Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu trzymam kciuki
Gruszko tez jestem ciekawa sukienki
Ja w rajstopy jeszcze nie wyszłam, bo ich nienawidzę, dla mnie jeszcze za wczesnie, a jak przyjdzie czas to i tak najcześciej nosze getry i skarpetki
zupę porowa popieram , jedna z moich ulubionych jesli to zupa krem, batatów nigdy nie jadlam, zupę meksykańską gotuję ale w innej formie z fasolką, mielonym mięsem i na ostro.
Krysiu na razie to nie mój szaliczek, nawet jeszcze włóczki nie kupiłam, bo nie umiem się zdecydować, a włóczka tania ie jest to nie chce na łapu capu tego robić
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Rozmowa bedzie o 11:30 Sabinko. Dzieki za kciuki! :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
marti38
.... ale dlaczego myślisz, że po zakończeniu tego związku miałabyś zostać sama? Jesteś jeszcze przecież młoda...
bo tak sobie postanowiłam, za dużo stresu mnie to wszystko kosztuje, chyba jakaś wybrakowana jestem pod tym względem, a przeciez bycie samotnym nie zawsze jest złe.
Na razie jest jak jest
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Maniusiu to nie ty zdecydujesz o tym , że będziesz sama. Zdaj się na los i bądź uważna. Do mnie na samotność zostały przysłane koty do ciebie może to będzie mężczyzna, może wnuki? Życie na szczęście jest tak pięknie nieprzewidywalne.Całuski wszystkim. Siostra ze szwagrem dziś przyjeżdża muszę jakiś obiad stworzyć.
Kciuki za Kasię trzymam mocno.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu mam nadzieję, że już jesteś po rozmowie z szefową i że moje i pewnie nie tylko moje kciuki się przydały:)
Gorczynko no u mnie nie aż tak zimno bo rano było 8 stopni ale za to bardzo mocno wieje i jest nieprzyjemnie, w związku z tym dzisiaj nie polatałam bo nie lubię wiatru, za to poćwiczyłam jogę.
Co do rajstop to w zasadzie nie noszę bo cały czas chodzę w spodniach, lato zima i pozostałe pory roku też :)sukienka od wielkiego dzwonu na jakieś wyjście no i wtedy konieczne są nie lubiane rajstopy.
Maniusiu piszesz, że na razie jest jak jest ale taki stan pewnie nie zadowala prawda? gdy córka wyjedzie zostaniecie prawie sami nie licząc twojej mamy, może to będzie jakiś sprawdzian i czas na podjęcie decyzji ? bo obecna sytuacja na pewno cię nie satysfakcjonuje w pełni ale nigdy nie możesz zakładać, że pozostaniesz czy pozostałabyś sama, jesteś wspaniałą kobietą i zasługujesz na dobrego faceta.
Dingo wizyty szwagra Nie zazdroszczę bo wiem że nie przepadasz za nim delikatnie mówiąc
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Co do jogi to wrzucam na YouTube hasło joga dla początkujących i jest tam sporo filmików albo joga dla seniorów ale ja preferuję w odróżnieniu od Gruszki filmy z językiem polskim, gdzie przynajmniej dobrze rozumiem jak ustawić nogi, ręce czy tyłek:)
Ale jak ktoś preferuje angielski to też jest na pewno mnóstwo filmików tylko rozłożyć mate i ćwiczyć albo nawet bez maty jak się nie ma ha ha :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko i Marti dobrze, że poruszyły ście temat odchudzania, no może nie tak bezpośrednio ale jednak coś na ten temat skrobnelyscie - Agnieszka jest na wo a Marti radzi mi co robić aby wreszcie coś ze sobą zrobić:) temat ruszony więc może nas z forum nie wyrzucą za unikanie tematu diety:) Marti no właśnie nic mi nie wychodzi więc teraz postanowilam jeść 4 posiłki dziennie ( a najlepiej byłoby 3 ) właśnie tak jak wspomniałaś i ZERO podjadania między nimi bo właśnie te przerwy są dla mnie problemem tutaj w domu, gdy mam dużo czasu i nie mam co z tym czasem zrobić to jem
:( chyba trochę z nudów, więc przerwy będą dla mnie wyzwaniem ale spróbuję :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ale się wkurzyłam, żeby nie powiedzieć dosadniej bo wyczytałam, że Ryanair odwołuje loty na mojej trasie od listopada do kwietnia !!! :(
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dziewczyny (Kasiu i Krysiu) jak napisałyście o wyjazdach swoich dzieci, to serce mi zamiera - no kwoką jestem, nic na to nie poradzę. Jeszcze wyjazd jakiś zorganizowany, albo przynajmniej z góry wiadomo co i jak..... a autostop za granicą? Albo samotna pielgrzymka? Wiem, że nie nalezy dzieci ograniczać, ale nie wiem, czy dałabym sobie radę.
Teresko, bardzo ładnie o Tobie Krysia napisała - i ja się z tym zgadzam. Jesteś tak pogodna i zrównoważona emocjonalnie, że nie przypuszczałabym, że miałas tak bardzo ciężkie życie. Wiem, że zawsze mówisz o psychoterapii, ale ona niewiele by pomogła, gdybyś Ty sama nie chciała czegoś zmienić lub uporządkować w sobie. I za to należy Ci się wielki szacunek, sama wiem, że porządkowanie głowy i poradzenie sobie z traumami nie jest łatwe.
Niestety, 29 wrzesnia będę z Gruschką wiele kilometrów dalej - ale na pewno ciepło o Was pomyslimy przy swojej kawie :-) Małe forumowe spotkania w podgrupach też są fajne, aczkolwiek nadal mam nadzieję na to większe, listopadowe.
Ty Gruschko masz fajnie z festiwalami - a to Opener, a to filmowcy, cos jeszcze było niedawno chyba, ale zapomniałam co :rofl: U nas to tylko marsze, palenie opon i race :rofl: Żartuje oczywiście, nie ma na co narzekać :rofl: Dla mnie pielgrzymka jako nowe doświadczenie, może duchowe, a może niekoniecznie duchowe tylko bardziej poznawcze jest ok. Wiem, że ja ze swoim poszukiwaniem siebie, wglądaniem we własne wnętrze jestem 20 lat za Tobą - tak jak kiedyś napisałaś. Może stąd odmienne potrzeby pielgrzymkowe :rofl:
Podoba mi sie Gruschko Twoje bardzo tolerancyjne podejście do inności - wiele razy mogłam to zaobserwować, nie tylko w naszych rozmowach. Jak cos nie pasuje, można z tym nie walczyć, tylko odsunąć się na bezpieczną odległość, albo po prostu przyjąć, że ktoś ma inaczej i już.
Wiem, że odpowiadam z kilkudniowym opóźnieniem i nawet nie czytałam, tego co napisałyście, bo kiepsko sie czułam - i już wiemy obie, że jedziemy razem do S i że wszystko jest ok. Ale miło jest poczytać, kiedy ktos tak ciepło o nas myśli.
Z mojego punktu widzenia w jakiejś części tyczy się to całej grupy - miła jest świadomość, że istnieje internetowo-realna grupa ludzi, którym po prostu na nas zależy. I nam jest z nimi po drodze :love: Tak, Sabinko - odnoszę się do tego, co wczoraj napisałaś: stałyście się dla mnie jako grupa BWL - Bardzo Ważnymi Ludźmi :-)
Kasiu, a są jakies założenia tego wyjazdu? Program dietetyczny? Jeździcie zawsze w to samo miejsce?
Sabinko, brawa za ruch! Myslę, że już za moment Twoje marsze, post przerywany i joga dadzą efekty :-)
Teresko, to Tobie potrzebny jest doradca ubraniowy - serio piszę :rofl: Koleżanka, przyjaciółka, ktoś z obiektywnym okiem i w miare sensownym gustem. Kiedys jak do mnie przyjechała Kaja z naszego forum (szkoda, że odeszła), to pół szafy wywaliłam :rofl: Polecam!
Mam nadzieję, że nie denerwuję Was wracaniem do postów sprzed tygodni i odnoszeniem się do nich, skoro kilka dni minęło i juz myśli zajęte są czyms innym, ale ja lubię uwaznie poczytac i poodpowiadać, a teraz po prostu zrobiła mi się tygodniowa zaległość. Jeśli za dużo pisze, to mnie skarćcie i przestanę :rofl: Ale może ciąg dalszy nastąpi :rofl:
Dzisiaj kolejny szalony dzień w pracy, na szczęście godzinę temu padły serwery i nic nie mogę zrobić, stąd czas na pisanie na forum w pracy. Trzeba to będzie odrobić, jeszcze nie wiem kiedy :rofl: chyba przyjdę jutro wczesniej.
Kolejne ustalenia, kolejne terminy, na szczęście w połowie października skończy się ten Aramggedon, który mamy teraz. Umowy zostana podpisane, odznaczenia wręczone a oklaski ucichną. Zapanuje błogi spokój...... i normalna, intensywna praca a nie wariactwo.
Gdyby tak ciągle wszyscy nie mieszali i nie zmieniali decyzji co 5 sekund, załatwienie sprawy zajęłoby mi 2-3 godziny. Ale jeśli się rozwala moje puzzle, to jest to wielokrotność tych 3 godzin. No ech :rofl:
Za to wracam do zywych już naprawdę, bo po półtorarocznej przerwie idę dzisiaj na zumbę z koleżanką. Moja kondycja jest ujemna, więc na pewno wypluje płuca, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? Kilka lat temu, kiedy zaczynałam przygodę z zumbą na pierwszych zajęciach po 15 minutach myślałam, że umrę, a potem 3 godziny maratonu nie robiły na mnie żadnego wrażenia, tylko tyle, że byłam mokra i zmęczona.
A potem, żeby się dobić :rofl: idę z mężem do kina, na angielski Dywizjon 303. Za 2 dni przestaja grac, więc nie mam wyjścia. Problem jest taki, że film zaczyna się o 21:55; mam nadzieję, że nie zasnę. Lubię jak jest własnie tak - mocno i intensywnie, wtedy bardziej doceniam spokój i ciszę niektórych dni. Miłego popołudnia :love:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti, super jest to, że żadnego mojego postu nie zostawiasz bez odpowiedzi :) Zresztą Krysia też robi tak samo i to naprawdę jest bezcenne. Wiem wtedy, że to, co napiszę ktoś przeczytał i chwilę się zastanowił. Brak reakcji mnie paraliżuje i nie mam ochoty na pisanie o sobie, bo po co...Dzięki za to że wracasz do dawnych postów :)
Ciekawa jestem Twoich wrażeń po angielskim Dywizjonie, bo polski bardzo, ale to bardzo mnie rozczarował i żałuję, że w ogóle na niego poszłam. No cóż i takie wpadki kinowe się zdarzają :D
Sabinko, ja na wo będę tylko tydzień, bo mam intencję i chciałam wzmocnić ją postem. Ale kto wie...może się rozpędzę :D Trzymam kciuki za Twoje postanowienie dietetyczne. Pisz jak Ci idzie :)
Bardzo mi przykro z powodu twoich perypetii z Ryanairem...co teraz zrobisz?
Teresko, a ja uważam, że i od Maniusi zależy czy będzie sama czy nie. Powiem nawet więcej, to od niej przede wszystkim :)Szczególnie czy będzie chciała być sama :)
Maniusiu, jesteś młodą, świetną dziewczyną i całe życie przed Tobą. Nie zarzekaj się, że będziesz sama :)Należy ci się wartościowy godny ciebie partner .Nie jesteś żadna wybrakowana, tylko znakomita. I facet ma Cię szanować i hołubić :D Pewnie, że samotne życie może być fajne...pod warunkiem, że jest się do niego stworzonym i chce się takiego życia :)
Gorczynko, widzę, że i ciebie dopadło pracowe zawirowanie :D witaj w klubie :D
Kasiu, jak rozmowa?
Na czym miałaby polegać zmiana sposobu spędzania czasu na wakacjach i co to ma wspólnego z duszą???