A ja przeciwnie... Samo piwo mi nie smakuje. Lubie takie zlamane ...nie za slodkie i nie gorzkie...:money:
I zimne!!!:mdr:
Wersja do druku
A ja przeciwnie... Samo piwo mi nie smakuje. Lubie takie zlamane ...nie za slodkie i nie gorzkie...:money:
I zimne!!!:mdr:
Witajcie :)
U nas nawet zegar ścienny wariuje z powodu upału :gasp:.
Ale mi się piwoszki trafiły ;). Ja głównie likierki, więc nie przypasuję.
Kasiu, dobrze że dolegliwości minęły. A gimnastyka na kręgosłup jak najbardziej. Mam nadzieję, że trochę takich ćwiczeń pokażą nam też dziewczyny.
Agnieszko, wiedziałam że dasz radę i będziesz próbować inaczej :). A co z robotnikami?
Madziu, mogę tylko potwierdzić– ręce opadają :(. W muzeum byłam, kiedy jeszcze nie było takich „atrakcji” . Przynajmniej wiem, że już więcej do niego nie pójdę :arf:.
O swojej rozmowie z byłą szefową opowiem na spotkaniu. Niestety niechcący w dosyć ciekawym momencie przerwała nam ją koleżanka, ale może tyle akurat miało być.
Zbieram się, że jednak wyjść. Miłego dnia :money:
Dzień dobry:)
Po wczorajszym pięknym dniu dzisiaj znowu chłodniej i pada :(
Sabinko
nadal ci zazdroszczę:)
Krysiu
u mnie sinic już nie widać, niby w Śródmieściu można się już kąpać.Mam nadzieję,żę w powietrzu jednak nie krążą,szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę takie ostrzeżenie.
Marti
jak tam moja ulubiona turystko:)upały cię nie pokonaly:)
Agnieszko
ja w upały ani wina,ani piwa ani żadnego alko,poniedziałek byl wyjątkiem od reguly:wink2:Ale coś tam się chlodzi na lepsze okoliczności:)
Maniusiu,intensywnej pracy nie zazdroszczę,sama trochę cierpię,choć moja jest lekka:(
Tinngo
jak plan robót,dajesz radę,bo dla mnie to wszystko brzmi jak z kosmosu:shocked:
Trochę się ochłodziło,29:pMały plusik to zmiana kierunku wiatru,jest północny więc dla mnie o wiele przyjażniejszy.
Rower dziś w odstawce,za gorąco i nowa impreza - Iron Man,więc wszystko pozagradzane:bad:Dobrze,żę to już sierpień i powoli imprezy się kończą, jeszcze tylko jakiś Air show....
Dzisiaj jedzą się kurki i oczywiście bób:)
Ostatnio odkryłam genialny smak sałatki z bobu,buraczkow ogórkow i śmietany z czosnkiem,koprem,szczypiorem i pietruszką.NIe mogę się od tego odkleić:)
Chłodu na weekend wam życzę,albo choć północnego wiatru.Sabinko,a tobie ciepełka:)
a u mnie dziś jakiś film kręca i centrum miasta zagrodzone zastanawiam się jak z pracy wrócić, jakims objazem pewnie
Jak cudownie pada deszcz i jaka piękna jest burza :mdr:
Teraz tobie też zazdroszczę....
Widzę, że pogoda nas zdominowała :wink2:. A mnie wczorajsze pluszaki przypomniały to, co też związane z latem i pogodą czyli wczasy pracownicze. I z perspektywy czasu stwierdziłam właśnie, że mimo reżimów jedzeniowych, bardzo lubiłam na nie jeździć. Ludzie się znali, było dużo możliwości robienia czegoś razem i moja wspólnotowa dusza bardzo chętnie w to wchodziła :money:. Jako dzieciaki a potem młodzież od razu wszyscy się odnajdywaliśmy i czas był wypełniony od rana do wieczora. A najdziwniejsze jest to, że wydaje mi się, że zawsze na tych wczasach była z nami piękna pogoda :D. Ciekawa jestem czy i jakie Wy macie wspomnienia i refleksje :).
Maniusiu, a co to tam u was kręcą?
Dobry wieczor!
Znalazlam to na jakims zaprzyjaznionym watku i zaraz pozwolilam sobie podkradnac, bo tak mi sie to spodobalo...:mdr:
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...2_08-49-57.jpg
Krysiu ja na wczasy pracownicze jezdzilam tylko jako dziecko a tego okresu za bardzo nie pamietam... W tyle glowy mam jednak rowniez mile wspomnienia. Potem wdepnelam w harcestwo i ono zdominowalo moj wakacyjny wypoczenek:money:
Ja wpadam tylko na chwilę, bo praca mnie wykańcza :-) Uwielbiam ją, ale jwst sezon urlopowy i mam zastępstwo za koleżankę a to oznacza 2xtyle pracy w tym samym czasie.
Na szczęście w firmie mam klimatyzację, więc przez większość dnia siedzę w chłodzie. Szokiem są dla mnie popołudniowe spacery z Kluską.
Jako że forum dietetyczne, więc raportuję, ze wczoraj miałam kolejną wizytę u dietetyczki, która usiłuje opanować moją insulinooporność. Na razie z marnym skutkiem, niestety. Mam nadzieję, ze w końcu coś ruszy, bo przez ten ostatni rok załamać się można. Ale już boję się cokolwiek zrobić na własną rękę w tym temacie, bo ostatnio nieświadomie zrobiłam sobie krzywdę.
Mam nadzieję, ze w weekend na laptopie będę mogła się odnieść do Waszych wpisów. Pozdrawiam :-)