images (3).jpg
Dzień dobry i powodzenia dziś wszystkim![]()
images (3).jpg
Dzień dobry i powodzenia dziś wszystkim![]()
Wczoraj rano zaspałam,za to dziś już 5.45 byłam wyspana
W dodatku wysiadła mi myszka,a touchpad to zdecydowanie nie dla mnie...
Maturzystom kwant mocy wysyłam,wyglądana to że dziś dla obojga troszkę lżejszy dzień
Krysi chwilowo najchętniej wyslałabym całe swoje posiadanie morze,żeby jej tak kojąco szumialoW pracy potrafi być trudno,mimo,że się ją lubi.Oby tydzień okazał się łatwiejszy niż myślisz
Sabinko
dobrze,że już w domu,złapiesz sobie teraz oddech,mam nadzieję,że wróciłaś bez zagranicznego wirusa,takich obcych to ja też wolałabym nie wpuszczać.
"Maturzystkom" studzę głowy ,szczególnie jednejMatura to nie koniec świata i zależy od niej mniej niż nam się wydaje
Czas ogródkowy i mnie dopadł.Szkoda mi bylo wyrzucić cebule narcyzów i szafirków po kwitnieniu,więc wsadziłam je do ogródka.A jak już do niego weszłam to przepadłam.Swieżo posadzony jaśminowiec odnalazłam z trudem bo go zarosło.Nie wypadało mu nie pomóc.Zyskał trochę przestrzeni wokół siebie,kalina też.Mlecze miały się za dobrze i skończył im się ten raj.I tak mi zeszło,ale widzę,ze czeka mnie jeszcze co najmniej kilka takich wypraw......
Turystów bylo mniej i mniej uciążliwi.Myślę,że ceny dokonały selekcji wśród chętnych.Tanio nie jest,a nawet całkiem drogo.Maj to też trochę za zimno,żeby spędzać wieczory na plaży przy zakupach z biedronki czy lidla.Wyjątkowo rankami nie było na chodnikach porozbijanych butelek i mnóstwa śmieci.Oby tak zostało na cały sezon.
Z frontu dietetycznego.Ostatnio rządzą matury i to jest zrozumiałe,U Krysi praca,co też jest zrozumiałe.
Ale to ciągle forum o dietach,więc dla formalności skrobnę coś ja
Bezglutenowo jest,z resztą raczej w kratkęAle fefluks schował się gdzieś głęboko i nie daje o sobie znać.Może u mnie to nie było to tylko zwyczajna nadwrażliwość na gluten,a objawiało się bardzo podobnie.Na wagęnie wchodzę,żadnych radykalnych zmian w jedynym słusznym kierunku na niej nie zobaczę.Ale czuję się zdecydowanie mniej "obalonowana",sprawniejsza i jakby lżejsza.
Czas nieubłaganie zmierza do lata ,temp też i trzeba będzie zmierzyć się z letnimi sukienkami....Tragicznie nie będzie,ale nie tak dobrze jak bym chciała...
Dlatego dziś kolejna próba bardziej dietetycznego jedzenia.
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 08-05-2018 o 06:13
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Witam wtoreczkowo!
Okazuje sie dziewczynki, ze dzis do nas goscie przyjezdzaja a w czwartek...jade z siostra do naszej mamy na dlugi weekend ( bo u nas w ten czwartek wolne)...Ciesze sie bardzo, ale tez i stresa mam niemalego, bo ostatnio dzieje sie u nas oj dzieje...
Nie tylko dobrego!Staram sie myslec pozytywnie, ale niestety na sercu mam kamien. To przez naszego synka. Odmowa pracy za odmowa, teraz wzial chorobowe, w domu znowu siedzi...
Zal mi go i jednoczesnie zlosc mnie na niego bierze...Taki fajny, madry chlopak a taki...nie nadajacy sie do dzisiejszego swiata. Swiata, w ktorym trzeba umiec sie sprzedac... Umiec sie usmiechac, nie byc szczerym a mowic to, co ludzie chca uslyszec. Szczegolnie w kontekscie- pracodawca-pracownik.
![]()
Dziś o mało nie zabiłam własnego syna, bo śmiał cofnąć się do domu z podwórka...a przecież wiadomo, że nie wolno wracać, bo ma się pecha, nie???Kazałam mu siedzieć 5 minut zanim pozwoliłam wyjść...
Kasiu, nawet nie wiem co napisać..., może macie możliwość załatwienia mu pracy w domu? Przytulam Cię i ściskam![]()
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kasiu
u mnie też trochę trwało,zanim syn zaczął robićto co robi,więc rozumiem twoje rozterki.Trzeba mieć nadzieję,że w końcu mu jakaś praca naprawdę przypasuje i będzie się jej trzymał i w niejstarał.
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 08-05-2018 o 08:03
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Kasiu, oby twój synek natrafił na kolejna prace która mu spasuje, bo to naprawdę może być frustrujące i dla was i dla niego.
Cześc słoneczne. Wczoraj padłam po powrocie o 20:30 z działki.
Co do diety, jak słusznie Gruszka napomina, o niezapominaniu o niej, u mnie ona ciągle poszła się paść na dalekie pastwiska.Najłatwiej i najprzyjemniej odżywiać mi się lodami. Na razie równoważy to wysiłek działkowy, ale wiem, że trzeba się opamiętać. Rozumiem Cię Agnieszko, ja siadam i liczę od 10 wspak do 1 i podnoszę dogi w górę.
Chcę tutaj anegdotkę z własnego życia opowiedzieć. Chodzi o tzw przesądy itp.
Ja jestem osobą praktykującą, nie zażarcie, ale co jakiś czas spowiedź w konfesjonale mi się przydarza nawet częściej niż tylko w okresie Wielkanocnym.
W miarę upływu lat grzechy mi się kurczą(nie wiem czy rzec niestety czy na szczęscie), ale doszłam do wniosku przy rachunku sumienia, że zarzucę sobie właśnie te "zabobony" itp rytuały jak: odpluwanie na widok zakonnicy przez lewe ramię, trzymanie za guzik, kradzenie kwiatka, żeby się hodował, odczynianie powrotów no same wiecie.
No i poszłam, bo akurat taka była w moim kościele obsada konfesjonałów, do spowiedzi do księdza profesora, takiego więcej "intelektualisty" niż rzemieślnika, praktyka. Jak zaczęłam ogólnie określać nie zrozumiał co mam na myśli w tych "zabobonach" no to uściśliłam. Intelektualistę w konfesjonale widziałam, że z lekka zapowietrzyło. Jak odzyskał zdolność mówienia, powiedział do mnie delikatnie, wielce moim zdaniem mądre zdanie.
Noo, że według niego to pod grzech raczej nie podpada, jeno pod GŁUPOTĘ.
Powiem wam, że wewnętrznie"spiekłam raczka" i na długi czas wyleczyłam się z tych rytuałów, ale nie powiem, że na zawsze i do końca, bo pod "drabiną nie przejdę" i po zawróceniu siadam. Niby głupota, ale "strzeżonego Pan Bóg strzeże".
Trzymam kciuki za wszystkie istoty wam bliskie i za was.No za maturzystów, żeby szczęście sprzyjało, za Krysię żeby ciężki czas dzielnie zniosła i chmury sie "przewaliły", za Gruszkę, żeby jej fefluks nie wrócił, rower dotrzymywał towarzystwa codziennie , a ogród cieszył się z jej wizyt.
Kasiuni Kwiatuszkowej dobrego weekendowania i goszczenia u siebie przyjezdnych. Wiem jakimi serdecznymi gospodarzami są państwo T., na pewno wyjdą z tego zadania "na tarczy".
Madzię i Jolę trudno uściślić bo bywają meteorem, albo półgębkiem(Jola na apce tutaj nie????).
Sabince zachowania zdróweczka i rozkoszowania się powrotem na ojczyzny łono.
Doczekałam się pierwszego dzisiaj kuriera, moje koty nowego pudła kartonowego (RETY ALE FRAJDA) i idę na działkę.
Na razie myśl o diecie odsuwam od siebie.Narka miłe mojemu sercu panie.
Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 08-05-2018 o 10:06
ponieważ temat diety został wywołany do tablicy, to ja melduję że działam z WO,
w zeszłym tygodniu została przerwana z racji mojej nerwicy, więc traktuję ja jako kolejną przypominajke, a poniewaz nie mieszczę się w moje ulubione dżinsy, to motywacja jest
Hop! Hop! Jest tam kto? Moi goscie pojechali z malzem na krotka wycieczke (zobaczyc jakies auto do autohausu!...a ja mam chwilke odsapki...
Jak wam minal dzien? jak tam nasi maturzysci i ich mamy?
Jak Krysienka?
Dzieki wam z slowa wsparcia co do mego synka. Nie chce sie tutaj rozpisywac, ale sprawa jest naprawde nieciekawa...
Modle sie goraco o to by ten chlopak znalazl swoje miejsce w tej spolecznosci, bo mozecie mi wierzyc, ze duzo nerwow kosztuje posiadanie dziecka z tzw "problemami"... Kazda mama majaca zdrowe, normalnie rozwiniete dziecko powinna panu Bogu za to codziennie dziekowac.
Z drugiej strony...ktos mi kiedys powiedzial, ze takie trudne macierzynstwo jest szczegolna szkola zycia i trzeba to traktowac jako dar, a nie jako kara... I tym staram sie podpierac...kiedy mi juz rece opadaja.![]()