Hej Aga. Moje ulubione potrawy wyglądają podobnie.
Dziś weszłam na wagę. Dawno tego nie robiłam bo się bałam co zobacze. Głupie prawda ? No i jest się czego bać. Jest tragedia![]()
Hej Aga. Moje ulubione potrawy wyglądają podobnie.
Dziś weszłam na wagę. Dawno tego nie robiłam bo się bałam co zobacze. Głupie prawda ? No i jest się czego bać. Jest tragedia![]()
Maniusiu, a ja myślałam, że ty masz cały czas suwaczek aktualnygłowa do góry, zmierzyłaś się z wagą, a to już pierwszy krok do zwycięstwa
Kasiu, i ja zobaczyłam dziś miłe cyferki ...i to bez dietyGratuluję i cieszę się, że weszłaś w dobry rytm. Sabince udało się na wyjeździe, to i nam się uda
rany, jak ja bym się cieszyła, gdybym miała taką sytuację w pracy...żeby odeszły dwie nielubiane osoby...choćby na urlop
I my wyjeżdżamy jutro raniutko, dziś chcę jeszcze zrobić sałatkę i półmisek przekąsek do ogniska, przygotować mięso na grilla. No i mam dziś tymczasowe lepienie zęba
![]()
Agnieszko bo był bardzo długo ponad rok z hakiem, a teraz tak się porobiło - buuuuuuuuuuuuuu
No ale cóz, księżniczka poprawia koronę i działa dalej i nie poddaje się !
Moje ulubione potrawy to ser - na śniadanie,obiad,kolacje i pomiędzy
Może być na dobrej bagietce,na pizzy już mniej.
Śmietana,twaróg z dżemem( po którym cierpię kilka godzin co najmniej)ser do sałatki,do sosu,pleśniowy,niedojrzały,dojrzały,parmezan,mo zzarella.....I do tego warzywa,czasem kasza.
Ciasta niekoniecznie,domowa drożdżówka,sernik,makowiec bez ciasta chyba się nie liczy
Ja raz w życiu dostałam w domu porządne lanie.Za co? A za niejedzenie właśnie
Nienawidziłam szkolnych kanapek i wracając do domu po prostu je wyrzucałam.Czasem do zsypu,czasem ,te przygotowane w domu do zjedzenia przed wyjściem - za szafkę w kuchni....
Długi czas mama nie mogła znaleźć żródła smrodka w kuchni.Aż kiedyś kanapka przykleiła mi się do klapy w zsypie i tak została odkryta.
Dostalam to lanie za marnowanie jedzenia,za chodzenie bez śniadania,i za to ,że nie powiedziałam,że nie chcę.
Cały szkopuł w tym,że ja o tym mówiłam,że nie znoszę kanapek,ale słyszałam,ze muszę jeśćTo były ciężko zdobyte produkty.A ja szlochałam,że chcę kromkę z dżemem i dostawałam ją w nagrodę za zjedzenie tej z szynką.....Długo im to lanie wypominałam.....
A przecież chcieli dobrze.Tak więc z chlebkiem nie kochaliśmy się nigdy,za to gruby plaster żółtego sera z dżemem to była pełnia szczęścia
Agnieszko
dobry weekend przed tobą,jedziesz lżejszazadowolona,baw się dobrze
Kasiu
u ciebie też seria dobrych zdarzeń - niższa waga, zmiany w pracy,pobyt u mamynaładujesz sobie akumulatory
Maniusiu
co zrobić,tak już mamy z tą wagą,jak tylko emocje wybiją z rytmu to ta zołza zaraz się z nas wyśmiewaAle unikanie konfrontacji ma swoje granice i nie ma się co oszukiwać.
Sabinko
mam nadzieję,że adaptacja domowa w miarę bezbolesnaSłodyczy nie kupuj,nie kupione -nie zjedzone
Chyba,że J cię podkarmi
Teresko
dobrze,że przyjedziesz medycznie przygotowanaJa mam tylko jedną małą kosmetyczkę i do tego prawie pustą.....
Mój dziadek mawiał -kto ze sobą nosi ten się nie prosi.A jak masz się czuć spokojniejsza i szczęsliwsza z pełną apteczką,to nikomu nic do tego
Krysiu
ciężko się ulożyć z jedzeniem,ale rozpoznanie co i jak i nie utrudnianie sobie drogi błędami to już niezły początek
Marti
myślałam,że tylko straszyłaś,żę porzucisz nas w weekend,a ty tak widzę na poważnie
Wreszcie dziś i pogoda i czas na rower,najgorzej,ze jak rzadko jeżdżę to ciągle trzeba przyzwyczajać pupę do siodełka![]()
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 16-08-2018 o 08:11
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
A wiecie, że u mnie w domu nigdy nie kazano nam jeść? Nigdy nas nie zmuszano. Zawsze było, nie, to nie. Może dlatego, że moja mama wiecznie się odchudzała- i do dziś waży 55 kg, a ojcu tak naprawdę było wszystko jedno.
Ja w kosmetyczce zdecydowanie mam kosmetyki, a z leków tabletki od bólu głowy i nasenne oraz plastry ...widać młoda jeszcze jestem![]()
Krysiu pytałaś o potrzebę zboża z Gidli.
Jak zabrałam tamto zeszłoroczne z sanktuarium, to tak jakoś mi się zaczęło wszystko powoli układać w życiu, podobno wiara czyni cuda. Jakos uwierzyłam w moc tego zboża i niech tak będzie , trochę może wstyd się przyznac, no ale już dzis wam zdradziłam drugą moją wstydliwą tajemnice![]()
Miałaś szczęście Aga, ja byłam szczupłym dzieckiem, potem przyszło zaburzenie odżywiana i w 5 klasie warzyłam już 54 kilogramy, w liceum udało się je trochę zrzucić tak , że doszłam do 51 które utrzymało się do końca studiów, jak poszlam do pracy to z braku ruchu przytyłam do 58, które tez dość długo się trzymało, na a jak się zaczęły problemy małzeńskie i jak zaczęłam żreć, bo to nie było jeść, to w pół roku przytyłam 20 kg , których do tej pory nie mogę się pozbyć
No i tu się kłania kolejne przyzwyczajenie z dzieciństwa , po kazdym laniu babcia pocieszała mnie czekoladką albo innym przysmakiem. ech...
Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 17-08-2018 o 09:14