Witajcie
Sabinko, fajnie mieć takie wspólne miejsca wspomnień. Jakoś tak podejrzewam, że ten „starszy” obiekt do fotografowania najbardziej podobał się J.
Gruszko, nie da się ukryć, że takie pospolite ruszenie dobrze robi na motywację. Za nic bym się nie ruszyła na kijki, gdyby nie wy. Dzisiaj dzwoniła koleżanka, która kiedyś dawno starała się mnie bezskutecznie na nie wyciągnąć. Może się skuszę co jakiś czas pochodzić z nią. Roweru przy siedmiu stopniach jednak nie zazdroszczę.
Agnieszko, konwalie uwielbiam . Nawet tulipany nie mają z nimi szans.
Kasiu, ale fajnie, że mamy coś wspólnie ulubionego (myślę o tym konwaliowym zapachu). Bardzo lubiła go też moja mama i pamiętam, że w czasach przaśnego socjalizmu kupowała „perfumiki” o tym zapachu. Już nie pamiętam, jak się nazywały, ale były w tamtych czasach bardzo popularne. Chodzi mi po głowie taka nazwa „Być może”?
U nas też było buro i ponuro, a do tego deszcz i burza. Dobrze, że po drodze z pracy zgarnął mnie kolega syna, bo nie zdążyłam zadzwonić do M i przemokłabym do suchej nitki .
Kasine astry-byliny są piękne, uwielbiam taki kolor. Agnieszkowe drzewko też cudne. Szkoda, że kolory wiosny utrzymują się tak krótko .