Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ciekawe, wynika z tego, że powodem bólu nie jest kręgosłup czy mięśnie ale powięź. Że są zaskakujace powiązania typu: kręgosłup szyjny-noga, wobec czego na ból szyi powinien działać np. masaż uda. Ustalona jest przyczyna problemów – brak ruchu, niewłaściwa postawa i stres. Prowadzą do zesztywnienia, zmniejszonej zdolności ruchu tkanek i w efekcie do bolecnych nacisków na nerwy (bo w powięzi jest bardzo duża ilość włókien nerwowych). Problem trochę w tym, że sprawdzenie powiązań bólowych wymaga pracy z całym układem. Pytanie, skąd wziąć specjalistów do tego sprawdzania? Jakąś odpowiedzia jest jednak ruch. Pomagają ćwiczenia rozciągające, masaże, rolfing, akupunktura. Koncepcja na pewno interesująca i warta zastanowienia. Nic nie mówili o jodze, ale wydaje mi się, że to też powinna być jedna z metod pomocniczych.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasieńko, a Ty czemu tu tak troszku i w przelocie? Widzę, że zalajkowałaś, więc niby jesteś, no to dlaczego Cię nie ma :confused:
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :)
Załącznik 41781
Krysiu, wlaśnie o tym wam pisalam, że mój lekarz, ktory się wyprowadził, bol kręosłupa leczył mi masowaniem powięzi :)
Dziś mam długi, ale na szczęście ostatni dzień w pracy. Jutro będzie jeszcze bardziej pracowicie, bo sprzątanie, pakowanie, i paznokcie :D, ale jeszcze zajrzę złożyć wam życzenia :)
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
A ja się nie zgodzę,uważam ,że te burzliwe okresy nie są do niczego potrzebne:Tym bardziej,że toczą się w kółko o to samo(I wcale nie budują wzajemnej akceptacji,tam gdzie jej nie było nie ma jej nadal.Pozostała tylko niezbyt przyjemna poprawność bo tak wypada,słabo maskowane przytyki i wycieczki osobiste.
- też tak uważam :), choć chyba tak jest lepiej :)
Dobrego dnia :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry!
Dzieki za kawke Agnieszko, zawsze sie ciesze gdy jest juz tutaj przede mna z rana...:)
Krysiu- bylam tutaj wczoraj wieczorem , ale nie znalazlam w sobie sily na pisanie. Tymbardziej, ze byloby na co odpowiadac...
A teraz rano po czesci z braku czasu, a po czesci z innych powodow postanowilam nie odnosic sie szerzej do niektorych wypowiedzi.
Jutro dla mnie zaczyna sie okres urlopowo-swiateczny i ostatnia rzecza jaka bym teraz chciala to sa konflikty czy slowne przepychanki... Ale podzielam twoje zdanie Krysiaczku, ze burze miedzyludzkie tak jak te prawdziwe, oczyszczaja zawsze w jakims tam stopniu atmosfere. Czasem tak do konca, a czasem tylko tak, ze nastaje nazwijmy to "poprawnosc w stosunkach"... No i ok!
A propos powiezi to mialam wczoraj je masowane wlasnie...:cry: Oj, lzy staja w oczach! U mnie glowny problem to te sciegna przykolanowe, ale bol jest i w udach i w lydkach...
A jak kobitka zaczela naciskac mi rozne punkty w stopie to zaciskalam z bolu zeby, zeby nie krzyknac...
Oj , nie jest to przyjemne, nie jest...:bad:
Ciesze sie jednak, ze dostalam te szesc masazy i mam nadzieje na choc czesciowa poprawe. Teraz jest fatalnie. Po kazdym siedzeniu i przejsciu do pozycji wyprostowanej kuleje jak stara babcia.:beurk:
Najlepiej da kolan jest w zasadzie gdy nie siadam, ale wtedy przy dlugim chodzeniu odzywa sie stopa! Szkoda gadac!
O kant stolu to rozbic i tyle! 54-letnia staruszka jak popatrzec na moj aparat ruchowy.
Moje doligliwosci sa jednak niewatpliwie nieporownywalne do bolu przy korzonkach - u nas tego rodzaju bole usmierza sie przede wszystkim zastrzykami-przynajmniej w pierwszym etapie.
Znalazlam takie cos w sieci ale to pewnie wszystko juz wam znajome:http://www.nto.pl/styl-zycia/a/atak-...ty,11759647/2/
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Program to oczywiście tylko program i trudno się na tej podstawie diagnozować.
Potwierdził jednak to co wynika z wielu tego typu filmow - naszym największym wrogiem jest stres i bezruch.Szczególnie w naszej grupie wiekowej,kiedy o jakąkolwiek regenerację coraz trudniej.:cry:
Mogę jedynie poświecić przykladem,ze ruch i uspokojenie emocji pomagają:)Przerabiałam huśtawki nastrojow od euforii do czarnej dziury....I obecna umiarkowana harmonia,spokój wewnętrzny i pogoda ducha to najlepsze co mogło mnie spotkać.Do tego całkiem przyzwoita sprawność i zdrowie.Można by powiedzieć chwilo trwaj:)
Krysiu,ciężko będzie o takich specjalistów jak w filmie,ale możę na rehabilitacji pokażą ci jakieś nieskomplikowane i bezpieczne ćwiczenia rozciągające do robienia jak bóle ustąpią w ramach profilaktyki:)O jodze jednak trochę bylo:)Bylo szkolenie dla instruktorów jogi,jak ją wykorzystać do poprawy u trzymania zdrowej powięzi.Ale to wcale nie musi być joga,mogą być elementy pilatesu np.
Prawda jest jednak dość bezlitosna - jak chcemy zachować sprawność i zdrowie to najwyższy czas brać się do roboty i zacząć działać:)Oczywiście na miarę swoich możliwości.Z filmu wynika(nie tylko z tego),ze nie potrzebny nam żaden wyczyn tylko prosta systematyczna praca u podstaw:)
Kasia pisała,że nie ma czasu bo się pakuje:)Radzę zabrać ciepłe ubrania,bo zimno,wilgotno i wieje:wink2:
Agnieszko,u ciebie też jeszcze trochę spinki,ale później to już tylko będziesz robić NIC a potem sobie odpoczywać:)
Generalnie mocno wyjazdowe te święta:)I to chyba dobrze:)U mnie raczej przyjazdowe,ale bardzo się cieszę,bo zawsze się cieszę na czas spędzany z siostrą:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
DZień dobry .http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...28_O6_orig.gifWyglądam wiosny, ale jakoś nie za bardzo jej spieszno.
Nie pisałam bo po powrocie do domu normalnie usnęłam nad komputerem. Udało mi się jeden post na Celowniku stworzyć i jak oko mi się odemknęło była 2 w nocy, zostawiłam wpis na rano, ale czasu nie stykło.
Dzisiaj mam wolne bo dyżur ma mama Agaty(zony siostrzeńca), a ja idę jutro.
Jestem cała obolała, bo zabawy z Jasiem(starszy szkrab też z gilem pod nosem, ale w lepszym stanie niż brat) wymagają tego czego nie zdążyłam zrobić czyli włączyć ruch do wiosennych zajęć.
Gruszka ma świętą rację.Ruch jest wspaniałym antidotum na wiele dolegliwości.
U mnie noszenie Antosia (ma być jak najwięcej w pionie i nie ma siły na czołganie po dwóch, trzech suwach główka mu opada na podłogę) i wielogodzinnę ciągniecie za sznurek (tak sie odbywa huśtanie Jasia ) mocno mnie nadwyrężyły.
Mam mierny nastrój bo na razie po leczeniu od soboty nie ma poprawy. Antoś dostał antybiotyk w zawiesinie Zinat(większość dzieci po nim wymiotuje). Antoś też wymiotuje, tylko Paweł(mój siostrzeniec) jakoś potrafił mu go zaaplikować bez 2 albo 3 powtórek. Ale albo tak mało Antoś przyjmował, albo antybiotyk nie trafiony, bo mały się nie poprawia.
Okropne jest to jego rzężenie, trzeba robić bardzo długie inhalacje, po inhalacji 10 min opukiwać (mały płacze, ale trzeba walić mocno, żeby śluz miał szansę się oderwać), podać antybiotyk, probiotyk, witaminy, jedzenie i jak już to wszystko się odpracuję mały się zakrztusi flegmą i zwymiotuje.Podajemy go sobie z rąk do rąk. No do kompletu ma rozwolnienie, co przy antybiotyku jest raczej standardem.
Wczoraj mu zmieniono antybiotyk na Summamed. Jak nie zadziała, albo wymioty nie ustaną musi iść do szpitala,.
Po ostatniej chorobie przed miesiącem, kiedy brał dwa inne antybiotyki, to już pozostałe trzeba podawać dożylnie w szpitalu.
Nie wiemy czy w ogóle będą u nas Święta.
Bardzo proszę o kciuków trzymanie i kto wierzący o modlitwę za naszego szkrabusia.
Miałam za to wczoraj bardzo wielką satysfakcję.
Rodzice pojechali z małym do lekarza, ja zostałam z Jasiem.Jak już nie miałam siły ciągnąć za ten sznurek od huśtania.Huśtawka najprościej się buja jak się to robi na stojąco (stopy moje dostały platfusa) wymyśliłam mu zabawę w budowanie domku dla świnek(ma 4 świnki, rodzinę).
No ponieważ nie wiedziałam gdzie są klocki użyliśmy książeczek i wyklejanek i różnych zeszytów, żeby zbudować dom, strych , stodołę.
mały tak się w to zaangażował, takie historie zaczął wymyślać dodatkowo, że zajęło go to na dobre 1,5 godziny.
Ochwacona ( była to 8 godzina od wyjścia z domu) ciotka półleżąc, półsiedząc na dywanie "wypoczywała" ździebko.
Mały w pewnej chwili, taki rozentuzjazmowany wyprowadzaniem kolejnej świnki na strych czy do piwnicy rozpostarł małe łapki , podbiegł do mnie i sam z siebie rzucił mi się w ramiona z tekstem "dziękuje ci ciociu". Ten spontan szczęśliwego dzieciaka, łzy mi ze ślepiów wycisnął ze wzruszenia i złapałam drugi oddech na kolejne 4 godziny pobytu u nich.
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
naszym największym wrogiem jest stres i bezruch.Szczególnie w naszej grupie wiekowej,kiedy o jakąkolwiek regenerację coraz trudniej.
Podpisuję się pod tym obiema rękami.No ale za realizację niestety zabiorę się chyba po swietach.
Dieta też ci u mnie strasznie leży, bo jem razem z młodymi makarony, zamówioną pizzę, a w wielogodzinnej jeździe po Łodzi w poniedziałek to z głodu zjadłam hot doga z benzynówki.Chodzi mi o nieopadnięcie z sił, więc wrzucam kalorie dla funkcjonowania.
Narka, musze zrobić mnóstwo, a mam tylko dzisiaj.http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...59_Qq_orig.gif
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Tingoo świetna z ciebie ciocia babcia , biedny ten maluszek, oby antybiotyk pomógł i nie trzeba było świąt w szpitalu spędzać, pamietam, że moja córka miała kiedys takie paskudztwo, że dopiero 10 zastrzyk z antybiotykiem pomógł ! ale wyzdrowiała w końcu
U nas święta bez gości i nie w gościach, więc spoko luzik, upiekę dwa ciasta i jakieś mięsko i koniec szykowania.
pozdrwiaim serdecznie i zmykam bo roboty dużo
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
TinnGO
Ochwacona ( była to 8 godzina od wyjścia z domu) ciotka półleżąc, półsiedząc na dywanie "wypoczywała" ździebko.
Mały w pewnej chwili, taki rozentuzjazmowany wyprowadzaniem kolejnej świnki na strych czy do piwnicy rozpostarł małe łapki , podbiegł do mnie i sam z siebie rzucił mi się w ramiona z tekstem "dziękuje ci ciociu". Ten spontan szczęśliwego dzieciaka, łzy mi ze ślepiów wycisnął ze wzruszenia i złapałam drugi oddech na kolejne 4 godziny pobytu u nich.
To chyba właśnie dzięki takim momentom choćbyśmy padały ze zmęczenia dla dzieci zawsze znajdą się sily:)
Dieta to teraz najmniejszy problem.Wyrówna się jak dzieciaczki wyzdrowieją.Mój też nie tolerował zinnatu doustnie,skończylo się na zastrzykach,ale w końcu pomogly.Mały ma czułą i dobrą opiekę,na pewno pozbiera siły i da radę wyzdrowieć.
Świetny dyplom Maniusiu,taki spokój z niego bije,i te kolory:)Kolejna "moja"rzecz:)Trochę jak światlo rano nad morzem latem.
Też lubię takie święta,kiedy wszystko mogę,nic nie muszę,kameralne.Ale jak ktoś przybywa to też się nie krzywię,raczej nie chce mi się wychodzić gdzieś ,gdzie trzeba siedzieć za stołem.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
.Ale jak ktoś przybywa to też się nie krzywię,raczej nie chce mi się wychodzić gdzieś ,gdzie trzeba siedzieć za stołem.
no, jak ktoś jednak wpadnie, to nie wygonię :) :) :)