Jolinko, zazdroszczę tego rolnika pod drzwi
Pytałam o książkę,bo mam wrażenie,że trochę różni się od wywiadów,mam na myśli gazetowe,bo w tv nie oglądam.
Książka to wg mnie coś ,na co autor ma największy wpływ,co wygłada,dopieszcza,poleruje,żeby było jak najbliżej intencji.W wywiadzie jest z reguły jakaś teza rozmówcy,jakiś powód zaproszenia takiego akurat gościa.
Dlatego wolę książki
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Hej
witam w niedzielę
wczoraj się kurowałam gripexem i syropem z mniszka w herbacie, dziś jest z deka lepiej choć z nosa się leje, gardło rano drapało i brzuch boli.
Ale poszliśmy sobie na giełdę zobaczyć co jest i były lilie wodne to kupiliśmy jedną kwitnącą na czerwono, no zobaczymy czy zakitnie bo coś słabo nam kwitną mimo że mamy 5, kwiaty jak do tej pory były 2
A u mnie dzisiaj leniwy dzień jak zwykle ale tym razem u J.
U mnie też dzień bardzo leniwy. Jestem z siebie zadowolona i postanowiłam przydzielić sobie nagrodę.
Nagrodą jest siedzenie na kanapie w domu.
Trochę się martwię bo robię kolejne udogodnienia na działce, a i ja i koty najlepiej się czujemy w domu.
Ja już przed Albanią to zauważyłam, że coś się we mnie wypaliło w kwestii podróżowania.
Tak jak bym swoje wyjeździła. No bo jeżeli założyć, że każdy ma jakiś limit podóży do wyczerpania w życiu to ja już wyczerpalam swój.
Na chrzcinach teściowa siostrzeńca zaproponowała mi wspólny wyjazd na Kubę.
W zasadzie bez wahania odmówiłam.
No muszę jak to mówiła Chmielewska wytarzać się na swoich śmieciach.Nawet wyjazd na własną działką mnie przerasta.
A może upodobniłam się do kota, który najlepiej czuje się na swoim terytorium.
Ważnym aspektem nie jechania na Kubę jest daleki lot i znaczny koszt 2do 3 pobytów typu Albania czy Bułgaria.
Zadowolona z siebie jestem bo mocno oswoiłam tablet.
Od dostania go na koniec pracy( prezent od Zarządu mojej spółki) patrzyłam na niego ale nie mogłam się zebrać.
No ale dzisiaj nadszedł ten dzień.Narka muszę się wziąć za angielski.
Terenia pisze o leniwym dniu a potem idzie uczyć się angielskiego
a my właśnie wróciliśmy z alei, byliśmy na Jasnej Górze, gdzie dziś odbywała się uroczystość z okazji pielgrzymi rodziny Radia Maryja. nie jestem zwolenniczką ani rydzyka ni jego radia, ale... uroczystość bardzo mi się podobała, nie była o dziwo polityczna jak poprzednie, przynajmniej w części na której , były piękne śpiewy, odśpiewane Halleluyah , aż ciary przechodziły. Potem różne piosenki góralskie.
a alejami przechodził marsz równości po raz pierwszy w Częstochowie plus 11 antymarszy ?! widziałam bandę "patriotów" w koszulkach z napisami: antyislam, żołnierze waleczni, husaria itp... wypowiadający się że należy zlikwidować ośrodek przeciwdziałania ksenofobi i rasizmowi bo ci kablują na takich patriotów jak oni, co walcza o Polskę i Polaków. no kurcze, musiałam się hamować żeby im nie odpowiedzieć co o nich myślę. No i na koniec żenada, pod samą Jasną Górą rozłożyli się panowie chyba w ilości 5 osobników, nadających przez głośniki jacy to źli sa homoseksualiści , którzy gwałcą dzieci i rozsiewają różne choroby, no kurcze… czy szczyt jasnogórski pod którym modlą się ludzie to jest miejsce na takie demonstracje, wróciłam trochę zniesmaczona, trochę zdegustowana, a trochę sama nie wiem co...
E... jednak było politycznie, poczytłam trochę w necie no i był i Morawiecki i Rydzyk i polityka polecieli, czyli jednak norma
Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 08-07-2018 o 16:47
Maniusiu w moim wieku i na emeryturze to uczenie się angielskiego to czysta przyjemność.To tak dla ducha jak rower dla ciała.
Jako dziecko nie znosiłam WF bo się bałam fikać koziołków.No ja mam coś z błędnikiem i teraz to łykam na to zapisane przez laryngologa proszki na zawroty głowy. Ale w podstawówce usiłowali mnie tego nauczyć, zmusić. No i do przewrotów i do stania na rękach i do zwisu przerzutnego.Nie szło mi, jak tylko głowa była do "góry nogami" ja wpadałam w panikę.No to usiłowałam się migać , brać zwolnienia. A odkąd skończyłam szkołę chodzę na aerobik od 11 lat na kijki, po 50 nauczyłam się pływać.Jak człowiek nie musi to wybrana forma spędzania czasu jest nagrodą nie przykrym obowiązkiem.
Witam niedzielnie. Późno, ale naszło mnie na pyszną wieczorną herbatkę .
herbatka.jpg
Też lubię Nosowską. Wywiad z nią widziałam, książki póki co nie czytałam. Ma kobieta do siebie dystans i odkąd pamiętam, to zawsze tak było.
Maniusiu, no to trochę cię wzięło to choróbsko. Miałam niestety wątpliwą przyjemność usłyszeć dzisiaj w radiu, jak bardzo przeżywają ten marsz równości, natomiast ani słowa nie było o tych, których rzeczywiście powinni ganić .
Gruszko, chyba się narazilam tym pisaniem o strojach alternatywnych
Agnieszko, spróbowałam zrobić te podsmażane naleśniki. Całkiem dobre . Do sera dodałam dużo jagód, więc smakowo było ciekawie.
Jolu, zdecydowanie tego rolnika też zazdroszczę!
Sabinko, optuję za sugerowaną przez Agnieszkę zapiekankę wielomakaronową
Tereniu, też się dałam nabrać na odpoczywającą ciebie (tak, wiem – to przyjemność ).
Skoro czujesz się lepiej u siebie w domku, to może daj spokój z tą przeprowadzką na działkę? Przecież możesz sobie tam przyjeżdżać codziennie na kilka godzin i wracać potem do swojego mieszkanka i do kotków .
Kasiu, mam nadzieję, że niedługo napiszesz nam coś więcej?
Martwi mnie ten smutek i zniechęcenke Kasi.Przez skörę czuję, że te drugie lekarstwa nie są trafione.W dodatku lekarka brnie w wyższą dawkę zamiast się wycofać.Nie podoba mi się to.
Z moją siostrą też raz tak było, że miała dwie kolejne zmiany leków.
Przy depresji nie ma się siły na nic ani pracę, ani dom ani przyjaciół.