Maniusiu, fakt że trochę się zdenerwowałaś, ale najważniejsze że w gruncie rzeczy odpoczęłaś :). Coś czuję, że już trochę odpuszczasz :money:. Szkoda nerwów. A co pozwiedzaliście, to pozwiedzaliście :D
Wersja do druku
Maniusiu, fakt że trochę się zdenerwowałaś, ale najważniejsze że w gruncie rzeczy odpoczęłaś :). Coś czuję, że już trochę odpuszczasz :money:. Szkoda nerwów. A co pozwiedzaliście, to pozwiedzaliście :D
Jest, zaczęło się! Niebo prawie bezchmurne i jak na razie spokojnie możemy oglądać zaćmienie księżyca. Mam nadzieję, że u Was warunki do obserwacji są podobne :)
Dziękuję za miłe przyjęcie:-)
Pozwólcie więc, ze przysiądę z boku na razie mniej śmiało, bo trudno od razu wejść w tak zżytą grupę kobiet.
Czytam od dawna, trochę też słyszałam o Was i czuję, jakbym znała Was od dawna :-l
Wybaczcie, ze rzadko używam emotów i nie lajkuję, ale pisze z komórki przeważnie i łatwo post wyrzucić w.kosmos.
O mnie w skrocie: oficjalnie Magda ale wolę Marta i tak mówią do mnie znajomi. 45 lat, mąż, dwóch dorosłych synów, jedna prawie synowa, 1 pies, 3 koty (TinGo, mamy wspólną miłość) i 1 fretka.
Pracuje w służbie zdrowia, lubię swoją pracę. Uwielbiam musicale i teatr i jeżdżę po całej Polsce, żeby obejrzeć różne przedstawienia.
Kocham morze, Gdynia stała się od jakiegoś czasu moim ulubionym nadmorskim miastem, bo i deptak cudny i poznałam tam przyjaciółkę. Tak, to Gruschka. Komórka nie pozwala, ale wstawiam tutaj serduszka.
.ściskam i do napisania
Witajcie :)
Załącznik 42328
Jest kawka dla wszystkich :)
Zważyłam się wczoraj wieczorem i dziś, bo przeczytałam w notatkach, że na wo, to ja jestem od soboty a nie niedzieli. Przez ten tydzień spadło mi 1,1 kg, ale zauważyłam, że waga spada mi tylko w dniach zwiększonego wysiłku fizycznego. Wczoraj miałam tę samą wagę co we wtorek! a dziś, po wczorajszym jedenastokilometrowym marszu był spadek o 600 gram. Dodam, że dietę prowadzę bez grzeszków( Krysiu :mdr:), a więc, przynajmniej na razie jest tak jak podejrzewałam- w moim przypadku, wo przynosi inne pozytywy niż spadek wagi. Ale sprawdzam dalej. Od dziś będę ważyła się codziennie, żeby sprawdzić jak wyglądają dni z samą dietą i połączone z kijami .
No, ale jest spadek, i bardzo się z niego cieszę :D
Marti, nie musisz przysiadać się z boku, tylko rozsiądź się wygodnie i zostań :) U nas czasem furczy i talerze, tudzież błyskawice czasami latają :D, ale raczej potrafimy nad tym zapanować, choć nie obyło się również bez bolesnych rozstań.
Maniusiu, widać po zdjęciach, że odpoczynek miałaś aktywny, dużo zobaczyłaś i mam nadzieję, że o tym będziesz głównie pamiętała, a ostatni dzień i powrót do domu, nie przysłoni Ci tych wrażeń :)Swoją drogą- jak dzieci, jak dzieci :D :D, w tej sytuacji najpierw też pewnie byłabym zła, ale znając siebie, w końcu rozśmieszyłoby to mnie, gdybym uzmysłowiła sobie, jaki powód doprowadził do tego wszystkiego :D
Udanej soboty dziewczyny :) Ja mam dziś w planach znów kijki...wczoraj wieczorem gdy poszłyśmy, to czułyśmy jakby to było południe a nie wieczór, tak było duszno i gorąco. Nie dałyśmy się i przeszłyśmy więcej niż zwykle...ech kobieca, pokrętna natura :D
Dla mnie dziś skończyła się pewna epoka...dorastałam z Korą i jej muzyką, przy niej narodziła się moja miłość i wiele przyjaźni...jestem w żałobie :( :(
Tyle napisałam ,a wkleił mi się wczorajszy post:mad:
Spróbuję potem jeszcze raz
Witam sobotnio!
Mimo, ze moze dziecinada ale sytuacje jak ty Maniusiu przezywalam niejeden raz. Tak to jest jak sie ma faceta z nerwami...:bad: No i kobitka tez jest temperamentna...
Faktem jest jednak, ze zazwyczaj takie momenty jak szybko przychodza tak i szybko mijaja...nikt nie chowa za dlugo urazy...:)
Widze, ze jedna z tych 34 obserwujacych nasz watek osob sie ujawnila.:p Witam pieknie.
Milego dnia wam wszystkim zycze. Mnie dzis malz wywozi nad wode. Tylko Karusi nie mozemy zabrac. Pieski zabronione nad jezorami w Hesji...:cry:
http://www.langenselbold.de/fileadmi...5d31d55d4e.jpg
Good morning from England :)
https://www.youtube.com/watch?v=hIlJrDTv2kI- moja ukochana piosenka Maanamu
Szkoda, naprawdę żal, bo miałam nadzieję, ze Korze się uda. Wobec choroby wszyscy jesteśmy równi.
Pozostawiła po sobie piękny spadek.
Wczoraj pojechaliśmy z mężem 30 km za Warszawę oglądać zaćmienie księżyca, ogromna łąka, rozgwieżdżone niebo i czerwony Mars nad linią horyzontu. Pięknie przez pierwsze kilka minut a potem rozpoczęło się rozpaczliwe oganianie od komarów. W czasie.tych upałów w mieście ich nie ma i nie wzięliśmy że sobą nic do odstraszania. Nocny piknik zdecydowanie do powtórzenia, ale musimy się uzbroić w świece i jakieś spraje.
Bardzo lubię te momenty, kiedy w biegu między pracą i normalnym życiem uda się przystanąć na chwilę i cieszyć widokiem gwiazd, błyskiem burzy gdzieś daleko nad chmurami, zapachem letniej łąki. Zapisuję sobie takie chwilę, żeby nie zapomnieć, żeby mi nie umknęło.
Agnieszko, za kijki w upale podziwiam, ze dajecie radę. Ja przyjęłam formę przetrwalnikową i chociaż na co dzień chodzę na siłownię, to chwilowo przez temperatury odouściłam jakikolwiek wysiłek.
Miłej soboty.
Oczywiście uśmiech na końcu i w trakcie postu. Boję się wstawiać emotki, bo już tyle.razy to co napisałam zniknęło z ich powodu, ze wolę nie ryzykować. Ale możecie założyć z góry, że piszę z życzliwością i uśmiechem.