Strona 2385 z 3048 PierwszyPierwszy ... 1385 1885 2285 2335 2375 2383 2384 2385 2386 2387 2395 2435 2485 2885 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 23,841 do 23,850 z 30477
Like Tree69314Lubią to

Wątek: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

  1. #23841
    maniusia72 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    07-08-2010
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    7,240

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    No to spóbuję odtworzyć tego posta
    taki miałam zamiar Aga, tyle, że trzeba się już było do pacy zbierać, no ale się nie nauczę kopiowac czy cuś...
    Sabinko, ciesze się że już wróciłaś szczęśliwie, choc pewnie byś jeszcze chetnie pobyła zes woimi dziewczynami
    Napisz które przysmaki tajskie najbardziej ci smakowały, tez bym chętnie popróbowała
    Marti, jakie fajne masz te warsztaty. Z wielką chęcią bym uczestniczyła, tym bardziej , że twój wyrazisty opis zachęca i to bardzo, niestety w atkich mniejszych miastach jak moje takich rzeczy nie organizują bo cięzko o chętnych
    Przykład, darmowe zajęcia zumby w parku zlikwidowano z powodu braku chętnych
    Seriale tez lubię oglądac w neci po kilka odcinkow kiedy mam czas. A z reguły oglądam przy gotowaniu lub robieniu kartek, Choć podręczną to op prostu oglądałam bo nie da się inaczej, tam jest bardzo ważne obserwowanie bo gra jest głównie mimiką i ciałem, dialogów nie ma zbyt dużo.
    Diety spróbuję po powrocie z Wrocławia, mam nadzieje że na mnie zadziała.
    Lobby farmaceutyczne tak jak piszesz ma na celu zarabianie a nie leczenie. Już dawno maja leki na wiele chorób, tylko nie opłaca się ich wypuszczać na rynek, bo pacjent wyleczony nie generuje zysków.
    podobnie od dawna są zaprojektowane samochody które jeżdżą na inne paliwa niż ropopochodne, jednak lobbing paliwowy jest zbyt silny by je dopuścić.
    no cóz pieniądz rządzi światem...
    Normalne jedzenie, dla mnie to takie gdzie zjesz wszystko na no masz ochote, ale takie raczej tradycyjne. A kiedyś jedna z koleżanek z pracy zapytała mi się czy teraz jem normalnie? a ja jej sie pytam co przez to rozumie, a ona na to , no wiesz tłusto i słodko
    Kurcze, ja tak nigdy nie jadłam
    Krysiu bardzo ciekawe to co napisałaś o ośrodku sytości, u mnie problem jest inny, ja czuję że już się najadła, ale i tak jem....
    Kiedyś się nad tym zastanawiałam , skąd to się bierze. Wymyśliłam, że może przyczyna jest to co mi wpajano w dzieciństwie, że talerz musi byc pusty że jak się idzie w gości to się nie zostawia nic na talerzu bo to niegrzeczne. Pamiętam, jak kiedyś w dzieciństwie nie chciało mi ise jeść i tata zdjął pasa no i zjadłam wszystko... do tej pory jak to wspominam to mi się płakać chce. Ale mi się zakodowało, że zjada sie do końca czy ci sie chce czy nie. Oczywiście teraz już wiem że wcale tak nie trzeba robioć i zdaża sie nie dojadac, jednak to że mam sygnał że jestem najedzona nie kończy jedzenia.
    Gruszko gratuluję cebulionów
    Zgadzam się z tobą , że gotowce nie sa dobre i tak jak ty wolę ziemniaki z zsiadłym mlekiem domowe niż jakieś gotowe danie, w którym nie wiem co jest, ale oczywiście na wakacjach nie gotuję ...
    Spać niestety znów nie spałam, bo za dużo spraw do przemyślenia się zebrało, no i znów mamy problem z córka S. Niby się poprawiło, ale to były tylko pozory, noa le to nie temat na forum. Ja ciągle wierzę że będzie lepiej
    no i ten kuzyn przyleciał do Polski
    Krysiu zachęcam do dietki po powrocie zaczniemy razem i razem będziemy męczyc Marti pytaniami
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  2. #23842
    maniusia72 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    07-08-2010
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    7,240

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Ja dziś Martę wysłalam po zakupy. Zabrało mi dziś auto bo babcię będzie do dentysty wiozła. A aj mam ochotę jutro do Gidli jechac do sanktuarium, po nowe zboze swiecone. Mam to z zeszlego roku jeszcze, tylko nie wiem czy już jest.
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  3. #23843
    Awatar marti38
    marti38 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    06-08-2011
    Posty
    7,906

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry :-)
    Odniosę się do Waszych wpisów na temat marudzących ludzi - uważam takie osoby za wampiry energetyczne i jeśli tylko mogę, unikam. Albo przynajmniej staram się spacyfikować, jeśli inaczej się nie da. Mam koleżankę w pracy, którą bardzo lubię, ale ona jest typem narzekacza. Teraz już się uodporniłam, przestałam się przejmować jej jęczeniem i od roku mniej więcej prowadzimy dialog:
    B: leki mi nie pomagają, źle się czuję
    Ja: to zmień
    B: moja lekarka nie chce nic innego przepisać
    Ja: to zmień lekarkę
    B: w tej przychodni tylko ona przyjmuje
    Ja: to zmień przychodnię
    B: ale ja chcę chodzic do tej
    Ja: moje zdanie znasz

    Widujemy się codziennie w pracy i pomimo narzekania, bardzo ją lubię, więc ten dialog prowadzimy przynajmniej raz w tygodniu Ale od takich ciężkich narzekaczy "Boże, Boże, jakie to życie jest ciężkie, samo pasmo udręk, żadnych radości ... itd." trzymam się z daleka. To, że nie mówię o kłopotach, nie znaczy, że ich nie mam, tylko nie widze powodu obarczania wszystkich dookoła nimi.
    Jest jeszcze kolejna kategoria: hipochondrycy - w realu nie, ale na forum lub fb uwielbiam! Mam kilka swoich ulubionych wątków, na które wchodzę, żeby zobaczyć, jaka dzisiaj choroba jest na tapecie Jak w Ani na Uniwersytecie - chyba list Izy do Ani, pani jakaś tam przy stole z pastorem o każdej chorobie mówiła "miałam to, miałam" Bardzo poprawia mi to humor i ciesze się, że nie mam osobowości "osoby trzepiącej pościel do trumny" w wieku czterdziestu paru lat Jak ktoś się lubi umartwiać i na podstawie pryszcza na łokciu diagnozować sobie nowotwór, to jego sprawa, dla mnie to zabawne i daje mi siłę.

    Natomiast (bez odnoszenia się do kogokolwiek z forum - pisze na podstawie własnego życia) nie znoszę manipulatorów i mieszaczy, osób, które są socjopatami i pod przykrywką miłej, z sercem na dłoni, manipulują innymi. To chyba najgorszy gatunek i staram się trzymać z daleka od takich. Bo kiedy mnie dotknie krąg manipulacji, nie chcę wyjaśniać i prostowac a nie mam ochoty się w tym grzebać i uważam, że daje złą energię. A ja postanowiłam być szczęśliwa :-) Między innymi po to terapia i tantra.

    Krysiu, mój trener zawsze powtarzał, że jak już musze zaszaleć, to mam jeść tłusto, ale żadnych węgli. Czyli golonka czy karkówka popite czerwonym winem tak, ale już do tego ciasto odpada.
    Nauczyłam się robić oszukane słodycze, ale wiem, że nie każdemu to pasuje - np. lody z kalafiora czy panna cottę z agar agarem.
    Dieta na niechęć do słodyczy jest prosta - to co teraz mam, jest tak ułożone, że po prostu nie chce mi się słodkiego po każdym posiłku, a kiedyś to byłą masakra. Czyli odpowiednie proporcje węgli, białka i przede wszystkim tłuszczu, regularne posiłki, powodują uspokojenie trzustki i taki efekt, że na słodycze się nie rzucam.
    Ewentualnie piekę czasem mój dietetyczny sernik i można go jeść bezkarnie, w diecie polecany. Dostałam też przepis na ciasto gryczane ale jeszcze nie próbowałam.
    Na tej diecie, którą wysłałam, też się trzustka uspokaja i przestajesz mieć taka ogromną chęć na słodycze - spróbuj :-)

    cdn

  4. #23844
    maniusia72 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    07-08-2010
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    7,240

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Cytat Zamieszczone przez marti38 Zobacz posta
    est jeszcze kolejna kategoria: hipochondrycy - w realu nie, ale na forum lub fb uwielbiam
    Marti mój ojciec miał wszystko chore i praktycznie mieszkał w przychodni. Aż się dziwię jak miał wyrozumiałą lekarkę. No i doszło do tego , że faktycznie zachorował. I nikt mu nie wierzył. mama był a już wtedy po udarze leżąca w łóżku, ojciec się położył, a ja nie zawracałam uwagi bo sobie myślałam że symuluje. W końcu dotarło, że naprawdę jest chory i pożył jeszcze rok, jedyne na co naprawdę był chory to cukrzyca, ale każda choroba o której usłyszał była "jego"
    Pamiętam taka śmieszną historię. Jest u nas w mieście taka lokalna telewizja no i trafiło na mojego tatę, że udzielał wywiadu na temat służby zdrowia. No i on brzmiał mniej więcej: panie ja mam wszystko chore, serce, nerki wątrobe ....
    Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 14-08-2018 o 13:38

  5. #23845
    Awatar marti38
    marti38 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    06-08-2011
    Posty
    7,906

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Hahahahaha, no właśnie o takie osoby mi chodzi Maniusiu, wynajdujące sobie choroby, a nie naprawdę chore.
    Myślę, że często jest tak, że to sposób na zwrócenie na siebie uwagi - takie jęczenie, z którego nic nie wynika a jest absorbujące. Ale też patrzę na ludzi, którzy sobie na własne życzenie rujnują zdrowie - vide cukrzyca, która niestety zatacza coraz szersze kręgi. Naprawde w cukrzycy można wielu powikłań uniknąć, jeśli się trzyma reżim dietetyczny. Ale po co, skoro łatwiej wpierdzielać ciastka a za kilka lat biadolić nad utratą wzroku czy stopą cukrzycową.
    Do obcych się nie wypowiadam, mogę tylko pokiwać głową z politowaniem albo się roześmiać czasami, natomiast w stosunku do bliskich jestem "bezlitosna". Kilka lat temu mąż zasypiał na siedząco, po 10 godzinach snu był nieprzytomny i miał problemy z koncentracją. Duzo jeżdzi samochodem i bardzo się o niego bałam, bo wiele razy w nocy zauważyłam, że zatrzymuje oddech (pierwszym objawem było donośne chrapanie, a potem bezdech). Prośbą (i groźbą ) nakazałam badania - jak facet się ociągał, ale potraktowałam go w tej sprawie jak małe dziecko - tu masz termin do lekarza, tu termin na badania do szpitala i bingo. Kiedy zadzwonił do mnie profesor i powiedział, że P. w całonocnym badaniu pod aparaturą ma 27 bezdechów, pomyślałam, że kurczę to naprawdę źle. Ale na wizycie okazało się, że on te 27 bezdechów ma NA GODZINĘ, a to już stan zagrożenia życia, bo mózg jest ciągle nietleniony, grozi otępienie starcze w wieku pięćdziesięciu kilku lat i 30-krotnie wzrasta ryzyko wypadku samochodowego, bo taki pacjent po prostu zasypia za kierownicą.
    Kupilismy sprzęt medyczny - tzw respirator zewnętrzny CPAP i mąż jak nowy Po 6-7 godzinach snu jak młody Bóg, bez wylewania sobie kawy na spodnie przy śniadaniu :-)
    Tak samo robię z moim tatą - ma raka gardła - jak z dzieckiem. Masz zrobić to i to, nie dyskutujemy Bo w perspektywie zaniedbana choroba lub potem opieka spadnie na mnie, więc egoistycznie chcę, żeby moi najbliżsi cieszyli się jak najdłużej dobrym zdrowiem

  6. #23846
    sabinka57 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    4,106

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry dziewczynki
    Poczytałam was oczywiście ale jak to ja - muszę się odnaleźć w swoim domku i swoich realiach więc dzisiaj nie popisze, sorry.
    I przysypiam po zarwanej nocy, o dziwo nawet pospałam solidnie prawie dwie godziny w dzień i teraz jestem jak wypluta...
    gruschka, marti38 and Agnieszka111 like this.

  7. #23847
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Witajcie
    Agnieszko, niestety mam świadomość, że takie najgorsze połączenie czyli cukier i tłuszcz, to właśnie ciasta, ciasteczka i oczywiście różnego rodzaju czekoladki i czekolady . Dokładnie to, co tak bardzo lubię a wiem, że powinnam unikać .

    Marti, ale ja na golance nie zaszaleję bo za nic mi to nie smakuje . Cały sens jest niestety w węglach (prawda Agnieszko ). Więc skoro już wspomniałaś o lodach z kalafiora, pannie cotte z agar agarem, dietetycznym serniku czy cieście gryczanym, to może chociaż spróbuję (i oczywiście proszę o przepisy ).
    Też mam w pracy parę takich maruderów. Ale na tyle ich lubię, że faktycznie też jakoś sobie z tym radzę. A ten dialog pomaga, czy działa raczej na zasadzi zdartej płyty? Co do hipochondryków to trochę trudniejsza sprawa, bo mam ich w dosyć bliskiej rodzinie i nie zawsze da się unikać .

    Maniusiu, z hipochondrykami jest dokładnie tak, jak napisałaś. W którymś momencie przestaje się im wierzyć. I jest to właściwie dramat dla wszystkich .
    A Twoje miasto wcale nie jest takie małe . Co oczywiście nie zmienia faktu, że niekoniecznie coś tam się dzieje. Podobnie zresztą jak u mnie. Mieszkam w aglomeracji śląskiej, więc sporo dużych miast naokoło i teoretycznie powinno dziać się dużo. No ale różnie z tym bywa. Ciekawa jestem czy z tai chi będzie to samo, co u Ciebie z zumbą . Na razie przychodzi całkiem sporo ludzie, co nie zmienia faktu, że ze spotkania na spotkanie coraz mniej.

    Kasiu, a jak się odnajdujesz teraz w pracy? Bo pamiętam, jak pisałaś że będzie prawdopodobnie sporo nowych obowiązków i bardzo się z tego powodu martwiłaś .
    Anię już przegadałyśmy i tylko potwierdzam, że lubiłam .

    Witaj Sabinko . Odsypiaj, regeneruj się i szybciutko tu do nas wracaj.
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  8. #23848
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Maniusiu, też jestem za tym, żebyśmy razem zaczęły dietkę od Marti zaraz po zjeździe . Na pewno warto spróbować, tym bardziej że wydaje się nieinwazyjna. Przy okazji chciałabym, żebyś pomyślała nad tym, co napisałaś – a napisałaś, że Twój ośrodek sytości działa Nawet nie wiesz, jaki to jest zasób w walce z kilogramami! Wiem, że jesz dalej, mimo iż czujesz się najedzona. Ale masz bazę wyjściową!
    Co do zasad wpajanych w dzieciństwie, to niestety też je pamiętam. Grzechem było zostawiać na talerzu, już nie mówiąc o wyrzucaniu jedzenia. Też to przejęłam. Potrafię jednak zrozumieć taka postawę rodziców. To było pokolenie wojenne, które nie jeden raz zaznało głodu.

    Marti, dobrze że potrafisz być taka stanowcza wobec swojego męża (i taty). Mam nadzieję, że to docenia. Chociaż właśnie przypomniałam sobie Twój niedawny wpis, więc chyba tak . Z panami to niestety często trudna sprawa. Przechodziłam to niedawno ze swoim M i była to naprawdę ciężka batalia.

    Maniusiu a wytłumaczysz mi tą potrzebę jechania po to święcone zboże? Też mam jeszcze gałązki z zeszłego roku .
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  9. #23849
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Agnieszko, Stefanię Grodzieńską bardzo ceniłam, ale przyznaję, że nie znam jej książek i coś czuję, że to moja strata. Prawie wszystkich autorów, których wymieniłaś lubiłam swego czasu czytać. Do niektórych wracam dalej, podobnie jak u Ciebie, na zasadzie odstresowania.

    Maniusiu, też obserwowałam u siebie takie fazy fascynacji określonymi gatunkami literackimi. Czasami były to rzeczy bardzo ambitne i trudne, a czasami wręcz przeciwnie.

    Tak a propos książek. Próbowałam swoim dzieciom przemycać różne tytuły, które mnie w okresie dzieciństwa czy młodości zauroczyły. I nic z tego . Ich wybory były zupełnie inne .
    gruschka and sabinka57 like this.

  10. #23850
    Awatar TinnGO
    TinnGO jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    17-03-2010
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    7,229

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Cytat Zamieszczone przez krysiapysia Zobacz posta
    Tak a propos książek. Próbowałam swoim dzieciom przemycać różne tytuły, które mnie w okresie dzieciństwa czy młodości zauroczyły. I nic z tego . Ich wybory były zupełnie inne .
    A mnie się udało zaszczepić czytanie w siostrzeńcu.
    Byłam przerażona bo chłopak spory już a tylko w komiksach siedzi.Wiecie ile jest treści w komiksie.
    No i podsunęłam mu Alfreda Szklarskiego i Tomka w kranie kangurów.No i mimo posiadania pierwszej żonu, która uważała książki na półkach za siedlisko kurzu chłopak czyta do dziś i mam z nim wspaniały kontakt.
    No jakby poprzestał na "Kajku i kokoszu" to raczej nie łapalibyśmy wspólnych klimatów.
    Czytam dużo mniej niz wy , ale ta baza, te ukochane ksiązki z młodości i odstresowywacze(Chmielewska- "Lesio Kubajek postanowił zamordować personalną...") mam te same.
    I chyba dlatego łatwo nam się lubić i akceptować bo należymy do rodzaju jak to mówiła w Ani pani Kordelia "ludzi znających Józefa".
    Cieszę się, że we Wrocławiu zobaczę Marti. Ja będę około 12 i przemieszczę się w pobliże swojego hotelu i waszej kwatery.
    Czy zakupy to będziemy robić wspólne, czy umówimy się na jakieś przywiezione wiktuały, jakie macie w tym temacie zwyczaje????

    Wracając jeszcze do dyskusji wczorajszej o ochronie własnej osoby przed wpływem "zatruwaczy", rzeczywiście kwadratura koła robi się tak jak powiedziała Agnieszka gdy mamy takie egzemplarze w najbliższej rodzinie.
    Same wiecie jakiego mam szwagra, ale siostra jest moją najbliższą osobą na świecie, siostrzeńcy(w których wychowaniu zresztą mocno uczestniczyłam), bo dziewczynka była u mnie i mamy od urodzenia do 2,5 roku, chłopiec tylko 14 miesięcy bo mama po odchowaniu drugiego malucha dostała zawału i już nigdy nie stanęła porządnie na nogi, kolejne zawały , cukrzyca i śmierć w wieku 63 lat.
    Ja wcześnie straciłam rodziców. Tatę jak miałam 18 lat w III LO, mamę jak miałam 32 lata.
    Tak więc żyję w kręgu rodziny mojej siostry i nie mogę sobie pozwolić na manifestowanie niechęci do szwagra w którego domu spędzam każde święta no i dzieci którego kocham jak swoje własne.
    Zresztą siostrzeńcy mają ze mną bardzo dobrą relację, zwłaszcza chłopak dogaduje się ze mną zdecydowanie lepiej niż z własnymi rodzicami.

    Co do dietki, przeczytałam raz i nie powiem, żebym wszystko zrozumiała. Pojęcia treningów cardio i nie cardio są mi całkowicie obce. Ja jednak jestem 20 lat starsza od Marti i w życiu nie byłam na siłowni.
    Owszem różne aerobiki, gimnastyki itp sobie zapodaje , ale żadni trenerzy, nawet tego sprzętu nie umiałabym uruchomić.
    No i wymyślenie dań, żeby były tam te założone ilościowo % makroskładników,mnie się ten spakowany plik nie udało otworzyć, ot starsza pani, a może nie wiem który program u mnie do tego służy.
    No i te chemiczne substytuty tłuszczu(żywcem mi się Dukan i jego olej parafinowy do majonezu i śledzia w cebulce przypomniał) i wspomagacze spalania L-Karnityna itp. Trochę to mnie przeraża bo raczej zdrowe to za bardzo nie jest.
    Ale muszę jeszcze raz przeczytać i postarać się wyrozumieć więcej.Wczoraj byłam dość zmęczona gdy czytałam.
    Ja z dietetyczka odchudzałam się dwa razy, raz w Natour House i raz chodziłam indywidualnie dostając rozpiskę .
    Za każdym razem diety były skuteczne, ale to nie dlatego, że jakoś rewelacyjnie ułożone , po prostu płaciłam i wstyd mi było marnować pieniądze i nie trzymać się w ryzach.
    Każde trzymanie się w ryzach bez względu na metodę (Dąbrowska,Dukan, Kwaśniewski, Montigniak, Pape, Moosley itd)da efekty, póki się w ryzach człowiek trzyma.
    Niestety na pytanie postawione w wątku Kasi Kwiatuszkowej "Życie po diecie, czy dieta na całe życie" moim skromnym zdaniem (acz na bazie długich i bogatych doświadczeń w odchudzaniu wysnutym) odpowiem, że jak kiedykolwiek nabyłyśmy nadmiarowej tkanki tłuszczowej to możemy wyglądać szczupło tylko w chwili, kiedy te komórki opróżnimy. Ale organizm zawsze będzie dążył do ich wypełnienia czyli dieta na całe życie.
    Dlatego tak się np wściekam na Kasię jak pozwala sobie na osiąganie coraz wyższych wyników wagowych.
    To przecież wg mnie podpisanie wyroku, że ten pułap raz osiągniety zawsze już będzie zagrożoniem.
    Tak jak dla mnie wyhodowany stan otyłości 80 kg po rzuceniu palenia(ja jestem niska 160 więc to duży nawis).
    Każde przekroczenie najwyższej zyciowej wagi jest zrobieniem sobie dużej krzywdy.
    Nie zdawałam sobie sprawy z tego i za późno zaczęłam walczyć o wagę i sylwetkę i zostaje mi tylko Syzyfowa działalność, opróżnić taką czy inną metodą komórki tłuszczowe, a gdy siły woli nie starczy i chce się uzyskać trochę poczucia zycia bez diety i restrykcji wyjść na "przepustkę z więzienia".
    Ja latem na dwa , trzy miesiące funduję sobie taką przepustkę. Jesienią zrzucam nabrane 3-5 kg. Nie pozwalam sobie na większe wrzutki.
    Ot mój sposób na utrzymanie jakiej takiej sprawności na starość.
    Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 14-08-2018 o 19:23

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •