A gdzie nam sie dzisiaj Aga zagubiła, bo Kasia jest w drodze, to już wiem...
Też mi się bardzo podobają, rysunek i martwa natura też były ciekawe.
Ja kiedyś bałam się myszy, ale teraz jak śpię z trzema kotami to się nie boję. Nie miały okazji zapolować na mysz, ale rozprawiają się z każdą ćmą, komarem, muchą czy molem, który krąży w ich zasięgu..
Mogę nie używać w domku ogródkowym niczego na komary. Moi mali łowcy wieczorem wchodzą na telewizor(starego typu) bo nad nim jest zapalony kinkiet i co chwila coś tam dla siebie wyczekają.Nieraz muszę wziąć klapkę na muchy i sama dokonać egzekucji bo nie daje rady oglądać tak szaleją.
Szczęśliwiec , który upoluje zdobycz niesie ją w pysku, czasami jeszcze niedoduszoną , żeby zjeść w swoim azylu.
Rodzeństwo respektuje prawo zwycięzcy i postępuje w lekkim oddaleniu, ale nie odpuszcza bo zawsze po rozwarciu szczęk ofiara może uciec i polowanie znowu się zacznie.
Zabawa w polowanie jest najulubieńszą z zabaw kota.Wędka czy laserek działają na nie jak zastrzyk adrenaliny.Z najgłębszej nirwany fotelowej rzucają się bez wahania w pogoń.
Moje niusie najmilejsze, nawet pająki mi w domku powyjadały.
Słyszałam o szczurkach, że są urocze, ale jak się dowiedziałam , że żyją ok 2 lat to nie chciałabym narazić się na tak szybką utratę przyjaciela.
Jestem dziewczynki, tylko zarobiona. Wczoraj późno wróciłam z zebrania w sprawie ogarnięcia zakończenia roku u Kuby i matur- ciasta, prezenty, obiady, kwiaty itd... teraz jeszcze siedzę w szkole , na 18 na kijki z moimi dziewczynami, a jutro znów w pracy Mam nadzieję, że jestem nieobecna, usprawiedliwiona
Czymcie się
Jak najbardziej usprawiedliwiona, ale martwiła mnie twoja nieobecność
Tingoo, niestety ja juz też więcej szczurków nie mam bo własnie szybko odchodzą, a ten był cudny,m reagował na imię przybiega na wołanie i lubił spac w kieszeni
Witajcie
Sabinko dla mnie też forum to forum, więc będę tu dzielnie trwać przy Tobie . Ale oczywiście na fotki itp. zawsze z dużą przyjemnością tam zaglądam . Na ciuchy również się ostatnio wkurzam . Ale to niestety nie one tu winne .
Gruszko, ruch w pisaniu gdzie indziej był, ale w okresie świątecznym. Teraz bywają najwyżej momenty zrywów. Co do interentu (bo widzę że masz dalej te problemy, które i ja miałam) - pisałam już, że M. dokupił taką specjalną wtyczkę, która o wiele lepiej ściąga. Może więc i Tobie by pomogła? Zobaczysz, co syn powie. A jakby co, to podam nazwę tego mojego urządzenia.
Maniusiu, wybrałam opcję drugą - nie ważę się . Jak to cztery nie jest dobrą oceną? Przyznam, że trochę się zdziwiłam. Wiem, że dąży się do maksymalnej oceny, ale to dosyć wymagający kierunek. No ale ja się nie znam. Napisz, jak już poćwiczysz z Bojarską. To będzie ciekawe zwłaszcza w zestawieniu z Chodakowską, bo to różne szkoły, no i chyba duża wzajemna niechęć obu pań do siebie. Zdziwiło mnie, że nie przyjęli Cie na rehabilitację dzień po. Ciekawe, jak by to u nas było. Chociaż kiedyś pamiętam, że domagali się przychodzenia na zapisana godzinę, a jak nie mogłam zrobić od razu całego cyklu, to nie chcieli przedłużyć. Ale jakoś wszystko udało się przewalczyć. Teraz chodzę w godzinach, która mi pasują i odrabiam później, jeżeli czegoś nie zdążę.
Tereniu, działeczka chyba naprawdę dała Ci dzisiaj w kość. Wyglądasz na nieźle zmachaną . Ale opis działania myszy na tyle sympatyczny, że prawie zdążyłam je polubić . No bo jak pomyśleć inaczej o kimś, kogo określa się jako zmyślne stworki . Tak mi przyszło do głowy, że Twoje kociaste miałby tam teraz używanie. Ale z drugiej strony widząc to urocze stworzonko na zdjęciu Maniusi … . Gratki za spadek- idziesz jak burza! No i brawo za powrót na angielski. Możecie się teraz wspierać z Sabinką. A taniec towarzyski to też moja bajka ale i nie spełnione marzenie. Widzę, że tych marzeń jest jeszcze trochę. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie miałabyś zrobić prawa jazdy? Grupą krwi mnie usadziłaś, bo mam dokładnie taka samą. Tyle, że u mnie się wszystko zgadza.
Gruszko, oczywiście że nie będę czekać rok na rehabilitację. Wzięłam sobie teraz trochę za dużo na głowę i muszę to ogarnąć i oswoić, ale masz rację – jest internet i jak najbardziej można poszukać jogi emeryckiej czy gimnastyki biurowej na kręgosłup. Po raz pierwszy tak naprawdę czuję, że rdzewieję. To niedobre uczucie i wiem, że muszę cos z tym robić. Dietka 8-godzinna na razie zawieszona na kołku. Trochę przez święta, a trochę przez to, że nie za wiele udało mi się na niej zawojować. Ale 14-godzinne przerwy z reguły na pewno utrzymuję. Trzymam kciuki za próby powrotu do ryżu.
Agnieszko, jesteś obecna-nieobecna, usprawiedliwiona
Sabinko no i nie napisałaś, jak udaje Ci się dogadywać ze starszą wnusią
Gruszko, co do remontów, to chyba się nie zgodzę z tym, że to czynność odtwórcza. Wprawdzie nie przepadam za takimi pracami, ale jak już zacznę, to czuję się potem zdecydowanie twórcza, nie mówiąc już o poczuciu zadowolenia i optymizmu .
Dobry wieczór...melduje sie na króciutko z Bolesławca...przytulona do maminego cycka!
Krysiu ze starszą wnuczka dogaduje się kiepsko, ona dużo gada, oczywiście po angielsku, czasem ją rozumiem i pogadamy, czasem nie rozumiem i nie pogadamy a kilka polskich słówek nie rozwiązuje sprawy...ogólnie pod tym względem jest do dooopy, że tak powiem...
Ja też coraz bardziej czuję, że rdzewieje i się starzeje...jakieś takie smutasy mnie opanowały dzisiaj
Kasiu, wytul się wytul, na zapas .
Sabinko, żadne smutasy . Smutasom mówimy stop! Jak widzisz Terenia zaczęła angielski, więc może będzie wam razem raźniej się wspierać w nauce. A z obcisłymi ciuchami walczymy razem. Pamiętaj, że u córci zazwyczaj chudniesz, więc pilnuj tylko, żeby nie korciło Cię do lodówki a będzie dobrze .
Cześć Kochane w sobotę
pobrane.jpg
Choć to sobota, to za chwilę zbieram się do pracy, bo odpracowujemy 2. maja. Fajnie
Moje dni upływają bardzo pracowicie i szybko. Może to i lepiej, bo i stres maturalny i mój jubileuszowy trochę się w tym gubi
Maniusiu, Sabinko zrobiło mi się bardzo przyjemnie, gdy zapytałyście gdzie jestem, bo dla mnie to znaczy, że gdzieś tam są ludzie, którym pasuję, ze wszystkimi wadami i zaletami , dzięki za Twoje wywołanie
Teresko, współczuję myszy my mieliśmy kiedyś w domu, zaraz na początku, jak jeszcze kawałki elewacji były nieskończone i myszki z pól wchodziły sobie jak do siebie .
Sabinko, odpędzamy smutasy, choć kiedyś już rozmawiałyśmy, że przez wzajemną nieznajomość języka, z każdym rokiem dziewczynek będzie gorzej , któraś ze stron - one lub Ty, musicie - tak, to jest właściwe słowo, poznać język, w którym będziecie mogły się swobodnie porozumiewać, bo w innym wypadku będzie tak, że w którymś momencie ona ze złością lub Ty ze zniechęceniem machniecie ręką i zaczniecie unikać kontaktu Nie ustawaj w wysiłkach i ucz dziewczynki intensywnie polskiego, gdy tam jesteś, może same zechcą kiedyś z ciekawości się go nauczyć A sama, po powrocie śmigaj na jakieś zajęcia na UTW
Maniusiu, piękne są te wyroby Twojej córki Naprawdę to bardzo utalentowana dziewczyna
Gruszko, pytasz o dietę...Ja w tej chwili jestem na wo, więc moja waga dramatycznie oczywiście wzrosła, ale od kilu dni wdrażam zdrowe nawyki wypisane przez chińskiego lekarza i jak na razie taki jest skutek. Ponieważ jednak dziś, to dopiero drugi dzień, to z nadzieją, że to złe dobrego początki, z optymizmem patrzę w przyszłość Nie wiem jak długo wytrwam na Dąbrowskiej, bo nigdy tego nie planuję. Na razie na niej jestem i liczę na poprawę zdrowia ( Choć tak szczerze mówiąc, nic odpukać, na szczecie mi nie dolega). Wierzę jednak, że zdrowa dieta pozwoli mi jednak uporać się z nadbagażem. Zważę się w poniedziałek i zobaczę jak to wygląda.
Kijkujemy teraz codziennie
Krysiu, załatwiaj tę rehabilitację, a w międzyczasie troszkę sama sobie ćwicz
Kasiu, przyjemnego pobytu u mamy
Jolinko
Lecę szykować się do pracy. Udanej soboty
Ps. wykańczam orła, i jakkolwiek by to nie zabrzmiało, to w przyszłym tygodniu wrzucę go wam tam, gdzie wiecie ...
Ostatnio edytowane przez Agnieszka111 ; 07-04-2018 o 06:40