i uporządkowaniu tego i owego wrócilo zdrowie:)Po prostu sięgnęłam do własnych doświadczeń chorobowych.U ciebie to może być zupełnie inna dolegliwość:)
A przyjaźń to przyjaźń i ma swoje zupełnie inne prawa:)Do tego serce mam wielkie i właściwie nie zdarza mi się konieczność wybaczania czegokolwiek:)
To w ogóle nie podlega kwestii:)
Dobrze,że z kręgoslupami już u was lepiej:)
Dorzucę jeszcze "Mity i potwory" Swietny 6-odcinkowy dokument na Viasat History:)
Kalahari zawsze jak czytam o twojej pracy to jestem pełna podziwu jak dużo robisz dla swoich "kolegów" z ZK a poza ty ile ciągle musisz się dokształcać, czytać, tłumaczyć, kawał dobrej roboty wykonujesz:great:
poza tym zainteresowania masz bardzo wszechstronne i takie z gatunku ambitniejszych albo i bardzo ambitnych, fizyka kwantowa, II wojna światowa, powstanie warszawskie, podziwiam cię dziewczyno:)
z twoich wpisów wynika, że bardzo przezywasz tę historię Warszawy, emocjonalnie jesteś prawie tam, w tamtych czasach, tym bardziej, że nawet pomieszkujesz u koleżanki w bardzo historycznym miejscu a nie gdzieś na Ursynowie na przykład...
co do diety to ogromna słodka pomarańcza jest super ale ten papieros no niej? fuj !
co do butów to trochę mnie zaskoczyłaś ich rodzajem, no wielkość tez niczego sobie:) i co kupiłaś coś już?
Agnieszko musisz być bardzo dumna ze swojego Kubusia, udał ci się synuś, córcia zresztą też, zdolniachy aż miło:mdr:
"Cichej nocy" nie widziałam niestety, w ogóle ma tyły z filmami ostatnio straszne:(
No proszę i Agnieszka interesuje się powstaniem warszawskim i Maniusia:)
Gruszko mówisz, że dotknęłaś biustem do podłogi? ciekawe co to za figura geometryczna w twoim wykonaniu była w takimi atrakcjami:mdr:
Do wyjazdu mam nadzieję się nieźle podleczyć, antybiotyk mam na 7 dni a poza tym różne inne medykamenty, jak zwykle czuję się nieźle tylko kaszel mnie męczy, myślałam, że to znowu krtań a tym razem zeszło niżej:cry:
Krysiu masz rację - nie ma innej opcji bo dzieciaczki czekają ale i ja czekam i nie ma to tamto - MUSZĘ wyzdrowieć:mdr:
Agnieszko Sabonka to chyba ja?:p moje wnusie nie tak łatwo zarazić bo one często maja gile pod nosem i kichają i prychają ale tam jest zimny wychów i z dziećmi się tak nie cackają jak u nas, nie przegrzewają, nie trzymają w domu jak dziecko kichnie i prychnie i dzięki temu tylko na tych przysłowiowych gilach zwykle się kończy:beurk: ( sorry za obrazowe słownictwo)
Sabinko
figura była artystyczna:)Nie będę pisać jogowa,bo to ciągle lekkie nadużycie.I trzeba naprawdę dobrej woli,żeby mojej porannej gimnastyce
dostrzec asany:rofl:Ale się nie poddaję i biust sięgnął bruku,trochę również dzięki grawitacji:wink2:
Kuruj się,kuruj:)
Tinngo
współczuję klopotów zdrowotnych z dzieciaczkiem,mój mlodszy też w 3 mies miał zapalenie płuc,cudem obyló się bez szpitala,więc wiem co przeżywasz.Podpisuję się pod życzeniami i słowami dziewczyn.
Agnieszko po takiej ilości nagród tym bardziej będę chciała obejrzeć film, zwłaszcza że, jak się okazuje, różny jest jego odbiór. W Twój gust nie wątpię i to bez względu na to, jakie będą moje wrażenia :). Cieszę się, że masz już spokój z kręgosłupem. A jakie leki brałaś na niego?
Gruszko, mam dokładnie odwrotnie – nie wyszukuję, ale głównie natrafiam na filmy. Dlatego chętnie korzystam między innymi z różnych waszych podpowiedzi. W takim ujęciu, jak to przedstawiłaś, też pasują mi te nieszczęsne korzonki :(. Viasat History nie mam.
Sabinko, rzeczywiście byłaś bardzo obrazowa :mdr:. A tak swoją drogą to może leki, które teraz bierzesz pomogą też na Twoje problemy z krtanią?
Właśnie się zaczęła Powięź, więc już odpływam :).
ciekawa jestem Krysiu twoich wrażeń:)
Sama z przyjemnością obejrzałam jeszcze raz