Witajcie, zerkam żeby zobaczyć, jak tam maturzyści. Cieszy, że powolutku i do przodu. Maniusiu gratki dla Marty!
Mój trudny tydzień śmignął nie wiadomo kiedy. Na pewno jestem niedospana. Jeden plus całego tego okresu, to brak czasu na myślenie o jedzeniu. Przekąszałam coś w locie, ale i tak większość z przygotowanych rzeczy wracała do domu. A ponieważ nie były to bułeczki czy ciasteczka, ale jedzonko wo, to trochę luzu w ubraniach poczułam. Jestem w ten sposób po dwóch tygodniach dietkowania. Pomyślałam więc, że ponieważ następny tydzień będzie równie trudny jak ten, to wykorzystam brak czasu i pociągnę na wo jeszcze przez następne dni.
Postaram się jutro poczytać wszystkie wpisy i popisać więcej.