Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry dziewczęta.Wyspałam się dzisiaj i leniwie za "życie" wzięłam.http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...05_zo_orig.gif
Na działkę nie muszę jechać bo ekipa z uwagi na deszcz zrezygnowała z pracy.
Wczoraj kupiłam(skubana karta kredytowa- jest to skusi) orynnowanie do mojej altanki i będziemy kłaść.
Koleżanka z wątku Celownik podrzuciła mi pomysł instalacji łańcuchów deszczowych, pomysł rodem z Japonii. Woda spływa w sposób "dekoracyjny" po ogniwach łańcucha, albo łańcuchu kubków.Zaczęłam snuć marzenia o urodzie tych wyjść z rynny.
Och jak ja kocham to forum i fakt , że człowiek tutaj ma kontakt z takimi różnymi osobami i od każdej jest w stanie czegoś się nauczyć.
O maturzystów jestem spokojna, myślę, że ich mamy też mogą być, ale wszystko zależy od struktury psychicznej danej osoby.
Kasi bardzo mądrze radziłyście i komentowałyście jej sprawy pracowe.
Trudno jest doradzać bo każdy ma inny temperament, a Kasia jest osobą dość upartą i zwykle po kilkakroć będzie forsować swoją własną ścieżkę czy wizję rozwiązania sprawy, nie łatwo wskazać jej inny, niż pasujący jej samej kierunek.
Wiem jak ważne jest dla wrażliwca poczucie "sukcesu", które jej zabrano tymi "wymaganiami".
Ale o tym jak dużo już zrobiłaś Kasiu wiesz tylko Ty, i niech tak zostanie. Im więcej słabych stron się pokaże w pracy, obcym ludziom tym bardziej człowiek zostawia miejsca na atak, zranienie.
To Ty wiesz jak przekfalifikowanie, sprawa sądowa, te wszystkie szkoły i egzaminy były trudne .I wyszłaś z tych prób zwycięsko.
Nie potrzebujesz do stwierdzenia swojego sukcesu poklasku innych, tylko ty znasz punkt wyjścia i wejścia i jesteś w stanie ocenić różnicę poziomów.
ONA JEST BEZSPORNA I NIE POZWÓL SAMEJ SOBIE WE WŁASNYCH OCZACH SIEBIE DYSKREDYTOWAĆ.
JESTEŚ DZIELNA, WYTRWAŁA i MASZ DUMĘ.
Chodzi mi o to, że nie pozwalasz sobą pomiatać. W starej pracy to było powodem konfliktu.
Ta nowa , jak większość układów biurowych niesie w sobie taki zakwas"układzików" wewnętrznych. Próby sił z szefem, konfrontacji osób o temperamencie dominującym, takie "piekiełko", które wszystkie na pewno znamy.
Może w układzie domu opieki miałaś w kontaktach z pensjonariuszami mniejszą dawkę tego rozgrywania miedzy pracownikami równorzędnymi.Tam jednak też były konflikty.
Jak widać z mediacji zespół jest mocno niespokojny i niestabilny. Trwają ciągle walki o zajęcie miejsca w grupie.
To tak jak w moim stadzie kotów. Co jakiś czas Browni usiłuje wywalczyć sobie prawo do lepszych(wyższych) legowisk, a Kasia szybszego dojścia do miseczki.
Ty też krytykujesz szefową (do nas np) więc słysząc krytykę swojej osoby weź pod uwagę, że i ona ma prawo mieć swoje spojrzenie.
Ja bym nie szukała nowej pracy, skoncentrowała się na tej która jest.
To czy ktoś żyje pracą, zależy mu na niej się widzi. Wierz mi byłam szefem 22 lata i umiałam dokładnie odróżniać ludzi zaangażowanych od tych doczekujących na pędzącym jeżu(do emerytury).
Powiem ci też, że szef widzi jak komuś łatwo przychodzi wziąć zwolnienie lekarskie, wolne do wyjazdów.
Ty masz dużo urlopu i bardzo dużo możesz sobie dozbierać tymi wolnymi godzinami.
Nie wiem może tak w Niemczech jest. Ale Kasia nie obraź się, jak ja bym miała osobę z taką ilością zwolnień lekarskich, urlopu i wolnych dni to bym też nie odbierała jej jako zaangażowanej.
U nas w ostatnich latach praca stała się wyjątkową wartością.Ludzie, którym na niej zależało nie chodzili na wolne i L4 z taką jak u ciebie da się zauważyć częstotliwością. Powiedz z ręką na sercu ile zwolnień było takich na wyrost. Więc się nie dziw , że ktoś współpracujący to zauważa i ci zarzuca niepełne zaangażowanie.
No cóż , a samodzielność, może dobrze, że dostałaś informację zwrotną. Na początku pracownik nie chcąc popełnić błędu konsultuje, zdobywa zgodę , angażuje innych w swoje decyzje.
Ale nie po to ma kowal szczypce by się sam miał parzyć w ręce.
Swój odcinek ogarnia się samemu i w tej czy innej pracy to wymóg podstawowy. Znaczy powinnaś się nie załamywać krytyką tylko zrobić rachunek sumienia i co możesz to skorygować.
O pracę jest trudno, widzisz u Radusia, widziałaś u siebie jak szukałaś.Nie uciekaj jak dziecko, jesteś odważną i twardą osobą. Trzeba wyprostować plecki , zewrzeć jak to mówią"poślady" i pokazać ty niemieckim urzędaskom co polska dziewczyna potrafi.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
http://www.se.pl/wiadomosci/gwiazdy/...m_1054670.html
przeczytałam o Wodeckim i łezkę uroniłam
Zawsze go lubiłam, bo takie ciepło od niego biło
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
maniusia72
Zawsze go lubiłam, bo takie ciepło od niego biło
Nie wiedziałam tego. Dziękuję, że zamieściłaś. Jak miło otrzeć się o dobro i miłość człowieka do cżłowieka.
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Świetny facet. Też go bardzo lubiłam :)
Idę na piwo
Załącznik 41990
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Też bardzo lubiłam Wodeckiego ale nic nie wiedziałam o jego pomocy biednym.Bardzo mi się podobały wspomnienia i nim nadawane chyba przez TVN, taki ciepły i zabawny w życiu codziennym był we wspomnieniach tych którzy to znali.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko miłego spotkania piwnego :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie, jak tak się tu pisze codziennie, to nie ma poczucia, że jest tego sporo. Ale jak się zbierze z kilku dni, to już człowiek zmienia zdanie :gasp:. Postaram się poczytać sukcesywnie to, co napisałyście i odnieść przynajmniej do tego, co w miarę aktualne :).
Na razie jednak zacznę od siebie. Bo popłynęłam :bad:. Robiłam dzisiaj z koleżanką w pracy zaległe urodziny – obie miałyśmy okrągłe rocznice, w związku z czym poszło na całego i z pysznościami :money:. No i nie zdzierżyłam. Ale w zasadzie trzy tygodniu na wo były, więc nie jest najgorzej. Teraz muszę się tylko zastanowić co dalej :confused:.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu, wiem przez co przeszłaś i co dokonałaś w ostatnich latach. I mimo wszystko będę się trzymała pozytywów. To, że jako jedyna z kursu dostałaś pracę już jest znaczące. To, że w pracy oczekują od Ciebie czegoś więcej może znaczyć, że dostrzegają Twoje możliwości bardziej, niż Ty sama. Ale może być też tak, jak napisała Terenia, że patrzą na Ciebie pod kątem urlopów i dni chorobowych. Trudno powiedzieć, ale myślę, że sama będziesz umiała to ocenić. Mnie akurat trudno zobaczyć Kasię, która działa tylko na zasadzie „robilam to co mi polecono lub o co mnie poproszono” To jakoś nie Ty! Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Dzieliłyśmy ten sam pokój. I co? Zanim zdążyłam się porządnie porozglądać, to już działałaś, przestawiałaś, angażowałaś wszystkich. Żartowałyśmy potem z tego, ale taka jesteś. Działanie, doświadczanie, energia. I nawet trudne okresy zwątpienia tego nie zmienią. Przypomnij sobie siebie i otwórz na nowe. I zapomnij o szukaniu jakiejś mało urozmaiconej pracy. To dopiero by Cię wykończyło.
Oczywiście to wszystko nie zmienia faktu, że tak jak pisze Maniusia, wymagania pracowe rosną. I tak jest teraz wszędzie. Znak czasu i trzeba się do tego dostosować. Poza tym zawsze znajdą się tacy, którzy lubią trochę dokopać i to też trzeba brać pod uwagę.
Agnieszko, Tereniu stwierdzam, że pracusie z was ogromniaste :D. Ledwo jedno skończycie, a już wymyślacie następną robotę. Chociaż trzeba przyznać, że robicie fajne rzeczy :).
Tereniu nie umiem oprzeć się wrażeniu, że za chwilę pokochasz ten swój ogródek miłością bezwarunkową :mdr:.
Agnieszko, miłego spotkania :money:.
Tyle z dnia dzisiejszego, potem doczytam więcej ;)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu wielkie gratulacje za 3 tygodnie warzyw i owoców.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
krysiapysia
Tereniu nie umiem oprzeć się wrażeniu, że za chwilę pokochasz ten swój ogródek miłością bezwarunkową .
No jak tak dużo w nim zmieniam teraz to zaczynam go bardziej czuć.
No bo ja go kupiłam takiego w całości zaprojektowanego, z nasadzeniami, no nie było w nim nic mojego.
A teraz po 8 latach wiele roślin wypadło, wiele ja sama ukształtowałam, wsadziłam, przesadziłam podcięłam.
Wyremontowałam pokój, założyłam alarm,teraz zamknęłam piwnicę, zrobiłam opaskę wokół trawnika, wyłożyłam flizeliną część terenu pod korę, zasadziłam kilka krzaczków borówki amerykańskiej i 3 jabłonki, wybudowałam wolierę i tunel łaczący domek z wolierą, a teraz robię rynny.
Coraz więcej tam mnie i to jest fajne, czuję się taka "ukorzeniona".
Wróciłam właśnie z teatru. No wrażenia lepsze są niż się spodziewałam.Byłam na spektaklu "Umrzeć z tęsknoty". Były to najpiękniejsze piosenki żydowskie. Nie jestem entuzjastką brzmienia klezmerskiej orkiestry, ale kilka pozycji było rzeczywiście pięknych.
Do pójścia skłoniły mnie, a raczej zmusiły okoliczności(siostrę obdarzono biletem , a nawet dwoma).
Ja jestem taka bardziej sportowa, sprzątająca i budująca niż koncertowo-filmowo-teatralna,