Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, wielkie brawo :)
Krysiu, remont podobno zacznie się od środy :D
Więc tak, skończyłam serial o Podręcznej, obejrzałam film i ten wobec serialu jest po prostu beznadziejny :(
Gdybym obejrzała go jako pierwszy, to nie sięgnęłabym już po serial.
Dziewczyny, które oglądałyście tylko film, obejrzyjcie serial :)
Lecę zaraz na kije :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu no widzisz jaka ja utalentowana osoba jestem :)
O 19 wyruszamy do Gdańska odebrać moje dwie dziewczyny, Maja już się nie może doczekać, wszystko pamięta gdzie byłyśmy w zeszłym roku, wszystko jej się podobało ale wielki sentyment czuje do wypraw rano po świeże bułeczki do naszego osiedlowego sklepiku gdzie do bułeczek mogła sobie wybrać jakąś małą (jedną) słodkość :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko fajny czas przed tobą:)
Uściskaj ode mnie wszystkie dziewczyny i pomachaj mi z lotniska:)Jeszcze raz gratki za wo i wagę:great:
Agnieszko
fajnie masz z kijkami,u mnie za gorąco na cokolwiek...
Krysiu
remonty... staram się wymazać z glowy:arf:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko, korzystaj z kijków, póki się da. Na pewno już słyszałaś o zapowiadanych upałach, jeszcze większych niż te, o których wspomina Gruszka :shocked:.
Sabinko, oczywiście że utalentowana z Ciebie osóbka :). No i jeżeli szyłaś kiedyś i robiłaś na drutach z powodzeniem, to znaczy że dalej w Tobie te umiejętności drzemią i wystarczy tylko je odkurzyć :money:. Ja od jakiegoś czasu przymierzam się do odnowienia krzeseł i już podejrzewam, czym się to skończy.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, spokojnej drogi! Jestem pewna, że Maja znowu będzie zadowolona z pobytu u babci :).
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Teresko, jak mam zly humor, to sobie zawsze ten film wlączam, niezmiennie podnosi mnie na duchu ;)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Chciałam się z wami podzielić tym tangiem. Jest cudne jak dla mnie .Koleżanka z Celownika to zamieściła.
Ja na działce, nareszcie piszę z klawiatury i czuję się jakbym wróciła z kraju gdzie mówią innym językiem do Polski.
Mogę edytować, mogę poprawiać, mam delete i bakspace, no i wiem , że mi post nie poleci w kosmos.
Działka bardzo zapuszczona, chwasty, wykwitnięte róże nierozsypana kora itp ale się zrobi albo i nie.
Tak jakoś wrzuciłąm na luz.
Opis dzisiejszych przenosin cytuję dla prędkości z Celownika
Cytat:
Ja na działce z kotulkami. Ale mnie Browni sponiewierała. Złapałam 2 i zadzwoniłam po taksówkę. Zamknęłam ją w sypialce.Ale nie przewidziałam , że wokół wersalki można się gonić bez końca. Taksówka przyjechała no to ją proszę żeby poczekała bo łapię kota.No czekała za 3 zł
Brownie darła mordę całą drogę. Kasia pojechała do Rygi tylko Szarlotek w nowym mocno siatkowym plecaku usadzony u mnie na kolanach był spokojny i na plecach i w czasie jazdy.
Na razie zjadłam krupniczek i zawiesiłam firanki . Przerażają mnie te upały. Znowu bolą mnie nogi.
Ostatnie zdanie świadczy raczej o tym, że osteopatia w moim przypadku niekoniecznie zadziałała. Chyba, że podróż do koleżanki i znczne nadużycie alkoholu wpłynęło trująco na oranizm ale to wydaje mi się za bardzo naciąganą teorią.
Może powrót upałów tak pogorszył moje krążenie i związane z tym objawy(maj, czerwiec i Albania to jeden upał i ból nóg).
No koncepcji jasnej nie mam.Ale postanowiłam wdziać https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...09_8Z_orig.gif i czekać jak następny raz przejdzie.
No żabcie chciałam się pochwalić, że ja nie umiejąc szyć, gotować i prowadzić samochodu umiem bardzo dobrze robić na drutach, pieczenie też mi wychodzi tylko z uwagi na wagę zarzuciłam praktykę no i umiem np zrobić lampę techniką Tiffaniego.
Staram się nie denerwować, że moje Szczęścia urzędują na dworze, ale jest tak ciepło , że nic nie powinno im się stać.
Internet z mobilnego routera działa, puściłam bankowe przelewy, podlałam ogródek i zaprosiłam sobie różnych gości.
To będzie taka mobilizacja , żeby ogarnąć teren (chociaż za diabła mi sie nie chce).
Dorwałam się do klawiatury, więc mogę pisać te długaśne swoje wywody(Sabinka kiedyś pochwaliła mnie za nie więc się czuję pewniej).Powiem wam co mi ostatnio na wątrobie leży.
Leży mi tolerancja. Konkretnie tolerancja na inność.
Mam wrażenie, że to jednak rzadkość. Tolerujemy inność nieznacznie odchyloną od nas samych.No dumał nie dumał https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...26_Bd_orig.gif"carem nie budiesz"
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Puściłam tekst mimo, że nie skończyłam myśli, ale zaczęło mi coś wyskakiwać dziwnego więc nie chciałam stracić tego co napisałam.
Nie wiem czy ja sama jestem tolerancyjna i otwarta na inność.
Rozumiem tych co mają podobnie jak ja np Kasię.Tylko, że mam wrażenie, że tak jak w grze internetowej wdrapałam się na wyższy" level".
Niby wiem co miota tymi na levelu niższym, ale nie ma we mnie cierpliwości na poczekanie aż przyjdzie na nich czas załapać blusa.To jest tak, że jak mnie się udało pokonać ten próg wyzwolenia z "uwikłania" to uważam że każdy powinien to umieć.
Ale rozumiem Kasię , a nie rozumiem już poziomu niższego niż Kasi(wiecie o jaki poziom chodzi).Kasia rozumie bo nie oddaliła się zbyt daleko.A na przykład trzeźwo myśląca i pragmatyczna Sabinka nazywa rzeczy po imieniu .
No to tak wygląda moja teoria tolerancji, tolerujemy jeden, no 1,5 ząbka od nas.Dalej już jest anomalia, patologia no odlot w rejony nieakceptowalne.
No się zagłębiłam , ale Szczęścia powłaziły wszystkie do domu. Dobranocka bo postaram się ułożyć się z nimi do snu.
Koty to też wrażliwcehttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...29_gH_orig.gif
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :) we wtorek :)
Załącznik 42305- kawa dziś wakacyjno- turystyczna :)
Ja Teresko, jestem raczej tolerancyjna i otwarta na inność. Nie przeszkadza mi odmienna rasa, wiara, bardziej ciekawi niż drażni inna opcja polityczna czy kulturowa.
Szanuję odmienne poglądy na kulturę itd.
Natomiast zawsze ignoruję gdy ktoś jest nachalny, zaborczy, wszystkowiedzący, głupi - nie mam na to tolerancji . Zawsze odrzucę- ksenofobię, nacjonalizm, szowinizm. Nie mam tolerancji dla przemocy- w jakiejkolwiek formie.
A cierpliwość ( o czy piszesz) tracę wtedy, gdy ktoś codziennie i uporczywie mnie nęka. Po krótkim czasie odcinam źródło, choćby była nią najbliższa osoba. Mądra zrozumie i przestanie, niemądra się obrazi.Zrobiłam tak kilkakrotnie w życiu i opłacało się. W ostatnim czasie były dwie takie osoby, jedną z nich był członek rodziny.
Krysiu, my na kijki chodzimy późno wieczorem, gdy upał zelżeje i jest wtedy fantastycznie. Bardziej niż upału boję się, że robale mogą nas zjeść, choć wczoraj było super :)w dzień 32 st, a gdy wychodziłyśmy 22.
Nie chcę się chwalić, ale ja tez kiedyś sobie szyłam, na drutach robiłam sobie i koleżankom nawet sukienki (miałam także domową maszynę dziewiarską na której robiłam mężowi i bratu swetry),nie mówiąc już o sweterkach dla moich dzieci. Robiłam na drutach sukienki w kolorach ulubionych zespołów muzycznych, np. Biało czarną w kolorach Republiki, tudzież haftowałam i wyszywałam :D Jednakże w obliczu pojawiającego się wszelkiego dobra w sklepach, dostępnego i taniego, zaprzestałam .
Sabinko, udanej wizyty, bawcie się dobrze :)
Kochana, ja wstaję tak codziennie- 5 rano. Lubię to, ale dlatego pisałam wcześniej, że jestem upierdliwym lokatorem dla innych, więc gdziekolwiek jadę, biorę hotel żeby nie stresować siebie i innych :)Siebie też lubię i lubię być dla siebie trochę egoistyczna :)
Krysiu, mieszkania nadal szukamy, ale dziś już będziemy dzwonić w kilka miejsc, a następny etap, to wizyta w Warszawie :)
Udanego wtorku wszystkim życzę :)
Ps. miałam dalej trzymać to w tajemnicy, ale ponieważ najgorsze dni za mną i wydaje mi się że jestem na dobrej drodze, to przyznam się, że jest po trzech dniach wo. Wcześniej nie chciałam zapeszać. Postanowiłam podjąć ostatnią próbę żeby sprawdzić co dzieje się z moją wagą na tej diecie. Dziś mogę napisać, że jest dobrze. Nie ma jakichś spektakularnych wyników, ale waga spada systematycznie. Nie oszukuję, jem prosto i świeżo. Chciałabym wytrzymać 6 tygodni, ale za cztery mam wyjazd rodzinny, a za pięć spotkanie z Wami. Myślę więc że skończy się na czterech, choć byłam już w podobnej sytuacji i dałam rade, bo szkoda mi było zakończyć dietę z tak prozaicznego powodu jak impreza. No, ale to będą trzydniówki, więc nie wiem jak to będzie. Na razie ciesze się z każdego udanego dnia :)