Z ciekawości zajrzałam też na polecaną listę książek i jest ok - dużo czytałam, niektóre dawno dawno temu ale można uznać za zaliczone
A propos książek Agnieszko - wczoraj przyniosłam z biblioteki " Natalii 5", Gruszka też chyba to czytała, dzisiaj chyba zacznę
No kawę rzeczywiście dzisiaj wrzuciłaś Agnieszko bardzo urokliwą a właściwie co tam kawa - tło jest śliczne
kurczę orzeł już jest to teraz przyszła pora na Gniezno
czy zupełnie odstwiasz węgle czy tylko je ograniczasz?
Maniusiu no dobrze, że koleżanka tylko faktury sprawdzała
zapomniałam napisać, że jestem pod wielkim wrażeniem twoich ostatnich wyczynów sportowych, migiem połknęłaś bakcyla kijkowego i zaczęłaś od dobrej strony bo od lekcji z trenerem aby od początku robić to dobrze a zawody tylko zachęcają do działania, takie rekreacyjne zawody oczywiście bo w innych można by czuć się niekomfortowo, tak trzymaj i będzie super
Gruszko nie wątpię, ze twoje bezglutenowe jedzonko jest pyszne, przecież wiemy wszystkie jak potrafisz gotować, piec, siekać sałatki z odpowiednich składników, czy to z glutenem czy bez
Swietne jest to, że wyczuwasz czego twój organizm w danym momencie potrzebuje a co jest dla niego be i konsekwentnie tego co trzeba mu dostarczasz
A jak twoje próby wyszywania i pomysł na wyszywana sukienkę? Na razie tylko plany czy już cos się pomalutku wykluwa?
Sabinko, juz trochę wczesniej chodziłam bez trenera i sporo złych nawyków jest do wytępienia, ale trzeba dac rade
Gruszko pytałaś o cwiczenia rozciągające, napisze co pamiętam:
kijki trzymamy na karku , podnosimy lewa noge i skręcamy ramię prawe do kolana , kilkanaście powtórzeń i zmiana nogi. Kolano się nie rusza tylko ramię
Kije trzymamy na barkach i robimy skręty tułowia na zmianę w prawo i lewo
Kijki trzymamy nad głową w wyciągniętych rękach, ręce opuszczamy z tyłu za siebie
Kijki puszczamy luźno, ręcy trzymamy wyprostowane z tyłu , dłonie odwrócone do góry ( tu ręce bola niesamowicie )
Robimy też trochę "siłowni" w parach, np trzymamy kijki stojąc na przeciwko siebie i jeden pcha kijek a drugi oporuje i tak na zmiane, Jeden idzie przodem kijki ma w rękam z tyłu siebie, a drugi trzyma te same kijki i oporuje itd....
Trafiłaś w punkt z tym angielskim SabinkoObawa przed byciem ocenianym to to co ciągle siedzi nam w głowach,choćby nie wiem jak nad tym pracować.....Wiele już sobie uporządkowałam,czas na angielski
Wyszywanie na razie układa się w głowie,nie ukrywam,że to najtrudniejszy dla mnie czas,potem samo się robi
Ja jestem pod wielkim wrażeniem aktywności każdej z wasNiezależnie od tego ile tego jest dla mnie najważniejsze i najbardziej motywujące jest pokonywanie własnych granic,szczególnie tam gdzie wydawalo się to nierealne lub poza zasięgiem.
I że znajdujecie w tym radość
U mnie pokazała się niewesoła sprawa,przybłąkał się refluks i się rozgaszcza.....Poszukałam w necie i w moim przypadku prawdopodobnie przyczyną jest przyrost brzucha
Trochę więc zmieniam front.Wszystkie sily na brzuch!Dieta bezglutenowa jak najbardziej zostaje,ale będzie sporo ograniczeń.Częś jest do przyjęcia,ale części bardzo mi żal bo to pory,szparagi,gruszki,białe wino
I modyfikacja porannej gimnastyki.Roweru będzie więcej i chodzenia,ale to może tylko tymczasowo.
Jutro rano pomiar i zadanie nr 1 -zwęzić się o 6 cm
Pomiary co tydzień.
Agnieszko,nie boisz się trochę skurczy tak całkiem bez węgliMnie dopadały tak po 2 tygodniach....Masz rację,nie ma co odwlekać tylko brać byka za rogi!
Teresko
prawdziwa kobieta renesansu z ciebieBardzo mnie to nakręca i poczynania Agnieszki mamy teżPodobnie jak mój nieformalny promenadowy klub sprawnego emeryta
Kasiu
dla mnie najlepszym motywatorem diety jest pojawiający się bolak...
Bardzo lubię uprzyjemniać sobie życie tym i owym,ale najbardziej na świecie lubię jak nic mnie nie boli
Idę się szykować na angielski....
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
mam okienko
Gruszko, boję się. Właściwie wielu rzeczy się boję, przede wszystkim tego, że nie dam rady. Ale spróbuję. I tu od razu odpowiadam Sabince- na początek odstawiam wszystkie. Na przykład na tydzień. Później włączę kasze i ryż i dobre pieczywo, ale nie w takich ilościach jak ostatnio, bo zdarzały mi się dni, że jadłam tylko pieczywo ( z konfiturami lub warzywami), nie jem mięsa i nabiału, więc pewnie już mam niedobory, Na razie nieduże, bo czuję się dobrze, ale to mogą być pozory, Na razie szukam wzorów zdrowego, dostarczającego wszystkich składników sposobu jedzenia.
A ja wybieram się teraz polatać, o niedzieli pisałam wczoraj przeszłam około 4,5 km a dzisiaj zobaczymy ile? miałam iść odrabiać na gimnastykę bo mam kilka zajęć do odrobienia ale boli mnie gardło i jakoś się wzdrygam przed ćwiczeniami w grupie, w sporej grupie, wolę się dotlenić i pooddychac świeżym powietrzem
Agnieszko
jak nie spróbujesz to wiadomo.Tydzień na pewno ci krzywdy nie zrobi.wSzystko wygląda całkiem sensownie.
Dla mnie buły i okolice też są podstępne.Na początku niby ok a z czasem jestem nienasycona
Każdy sposób dobry,żeby sobie z tym poradzić.U mnie bezglutenowa przetestowana.A zamiast pszenicy wrzucam sobie inne zdrowe węgle z kasz a nie sklepowe gotowce.
Maniusiu
dzięki za opis ćwiczen,coś może sobie dostosuje bez kijków
Byłam na angielskimPieszo,pod górkę ok.2,5km,w 2 strony to już całkiem niezły dystans jak dla mnie.
Lekcja super,pani też,już zapisałam się na poniedziałek.Pani po polsku właściwie nie mówi więc jest superI nawet dużo gadałam
Jeszcze raz ukłon w stronę Tereski za mimowolną motywacjęI Kasi,ze ją na naszej drodze postawiła
I jak tu nie kochać tego forum
Sabinko
to też dobry wybór,byle nie siedzieć na kanapie i tylko o tym rozmyślać.W takim niedoleczonym stanie twoja niechęć do zajęć grupowych w sali całkiem zrozumiała.
Teraz idę piec chleb bezglutenowy,bo poprzedni się wyjadł
Krysiu
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Witajcie dziewczynki. Synowa już domku, dzięki za wsparcie . M. pojechał dzisiaj załatwiać rehabilitację dla teściowej i dostała termin na 2021 r. Już się nawet nie dziwię. Postaram się do was później zajrzeć, ale mam bardzo dużo pisania, więc nie jestem pewna, czy się wyrobię. Zwłaszcza, że popisałyście sporo. Jutro zaraz po pracy jadę do K-c i wrócę późno. Na wszelki wypadek więc mówię na razie i do zaś.
Wybaczcie absencję, ale dzisiaj prócz rehabilitacji, założenia kranów, wymian niektórych uszczelek i uruchomienia po zimie bojlera(stary typ i zawsze coś nam się w nim posypie) czekłam jeszcze na dowóz i przerzucenie przez płot tego cementu i kostki.
Spóźnili sie kilka godzin.Zamiast dojechać 7-13 przybyli o 16.
Ale materiały są i jutro ma być wszystko skończone.Dobrze, że wykorzystałam czas oczekiwania i pozmywałam naczynia po zimie i ugotowałam sobie pomidorówkę z wkładką mięsną.
Na razie nie dietuję bo nie nadążam.
Mam wrażenie, że gonie własny ogon jak czasami robią moje koty.
Ale w przyszłym tygodniu się już chyba ogarnę.
PS Mój angielski to raczkowanie przy was, ale sprawia mi frajdę, umysł trzeba ćwiczyć, a ja nie przepadam za krzyżówkami czy sudoku.