Ja przytulam wszystkie smutne do memłonaDziś byłam z dziećmi na spacerze i mam teraz do kompletu żołędzi pół parapetu. Rany, jak ja bym chciała żeby taka pogoda jak jest w tej chwili-23-25 stopni i słońce trwała jeszcze długo
![]()
Agnieszko faktycznie chłodnik zimny a ziemniaczki i skwareczki gorące o tym nie pomyślałam jak to razem się zachowa już wewnątrz nas?
A u nas dzisiaj tylko 18 stopni i popadało...
Kilka dni mnie nie było, bo czas był baaaardzo intensywny i na forum go nie starczyło; zaraz opowiem co i jak, ale najpierw napisze do Was.
Teresko - dziękuję za Twoje słowa, to bardzo miłeJa po prostu nie umiałabym zasnąć ze świadomością, że Twoje rozpieszczone, wychuchane i przekochane koteczki znajda się w schronisku. Z tą moja obietnica jest trochę jak w jednej z książek M. Szwai - pewna starsza pani mówiła "to fundusz na pogrzeb a mnie się nie spieszy na tamten świat". Więc ja obiecuję, obiecuję, ale mam głęboką nadzieję, że nigdzie się nie wybierasz i kotki jednak będą u Ciebie
Koty mają niesamowita intuicje i wyczucie (na przykład P. może sobie gadać, że nie lubi kotów - one wiedza lepiej) - fajnie, że ta weterynarz taka jest dla nich podczas wizyt, wtedy mniej maja stresu. Uściskaj swoje śliczne kociaste :-)
I brawa wielkie za kijki!
Każda z nas ma zupełnie inne zdolności i ta róznorodnośc jest właśnie fajna ;-) Ty kochasz cyferki i jesteś umysłem analitycznym, a Agnieszka gotuje - wspaniale się uzupełniacie i nikt nie jest gorszy.
Sabinko, no to mamy inaczej z podjadaniem wafli. A może warzywa w słupkach i dipy? Albo genialna przekąska z Dąbrowskiej - upieczone kawałki jabłka lub marchewki, takie chipsy. No i trik - jak Cie najdzie ochota na smażenie naleśników, to wypij szklanke wody i poczekaj 15 minut. Czasem się udaje oszukać mózgAle wiem po sobie, że nie zawsze.
Wiem, że duże miasto daje zupełnie inne możliwości, ale Ty też nie mieszkasz w takim malutkim. Może jest coś, co sprawiłoby Ci przyjemność? Kiedyś chodziłam na jogę z dużo ode mnie starsza panią (i nie, nie mysle, że Ty jesteś ode mnie dużo starsza, tylko podaje to jako przykład) i ona była super wygimnastykowana i rozciągnięta, wszystkie jej zazdrościłyśmy. No i ja lubie pomagać, więc dla mnie zawsze wolontariat jest dobrym pomysłem. Zajęcie dla Ciebie, poczucie, że robi się coś fajnego i ważnego, a to podbija samoocenę
, no i poznaje się mnóstwo życzliwych ludzi.
Może wyciągnij gdzieś swojego J., niech się trochę odklei od mamy. Może wspólne gotowania czy co lubicie robic razem :-) Bardzo dziękuję za przepis na sos! I z przypraw, jakich używasz, wnioskuję, że kuchnię masz urozmaiconą :-)
Krysiu, ja też kocham wiosnę, ale to jesień jest moja ulubiona porą roku. Nie przepadam za upałami a zime lubię tylko w domu :-) Na apce napisałaś o pracy - dziękuję, właśnie tak sobie wyobrażałam. Ja o swojej też tam napiszę :-) Myslę, że jeszcze niejedna okazja będzie, żeby pogadać w realu. Może uda się spotkanie warszawskie niedługo?
A jeśli masz przepis na dobrą zupę, łącznie z przyprawami i ilościami, to będziesz się trzymać? Wtedy nie ma opcji, żeby nie wyszła. Mogę podac przepis na ukochana zupę wege mojego syna - ona jest sycąca, rozgrzewająca, taka jesienno zimowa. Porowo-selerowa.
Jak przeczytałam o tym piesku, to aż się we mnie zagotowało - ludzie to jednak okrutni sąMam nadzieję, że rzeczywiście pies odszedł bo wrócił na chwilę do domu, a nie dlatego, że pan mu "pomógł". I jeszcze ten krzyżyk.... jak ironia.
Agnieszko, takich prezentów bez okazji na co dzień też jest mnóstwo, jak mówi mąż "rozpuszczona jesteś jak dziadowski bicz", i trzeba przyznać rację. No ale jak nie kupic książki przy okazji zakupów w markecie - a tytuł jest idealny dla miłośnika gór, czyli mojego P. Masz rację, że to jest strasznie fajne, takie wzajemne dbanie o siebie i uważność. Poczucie humoru u mężczyzny to jedna z podstawowych zalet, z tym również się zgadzam :-)
Super, że remont w końcu się zakończył. Może chcesz się pochwalić zdjęciami?
Co do przetworów, to też tak mam. W czasach, kiedy w jedzeniu jest tak strasznie dużo chemii, przetwory to super sprawa; przynajmniej wiadomo, co jemy. Agnieszko, nie wiem czy zauważyłaś, że ciągle się tylko zgadzam z Tobą i zgadzam; może napiszesz cos kontrowersyjnegoNa przykład, że denerwują Cię moje braki w ogonkach, staram się pilnować, ale ja bardzo szybko piszę a zwykle nie mam czasu na edytowanie i zastanawiałam się, czy jako polonistka zwracasz na to uwagę czy nie
Maniusiu, a wydawało mi się, że nie chciałaś za bardzo iśc na te imprezę i ucieszyłam się, że tak się dobrze bawiłaś. Zgrana ekipa w pracy to skarb i wcale się nie dziwię, że nie chciałabyś szukać innej. Przecież większość swojego dorosłego życia spędzamy właśnie z nimi. Maniusiu, dziękuję za podzielenie się przepisem na buraczki? Bo takie do obiadu u mnie schodzą błyskawicznie, wszyscy kochają. jak Ci się podobała Mamma Mia? No i co to za nastrój do bani?
Kasiu, cieszę się, że wróciłaś i mam nadzieję, że chociaż troszkę lepiej się czujesz.
Gruschko, mam sposób na znikanie długich wpisów - kopiuj to co piszesz co jakiś czas - wtedy ewentualnie zniknie Ci ostatni akapit, a nie cały długi wpis. Własnie miałam pisać, że chyba te grzyby Cię wchłonęły, bo nie było Cię kilka dni - ja też zauważam![]()
W piątek poszłam na Tantra Dance - miałam wątpliwości, bo mało osób - tylko 3 dziewczyny i prowadząca Dominika, ale jestem bardzo zadowolona, że jednak trochę się do nich zmusiłam. Byłam po całym dniu i zakupach z przyjaciółką bardzo zmęczona i marzyłam tylko o powrocie do domu i położeniu się spać. Ale pomyślałam, że będę żałować i na pewno tak by było, gdybym zrezygnowała. Najpierw robiłyśmy ćwiczenia oddechowe, przepływy, wyobrażanie sobie wnętrza siebie, potem tańce przy bębnach. Niesamowite, jak z zajęcia na zajecia zmienia się moje ciało, jak po kolei odblokowują się sznurki, które tak ciasno mnie czasem spinają. Do pełni witalności i zachwytu jeszcze daleka droga, ale już widzę, jak się uelastyczniam i jak po prostu w tym tańcu nie myślę o niczym, a to podstawa do wyluzowania i pełnej ekspresji. Czułam się pełna energii, doładowana po dobrych rozmowach i przestała boleć mnie chora noga, a przecież tupałam nią solidnie. Czyzby mojej nodze jednak taki ruch pomagał? Za półtora tygodnia idę na podobne warsztaty, do trochę innej grupy. I coraz poważniej myśle o jodze. Jak widać, szukam swojej drogi gdzie się da.
W niedziele poszliśmy z P. na warsztat z masażu. Tzn ja byłam szkolona a P. robił w tym układzie za kukiełkę, po prostu on był masowany i nie mógł się skupić na technice, tak bardzo odpłynął. na Głęboki, uwalniający masaż, z elementami lomi lomi. Wspaniale było widzieć, jak bardzo P się odpręża, jak reagują jego mięśnie. Widziałam, jak opada napięcie z dłoni. On mówił, że czuł się jak na bujanym hamaku - łagodnie, delikatnie i bardzo, bardzo odprężająco. I w szoku był, że to już 2 godziny minęły, bo wydawało mu się, że to bardzo krótko trwa.
Musze się jeszcze sporo nauczyć, kolejne warsztaty przede mną, ale bardzo lubię się uczyć czegoś nowego i na pewno wezmę udział w następnych zajęciach. P. tez jest szczęśliwy, w życiu nie był tak fajnie wymasowany :-)
Z soboty na niedziele byliśmy na bardzo wesołej imprezie ze znajomymi, wróciliśmy przed południem i trochę odsypialiśmy a wieczorem te warsztaty i do domu znowu wróciłam o północy. To był bardzo, bardzo wyczerpujący weekend, ale za to fajny i ciekawy.
Marti wszystkie twoje działalności bardzo ale to bardzo mi się podobają![]()