Dzien dobry!
Faktycznie dzisiaj ostatni dzien lata...:money: mam zawsze ciarki gdy slysze te piosenke...
https://www.youtube.com/watch?v=BB9n3RDOVCk
Wersja do druku
Dzien dobry!
Faktycznie dzisiaj ostatni dzien lata...:money: mam zawsze ciarki gdy slysze te piosenke...
https://www.youtube.com/watch?v=BB9n3RDOVCk
A to moja ulubiona piosenka o jesieni
https://www.youtube.com/watch?v=2je4MvNfMH0
A u mnie choć chłodno, to świeci słońce :) Jest cudna pogoda :)
Kasiu, to jedna z moich ulubionych piosenek :)
Gruszko, dzięki za gratki :) też się cieszę :) Miłego biesiadowania :) u mnie też dziś tarta na obiad- z borowikami
Załącznik 42659
No wróciłam do domowych pieleszy.U mnie w mieszkaniu normalnie temperatura jak przy kaloryferach 24 *C.
Kociaste w domku na działce właziły na drzemki pod okrycia.Największym powodzeniem cieszyło się moje łóżko. Prześcieradło dzianinowe jest raczej do wyrzucenia bo tak po nim deptusiały pazurkami że podziurawione jak sito i idą oczka.
Ale w domu odnalazły się dobrze, trafiły do kuwety i do azylu w szafie. Szybko też przypomniały sobie jak się wychodzi na balkon przez dziurę w ścianie.
Udało mi się dzięki uprzejmości koleżanki-sąsiadki wszystko przewieźć, mimo iż samochodzik ma nieduży.
Zrobiłam dwa prania i przebrałam pościel. Jeszcze jedną zmianę mam do uprania, ale już nie mam gdzie wieszać.
W poniedziałek jadę do siostry do fryzjera.Chcę ściągnąć tą rudość. Docelowo chcę wejść w siwiznę, ale muszę się poradzić czy da radę na jeden raz czy etapami.
Mam straszne zaległości w oglądanych serialach.
Nadgoniłam jeden(Dziewczyny ze Lwowa) ale jeszcze inne przede mną.
Jak się nie ogląda telewizji to jest dużo więcej czasu.
Co do pielgrzymek to byłam tylko raz i nie na pieszej, tylko autokarowej.
Razem z siostrą pojechałam na kanonizację Jana Pawła II.
Miałyśmy wtedy ważną intencję. Najstarsze dziecko mojego siostrzeńca(ojca Jasia i Antosia), córeczka z pierwszego małżeństwa, była chora na chłoniaka, to rak układu limfatycznego. Była wtedy w trakcie chemii i kolejnych PET-ów .Przyjąć musiała wiele serii tej chemii. Wyszły jej wszystkie włosy, ale żyje .Mamy nadzieję , że nie będzie nawrotu.Miała wtedy 10 lat, teraz ma 14.
Mnie ten wyjazd się podobał. Była z nami bardzo fajna, taka żywotna i normalna siostra niehabitowa i ksiądz. Ale atmosfera była pełna życzliwości wzajemnej, były codzienne msze i komunia, ale i fajne piosenki cywilne, a ksiądz był bardziej harcerzem niż "wielebnym" .
W Wenecji msza odprawiona była w podziemiach katedry Św. Marka, wrażenie niesamowite.
Mnie msza czy wspólny różaniec nie przeszkadza.
Ja swój dzień zawsze zaczynam od odmówienia różańca.Zawsze chodząc do pracy wstawałam te 20-30 min wcześniej, żeby był na to czas.
Nie mam już siły na pielgrzymkę hiszpańską, ale myślę, że poświęcając codzienny czas na to bycie myślami przy historii ziemskiej Jezusa jakąś swoją pielgrzymkę odbywam.
Ale zazdroszczę Madzi tej pięknej chociaż trudnej drogi.
Ale ja nie jestem jakąś opisiałą dewotką,wydaje mi się, że można wierzyć bez ortodoksji.I mam wielu przyjaciół i ludzi , których szanuję , którzy nie są praktykujący.
Witajcie, faktycznie to już czas zrównania dnia z nocą. A to oznacza, że codziennie będzie coraz mniej słońca. Nie znałam obrzędu Mabon, ale spodobało mi się jego przesłanie, zwłaszcza że nie przepadam za nadejściem jesieni. Może takie biesiadowanie zmieniłoby moje nastawienie? Dobrego świętowania i owocnych rozmyślań Gruszko.
Kasiu, Agnieszko nie słyszałam wcześniej zaprezentowanych przez was jesiennych piosenek. Są fajne. Od razu nasuwa się skojarzenie z obozami, na które bardzo lubiłam jeździć; z wrażeniem wspólnotowości, która pojawia się podczas ich słuchania. Na ten moment muszę trochę uciekać od nostalgicznych nastrojów, ale chętnie do nich wrócę.
Agnieszko, nie męczą mnie opowieści o remoncie, zwłaszcza że reagujesz na związane z nimi niedogodności z dużym spokojem.
Podoba mi się Twoja interpretacja myśli, którą zacytowałam wczoraj. Jest tak pozytywna, że chętnie wycofuję się ze swoich skojarzeń.
W pytaniu o szczęście nie umiem dać tak jednoznacznej odpowiedzi.
Gratki za spadek. Jak widać, waga zupełnie nie jest Ci potrzebna.
Gruszko, nie wiem czemu masz poczucie, że za mało się ruszasz. Schody i kilometry, które codziennie pokonujesz, to kawał ruchu. Ja czuję się za każdym razem dumna, kiedy uda mi się chociaż albo aż tyle.
Ciekawa jestem, co to była za powieść z mięsem w tle, że tak zachęciła Cię do przejścia na wegetarianizm? Ale wspieram.
No a tak w ogóle to sorry.
Tereniu, witaj w domku! Dobrze, że tym razem przeprowadzka przebiegła znacznie spokojniej i kociaste już się odnalazły.
Bardzo trafne wydaje mi się to, co napisałaś o Janku i jego zachowaniu. To typowe w takiej sytuacji. W ten sposób prosi rodziców o uwagę. Dla dziecka nie ma znaczenia czy będzie to uwaga pozytywna czy negatywna. Ważne, żeby była. Gdyby udało się to wytłumaczyć rodzicom i wprowadzić jakieś zmiany, to na pewno byłoby z korzyścią dla wszystkich.
Bardzo ciekawa będę zarówno Twojej siwizny jak i późniejszego kolorku.
I oczywiście, że można wierzyć bez ortodoksji.
A siostra tak, to ta która zajada garściami aronię.
Meluzynko, Kalaharii dzięki za refleksje dotyczące pielgrzymowania. Na pewno do przemyślenia i zastanowienia.
Wracając jeszcze na chwile do festiwalu, to u nas M. bardzo nastawia się na obejrzenie filmu „Kler”, ja nie bardzo. Na zasadzie kontrastu będę chyba wolała „Juliusza”.
Jutro pewnie wybierzemy się do teściowej. Dobrej nocy wszystkim.
Załącznik 42668
Witam w niedzielny poranek:)
Krysiu, ja mam zamiar wybrać się na oba filmy, a w poniedziałek idę na Kamerdynera, tym bardziej, że mam skrajne opinie na jego temat :)
Wiesz, interpretacja, interpretacją, a analiza, analizą :D ale nie będziemy się skupiać na tym co negatywne :D, dzięki za gratki :) masz rację, chyba schowana waga dobrze mi zrobiła :D
Fajnej niedzieli wam życzę :) dziś synka wyposażam w chłopski garnek, rybę smażoną i szarlotkę :D
ciao
buona domenica!!!
a ja jade do szpitala psych.(w odwiedziny)..tez naszykowalam jedzenie.. :) ja-wloski garnek :)
hej witajcie
wczoraj był męczący ale cudowny dzień
od rana było pakowanie potem przeprowadzka, zmieściło się wszystko w polówkę a nawet jescze by coś weszło, niepotrzbnie panikowałam, no i udalo się podjechać podsamą klatkę, to już była prawdziwa niespodzianka. Marta wróciła jeszcze na kilka dni do domu a na stałe wyjeżdza dopiero w czwartek i przyjedzie do domu na wybory.
Po południu odwiedził nas kuzyn z Kanady z Kanadyjską żoną i dzidziusie ja go pierwszy raz dopiero widziałam, okazał się bardzo sympatyczny, żona pewnie też tylk że ja nic po angielsku nie umiem, Marta z z nią sobie porozmawiała. Dostaliśmy miłe upominki, perfumy czekoladki, na szczęście tez bylismy przygotowani :)
Kasiu , Gruszko ale mi sie wspomnienia ponasuwały z tych piosenek, ogniska na obozach, chłopcy z gitarami :) gdzies powinnam mieć śpiewniki w których na pewno są te teksty :)
Agnieszko na twoje pytanie o szczęście, to ja chyba jestem na etapie metamorfozy z punktu drugiego do pierwszego. I mam zaiar coraz mniej smucić, a korzystać z życia ile się da. Poza tym gratluję spadku wagi i podejścia do remontu. Dobrze jest potrafic dostrzec tylko dobre aspekty :)
Krysiu ten cytat to o mne, jadopiero od niedawna zaczęłam cokolwiek mówić o tym co mnie boli, do te pory z wszystkim starałam się radzićsobie sama a i tak wiekszość we mnie siedzi nie ujawniona
Teresko bardzo mi się podoba twoje podejsci do wiary i opis pielgrzymki , wczoraj powiedziałą A. o moich pielgrzymkowych planach i spodobało mu się to, powiedział że on też pielgrzymkował z Kilec i wspomnienia ma podobne do Twoich. no ale ta Portugalska to jednach trochę inna sprawa.
Krysiu, ja mam chęć obejrzeć Kler, no i Kamerdynera, choć podobnie jak Aga z mieszanymi uczuciami, ale zdanie trzeba sobie samemu wyrobić, a graja go w OKF, więc sie z chęcią wybiorę w następny weekend.
Madziu jak wygląda włoski garnek ?
miłej niedzieli wszystkim życzę
maniusiu...o tak wyglada moj wloski garnek: penne al tonno e pomodoro--:) czyli z tunczykiem i pomidorami i parmezanem. papryke tez dalam..
Załącznik 42670
wygląda imponująco, musi byc pyszne