Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu
W kwestii dbania o ciało i siebie w ogole zupełnie się z tobą nie zgadam.
Ruch i dobre jedzenie to dla mnie podstawa dbania o siebie a nie żadne znęcanie się.Dla mnie najważniejsza i bezcenna jest jakość zycia,długość to sprawa drugorzędna:)I powiedzenie -dbaj o siebie a umrzesz zdrowszy -ma glęboki sens:)Wszelkie dolegliwości i bolaki odbierają mi radość życia....Znalazłam sobie ruch,który uwielbiam i naprawdę wracam z roweru uskrzydlona i z poczuciem,że mogę wszystko:)
U mnie radość z jedzenia czegoś tylko smacznego trwa niezwykle krótko,a poczucie porażki i beznadziei dopada mnie już z ostatnim kęsem:(
I najbardziej nieszczęśliwa jestem jak się przejem.I to jest dla mnie znęcanie się nad sobą - bezruch,zle,nadmierne jedzenie i zaraz pojawiająca się niesprawność i rożne dolegliwości.Wiem,że jak coś boli to trudno się zmobilizować szczególnie do ruchu,ale jeszcze nie wynaleziono tabletki,ktora przywracałaby sprawność i radość życia.To tylko sposób dorażny,łagodzący kryzys i wtedy nieoceniony,ale tak naprawdę do zdrowia potrzeba czegoś więcej.
Ale każdy wybiera sobie swoją drogę do dobrostanu:)
Krysiu
to podsyłam jeszcze na ten tydzień morską bryzę,żeby minął w miarę lagodnie:)
z tym mistrzostwem drugiego razu u mojej S jest tak,że przeważnie pierwsza proba czegokolwiek nie wychodzi,za to drugie podejście jest już bardzo dobre,idzie sprawnie i bardzo dobrze się kończy:)i trochę mi się skojarzylo to z twoją epopeją medyczną,jak najpierw coś idzie kulawo to potem trafiasz i na dobrego lekarza i na bliskie terminy i wszystko zaczyna się układać:)
Agnieszko
trochę jeszcze z tobą popolemizuję w sprawie Zimnej wojny:).Ze stwierdzeniem,że to tylko film,zgadzam się całowicie w części dotyczącej wątku milosnego.Natomiast tło historyczne jest dla mnie bardzo poruszające i świetnie oddane.Głownie za to właśnie i za zdjęcia film był najbardziej chwalony i doceniany.Najbardziej emocjonalne i genialnie dla mnie zagrane są role Kuleszy i Szyca.Ale ja generalnie potrzebuję w filmach dobrego drugiego planu:).Mam wrażenie,że ty też często właśnie tak odbierasz filmy,choćby Świętą rodzinę,która dla ciebie byla bardzo ważna i prawdziwa.
Zaintrygowało mnie to jak wymęczyla cię książka Bieguni i sobie ją zamówiłam:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
a ja się czuję jak ta żabcia z dowcipu, bo się częściowo zgadzam z Kasią, a częściowo z Agnieszką i Gruszką.....
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Maniusiu
bo w życiu tak już jest,że trudno rezygnować z przyjemności:)
Jedni wychodzą z założenia,że najwyżej poboli i przestanie:)Moja przyjaciółka mawia "Dobre bylo,długo bolało":wink2:
Inni,jak ja,czasem wolą zrezygnować i zrobić coś trudniejszego, byle tylko nie bolało:)
I oczywiście teoria teorią,a słabości są wpisane w naszą naturę:)
Sabinko
czekam na ciebie:)
Z pieczywem mam tak jak Maniusia i Krysia....Dlatego czasem podejmuję decyzję o całkowitym niejedzeniu.Łatwo na początku nie jest,ale generalnie latwiej mi nie jeść wcale, niż zjeść trochę.Nie ma czegoś takiego,że jem,żeby się nasycić,bo wciąga mnie i taki moment nie następuje nigdy:arf:I o ile mała ilość mi nie szkodzi,to ponieważ nie umiem zjeść mało,to za chwilę pojawiają się nieprzyjemne dolegliwości:cry:
Zorganizowałam sobie zajęcie na dziś - nakupowałam truskawek i będzie dżem:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
gruszka
Kasiu
W kwestii dbania o ciało i siebie w ogole zupełnie się z tobą nie zgadam.
Ruch i dobre jedzenie to dla mnie podstawa dbania o siebie a nie żadne znęcanie się.Dla mnie najważniejsza i bezcenna jest jakość zycia,długość to sprawa drugorzędnaI powiedzenie -dbaj o siebie a umrzesz zdrowszy -ma glęboki sensWszelkie dolegliwości i bolaki odbierają mi radość życia....Znalazłam sobie ruch,który uwielbiam i naprawdę wracam z roweru uskrzydlona i z poczuciem,że mogę wszystko
U mnie radość z jedzenia czegoś tylko smacznego trwa niezwykle krótko,a poczucie porażki i beznadziei dopada mnie już z ostatnim kęsem
I najbardziej nieszczęśliwa jestem jak się przejem.I to jest dla mnie znęcanie się nad sobą - bezruch,zle,nadmierne jedzenie i zaraz pojawiająca się niesprawność i rożne dolegliwości.Wiem,że jak coś boli to trudno się zmobilizować szczególnie do ruchu,ale jeszcze nie wynaleziono tabletki,ktora przywracałaby sprawność i radość życia.To tylko sposób dorażny,łagodzący kryzys i wtedy nieoceniony,ale tak naprawdę do zdrowia potrzeba czegoś więcej.
Ale każdy wybiera sobie swoją drogę do dobrostanu
Jakbym czytała o sobie - w 100 %
Gruszko, o tej scenie z filmu, to był żart, ponieważ odebrałam Twój wpis dotyczący tej sceny jako odzwierciedlenie sytuacji na naszym wątku:mdr:
Zgadzam się z Tobą, bo ta scena poruszyła mnie do głębi, zresztą tak samo jak dla Ciebie, role Szyca i Kuleszy były znakomite. Trochę szkoda, że watek historyczny nie był pociągnięty głębiej, ale właściwie dzięki temu można polemizować czego bardziej dotyczył tytuł...i to jest w tym filmie znakomite :)
Remont zacznie się jutro :D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu
pamiętam jak kiedyś razem odchudzałyśmy się na Mosley'u:)
I całkiem nieźle ci szlo, kiedy ograniczenia dotyczyły tylko 2 dni,może sobie spróbujesz wrocić do tego,wtedy ograniczenia nie byłyby dla ciebie takie przykre:)
Agnieszko
miałam na myśli raczej ogólną sytuację w kraju,ale masz rację,do naszego wątku też to czasem pasuje....
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
gruschka
Łatwo na początku nie jest,ale generalnie latwiej mi nie jeść wcale, niż zjeść trochę
ja tez tak mam, jak mam wziąc troszkę na rozdraznienie to wole wcale i de facto jest to dla mnie prostsze, dlatego chyba mi lepiej wychodzi WO niz te diety z ograniczaniem ilości
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gruszko, Agnieszko a ja sie z wami nie zgadzam wcale!:mdr:
Ani z Krysia sie nie zgodze tez! A co mi tam! Jak juz to juz!...:p
Dlaczego?
Po pierwsze- zeby schudnac trzeba niedojadac. Kropka. Oczywiscie mozna jak U Dukana jesc same bialka, czy u Dabrowskiej same warzywa i wtedy mozna jesc do syta. Ale to dla mnie nie jest opcja. Jesli natomiast jesc urozmaicenie i wegle i bialka i tluszcze...to wtedy albo liczymy rezimowo kalorie albo punkty. I ograniczamy sie ilosciowo by pozostac w limicie.
Jedzenie Gruszko do rozpeku to nie moj problem. Nigdy tak nie jadam. Nie ma wiec w mym przypadku mowy o bolu z przejedzenia czy z jedzenia niewlasciwych produktow, bo nie mam tez zadnych alergii.
Moj problem to "szwedzki" stol, gdzie musze wszystkiego sprobowac chocby odrobinke. I zbyt czeste okazje do siedzenia za takim szwedzkim stolem...
Mosley nie pomagal mi w schudnieciu a tylko w trzymaniu wagi. A te trzymam juz teraz trzy lata i bez dwudniowych glodowek.
Co do ruchu natomiast-gdzie ja napisalam, ze nie chce mi sie ruszac?
Jezdze wiele kilometrow do pracy czy na ogrod codziennie rowerem. W miare mozliwosci pracuje tez co najmniej dwie-trzy godziny a w weekendy i wiecej w ogrodku- chodzac tam w te i z powrotem, schylajac sie, dzwigajac ,kopiac, grabiac, scinajac, zrywajac etc...etc...:mdr:
Katowaniem mego ciala bylyby np juz teraz codziennie wielokilometrowe kijkowanie czy zumby, Chodakowskie czy inne tym podobne...
A wlasnie na takie ograniczanie sie i przymuszanie samej siebie, moje cialo i dusza juz sie nie godzi...:beurk:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :)
Obiecałam i jestem, przemyślałam sobie pewne sprawy, wyprostowałam to co było krzywe lub z zawijasami i po kilku dniach wracam, w zasadzie nawet nie powinnam pisać wracam bo tak naprawdę nie wyobrażam sobie zniknąć zupełnie ale czasem kilka cichych dni przydaje się nawet w najlepszym małżeństwie a my to już jak stare, dobre małżeństwo:p
Agnieszko wiadomo skąd wiem już, że ekipa zamiast dzisiaj pojawi się jutro ale ja to bym nie mogła tak w niepewności przygotowywać mieszkanie do remontu nie mając pewności, że ekipa będzie, nie mając kontaktu z nimi przez kilka miesięcy, spóźnią się tylko o jeden dzień a co by było jakby spóźnili się np. o 3 tygodnie a ty już w gotowości, ty i mieszkanie???
Super, że już masz wakacje i sobie odpoczniesz ale końcówki roku nie zazdroszczę, były momenty bardzo miłe ale i bardzo smutne...
Krysiu mnie to by chyba szlag trafił na miejscu jakbym czekała tyle godzin na lekarza a okazało się, że nie ma mojej karty z powodu czyjegoś zaniedbania, na pewno domagałabym się jakiegoś krótkiego oczekiwania na kolejną wizytę, bo jakby nie było na tę też czekałaś chyba niekrótko a ktoś zawalił sprawę, no ale jesteś niespotykanie spokojny człowiek i wszystko sobie jakoś tak wytłumaczysz, że spokój cię nie opuszcza:heart: Trochę ci się tych bolaków nazbierało ostatnio...
O meczu pisać nie będę bo temat nie wart jest rozpisywania się o nim, jak było wszyscy widzieli...
Muszę kończyć bo zaraz przychodzi do mnie fachowiec z kablówki bo cos mam problemy z internetem ostatnio.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko:)
Kasiu
nie ma przecież żadnego przymusu odchudzania:)Nie chcesz - nie musisz,nic na siłę.
Ten wątek już od dawna tylko z tytułu jest jedynie o odchudzaniu:)
Trochę jednak mi się przykro zrobiło,że tak jakby pogardliwie i dyskredytująco potrakatowałaś nasze zmagania - i te dietetyczne i te ruchowe...
Niedawno sama źle się poczulaś po opisie "zamilowania" Tinngo do prac ogrodowych,twój jest chyba bardziej obrazowy i świadczący o twojej niechęci do tego co robimy -katowanie,przymuszanie ,reżimy.Czyli takie trochę obrzydzanie....
Dla mnie to co robię,jest całkiem fajne i cieszę się kiedy uda mi się zachować umiar.To są moje małe,bardzo przyjemne zwycięstwa nad sobą:)
Piszesz,że trzymasz wagę od 3 lat,ale w tym czasie podejmowałaś wiele prób z ograniczeniami.
Czy ci się to na pewno uda,kiedy nie pdejmiesz żadnych wysiłków? Czas pokaże.
Raczej może się w niełatwych staraniach wspierajmy,pomimo tego,że same wybrałybyśmy coś zupełnie innego:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, ja jestem taki człowiek, że dla mnie słowo ważniejsze od pieniędzy . Jeśli miałam umowę - rownież ja piśmie - od 25, to ja byłam przygotowana i już :mdr:firma przyjechała , ale jeden z robotników złamał rękę i maja opóźnienie w poprzedniej robocie, wiec u nas rozpoczną dopiero od poniedziałku. Na szczęście zorganizowaliśmy już sobie fajnie wszystko wiec nawet mi to nie przeszkadza, tym bardziej że jeszcze ten tydzień siędzę w szkole z papierami, chłopcy pracują wiec nie miałby kto ich doglądać. Ja dzis zaczęłam odgruzowywac chałupę, ( górę ) bo przez ostatnie miesiące gdy sprzątałam po łebkach, strasznie ją zapuscilam. Odsuwam wszystkie meble, myje okna, w sierpniu bedzie blysk:mdr:wejście na górę odgrodzilismy filoą, tak samo do salonu żeby pył nie wchodził, wiec mam nadzieję l, że zdołam robić wszystko rownolegle .
Kasiu ja lubię swoje kijkowanie, cieszę sie gdy dzień spędzę zdrowo i sportowo, gdy wiem że zjadłam tyle i to co powinnam. Lubię sie w takim rozmiarze jak obecnie, nie jest łatwo, ale to żadne katowanie, wręcz przeciwnie powod do dumy, gdy sie udaje .