To jest chyba ta ułomność porozumiewania się na piśmie.
Rozmawiając mamy całą gamę środków wyrazu, mimike, ton głosu(żartobliwa nuta w wypowiedzi to nie to samo co maciupka żółta buzia z jakimś zamkniętym ślepkiem).
Ja po historii z moja obrazową wypowiedzią na apce staram się bardziej cenzurować wypowiedzi.Takie obrazowe i malownicze pisanie podoba się może postronnym albo samej piszącej ale silnie może skaleczyć osobę do której jest zwrócone.
Cały wic w tym żeby mieć naturę umiejąca przełknąć jakąś gorycz przygany czy zastanowić się czy w krytyce naszego stanowiska nie tkwi racja po zastanowieniu uznać(w głębi duszy czy publicznie) albo zdystansować do krytyki.Słynne "psy szczekają karawana idzie dalej".
Bardzo to dobrze Agnieszka ujęła, troszkę może uderzę w wielki dzwon ale dla mnie najłatwiejsze zawsze z Dekalogu było przykazanie miłości bliźniego- nie wiem czy umiem kochać jak siebie samego, ale tak jakoś pamiętam o tym , że jest i czuje i cierpi to po co ja mam się do tego przyczynić.
Chociaż łapę się na tym, że tak łatwo jest kochać małego kotka , a tak trudno grubą sąsiadkę niezbyt może bystrą i głoszącą kretyńskie poglądy.
Ale nie należy jej krzywdzić, lekceważyć, obrażać, dowartościowywać się jej kosztem itd itp.
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe.
Była taka piękna ballada Bułata Okudżawy o o tym na na każdych trzech głupich i mądrych jest trzech i jak tym głupim każdy powtarza "durak ty durak" to głupim jest przykro i głupio.
Jak mi z kimś nie po drodze to się staram po prostu zminimalizować z nim kontakt, no bo przecież nie przeskoczę przepaści intelektualnej i na siłę nie pokocham kogoś z kim nie umiem znaleźć wspólnej nuty. Mogę tylko nie krzywdzić, nie okazywać pogardy nie odwracać się plecami czy nie odpowiadać na dzień dobry.
Koleżanka z którą byłam w Albanii bardzo przeżywała to , że grupa Polaków była mocno zróżnicowana pod względem towarzyskim.Ona ma trochę kompleksów(nie studiowała, ma stanowisko sekretarki więc często serwuje kawy, herbaty,zmywa naczynia, nadzoruje sprzątaczki). Ale jest osobą bardzo towarzyska, otwartą, chciała się jak najbardziej rozwinąć towarzysko, uśmiech," Dzięń dobry "rano, zagadanie o pogodzie itp. no i okazało sie , że ze strony wielu osób odbiła się o mur kamiennej twarzy , wręcz "niezauważenie" i brak odpowiedzi na powitanie.
Mnie nieznana przypadkowa grupka osób ani "grzała ani ziębiła", sama chodziłam zanurzona we własnych myślach więc się tym nie przejmowałam i o sympatię ani w głowie mi było zabiegać(na szczęście od pewnego czasu sama siebie umiem cenić i dowartościować, choć kiedyś było inaczej).
Ale ona przeszła w inny stan, od razu znielubiła niektóre osoby i nakręcała się na nie szukając jeszcze we mnie oczywiście sojusznika.To już mi bardziej przeszkadzało niż obojętna dla mnie słaba kultura osobista tych ludzi.
To już była celowana zemsta za odrzucenie.
Nikt nie ma obowiązku mnie kochać, jak mi przykro, że akurat tak nie jest to sama muszę dla siebie znaleźć dodatkowe głaski.
Jestem dorosłą osobą, a nie dziewczynką która wraca z piaskownicy ze szlochem , że ktoś się nie chciał z nią bawić.
Dlatego lubie forum i klawiaturę bo pozwala na takie snucie refleksji i daje możliwość podzielenia się nimi.
Apka ma swoje mocne strony i dla osoby w locie, zajętej dziećmi, działką takiej dla której komp jest trudniej dostępny(u mnie zwykle laptop jest zamknięty i schowany przed kotami)jest cudowną alternatywą.
Ale jak mówiłam wole pisać tak "z bebechów". No tak mam i siła rzeczy trzeba mnie brać z tym dobrodziejstwem inwentarza.
A propos wyjazdu na ile osób macie ten hotel i czy idziecie na tańce.
Ciekawość WAS mnie do Wrocławia skłania, ale nie lubię walać się po podłodze i nie cierpię potańcówek.No kaczka dziwaczka czesała się wykałaczką więc była jeszcze większa dziwaczką.