Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
hej dziewczynki
widzę że tematy urlopowe się zaczynają, u mnie jak u Agi, Artur nie ma urlopu wcale, lub jakiś tam wytargany tydzień, nie wiadomo kiedy dadzą, więc ciężko coś planować, w tym roku jak w zeszłym planuję na kilka dni z Martą pojechać, Takie są niestety skutki pracy na własnej działalności.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
jest artykuł o tym łaziku marsjańskim, który nieraz mijam na kijkach :)
http://czestochowa.wyborcza.pl/czest...-na-marsa.html
:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Aguś, trzymam kciuki za dzisiejszy polski
To co? zostanie nam tylko angielski ? i czekanie....
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...40_ou_orig.gifWitam. U mnie chłodniej,ale słoneczko się usiłuje przedrzeć. Za to koty nie na balkonie tylko jak na panine piecyki przystało grzeją nogi(jak ja to lubię taki ciepły dotyk futerka na gołych kostkach).
No dziewczęta jakie ciekawe rzeczy prawicie.Nie sądziłam, że jest coś takiego jak zawody w łazikowaniu po Marsie.
No i ten artykuł o peoniach to właśnie dla mnie Kasiu moja kochana.Będę w tym roku dosadzać peonie i wezmę pod uwagę te wskazówki.
czekam na kuriera, ale nie marnuję czasu bo uczę się angielskiego. Dużo łatwiej zrobić Homework zaraz po zajęciach niż za tydzień jak już sporo wywietrzeje z głowy.
Widząc stan przyrody na zdjęciach Gruszki to Wybrzeże jest jakieś 2 tygodnie za Centralną Polską, a Kasiny Frankfurt następne 10 dni wcześniejszy niż u nas.Moje azalie i rododendrony przekwitają, bzy już są zbrązowiałe, migdałki kwitły na początku maja.
Jutro chyba będzie u mnie finisz na działce z pracami przygotowawczymi do wprowadzenia się na działke.
Muszę jeszcze szczelnie zamknąć piwnicę oraz dokończyć opaskę z płytek wokół gazonów(płytki muszą być trapezowe, żeby dało się ułożyć łuki).
Akurat te prace nad budową, przebudową , modernizacją to zdecydowanie bardziej lubię niż te sensu stricto ogrodnicze.
No w kość mi dało to obcinanie gałązka po gałązce porażonych jałowców, zeskrobywanie zarodników, szorowanie szarym mydłem ogrodniczym i uciążliwe bardzo dokładne pryskanie antygrzybem. Trzy krzaki zajęły mi cała sobotę. Na razie wyskrobany z gałązek, ziemi i wyniesiony grzyb nie podniósł głowy. Ale idą deszcze (od dzisiaj w nocy) i zobaczymy co będzie.
Za to koszenie bardzo lubię, to tak jak zamiatanie i mycie podłogi w jednym.
Diety żadnej nie podejmuję bo ilość prac wiosennych równoważy nadmiar lodów itp wchłanianych w ferworze prac fizycznych.
Tak jak okresy postu takie okresy podkręcenia metabolizmu uważam za sprzyjające utrzymaniu właściwej masy ciała.
Ja utyłam w okresie dojrzewania. Ale monstrualne jak na czas liceum 68 kg na dzień dzisiejszy, dla babeczki po 60 jest całkiem znośne.
Tak więc jak wpada coś powyżej zwalczam to jesienią i zimą i z pół roku latem(grille lody) udaje mi się w miarę spokojnie funkcjonować
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agusiu jak tam polski poszedl? Synek zadowolony?
Tereniu- faktycznie u nas wegetacja jeszcze bardziej do przodu niz w Polsce. Kwitnie juz masa roz, co bylo raczej normalne pod koniec maja dopiero czy na poczatku czerwca... Rododendrony jednak kwitna u nas dalej, teraz te ciemnofioletowe i inne pozniejsze odmiany.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
A co tam, pochwale go tu 100 %:mdr:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ale zdolnych maturzystów mamy ale nic nie dziwota bo mamy też zdolne :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Przydreptałam i na forum:)
Dzisiaj taki sam zestaw sportowy. 22 + 3.
Na jutro M zapisał się do mojej drużyny schodowej:)
Spędziłam bardzo przyjemne 3 godzinki w salonie urody:)Uwielbiam moją fryzjerkę:)
Uczulenie odpuszcza,słońce mocno przymglone,więc idzie ku dobremu.
Nic więcej chyba z siebie nie wykrzeszę,wstałam 5.40 i nieźle się dziś dotleniłam,chyba szybko dziś odpadnę.
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witam w środę :)
Załącznik 41986
Dziś ostatni dzień matur( dla Kuby) potem już tylko czekanie :(. W piątek idziemy uczcić z moimi mamuśkami (komitet studniówkowo- maturalny) naszą współpracę, rozliczyć się ostatecznie, i opić piwem :mdr:
Do jubileuszu został miesiąc i będzie to bardzo intensywny czas.
Jutro przychodzą do nas fachowcy wymieniać dwoje kolejnych drzwi, będzie więc brudno i głośno, ale potem za to super :)
Gruszko, ja ostatnio zmieniłam fryzjerkę i na razie nie wiem czy ją uwielbiam, bo podcinała mi tylko końcówki. Zrobiła to nieźle, ale jak na mój temperament jest strasznie wolna :D Mnie tacy ludzie trochę denerwują. To nie jest oczywiście ich wina, ale co ja na to poradzę :D
U nas róże mają dopiero malutkie pączki. Rododendrony, tak jak u Kasi cały czas kwitną. W tej chwili obsypane mam kwiatkami te z malutkimi, pięknymi, fuksjowymi.
Wczoraj przeczytałam świetny tekst, którego puentą było to stwierdzenie:
Co się jednak stanie, gdy pochwalimy się swoim pomysłem zanim jeszcze wprowadzimy go w życie? Psychologowie dowiedli, że wytwarza się wtedy poczucie społecznego uznania i satysfakcji, a nasz umysł wpada w pułapkę myśląc, że cel został osiągnięty – myląc zupełnie mówienie z robieniem!
Nie trudno się domyśleć co dzieje się dalej – mamy mniejszą motywację by podjąć się realizacji zadania, gdyż już otrzymaliśmy częściową nagrodę.
Nosz kurde, znam to z własnego doświadczenia...nawet z tego najprostszego- dotyczącego dietowania. Dużo lepiej mi se odchudza, gdy nie mówię nikomu jak to robię. Bo albo mnie pochwalą i wtedy patrz jak wyżej, albo zjadą ( że np. bezsensowna) i wtedy zniechęcają .
Dlatego nie napiszę czy zaczęłam i jaką dietę :D :D
Fajnej środy wszystkim życzę :)
Ps. Jolinko, nie lubisz już nas wcale a wcale???