A Opowieść podrecznej przyniosłam dzisiaj z biblioteki ale jeszcze nie zaczęłam.
A Opowieść podrecznej przyniosłam dzisiaj z biblioteki ale jeszcze nie zaczęłam.
TinnGo a co robisz z aronii i do czego potrzebne ci te 200 liści wiśni? u mamy mojego towarzysza życia jest też urodzaj aronii i ona zawsze robi soki ale może podpowiesz coś innego?
Co do mojego towarzysza życia to teraz będzie (będziemy) mieć wesoło bo przylatują do niego dzieci z Londynu - dwoje dorosłych i dwie dziewczynki i przyjeżdża też druga córka z Warszawy Czyli będzie miał
pełną chatę![]()
Ciasto kalafiorowe zrobione. Za godzinę wyciągnę z piekarnika i się okaże
.
Sabinko, też mam zawsze problem co zrobić po niskokalorycznym okresie. Obecnie przeważa u mnie etap górek i dołów, z przewagą górek, co nie jest zbyt fajne. Będę więc chciała sprawdzić tą dietkę od Marti (pewnie trochę zmodyfikowaną, bo nie wiem na razie jak podejść do suplementów)) . Może też byś się przyłączyła?
Tereniu, udało mi się otworzyć wszystkie załączniki z tej dietki, więc jak Ci się nie uda, a będziesz chciała ją wypróbować, to może w takiej otworzonej wersji Ci poślę?
Co do mojego tempa chodzenia, to nie mam pojęcia jak szybko chodzę. Przeszłam dzisiaj kawał drogi, włączyłam krokomierz, ale nie było to chodzenie dla samego chodzenia, tylko niejako po drodze do różnych spraw. Na pewno dosyć szybko szłam na początku, natomiast pod koniec to już tak bardziej się wlokłam. Upał też zrobił swoje.
Sabinko, mam nadzieję, że pobyt bliskich J. będzie tym razem przyjemniejszy, bo pamiętam że dzieci chyba nie za bardzo były usłuchane. Jeżeli dalej tak jest, to jednak raczej będę współczuć. A na długo przyjeżdżają?
Krysiu
zacznę od ciebie
Poradbika nie wolno mi bylo czytać,bo miałam 8 lat,a byló tam mnóstwo zdjęć strasznych chorób i opis porodu z obrazkami.Akurat ten poród mało mnie interesował,ale trąd,czarna ospa,słoniowacizna,pasożyty i mnostwo innych i owszem
O Marti to pisałam,że straszyła,że da nam w weekend spokój i się właściwie nie pokazała,więc obietnicy dotrzymała
Ale wie,że ma zwykle weekendy bardzo wypełnione,głównie randkami z M i kulturą wysoką
Sabinko
ja właściwie też zawsze słabo sobie radziłam z wychodzeniem z drastycznych diet.Chociaż wydawało mi się,że jest inaczej,bo nie tyłam od razu.Ale po 1-2 latach waga wracałaDlatego jak teraz trzyma się na trochę niższym poziomie to nie chciałabym tego zepsuć.
Oczywiście broni nie składam ,ale powrotu do 1000 i mniej kalorii nie ma.
To będzie się działo u JU ciebie trochę też
Maniusiu
brzydka waga cię zdołowała,mnie też to zawsze dołuje,ale jednocześnie jest to jakieś nowe otwarcie,czas się trochę spiąć i próbować kg okiełznać.Waga to podłe urządzenie,wszystkie inne dobre rzeczy przykrywa głębokim cieniem.....
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Tinngo
jestem bardzo ciekawa dalszej terapii alternatywnej.Sama staram się najpierw sięgać po różne sposoby nieinwazyjne,suma licznych małych działań zwykle pomagana mi różne dolegliwości.Ale liście wiśniowe też mnie zaintrygowały
Dobrze,że tydzień się kończy,jestem już dosyć zmęczona.Niby nic takiego się nie dzieje,ale przez dość długi czas i ciągle potrzeba skupienia i uwagi.
A pogoda nie jest jakoś specjalnie odpoczywająca.Dzień zaczęłam od porannej sesji,wszystko się pięknie udało,ale trochę mnie to kosztowało.Potem stacjonarna praca do 19.00,różni klienci.Dobrze,że jutro pracuję krótko
Kasiu,Agnieszko bawcie się dobrze i korzystajcie z życia
Martii
u ciebie pewnie się dzieje,dżemik pyszny zrobiony
Chyba już dziś poleniu****ę,trochę mi przeszkadzają "naloty" z pokazów na niebie.To nie są najprzyjemniejsze dżwięki,raczej niepokojące.
Jutro zaczynam dzień od fryzjera i mojej ulubionej fryzjerki,wreszcie sobie odpocznę i pewnie przysnę na foteluBo moja fryzjerka jest malogadająca,tak jak i ja,przynajmniej w salonie fryzjerskim.
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Krysiu,pisałyśmy razem
Miałam napisać coś o suplementach,ale nie wiem.Może po prostu wkleję coś na apce z książki,troszkę pod rozwagę.
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Gruszko, a do medycyny to Cię tak przypadkiem nie ciągnęło później? Pytam całkiem poważnie, bo takie wczesne zainteresowania przejawiają często dzieci, które mają potem zadatki na lekarza.
Ciekawa jestem, co chcesz wkleić o suplementach, bo ja przyznam, że podchodzę do nich raczej ostrożnie.
Współczuję ciężkiego czasu pracy (szczególnie przy takiej pogodzie), no i tych dodatkowych atrakcji też.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Zaczełam od wklejenia linku, bo mój główny dylemat w każdej diecie to jest picie.
Nigdy za duzo przypominania o piciu, a taki zaparty osioł jak ja powinien jeszcze rozumieć dlaczego to robić należy, ten pan doktor kilka logicznych argumentów podaje. Przenoszę link z Celownika, ale wszyscy tu jesteśmy jedną odchudzająca się rodziną
Mam nadzieję, że koleżanka nie będzie miała pretensji.
No to muszę odpowiedzieć po kolei. Sprawa aronii.
Ja też robię sok tylko mnie smakował bardzo taki robiony przez Kazika (mojego TZ).Podaję przepis:
3litry wody
400 liści wiśni
1 kwasek cytrynowy duży
2 kg cukru
Wodę z liśćmi zagotować, liście wyjąć.Aronię rozgnieść(ja miksuję takim nożem do robienia zupy krem, jagody odszypułkowane) dodać do wody i gotować 40 minut, odcedzić.
Dodać cukier, kwasek.
Gorące nalać do niedużych słoiczków, odwrócic do góry dnem żeby zamknąć.
Aronii nie wiem ile, Kazik zrywał ją wiadrami, wiec sporo dlatego ja robię z połowy czyli 200 liści.[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Co do tempa chodzenia mogę powiedzieć, że my na normalnej trasie nordic walking robimy 9-10 km w dwie godziny.
A idziemy dość szybko, bo w tym czasie jest 10 minutowa gimnastyka poczatkowa i 5 min na półmetku i 5 minut rozciaganie na końcu.
Czyli tempo około 6 km/godz.
Teraz mam przerwę w kijkach.
Ale działka daje mi dużo ruchu nawet powiem, że niekoniecznie zdrowego bo ręce mi znowu cierpną, a już miałam sie lepiej po zimie i braku koszenia, kopania, pielenia, zamiatania tarasów.
No ale dzisiaj po dokończeniu szypułkowania aronii, wyszły dwa wiaderka(połowę już rozdałam ) zauważyłam . że taras był zaplamiony kilkoma rozgniecionymi mocno barwiącymi jagodami.
Ponieważ po wizycie klasy(nie odpowiedziałam na pytania jak się bawiłam- średnio jeden z kolegów przedobrzył z alkoholem i musiałam uważać żeby mi nie zaległ na nocleg) taras też uległ sporemu zabrudzeniu w postaci rozlań wina, piwa i upadku tłustych rzeczy trzeba było temu zaradzić.
No to wyszorowałam dzisiaj 12 m2 płytek brukowych i spłukałam detergenty wężem ogrodowym.
Podlałam tez ogród i pomagałam koleżance. Niestety palec ma rozkrojony(u nogi) ma saczek ale jest jeszcze nadzieja, że ropa spłynie i sie przez tydzień podgoi. Nie ma szwów, bo rana musi być drenowana.
No trzeba jej różne rzeczy podać, wywieźć śmieci, coś cięższego przenieść bo na jednej nodze to nie uskacze za wiele.
Moje roszczeniowe kocisko Browni strasznie się o coś awanturuje.
Spróbuję ja uspokoić pasztecikiem na kolację. Może o to chodzi. Ten kot jest naprawdę męczący. Dobrze ,że ją kocham bo bym oskórowała normalnie i na ścianę dla ozdoby![]()