Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko, ogromny szacunek dla Ciebie - praca z niepełnosprawnymi dziećmi jest na pewno trudna i bardziej wyczerpująca niż w "normalnej" szkole. ( godzin jednego dnia? Naprawdę współczuję Ci takiego planu.
No i historia z remontem niesamowita - nas już dawno rózni fachowcy nauczyli, że jeśli dajemy zaliczkę, to są to drobne kwoty. Mam nadzieję, że pieniądze odzyskacie, a trzecia firma w końcu dokończy remont i będziesz już za moment cieszyła się nową łazienką.
Kuba na pewno szybko wpadnie w wir zajęć i przestanie bardzo tęsknić :-)
Krysiu, a dlaczego w Twojej byłej pracy huczy? Co (oprócz beznadziejnych godzin nauczania i przeładowania w wielu szkołach) zmieniło się na niekorzyść? O co chodzi z tą zmianą oceniania?
Jak Ci się podoba wejście w nową pracę? Fajny zespół i myślisz, że będziesz lubiła tam jeździć?
Z ruchem mam tak jak Ty - jak już zacznę, to jest to wielka radość i wciąga coraz bardziej, uzależniam się od endorfin, ale zacząć jest tak cięęęęęęężko i takiego mam niechcieja. A jednocześnie wiem, jak bardzo ruch mi pomaga i zła jestem na samą siebie, że tak nie mogę się zebrać :-( Może jakas wzajemna motywacja? :rofl:
Gruschko, widoki jak zwykle przepiękne i w takich okolicznościach przyrody to sobie można jeździć na rowerze :-) Ale jakoś wyparłam ze świadomości fakt, że Ty jeździsz wcześnie rano i oglądasz wschody słońca :rofl:
Maniusiu, super, że i dietę zaczęłaś i ruch wdrożyłaś; efekty na pewno wkrótce się pojawią :-) No i brawo za przygotowywanie sobie jedzenia - masz rację, że najgorzej to nic ze sobą nie wziąć i potem jeść co popadnie albo co jest dostępne.
Teresko, o kosztach nie pomyślałam, przyznaję, bo jakoś do tej pory wypierałam z pamięci, ile żrą moje szczęścia i myślałam, że jeszcze jeden by się wyżywił przy tym, stadzie. No ale przy jednej emeryturze to rzeczywiście jest odczuwalne. Ale też chyba Twoje sa bardziej rozpieszczone niż moje :rofl: Wychowasz spokojnie swoje koty, przeżyjesz je na pewno. Ale gdyby tfu, tfu, tfu i jeszcze raz tfu cokolwiek się działo - obiecuję, że zaopiekuję się Twoimi. Ja wprowadzając nowe zwierzęta do stada wychodziłam z założenia, że jest jak w rodzinie, stare musza się przyzwyczaić, bo nie mają wyjścia. Trochę się na siebie boczyły, trochę się lały po kątach, ale jakoś żyją w symbiozie. No ok, oprócz Meli, która nienawidzi innych zwierząt i ona kocha tylko człowieków. A szczególnie jednego :rofl: mądre kociary mi kiedyś powiedziały, że kot sikający poza kuwetą ma ZAWSZE jakiś powód, bardziej lub mniej medyczny. Nie należy podejrzewać zwierząt o celowe i wredne działanie, ale trudno nie odnieść takiego wrażenia, że jeśli człowiek dokuczy kotu, to potem ma obsikany laptop i buty :rofl:
Kalahari - wzajemnie, Ciebie też miło było poznać :-) Brawo za rzetelne podejście do diety i spektakularny spadek.
Kasia, jeszcze raz przytulam i daję wsparcie. Może wyrzuć z siebie, czego dotycza kłopoty w pracy, sporo nas tu jest, może któraś będzie potrafiła doradzić? Albo pozwoli Ci złapać inną perspektywę?
Gruschko, a co Ty tak ciągle zawzięcie remontujesz? :rofl: bo niby nic nie piszesz, ale tak wrzucasz po trochu - a to drzwi a to kaloryfer a to ściany pomalowane :-) Niedawno chyba kuchnie odnawiałaś. Jak na kobietę, która tego nie lubi, to sporo tego u Ciebie ostatnio. Dobrze, że bolaki trochę przeszły, oby nie było ich wcale :love:
Sabinko, bataty z wędzona papryką to jedno z moich ulubionych dań :-) Ale z marchewką już by było za słodko. Smażone na patelni lepsze niż z piekarnika? Bo ja frytki batatowe robię czasami - na diecie Barta można jeść - na porcję 170 g surowych do jednego posiłku.
No to popisałam, czas wracac do pracy. Miłego wieczoru, Dziewczyny :-)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti
ale dużo i ładnie napisałaś:)Fajna rocznica ci szykuje,mąz okazał się kosztowny:wink2::rofl:
Do ruchu bacikiem cię zaganiam:whip:Taka mądra jestem,bo u mnie łatwiej idzie dodawanie ruchu niż odejmowanie sobie od ust:p
Maniusiu
u mnie też przygotowane jedzenie to podstawa.Jak się wdrożysz,będzie dobrze:yes:
Agnieszko
całkiem poważnie myślałam,że na ten gigantyczny bazar jedziesz.Tam podobno jest wszystko- ciuchy,buty,meble.Znam ze słyszenia odludzi którzy się tam i meblowali,i ubierali i żywili:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dziewczynki kochane ja mam dzisiaj bardzo ciężki dzień.
Raniutko wstałam na pociąg o 7:32 do domu bo byłam umówiona z facetem do poprawy mocowania siatki u góry balkonu.Trzeba było plastikowa rurkę wymienić na metal i zwiększyć ilość kołków i obejm mocujących. Bo moje się wspinają do ptaków lub kotów na II pietrze i siatka odgięła rurkę mocowaną do balkonu nade mną.
Później powiesiłam poprasowane firany(zasłony udało mi się w piątek) wysprzątałam mały pokój, wytrzepałam worek od odkurzacza(miałam tam co najmniej 2 koty zbitej sierści), wykąpałam się w domowych wygodach i płynach i jak cywilizowany człowiek poszłam do lekarzahttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...2__zw_orig.gifale okulisty.
Mam początki zaćmy dostałam krople i tabletki zmniejszające te zagęszczenia i fafrocle w ciele szklistym. Nie jest jeszcze tragicznie ale dobrze tez nie jest , kontrola za 3 miesiące.
Wydatki dzisiejsze to 170 balkon, 50zł leki, okulista na NFZ ale czekałam od czerwca. Ale teraz już jestem pacjentką i on przyjmuje w klinice, która robi te operacje zaćmy więc zadbałam o swoje zdrowie.
Rozsądnie sprzątanie ostatniego elementu mieszkania czyli łazienki i umycie podłogi z płytek w przedpokoju zostawiłam na poniedziałek. Posłuchałam Kasi, żeby nie robić na siłę wszystkiego naraz.
No i szybciutko na działkę bo dzisiaj łapię kocicę, tą dużą co mi uciekła poprzednio.
No i zaczęły się schody, bo ta już złapana i wysterylizowana przyprowadziła dzieci i złapałam 2 maluchów. Za młode do sterylki, za duże do socjalizacji(muszą mieć kontakt z człowiekiem około 5-10 tygodni).
Wypuściłam je, matka szalała, położyłam nową przynętę - serca kurze, ale przyszła kotka sąsiada i zatrzasnęła klatkę wyjadając te z przodu na przynętę. Nastawiłam trzeci raz ale marnie to widzę. Przynęta mi się kończy.
No i czy ja jestem winna , że tyle się rzeczy dzieje i tyloma sprawami trzeba się zająć.
Jutro rano oddać klatkę (lub klatkę i kota jak coś się złapie) i o 12 do weterynarza z 15 kg kota do przeniesienia. Dobrze ,że mam plecak to po jednym w każdą ręke i jeden na plecy. No trochę będzie nerwowo bo i każdego utrzymać na stole , wydobyć i włożyć do kontenera.
No ale w piątek mam tylko umówić się na masaż na niedzielę i do poniedziałku odpoczywam ucząc się angielskiego.
To dla mnie przyjemność chociaż zdolności nie mam.
Ale to lato dosyć męczące było cieszę się na powrót do domu i zostawienie działki siłom jesieni i zimy.
Zazdroszczę tym , które już działają na niwie odchudzania, ale ja daję sobie jeszcze 2 tygodnie luzu.
No zapomniałam bo po 15 muszę się dowiedzieć czy mnie przyjęli na Uniwersytet III Wieku i pozapisywać się na gimnastyki, baseny i angielski z lektorem.No i są jeszcze wykłady , może będzie coś co mnie zainteresuje.
Strasznie męcząca jest ta emerytura, szedł sobie człowiek do pracy, wykonywał wyuczone czynności, w międzyczasie zajrzał na forum, wracał do domu, oglądał "M jak miłość" i szedł spać.To było spokojne, zwyczajne życie.
Na tej emeryturze to jakaś ciągła jazda bez trzymanki.
Aktualnie się uspokajam Reddsem malinowymhttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...09_bx_orig.gif, ale mam jeszcze Somersby melonowe.
PS Będzie potrzebne bo właśnie po raz drugi złapałam matke tych małych co to ją już raz złapałam po przyjeździe z Wrocławia. Wypuściłam. Za chwilę złapię jakiegoś psa albo jeża.https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...06_jb_orig.gif
Otworzyłam puszeczkę Gourmet Gold w pomidorach i nastawiłam klatkę. Dla siebie otworzyłam to drugie piwo. Dobrze, że one są 4,5 % bo niedługo bym nie umiała nastawić klatki.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
No polowanie zakończone połowicznym sukcesem.Złapał się dymny szylkretowy kot.
O ile umiem rozpiznać umaszczenie to kociczka.Wygląda na jesienny miot i takiego roczniaka. No moja wielka na razie na wolności, ale coś jest do sterylki.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie :)
Tereniu, wymiękam przy Twoich wpisach :shocked: :oh: :neutral:. Naprawdę posłuchałaś się Kasi :confused: Bo czytając ile dzisiaj się napracowałaś, zupełnie nie mam takiego poczucia :). Ale tak w ogóle to dobrze, że udało Ci się cokolwiek złapać, chociaż szkoda, że nie olbrzymkę, bo doprowadziłabyś sprawę do końca.
Kasiu, cieszę się, że postanowiłaś się nie poddawać i wyszłaś z norki. Masz poczucie, że pisanie o problemach bardzo Ci kiedyś pomagało. Dlaczego więc nie miałabyś robić tego dalej? Też wydaje mi się, że złe samopoczucie nasila się u Ciebie po dobrych okresach. Może więc faktycznie, jeżeli już koniecznie leki, to tylko takie czasowe? Napisz co się podziało w pracy, że było tak trudno?
Gruszko, dzisiejszy widok morza w pełni mi uświadomił jaka z Ciebie szczęściara :money:. Nawet dwa miesiące pełne głośnych wczasowiczów nie przeszkadzałyby mi, gdybym miała z tyłu głowy, że przez pozostałe miesiące mam morze dla siebie. Korzystaj ile możesz z roweru, wzmacniaj kondycję i nie ustawaj w zachęcaniu nas do tego samego.
Agnieszko bardzo miło czytać, że kochasz uczyć i lekcje są dla Ciebie przyjemnością :money:. Mam nadzieję, że dzięki temu nawet dłuższy czas pracy nie jest zbyt dużym obciążeniem.
Jeżeli chodzi o moją pracę, to jest ona łatwiejsza od poprzedniej, zwłaszcza jeżeli chodzi o ładunek emocjonalny, no i dużo mniej tu papirologii. Jest jednak też wymagająca a poza tym inna od tego, co do tej pory robiłam, więc muszę się po prostu przestawić. Tylko tyle. A z dziećmi współpracuję od lat, lubię i nie mam z tym problemu :).
Marti, zespół w nowym miejscu wydaje się w porządku, chociaż przez charakter pracy kontakty będą niestety dosyć ograniczone. Ale i tak myślę (mam nadzieję), że będę jeździć z przyjemnością :money:
Bardzo fajnie wymyśliliście sobie z tymi rocznicowymi niespodziankami :). Podobnie chyba jest u Agnieszki. Co do prezentów, to też bym wolała takie wspólne kupowanie, bo dla moich panów naprawdę trudno coś sensownego znaleźć.
Sabinko, tak mi się właśnie wydawało, że były darmowe lecznice dla zwierząt. Jedna z nielicznych zaszłości, której szkoda że już nie ma. A, i przypominam, że rozmowy są zarezerwowane nie tylko dla Kasi ;).
Maniusiu, to dobrze że dzień był dobry i sportowo i dietkowo, ale sen równie ważny. Chyba powinnaś popracować nad Sucharkiem :D. Pomysł z pudełeczkami do pracy też mi się podoba. A co z wolnowarem?
Gorczynko, ja akurat zupełnie cię nie kojarzę, ale też dołączyłam później. Jesteś w wieku dwóch naszych dziewczyn, więc powoli się wyrównuje.
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 42569
miłego dnia
my dzisiaj kończymy obliczać wynik, jutro poprawki
i musze sie w ciągu dnia urwac na USG do gina
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cześć Aga, dzięki za kawkę :)
Tak jak Wam pisałam, wczoraj przyszła trzecia ekipa do dokończenia remontu. Pracowali do 19. Dziś przychodzą na 7 rano, więc muszę się sprężać :) Nie chcę zapeszać, ale chyba jest dobrze :)
Krysiu, uczenie, to najprzyjemniejsze w mojej pracy, cała reszta, to strata czasu :D
Teresko, ja myślę, że Ty po prostu wróć do domu, to i emerytura będzie dla Ciebie "nudniejsza" :D Dobrze, że po tych radlerkach czy innych co to nie wiem, co jest, tylko koty złapałaś :mdr:
Marti, my z mężem jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z robienia sobie prezentów materialnych na imieniny lub urodziny. Prezenty mają postać wyjazdu. Ja organizuję w ramach kumulacji mężowskich uroczystości, on moich. Dla obdarowanego miejsce jest niespodzianką, choć czasem się nie da, ale ten, który organizuje, stara się także o różnego rodzaju atrakcje na miejscu. Teraz będzie kolej na mnie, bo w listopadzie imieniny ma mąż ( urodziny w maju, ale ponieważ moje święta przypadają w kwietniu, to wyjazd dla niego organizujemy około listopada) i chyba pojedziemy do Poznania, bo tam byliśmy tylko jako nastolatkowie, a potem były to wyjazdy jednodniowe.
Gruszko, wczoraj poszperałam w necie i rzeczywiście jest taki targ w Kutnie. Moja koleżanka jeździ tam po antyki :oh:
Udanego dnia wam życzę :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
no i właśnie mój długi wywód poleciał w kosmos , buuuuu
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu dziś też kiepsko spałam i to już nie winaSucharka, bzdury mi się śniły,że hej
Wolnowar to taki garnek elektryczny, który gotuje bardzo długo w niskiej temperaturze. Ja mam najprostszy model z biedronki, bo poczytałam, zeto jest tak proste urządzenie że nie ma sensu wydawac zbyt dużo pieniędzy . Wolnowar ma ceramiczną misę, Wolnowar można nastawiać na kilka godzin bez pilnowania, ponieważ zużywa tak mało pradu jak lodówka, więc nie ma ryzyka, że się coś spali. Mogę sobie nastawić mięso na najwolniejsze gotowanie i wracam z pracy i jest gotowe. Nie trzeba pilnowac, podlewać wodą przewracać.Jak dla mnie jest idealny, robię w nim szynkę i schab, takie do chleba, żeberka, robiłam duszony karczek i udka z kurczaka i wszystkow ychodzi idealne, soczyste i kruche. Jak dla mnie ten zakup był strzałem w 10. No i robiłam w nim dżemy i powidła, po raz pierwszy nic mi sie nie przypaliło. Ten brzoskwiniowy tez był z szybkowara :) A przed chwilą zapakowałam w słoiki jabłka :)
Tereniu niesamowicie mnie rozbawiłaś swoim nic nie robieniem po radzie Kasi, dobrze że coś tam ci się udało "upolować "
Marti fajne te wspólne kupowanie prezentów przynajmniej są trafione a ze i niespodzianka do tego jest to jest idealnie
Czy ten koncert jazzowy to ten na który się nasza Madzia do Warszawy wybiera pod koniec listopada?
Aga dobrze że remontowy horror się kończy
My mamy teraz takie przeprawy z autem. Zrobili toco mieli zrobić, żeby nie kopiło , no i zrobili ,ale zaczęlo się lać, niby nie ich wina bo kupili wadlwią uszczelkę, uszczelka wymieniono i teraz nie kopci i nie leje się , za to tak wyje , ze nie da sie w kabinie siedzieć, zrbili tak że nie wyje, ale.... nie ma ciśnienia oleju, koszmar
Kasienko, miło było porozmawiać jakby co to ja bardzo chętnie :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry wszystkim,
Własnie jem śniadanko i czytam sobie Wasze wpisy.
Co do jedzenia pudełkowego- to dobra rzecz. Sama często tak robię- wówczas niema innych pokus jedzonkowych:). Ale że pracuje do 15 często obiad jem już w domu. Generalnie staram się jadać regularnie o tych samych porach. Przede wszystkim zrezygnowałam z wszelkiego rodzaju panierek i "odkurzyłam" swoja patelnie grillową. Warzywa i mięsko -rewelacja do tego różnego rodzaju kasze bądź ryż. Pieczywo tez w ograniczonych ilościach - a jeśli już to nie białe. Coraz intensywniej myślę o tej siłowni-ale to chyba od października bo myślę że jeszcze wrzesień pojeżdżę do pracy rowerem. Chociaż od poniedziałku przez 2 tygodnie będzie trwał remont windy (:clown::clown::clown: i teraz sobie pomyślałam -że to byłby niezły trening znoszenie i wnoszenie roweru na 8 piętro)
Przepraszam że jeszcze nie odnoszę się do Waszych wypowiedzi ale na razie jeszcze czytam co piszecie by Wasz trochę lepiej poznać. Myślę że jeszcze trochę i się "wgryzę" we wszystko co się tu dzieje.
A kończąc mój wpis życzę wszystkim miłego dnia mimo iż dla niektórych nie będzie łatwy i obiecuję, że będę tu zaglądać.