Krysiu , a my przed chwila skończyliśmy z Kubą pić tę samą herbatę- dzięki Marti :)
Oczy mi sie zamykają wiec spadam zaraz do łóżka poczytać i spać .
Dobrej nocy dziewczyny :)
Wersja do druku
Krysiu , a my przed chwila skończyliśmy z Kubą pić tę samą herbatę- dzięki Marti :)
Oczy mi sie zamykają wiec spadam zaraz do łóżka poczytać i spać .
Dobrej nocy dziewczyny :)
Zapraszam na niedzielną kawę :)
Załącznik 42617
Dziękuję Agnieszko. Juz sie dosiadam...:)
ciao,
a ja zapraszam na herbate. mowie wam jaka w wawie jest kiepska woda,czuje sie roznice miedzy ta woda a woda np. u mnie na wsi-tez z wodociagu. zawsze tak bylo. no ale dla towarzystwa..pewnie z checia sie napijecie...bo to tylko wirtualnie... :)
zycze milej niedzieli--buona domenica!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=oVGoPVzBojs --to dopiero jest archiwalny kawalek..
Ja też z wami piję. U mnie w domku działkowym chłodno. Ale kociaste takie za mną stęsknione, że w nocy cały czas tuliły się do nóg i właziły pod kołdrę.Wrøciłam późnawo i nikt od rana ich nie karmił. Były zdezorientowane.Szarlotek przyniósł na swoje posłanko moje skarpetki i gdzieś zawlokły mój różaniec, ktory z pośpiechu zostawiłam na wierzchu.
Dziś rano idę do domu do kota koleżanki, która wyjechała na tydzień do
Łeby. Później do kościoła. Muszę ugotować coś na obiad i nieuchronnie zbliża się wieczór i potyczka z kotami. Ostatnia szansa na złapanie Olbrzymki.Czy się uda???
Maniusiu dobrego grzybobrania i negocjowania "warunków ugody".Agniezko nacieszenia się synkiem.I wszystkim dziewczętom dobrej niedzieli i nabrania sił na nieuchronnie zbliżający się koniec lata.
Ale fajne kawki na przebudzenie,herbatki też,i krajowe i zagraniczne:)
Przysiadam się ze swoją drugą.Chociaż raczej przydaloby mi się coś uspokajającego,bo M lata nerwowo jak ze s....przed swoją pracą.Na szczęście idzie sam i to niedługo,bo mi tu mnóstwo nerwowego wiatru robi.
Dzień dobry:)
Dosiadam się i ja ze swoją kawą :)
o jak ładnie nam się lokal zapelnia:)
Napisałam o 8.11,bo wtedy mam teatr i wybor terminu nie zależy ode mnie.Teatr będzie na 16.00,więc mogę nawet wracać od razu do domu.A w piątki zazwyczaj pracuję,więc jest idealnie.Wiem,ze to środek tygodnia,czwartek,ale to wyjazd szkolny i zazwyczaj jest w tygodniu.
Krysiu,może byś też chciała,jeśli tak,to zapytam S o bilet.Kończy się ok .19.00 więc spokojnie jeszcze można dojechać do domu:)
Kina studyjne bardzo polubiłam,od kiedy zbudowali nam filmówkę i 3 ekstra sale kinowe-mała,mniejsza i najmniejsza:)Bez reklam i popcornu:)Repertuar bardzo aktualny plus filmy niszowe,więc już nigdzie indziej nie chodzę.Rozrywkę w kinie bardzo lubię,szczególnie duży ekran,w nowych salach dźwięk jest idealny,nie ma też gimbazy,więc jest ciemno i cicho.I bilety po 17 zł:)
Właśnie przeglądam program festiwalu i może coś sobie znajdę.
Z grzybami u nas też chyba słabawo,nawet na rynku nie ma tych co zawsze.Trochę handlarzy ze skupu.
Te borowiki kaukaskie,ktorych tyle nazbierałam są przebadane przez sanepid i nawet spotkaliśmy młódego człowieka przy lesie,ktory pisze z nich doktorar.
Ale jako nowe grzyby nie mogą jeszcze być legalnie sprzedawane przez zbieraczy i dlatego łatwo je znależć.Ale pewnie już niedługo:arf:Są bardzo smaczne i aromatyczne,szybciutko się suszą bo nie "opijają" się bardzo wodą,nawet ogonki są bardzo miękkie i szybko się gotują.
Teresko
może to spotkanie już nie takie,ale i tak dobrze,ze w ogóle się odbywa.Face to face to moja najwyższa kategoria spotkań:)
Z zapartym tchem śledzę twoje zmagania z Olbrzymką i czekam na ulubiony ciąg dalszy:)Pamiętacie z dawnej Trójki?:)
Agnieszko
u ciebie prawdziwa epopeja łazienkowa....Ale już bliżej niż dalej i coś jednak się w domu polepszylo:)
Pamiętam,kiedy u mnie wiele się podporządkowywało wizytom synków,niby nie mieszkali daleko,ale produkcja żywności domowo przetworzonej na wynos szla jak w średniej wielkości restauracji:)I chęć dowiedzenia się jak najwięcej:)
Sabinko
staram się omijać twoją obecną ścieżkę dietkową,licząc ,ze wejdziesz w końcu na swoje ulubione tory:)
Na początek odkurzam PaPe,ale tak na poważnie.Bo niby ten kurz staram się na bieżąco usuwać,ale jednak jakoś tak niedbale:p
Jak mi się uda kilka dni bez skuchy,to potem będę rezygnować 2-3 razy w tygodniu ze śniadania.Taki jest plan.Jesień będzie trochę towarzyska,zalegle imprezy,grzyby i okazje bez okazji i taki wybór teraz wydaje mi się jedyny z szansą zastosowania.
Dzisiaj kasza jaglana z pieczonymi śliwkami na śniadanie.Baaardzo pyszne:)
Chyba w tym roku też zrobię takie śliwki na zimę zamiast powideł.Upieczone i gorące zapakowane w małe płaskie slóiczki.W przepisie orginalnym bylo sporo cukru,ale byly za słodkie.Teraz spróbuję max ten cukier zredukować.
Do kaszy i do ciast genialne.Nawet samodzielnie jako deser nie do pogardzenia:)
No właśnie Gruszko, zapakowałam mu już pierogi z mięsem i ruskie, krokiety i paszteciki z mięsem, po obiedzie rosół i barszczyk w słoiki i makaron oddzielnie. Weekend mój wygląda tak, że właściwie mieszkam w kuchni :D. Na szczęście lubię to, więc luzik :D. Przez kolejny tydzień będę planowała następny weekend :D, dzięki temu wiem, że nie żywi się samymi fast foodami, a po przyjściu z zajęć może zjeść normalną obiado-kolację.
A czemu Twój M. nerwowy przed pracą? Coś niespotykanego będzie wykonywał :?
Madzia, jak się nostalgicznie i romantycznie zrobiło :D
Teresko, cieszę się, że spotkanie było udane, a koty przeżyły rozstanie :D Powodzenia w łapaniu Olbrzymki :)
A propo's grzybów...wiecie, że ja najbardziej lubię z nich ogonki? :D