Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Na raty muszę pisać bo dłuższe posty mi wcina.
Druga dość istotna informacja jest taka, że jeżeli idziecie w szczycie sezonu (lipiec)to na szlak trzeba wychodzić naprawdę wcześnie rano.
z dwóch powodów.
Upał to jeden.
Drugi- jeżeli sobie pośpimy, w miejscu, do ktorego chcielismy dotrzeć i przenocowac...moze nie byc miejsc.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
A tak poza tym to nie chciałabym być źle zrozumiana.
Camino to fantastyczna sprawa.
Nie wiem czy uda mi się kiedyś tam dotrzeć ale moja tesciowa przeszła trasę francuską dwukrotnie.
750 km z plecakiem na grzbiecie, bez samochodu... po raz pierwszy w wieku 60 lat. Sama.
Drugi raz poszła z moją córką, która miała wtedy chyba 14 lub 15 lat.
Do tej pory utrzymują kontakt z pielgrzymem z Mauritiusa.
Nie wiem jak wygląda to teraz (imigranci, Europa wygląda już zupełnie inaczej niż jeszcze parę lat temu) ale na pewno w sieci mozna znaleźć mnóstwo informacji.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
ciao,
czytam wasze rozwazania o pielgrzymce i was podziwiam. ja oczywiscie nie pisze sie na takie przedsiewziecie..
wczoraj rozmawialam z moja kolezanka, ktora 2 lata temu byla tam-wybrala trase 200km.-szla sama ,tylko z plecakiem.
robila okolo 30 km.dzienie(czyli tyle ile sie robi na naszych pielgrzymkach w PL.)Musze nadmienic, ze jest to dziewczyna b. zwinna w naszym-waszym wieku.wspiela sie nawet nawet na kilimandzaro.
spala w schroniskach,gdzie najtansze kosztowaly 5-15 euro,ale czesto nie bylo w nich miejsc ,wiec trzeba bylo zrobic nadprogramowe kilometry do nastepnego. najwiekszym problemem byl plecak w ktorym musialo byc min. litr wody i jedzenie no i wszystko inne. ciazyla kazda kartka papieru-jak to okreslila. najtrudniejsze byly pierwsze dni-potem juz sie szlo..i szlo. wrocila zadowolona.
ja w polsce od zawsze mam okazje w mojej wsi ogladac pielgrzymki...zawsze podziwiam,pomagam,dokarmialam,poilam,,..ale ja nie...to nie dla mnie.
natomiast jesli sie zdecydujecie..to bedzie na pewno super przezycie. moje corki chodzily z warszawy do czestochowy i wiem jak bardzo zaluja, ze juz nie moga tego robic,bo maja dzieci, pracuja itd.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
ciao meluzynko..
tak, tak..tymi pietrowymi lozkami nie chcialam straszyc...:)
ale..wiem, ze dla "starszych"pielgrzymow jest niby przeznaczony parter.. :) jesli beda miejsca...
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Pielgrzymka, to pielgrzymka :) Trzeba znieść jej trudy i znoje bo po to się idzie :)
Meluzynko, dokładnie to samo czytałam. Podziwiam Twoją teściową i jeszcze bardziej chcę to zrobić :)
30 km dziennie, to normalny, pielgrzymkowy dystans. Do Częstochowy szliśmy dłuższe odcinki, też w spiekocie i wszyscy daliśmy radę. Też z plecakiem :)Spaliśmy w różnych miejscach, ale nie o spanie chodzi na pielgrzymce :)Ja na niej w ogóle spałam może ze dwie noce.
Kasiu, napiszcie mi z Tereską, o której spotkałybyśmy się w sobotę manu, to będę w razie czego korygowała swoje plany :)
Koniec przerwy...znów do pracy :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie!
Spotkałam się dzisiaj z siostrą. Zrobiłyśmy sobie taki siostrzany dzień. Przy okazji przeszłyśmy przeszło dwanaście km. I teraz bardzo czują je nie tylko moje nogi, ale całe ciało. Zaraz idę się położyć. Przy takiej kondycji nie mam nawet co marzyć o trzydziestu km dziennie.
W czasie jazdy słuchałam książki. Ten kawałek skojarzył mi się z naszymi ostatnimi rozmowami. Dlaczego :confused:
„kiedy coś mnie martwiło nikomu się z tego nie zwierzałem. Sam wszystko rozwiązywałem. Dochodziłem do pewnego wniosku i samodzielnie podejmowałem działanie. Nie chodzi o to, że czułem się samotny. Uważałem, że tak to już jest. W ostatecznym rozrachunku istoty ludzkie muszą sobie radzić same… . A potem zrozumiałem, że rozmyślanie w samotności przez tak długi czas hamuje mnie, prowadzi tylko do jednego punktu widzenia”
Dobrej nocy wszystkim.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu bardzo trafnie Ci sie skojarzyło:) najlepiej nie rozmyślać w samotności, tylko z kimś pogadać :) fajny taki siostrzany dzień :) naprawdę zazdroszczę :) pozytywnie oczywiście :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Czy to była ta siostra, która lubi jeść aronię?
Moja siostra ma u siebie wnusia Jasia.Nie ma czasu nawet do mnie zadzwonić. Janek jest ostatnio bardzo trudny. Ja to składam na karb pojawienia się w jego zyciu brata.On usiłuje skupić uwagę na sobie
Najlepiej to mu wychodzi gdy jest nieposłuszny, robi na złość.Mnie ostatnio wyzywał od "głupiego srajdka".Na szczęście nie zareagowałam jakimś wielkim oburzeniem, odwróciłam jego uwagę w innym kierunku i przestał testować czym mnie "zszokuje".
Ugryzła mnie wczoraj mrówka, taka duża czerwona. Jaki mi się wielki odczyn zapalny zrobił.Smaruję
fenistilem i hydrocortyzonem ale jest twarde, spuchnięte i swędzi.
Dobrze, że zauważyłam co mnie ugryzło bo bym się bardziej niepokoiła.
Dobrze, że jutro wracam bo co chwila jestem obiektem do gryzienia.
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry wszystkim :)
Załącznik 42651
“Jesteś człowiekiem szczęśliwym, który bywa smutny czy smutnym, który bywa szczęśliwy?”~ Federico Moccia- jestem tym pierwszym, a wy?
Wiem, że macie już dość ( ja też) :mdr:, ale dziś przychodzą ostatni raz panowie od mebli i będę sprzątała łazienkę :D zdaję sobie sprawę, że mój optymizm i widzenie przede wszystkim jasnych stron każdej sytuacji, może was już nudzić :D, ale bardziej cieszę się, że mam już nową łazienkę, niż wkurzam na fakt, że remont trwał tak długo :D
Udanej soboty wam życzę :)
ps. zgubiłam kilogram :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gratulacje za spadek:)
Cudze remonty właściwie nigdy mnie nie nudzą:rofl:
Noc jak z koszmaru klasy C - deszcz,wiatr,zawodzenia i pohukiwania
Za to teraz troszkę chłodno,12 stopni, ale pogoda prawdziwie złotojesienna:)
Dzisiaj pogańskie ( więc i nasze:)) święto Mabon.
Zrównanie dnia z nocą,składanie podziękowań za jasną,przyjazną część roku (Słońce właśnie przekazuje berło Księżycowi do panowania przez pół roku) i prośby o dobrą zimę i przetrwanie.
Okazja do biesiadowania,dzielenia się plonami z przyjaciółmi,posiedzenia w świetle świec,te najlepsze złote i fioletowe.I do rozmyślań o przemijaniu:)
Ja się do takiego spotkania właśnie szykuję,placek w piecu,tarta w przygotowaniu,mnóstwo warzyw upieczonych:)
Wszystkim milego świętowania w dniu przemiany:)Myślę,że osobistych podziękowań za to co nas w życiu spotyka i wyrażania wdzięczności za prostą codzienność nigdy dość:)