Dzień dobry dziewczęta.Wyspałam się dzisiaj i leniwie za "życie" wzięłam.
Na działkę nie muszę jechać bo ekipa z uwagi na deszcz zrezygnowała z pracy.
Wczoraj kupiłam(skubana karta kredytowa- jest to skusi) orynnowanie do mojej altanki i będziemy kłaść.
Koleżanka z wątku Celownik podrzuciła mi pomysł instalacji łańcuchów deszczowych, pomysł rodem z Japonii. Woda spływa w sposób "dekoracyjny" po ogniwach łańcucha, albo łańcuchu kubków.Zaczęłam snuć marzenia o urodzie tych wyjść z rynny.
Och jak ja kocham to forum i fakt , że człowiek tutaj ma kontakt z takimi różnymi osobami i od każdej jest w stanie czegoś się nauczyć.
O maturzystów jestem spokojna, myślę, że ich mamy też mogą być, ale wszystko zależy od struktury psychicznej danej osoby.
Kasi bardzo mądrze radziłyście i komentowałyście jej sprawy pracowe.
Trudno jest doradzać bo każdy ma inny temperament, a Kasia jest osobą dość upartą i zwykle po kilkakroć będzie forsować swoją własną ścieżkę czy wizję rozwiązania sprawy, nie łatwo wskazać jej inny, niż pasujący jej samej kierunek.
Wiem jak ważne jest dla wrażliwca poczucie "sukcesu", które jej zabrano tymi "wymaganiami".
Ale o tym jak dużo już zrobiłaś Kasiu wiesz tylko Ty, i niech tak zostanie. Im więcej słabych stron się pokaże w pracy, obcym ludziom tym bardziej człowiek zostawia miejsca na atak, zranienie.
To Ty wiesz jak przekfalifikowanie, sprawa sądowa, te wszystkie szkoły i egzaminy były trudne .I wyszłaś z tych prób zwycięsko.
Nie potrzebujesz do stwierdzenia swojego sukcesu poklasku innych, tylko ty znasz punkt wyjścia i wejścia i jesteś w stanie ocenić różnicę poziomów.
ONA JEST BEZSPORNA I NIE POZWÓL SAMEJ SOBIE WE WŁASNYCH OCZACH SIEBIE DYSKREDYTOWAĆ.
JESTEŚ DZIELNA, WYTRWAŁA i MASZ DUMĘ.
Chodzi mi o to, że nie pozwalasz sobą pomiatać. W starej pracy to było powodem konfliktu.
Ta nowa , jak większość układów biurowych niesie w sobie taki zakwas"układzików" wewnętrznych. Próby sił z szefem, konfrontacji osób o temperamencie dominującym, takie "piekiełko", które wszystkie na pewno znamy.
Może w układzie domu opieki miałaś w kontaktach z pensjonariuszami mniejszą dawkę tego rozgrywania miedzy pracownikami równorzędnymi.Tam jednak też były konflikty.
Jak widać z mediacji zespół jest mocno niespokojny i niestabilny. Trwają ciągle walki o zajęcie miejsca w grupie.
To tak jak w moim stadzie kotów. Co jakiś czas Browni usiłuje wywalczyć sobie prawo do lepszych(wyższych) legowisk, a Kasia szybszego dojścia do miseczki.
Ty też krytykujesz szefową (do nas np) więc słysząc krytykę swojej osoby weź pod uwagę, że i ona ma prawo mieć swoje spojrzenie.
Ja bym nie szukała nowej pracy, skoncentrowała się na tej która jest.
To czy ktoś żyje pracą, zależy mu na niej się widzi. Wierz mi byłam szefem 22 lata i umiałam dokładnie odróżniać ludzi zaangażowanych od tych doczekujących na pędzącym jeżu(do emerytury).
Powiem ci też, że szef widzi jak komuś łatwo przychodzi wziąć zwolnienie lekarskie, wolne do wyjazdów.
Ty masz dużo urlopu i bardzo dużo możesz sobie dozbierać tymi wolnymi godzinami.
Nie wiem może tak w Niemczech jest. Ale Kasia nie obraź się, jak ja bym miała osobę z taką ilością zwolnień lekarskich, urlopu i wolnych dni to bym też nie odbierała jej jako zaangażowanej.
U nas w ostatnich latach praca stała się wyjątkową wartością.Ludzie, którym na niej zależało nie chodzili na wolne i L4 z taką jak u ciebie da się zauważyć częstotliwością. Powiedz z ręką na sercu ile zwolnień było takich na wyrost. Więc się nie dziw , że ktoś współpracujący to zauważa i ci zarzuca niepełne zaangażowanie.
No cóż , a samodzielność, może dobrze, że dostałaś informację zwrotną. Na początku pracownik nie chcąc popełnić błędu konsultuje, zdobywa zgodę , angażuje innych w swoje decyzje.
Ale nie po to ma kowal szczypce by się sam miał parzyć w ręce.
Swój odcinek ogarnia się samemu i w tej czy innej pracy to wymóg podstawowy. Znaczy powinnaś się nie załamywać krytyką tylko zrobić rachunek sumienia i co możesz to skorygować.
O pracę jest trudno, widzisz u Radusia, widziałaś u siebie jak szukałaś.Nie uciekaj jak dziecko, jesteś odważną i twardą osobą. Trzeba wyprostować plecki , zewrzeć jak to mówią"poślady" i pokazać ty niemieckim urzędaskom co polska dziewczyna potrafi.