Mówiłam :) Ja do tej pory o nim myślę i mam nadzieję, że będzie trzeci sezon :)
Wersja do druku
Mówiłam :) Ja do tej pory o nim myślę i mam nadzieję, że będzie trzeci sezon :)
Dzien dobry z rana!
Moj wyjazd nad jeziorko to byl raczej taki krotki wypad zeby sie wykapac i wracac... Wczoraj akurat bylo spore zachmurzenie i znowu gdzies cos mruczalo w oddali i sie szykowalo, szykowalo ...ale doopa blada! Spadly trzy krople deszczu i bylo po burzy. Ziemia jest u nas tak sucha, ze wydano zakaz grillowania w miejscach poblicznych. Wolno tylko we wlasnych ogrodkach, majac w pod reka wode.
Nie pamietam jeszcze tak suchego lata. Dobrze, ze w tym roku bylismy na urlopie na koniec maja, bo nasz ogrod by nie przetrwal teraz naszej nieobecnosci i gdybysmy go codziennie nie podlewali...
Sabinko podziwiam twoj spokoj na peturbacje w samolocie. Ja bardzo boje sie latania i gdybym takie cos przezyla o czym napisalas, pewnie tez bym krzyczala ze strachu. No i juz calkiem zrezygnowala z samolotowych podrozy...:beurk:
Co do Maanamu to poniewaz jestem rocznik Agnieszki wiec i ja wchodzilam w doroslosc przy dzwiekach jej piosenek. Bylam tez na ich z pierwszych z koncertow na miasteczku akademickim w Krakowie. Moja ulubiona piosenka to "Krakowski spleen"...chociaz "Kocham cie kochanie moje"...puszczalam w kolko gdy sie uczylam do matury, bo bylam wtedy po uszy zakochana...:mdr: Gdy wyjechalam z Polski troche sie z moja sympatia do Kory i Maanamu pozmieniala...
Przegrana walka z rakiem jednakze zawsze budzi we mnie zlosc, smutek i rozgoryczenie...:(
Witajcie!
Agnieszko, do kawki nie zasiadam, ale skoro już tak „wcześnie” dołączyłam, to podłączam się z herbatką :).
Załącznik 42345
U mnie wczoraj nie było takich miłych szaleństw, jak u Ciebie Kasiu. Byliśmy po prostu u teściowej. Tyle, że dojechał brat M. z rodziną i wróciliśmy bardzo późno. Dzisiaj jedziemy do syna. Będzie spotkanie z małą niespodzianką ;).
Przykra sprawa z tym brakiem deszczu. To już zdecydowanie wolę te nasze naprzemienności.
Tereniu no i masz :mdr:. A już miałam nadzieję, że wypoczynek, który sobie ostatnio zafundowałaś, to wpływ kociastych. Jeżeli chodzi o zabiegi, to nie mam pojęcia co wybierzesz, ale ja chyba zdecydowałabym się na konkretny masaż powięzi. Ale z drugiej strony, te doświadczenia, jakie masz po każdej wizycie u osteopaty są dosyć zastanawiające :confused:. Więc może jeszcze raz zaryzykuj i upewnij się, czy to nie przypadek.
Maniusiu, bardzo mnie zawstydzacie, kiedy po otworzeniu oczu zaglądam na forum i czytam, że a to jesteście już po kijkach, a to po rowerze :oops:.
No właśnie Gruszko, też już dzisiaj byłaś?
Sabinko, mówiąc szczerze to też mam boja przed lataniem, więc tym bardziej podziwiam to, jak znosisz różne warunki lotu.
Kasiu, czemu wyjazd z Polski zmienił Twój stosunek do Maanamu :confused:
Miłej niedzieli wszystkim :)
Najpierw coś dla kociarek
Wczoraj jechalam trolejbusem z dziewczyną,która miała na sobie koszulkę z napisem "3koty temu byłam normalna":)
Co dzień jest goręcej,dzisiaj po prostu upiornie:(
Nie będę dla ciebie Krysiu wyrzutem sumienia,bo dziś na rowerze nie bylam.Temp poza moją skalą jakiejkolwiek aktywności.
Wczoraj zmniejszylam i dystans i prędkość o połowę.Gdyby chciała to zrobić dziś to musiałabym chyba pieszo oprowadzć rower wokół domu:p
Marti pisze o takich godzinach,że będzie chyba dobrym kompanem do Krysi wieczornych(dla mnie nocnych:wink2:) herbatek:)
Sabinko,jaki postęp w angielskim,piszesz posty:)
Maniusiu
u mnie też wtedy było burzowo i działo się.Niby M zna się na wszystkim,na remontach w szczególności:p,ale cokolwiek się dzieje to ja o wszystkim decyduję i tyle razy mnie wczoraj spanikowany odciągał od pisania,że w końcu wszystko poszło w kosmos.Trzeba bylo naprawdę sily spokoju.W końcu pozałatwiał co miał pozałatwiać,ale ta panika i nerwy zupełnie niepotrzebne.Ech,faceci....
Najważniejsze,że jednak pieszo do Częstochowy nie szłaś:):)
Poszliśmy też oglądać księzyc,nad morze na ostrogę.Ludzi byló mnostwo,bardzo przyjemnie wialó od morza i zrobily się fale.Niestety byłó też trochę chmurek i widok na tym ucierpiał.Ale jakoś tak było bardzo przyjaźnie wśród ludzi i spokojnie.Dobry wplyw księżyca.Wrócilićmy do domu przed północą.
PO drodze trafiliśmy na ponowne otwarcie knajpy po zmianie profilu i zostaliśmy niemal wciągnięci przez bardzo miłą właścicielkę do środka:)
Nieoczekiwanie był poncz i mnóstwo pysznych przekąsek.Dobrze,że wydreptaliśmy tego wieczora ponad 4 km.
Też bym się pomoczyla w jakiejś wodzie,najlepiej słonej,bo jezior nie lubię,ale rozgościły się sinice,na przebijanie się nad pełne morze szkoda zdrowia i czasu w korkach.
Ale mam plan na morskie kąpiele w sierpniu w Dębkach:),mam nadzieję,że będzie trochę cieplej niż rok temu:wink2::love:
Diety jak widzę dobrze wam idą,waga spada,odzież się luzuję czyli trzymam dalej kciuki,żeby bylo przynajmniej nie gorzej:)
Tinngo
masz zacięcie do ciężkich prac w taki upał,podziwiam,ja mogę tylko egzystować w zwolnionym tempie....
Będą dziś domowe lody z mleka,gruszki i czekolady:)
Idzie burza,właśnie tv się odłączyla,a oglądałam snooker:aww:
Ja chcę do domu!!! Zimno, wietrznie i do tego pada
No i mi umknęło gdzieś moje pisanie bo wstawiłam emotke na końcu :(
To tak w skrócie : zimno, wietrznie i pada!!!! Chcę ciepelka !!!
Byłam na basenach, powiem krótko, było zarąbiście :D
Wytarmosiłam, obtuliłam i wygłaskałam :happy:. Sunia cudna!
Sabinko, zaskoczyłaś mnie tą wietrzną pogodą. Chyba powinniście się wymienić z Gruszką ;).
No nie dogodzisz, bo mnie zdecydowanie też za gorąco, chociaż na szczęście trochę popadało.
Agnieszko, to na tych! basenach byłaś? :)
Gruszko, to liczę na te wieczorne współtowarzyszenie Marti, bo ładnie nam się tu pojawiała , ale teraz gdzieś się zgubiła ;).
Nie zgubiłam się, jestem, tylko ten upał mnie dobija. Mieszkam pół kilometra za Warszawą i dzisiaj przed burzą było u nas 34 stopnie a burza nie przyniosła ulgi.
Marzę o niższej temperaturze.
Ale zaglądam i będę się odnosić do wpisów, dajcie mi się tylko rozkręcić hihi
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...26_Bd_orig.gifNo i o czy by tu napisać. Dzieje się u mnie ciągle dużo. Życie płynie strasznie bystro i burzliwie.
No to tak siostra, która znalazła mieszkanie w Łodzi i już miała się na nie zgodzić nagle powiedziała nie.
Czuję dziką satysfakcję(wiem, że to są złe emocje), ale cieszę się, że swojemu mężowi (kutwie maniakalnej) pokazała jak to jest gdy jeden ze współmałżonków postawi się uparcie obstając przy swoim zdaniu.
No problem w tym, że odkładali całe życie , szwagier jest nadoszczędny. Dwa przykłady idę z wiaderkiem śmieci do ich puszki , a on mi je przegląda czy przypadkiem czegoś niepotrzebnie nie wyrzuciłam.
Siostra ma artretyzm i bardzo dużo guzków dnawych koło stawów paliczkowych, nie może się doprosić o kupno zmywarki. Dla oszczędności wody trzeba u nich zmywać w miseczce wstawionej do zlewu nie pod bieżacą wodą. Odkąd siostra zrobiła awanturę o zmywarkę mąż zmywa po wszystkich posiłkach i gościach, a zmywarki nie kupił. Dla pełności obrazu powiem, że ma wysoko ponad 4tys emerytury.
No i sta by ich było na nowe mieszkanie , z tarasem albo małym ogródeczkiem, ale nie taniej będzie na parterze, z balkonem za kratami w starym bloku i stargował z 250 na 240, a żona się nie zgodziła.
Cieszę się, bo siostra w marcu znalazła piękne mieszkanie na 4 pietrze wieżowca naprzeciwko mnie to nawet nie chciał przyjechać i je obejrzeć bo miało kabinę prysznicową, a nie wannę i było w wieżowcu, w którym może się zepsuć winda.Noż ileż to kosztuje remont łazienki jak się ma na wydanie 200 tys to i 10 na łazienke się znajdzie.Wrrrrrrrrrrrrrhttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...05_sU_orig.gif dlaczego moja siostra za tego osobnika wyszła i tkwi w tym związku jak w piekle .
Wiecie jak usłyszałam, że planują ślub to sie popłakałam.
Teraz ona powiedziała mężowi, że jak wyszła za niego nie do końca przekonana czy dobrze czyni, to mieszkać w mieszkaniu do którego nie ma serca nie będzie.
Jak ja czytam o waszym zakochaniu czy dobrych słowach pod adresem mężów to jak bym o UFO czytała.
Moja mama zwykle w Wigilię płakała , siostra wyszłą no bo koleżanki już powychodziły za mąż, ja nie wyszłam wcale i biorąc pod uwagę wzorzec, który się zwykle odtwarza to było najlepsze co mi sie mogło trafić.
Cieszę się, że się postawiła, zawalczyła o siebie.
To strasznie frustrujące dla mnie jest patrzeć jak wszystko u nich zwykle jest pod dyktaturę tego " ......." nie chcę się wyrażać.
Jak mówią watroba nie mięso szwagier nie rodzina.Za nasze marcowe rozczarowanie i nerwy i łzy mojej siostry to teraz chociaż on pozieleniał jak tanie mieszkanie odfrunęło.
Szczerze nie cierpię swojego szwagra.Za cięzką nerwicę mojej siostry winię ten nietrafiony związek. A siostra jest bardzo religijna i raczej wyjścia typu rozwód nie bierze pod uwagę.Uffff tak mi się w związku z tą opowiastką Krysi na apce nasunął temat.
Ale pora późna i moje https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...BCH4VMu6HN54ggjuż śpią. Dobranoc.