Wszyscy lataja lub truchtaja... wcale nie dziwota, jesli pogoda i u was taka cudna!
Spokojnego wieczoru wam zycze...
![]()
Ja Kasiu dziś nie biegam tylko tone w papierach
Kasiu, ja niestety też dzisiaj nie biegałam. To znaczy w pewnym sensie tak, ale inaczej.
Sabinko, co lekarz powiedział? Tak w ogóle to cieszę się, że tym razem nie musiałaś się chować do norki na długo. Być może taki dosyć regularny rytm wyjazdów i przyjazdów coraz bardziej uodparnia i pozwala płynniej przechodzić zmiany powyjazdowe. A jeżeli chodzi o mnie, to tak naprawdę sama się gonię za tą gonitwę. Ale już nic nie zrobię. Byle do lata. Prześlę na apkę, to co przysłała mi koleżanka. Tak się mniej więcej ostatnio czuję. A 88 schodów to wcale nie jest mało!
Gruszko, niestety ja też się uśpiłam i teraz tylko pojękuję ze zgrozy. Ale jest duch, dziewczyny nie odpuszczają, więc nie ma co się szczypać, tylko trzeba brać do roboty. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oszukuje i działa na naszą niekorzyść nas własny osobisty mózg. I my się dajemy!
Agnieszko, dobrze że masz cierpliwość do szefa. Szkoda tylko dzieciaczków. Rozbawiłaś mnie tą nieprzypadkową kolejnością. Tak to już bywa z tymi naszymi braćmi mniejszymi. Jak dzieci – zawsze na pierwszym miejscu
Tereniu bardzo mi się spodobało to, co napisałaś. Wprawdzie już to pisałam, ale powtórzę – mądry i naprawdę fajny z Ciebie człowiek, dobrze że z nami jesteś. Mam nadzieję, że konflikt z sąsiadką rozejdzie się po kościach. Oby miała taką ugodową naturę jak Ty.
Maniusiu, ciekawe na ile to wiesz i czujesz- przeszłaś prawdziwą metamorfozę i to na naszych oczach
. W każdym obszarze. Fajnie, gdybyś mogła pociągnąć nas za sobą
. Ciekawe masz te kijkowe spotkania. Może na dzika nie chciałbym trafić, ale na sarenkę jak najbardziej. Łazik marsjański tez ciekawy. A miałaś okazję przyjrzeć mu się bliżej?
Kasiu, wszystko jedno co, ważne że działasz. I oby leki jak najszybciej pomogły. Super by było, gdyby udało Ci się znowu zaskoczyć na WW.
Pogoda naprawdę wspaniała.
Dawno nie pamiętam takiego pięknego kwietnia.
Mnie dla odmiany trafił się dzisiaj dobry dzień.
Masażystka na rehabilitacji wspaniale rozluźniła mi mięśnie .
Ekipa budowlana pracowała jak w natchnieniu, ja wypucowałam komórkę, stanął w niej kupiony regał, węże, kosze i inne ogrodnicze akcesoria zawisły na kilku wkręconych hakach i na jutro została mi przyjemność układania rzeczy na regale.
Do skończenia całości jeszcze trochę potrzeba pracy, ale muszę znaleźć i kupić kostkę trapezową, żeby ułożyć łuki wokół gazonów i płytę z żelbetonu na właz do piwnicy.
Kwiatki zmaltretowane wysadzaniem podlałam i kupiłam biohumus , żeby je zasilić. Biohumusu nie można przedawkować.
Ucierpiał trawnik, ale idzie maj i trawa będzie rosła jak szalona.
Dziękuję za wszystkie słowa aprobaty jakie padły pod moim adresem.
Kasia od dawna mnie zachęcała do wejścia i przedstawienia się wam. I miała rację.
Ale ja jak ten wielbłąd o którym była mowa w książce, którą się zimą pasjonowałyśmy(o filozofii Adlera) doprowadzona do wodopoju wzdragałam się przed napiciem się.
Dziękuję Kasiu, miałaś rację.
Dobrej nocy życzę.
Witam
images (2).jpg
Obudziłam się niedawno i już nie mogłam usnąć więc wstałam i jest kawa. Stres maturalno- jubileuszowy daje o sobie znać. U Kuby oceny wystawione, za tydzień zakończenie roku. Dostałam zaproszenie na uroczystość, cytuję syna " Mamuś, coś tam ci będą dawać, jakiś list ci czytać, pani kazała żebyś była
więc idę . Kuba kończy szkołę ze średnią 4,68, jestem niego bardzo dumna, bo nie było łatwo a i klasa mat.fiz, do najłatwiejszych nie należy. Teraz został ostatni etap żeby to zakończyć.
Waga spada, ale pilnuję i diety i ruchu, a i kocioł w jakim teraz jestem dokłada swoje. " Wojna" z dyrektorem zakończona. Wczoraj ostatecznie ustaliliśmy wersję scenariusza, wstępnie przećwiczyłam ją z uczniami, od poniedziałku można zaczynać szlifować wszystko po kolei. Udało mi się przekonać dyrektora, że ciągłe zmiany doprowadzą do tego, że uczniowie totalnie się pogubią i podczas występu zrobią to, co było ćwiczone najdłużej a nie to, co wg niego ma być ostateczną wersją
Sabinko pytałaś o psa córki w kwestii lotu samolotem. Córkę przywieźliśmy samą, bo wracała z podróży służbowej z Brukseli, a pies dziś przyjedzie z zięciem. Tak więc ominęły go ( psa oczywiście) przyjemności związane z lotem w luku bagażowym ( na szczęście), bo wg mnie, to nie jest dla psa największą przyjemnością
Jest piękna pogoda, wszystko rośnie jak szalone...ale nie wiem czy wiecie, ale w przyszły piątek ma być tylko 13 stopni...
Dobrego dnia wam życzę![]()
Hej , witam
Aga dzięki za kawę, dziś bardzo się przyda, dziś rano już wyjeżdżałam i zawiozłam Sucharka do pracy . Po południu umówiłam się z koleżanką, więc dziś nów nie będzie kijkowania, za to jutro trening z trenerem na który już się cieszę.
Aga, wielkie brawa dla Kuby i gratulacje, bo kończy szkołę z pięknym wynikiem. u na też już są oceny, ale jeszcze nie wiem jakie, na pewno nie az tak dobre.
Dzien dobry!
Dzieki za kawke i gratulacje dla dumnych mam i ich pociech. Dziecko, ktore ma pasje i chec do nauki to skarb. I wchowanie takiego mlodego czlowieka napawa nasze matczyne serca radoscia.
Dawno nie pisalam nic o mych dzieciach. Wszystkie trzy sa juz dorosle i cieszy mnie bardzo fakt, ze radza sobie jakos w tej doroslosci...
Madzia konczy studia prawnicze. W tym roku bedzie prawdopodobnie podchodzic do glownego egzaminu. To ciezki egzamin i wlasciwie otwierajacy lub zamykajacy dalszy etap, bardzo bym chciala wiec, aby udalo jej sie za pierwszym razem pokonac ten prog.
Radek od sierpnia pracuje w jednej i tej samej firmie. Jest pracownikiem wynajmowanym wiec nie jest to jeszcze ta stabilizacja zawodowa o jakiej bym dla niego marzyla, ale ciesze sie tym co jest. Caly czas wisi w powietrzu kwestia jego wyprowadzki z domu, no ale nie ma stalej pracy ...nie ma i mieszkania.
Alek natomiast konczy teraz pierwszy rok pracy w tej firmie w Krakowie i bardzo mu sie tam podoba. Od maja chce zmienic mieszkanie, bo wolalby mieszkac w centrum. Nawet ma juz cos na oku naprzeciwko Wawelu...
I tak to z tymi mymi dziecmi...
Musze konczyc, bo malz zawiezie mnie i Karusie na dzialke. Chcialabym skonczyc sprzatanie domku po zimie. Niestety cos mi wlazlo w biedro i ruszam sie jak kulawa kaczka...![]()
Cześć poranne. Wpadłam choć na momencik bo jak i u was "mało casu kruca bomba, mało casu"(kocham komedie Machulskiego, a Vabank w szczególności) Mój Szarlotek to by chyba umarł ze strachu.Jazda w kontenerku na moich kolanach w kontakcie wzrokowym kończy się wczołganiem pod kołdrę, kapę i prześcieradło i spędzeniem tam kilku godzin.
Lubię jak coś piszesz o swoich dzieciach bo je poznałam i bardzo mi się podoba sposób w jaki są wychowane. Taka piękna przedwojenna szkoła wychowania. Dzieci są ułożone, widać szacunek w stosunku do rodziców, taką wzajemną uważność.
Nawet nie wiesz jak mi szczęka opadła podczas gościny u ciebie, gdy Raduś idąc do kuchni zrobić herbatę zapytał się siedzących w pokoju czy ktoś jeszcze nie reflektuje na herbatkę.No i ta wspólna niedzielna wyprawa na mszę i komunia. Coby nie mówić masz, urodziłaś i wychowałaś wspaniale trzy skarby.
Dobrze, że jedziesz na działkę. Masz ciężki czas przed sobą, możesz się naprawdę czuć źle zwłaszcza gdy już zejdziesz z dawki dotychczas branych leków, a nowe jeszcze nie rozwiną działania.
Ja też miałam takie zejście i wejście w nowy lek(2 razy pod rząd bo pierwszy lek się nie sprawdził , spowodował zupełną bezsenność). Trzymaj się to kwestia jakichś dwóch tygodni.
Tulam cię do serca, muszę zgłębić te twoje wskazówki co do kwiatków na suche miejsce.W przyszłym tygodniu myślę, że uporam się z czyszczeniem pozimowym kory, robotami cementowymi w domku i bedę stawiac kropki nad "I" i ukwiecać.
Obu mamom drżącym o koniec roku i oceny swoich pisklaków życzę , żeby wszystkie obawy okazały się płonne i żeby ten ciężki czas "kwitnących kasztanów" już jak najszybciej i najpomyślniej się skończył.
Całuski, bo mam, jak zwykle ostatnio, dzień upchany zajęciami jak keks bakaliami.
Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 20-04-2018 o 08:16
No tu w sumie Kasiu całkiem nieźle mają się twoje dzieciTeraz takie czasy,że o wiele później się dorasta.
Może się czymś "przerobiłaś" jak mówiła moja babciaUdanego dnia na działce
Agnieszko ja dziś wręcz odwrotnie ,zaspałam na rower....W sensie ilości ludzi w piątki rano.Od 8.00 pospolite ruszenie ku morzu
Pewnie będą schody.
Stresu jubileuszowo=egzaminacyjnego nie zazdroszczę,dobrze że na pociechę chociaż waga spada.Gratki dla ciebie za Kubę i dla Kuby
Tinngo
wielkie prace ogródkowe u ciebie,szacunek ci się należy
Krysiu
to nie pozostaje nam nic innego jak gonić dziewczynyTeren rozpoznany,działamy i my
Maniusiu
na pewno u Marty też będzie dobrze,to z resztą całkiem inna szkoła![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html