Teresko, przepraszam za spóźnione życzenia, nie wiedziałam, że masz imieninyMnóstwo uścisków i jeszcze więcej miłości od swoich Szczęść
Jak sie czuje szwagier? Juz lepiej, mam nadzieję? I kiedy siostra sie przeprowadza? Jeśli jesteś dość zdyscyplinowana i będziesz pilnowac posiłków, to polecam dietę od dietetyczki. A jesli wolisz więcej fantazji i sama komponowac, to dieta trenera. Obie baaaaaaaardzo skuteczne. Teresko, z peselica nie dyskutuję, wiem jak jest - ale u Ciebie wazniejsze jest to, jaka jesteś waleczna, ciepła i pełna humoru. A ciału trzeba tylko troszkę pomóc :-)
Agnieszko, zapytałaś przy okazji mojego wpisu - jak mogłam nie wiedzieć, że mam zgrabne nogi? Ano tak samo, jak lata całe przy moim 170 cm wzrostu i wadze 58-62 kg uważałam, że jestem gruba, mam grube nogi i nosiłam tylko spódnice do kostek. Raz na ruski rok P. ubłagiwał, żebym załozyła cos przed kolano a ja się wtedy źle czułam no bo przeciez jestem "gruba". Teraz, z taką waga jak mam, ubieram sie 10x odwazniej niż kiedyś. Wiadomo, skąd sie to bierze, niestety.....
Ja też Brzydule oglądałam wyłącznie dla Braciaka i Sochy, bo sam wątek romansowy szczerze mnie nudził.
Gorczynko - to musisz byc dokładna i uważna, bo księgowość zmusza do tego :-) dietą się chętnie podzielę, podaj adres mailowy proszę.
Gruschkolicze na to, że spotkania w jednej z 3 naszych lokalizacji staną sie miłym zwyczajem. Jaglanka z dodatkami? Zupy tez moga byc dobrym pomysłem :-) Nie wiem, gdzie to zimno i wieje, skoro takie cudne zdjęcia wrzucasz. Juz bardzo czekam na koniec października i oglądanie morza.
Bardzo się cieszę, że herbatka smakowała. Jak mówią moje dzieci - znowu herbata z paprochami? A ja kombinuję nowe smaki i zamierzam posuszyć jabłka i gruszki sama, żeby było jeszcze zdrowiej.
Dzień chłopaka bardzo udany - bylismy w kinie i mysle, że z naszą rodzinną więzią jest wszystko ok, skoro z dziećmi wychodzimy często gdzieś a przecież są już dorośli i mogliby nas mieć w nosie
Z dietą wybierzesz to, co najlepsze - widocznie organizm instynktownie broni się przed nia z jakiegos powodu. Życzę Tobie i nam wszystkim sukienek w tym samym lub mniejszym rozmiarze
Krysiu, Ty masz teraz dietę coraz bardziej lekkostrawną a tuz przed zabiegiem przechodzisz na płyny? Niezależnie od ilości dni, jakie zostały do zabiegu przytulam i wspieram
Sabinko - jak Twoje wychodzenie z dołka? Przypomnij mi adres mailowy, to wyślę Ci dietę :-) Później juz doczytałam, że weszłaś na nowego Atkinsa. W takim razie trzymam bardzo mocno kciuki za powodzenieI bardzo, bardzo mocno Cie wspieram.
Maniusiu, Ty tez na WO? Jak długo planujesz? Chyba poszukam tych Opowieści podręcznej, bo czasem o tym wspominacie a ja nie lubie przecież nie wiedzieć o co chodzi
Kasiu, 1000 kcal to mało chyba..... A jaka to dieta tłuszczowa? Dr Kwasniewskiego? Ona chyba jest nie dla wegetarian
Z lekami nasennymi u mnie jest problem taki, że dość szybko sie uodporniam na nie, więc musze brac większe dawki, a to bez sensu. Od czasu do czasu, jeśli sobie rzeczywiście nie daje rady i schodze ze snem poniżej 3 godzin dziennie, to jestem na lekach, ale staram się bardzo życ bez nich. Stąd też różne moje pomysły na samoleczenie i poszukiwanie nowej drogi.
Nadal nie moge się zdecydować: jechac czy nie jechac na ten zjazd. Bo z jednej strony wstydze się pojechac taka upasiona - dla kogos, kto nie widział mnie pare lat to będzie szok. Ale z drugiej strony.... 2 lata temu nie byłam, bo mielismy zły czas z P. Rok temu nie, bo chodziłam o kulach i nie chciałam, żeby wszyscy np ze spacerami dostosowywali sie do mojej nogi. Jeśli kolejny rok z rzędu nie pojadę, to będzie wyglądało jak unikanie rodziny P, a ja ich lubię. No.... prawie wszystkich
Czyli na plus: piekne okolicznosci przyrody, bo to gdzies pod Zakopanem, podróż, czyli frajda z wielu godzin jazdy na boso - a jakże, w mieście musze w butach, bo za często zmieniam biegi. Czas razem spędzony z P. tez jest ważny. Na minus to, jak źle sie czuje sama ze sobą. Możecie sie wypowiedzieć i chętnie poczytam Wasze opinie, tylko proszę - im szczerzej, tym lepiej. Mam przyjaciółkę - S., która wali prawde między oczy i czasem jest mi aż niewyraźnie. Ale wiem, że mówi szczerze i kiedy chwali mnie w sukience w kratkę, to ten komplement ma dla mnie dużą wartość. I bardzo cenię takie jej podejście do mnie.
Siedziałam sobie dzisiaj w nocy i myślałam, że mam jednak troche szczęścia, bo prawie zawsze widze szklanke do połowy pełną.... Teoretycznie z jednej strony kicha: jakieś niefajne osobiste sytuacje, stres, bezsennośc i gonitwa mysli. A z drugiej.... siedziałam na kanapie w ładnym pokoju (tzn mnie sie podoba), za plecami miałam wielkie dywanisko zrobione na mega szydle - dowód ogromnej symaptii mojej sąsiadki. Cichutko trzaskało drewno w kominku, pali sie tylko lampa nad kanapą, w domu jest cicho, bo wszyscy śpią. Mój troche pogubiony zyciowo synek z ZA zaczyna kolejne studia i głęboko wierzę, że tym razem znajdzie swoja życiowa drogę. I od dłuższego czasu jest spokojny i pełen humoru.
Drugi kolorowłosy synek, co prawda częściej wybiera towarzystwo pewnej Emilki niż moje, ale nadal, pomimo swoich 17 lat (!!) przychodzi często sie przytulać. Klaudia, moja śliczna (ok, ja wiem, że nie to jest najwazniejsze, ale ona naprawde jest sliczna - i zawsze bez grama makijażu, czyli z natury taka ładna) prawie_synowa, zaczęła megaambitnie prace na ciężkim oddziale i przynosi z pracy ciekawe opowieści.
Przed kominkiem na krześle wygrzewała brzuszek Mela, Tomasz spał obok w koszyku na drewno - że też go nie uwierało w tyłek - bo małe szczapki jeszcze tam byłyKluska obok zakopana w kocu grzała mi stopy i chrapała na cały regulator jak stary dziadek
Dygresja - P. odkąd śpi w respiratorze nie chrapie - alleluja, za to ja mam bezsenność. Czyż to nie ironia losu?
Lata całe męczyłam się z jego chrapaniem i nie mogłam spać, a teraz pomimo ciszy w sypialni nadal nie śpię, tylko z innego powodu
A Manio, mój koto-pies nie dał się zepchnąć z kolan i troche przeszkadzał w pisaniu, ale tak rozkosznie mruczał, że nie miałam serca byc stanowcza. W tle cichutko grało Stare Dobre Małżeństwo i z radością myślałam o tym, że za półtora tygodnia jadę na ich koncert.
I za moją pania terapeutką wymieniałam tak sobie po kolei wszystkie rzeczy, za które jestem wdzięczna losowi - rodzinę, fajnych znajomych, przyjaciół, to, że mam w sobie tyle pasji do wszystkiego i że tak bardzo mi się chce robic różne rzeczy.
I myślałam o tym, jaką szczęściarą jestem.
Że jutro sie wyśpię, a kłopoty może miną a może nie - tylko ja sie dostosuję do rzeczywistości. I to, że jestem nieszczęśliwa z obecna wagą tak naprawdę nie ma znaczenia. Ma o tyle, że jest ciężej i źle się czuję z takim wyglądem. Ale obiektywnie jestem szczęściarą :-)
Zobacz Marti, jakie ludzkie organizmy są dziwne. Tabletkami nasennymi posiłkuję się już kilka lat. Nie wiem dokładnie ile, ale myślę, że jakieś 7-8. I cały czas, odkąd lekarz przepisał mi pierwszy listek, biorę zawsze te same i tylko pół. A zdarzało się, że przez miesiąc łykałam codziennie. I zawsze mi ta polówka i zawsze tego samego leku do dziś mi wystarcza.
Jeśli chodzi o Twoje pytanie odpowiem Ci tak. Jesteś świetną, piękną, życzliwą i mądrą dziewczyną. Sympatię do ludzi masz wypisaną na twarzy, tylko ktoś strasznie wredny większą uwagę zwróciłby na twoje kilogramy niż na wszystkie Twoje zalety.
A po cichu powiem Ci, że miałam kiedyś bardzo podobny dylemat i stchórzyłam, nie pojechałam. Natomiast ta sytuacja otworzyła mi oczy i wzięłam się za siebie, bo doszłam do wniosku, że jeśli to jak siebie widzę, ma być dla mnie wyznacznikiem życia towarzyskiego, to powinnam coś z tym zrobić.
Pięknie opisałaś swoją "bezsenność" Marti.Prawie przeniosłam się do waszego pełnego dobrej aury domu.Wiesz twoje spojrzenie na dobre strony życia jakoś wydłubało mnie z dołka. No bo mi się tak jesiennie wpadło "w bruzdę".Zwykle jak niedomagam zdrowotnie to mi tak się psychicznie pogarsza.Dziś znowu byłam u lekarza i dostałam na pęcherz antybiotyk.Osłonowe antygrzybicze też i jak tu ochronić żołądek i wątrobę.No przynajmniej dietą nie mogę im dołożyć .
Skoro ich lubisz to sądzę, że ta relacja jest, działa w obie strony no to przecież nikt sie z ciebie nie będzie śmiał, ani szydził. No byłaś chora i długo unieruchomniona i pozbawiona możliwości ruchu , a wagę wrzuca się łatwo, a w drugą stronę trzeba długiego czasu, ale walczysz i możesz zapowiedzieć, że za rok to dopiero się zdziwią.
Jedź, nie cofaj się przed tym spotkaniem, to tylko tobie się wydaje że wszystkie oczy są wpatrzone w ciebie.
Powiem tak jak kiedyś Kasi Kwiatuszkowej. Tylko ty dla siebie jesteś "Centrum Wszechświata" inni , zwłaszcza okazjonalnie spotykani omiatają cię swoją nieuwagą skoncentrowani na własnych bolączkach.
Witajcie!
Marti, przytulasy przyjmuję zawsze. Też lubię słuchać bluesa „o czwartej nad ranem”. Bezsenności współczuję, ale nawet jej potrafiłaś nadać jakiś sens. Bardzo spodobał mi się ten nakreślony przez Ciebie obraz, z kominkiem i wszystkim co bliskie, w tle. Mimo tak różnych, często trudnych okoliczności życiowych, Twoja szklanka naprawdę jest do połowy pełna
.
A czym różni się dieta trenera od tej od dietetyczki? Pytam o nią, bo jeżeli dobrze zrozumiałam, to na razie jej nie stosujesz? A piszesz pozytywnie, czyli na pewno jest dobra.
Na płynne pożywienie przejdę pewnie od soboty. Teraz jem trochę na wyczucie i nie są to raczej rzeczy odchudzające (białe pieczywo, ryż, serek homo, banany …) ale podobno lekkostrawne.
Jak czytam o tym, jak postrzegałaś siebie w młodości, to tak jakbym zobaczyła siebie. Miałam podobną wagę i wzrost i też ciągle sobie coś wmawiałam.
Na zjazd oczywiście, że jechać. Pewnie, że rozumiem Twoje opory, ale już chociażby dla swojego męża, no i dla tych osób, które lubisz, warto. Nawet jeżeli ktoś zauważy te dodatkowe kilogramy, to wierz mi, że szybko o nich zapomni (piszę oczywiście o tych, z którymi się lubisz, a innymi nie warto zawracać sobie głowy). Poza tym lubisz wyzwania.
Tereniu, macie z Marti taki dar pisania, że z dużą przyjemnością wchodzi się w ten wasz świat. A jeżeli przy okazji efektem jest działanie terapeutyczne, to już całkiem super. Fajnie więc, że wyszłaś z dołka. Dobrze też, że poszłaś do lekarza. Wiem, że martwisz się o żołądek. A może przez jakiś czas zastosowałabyś, tak jak ja, taką lekkostrawną dietkę?
Agnieszko i jak, ciągniesz jeszcze dalej wo?
Maniusiu a Ty, podjęłaś ponowną próbę? Fajnie, że tak szybko zobaczysz córkę.
Sabinko, dobrze że tak kategorycznie opuściłaś swój kącik przemyśleń. Oczywiście że będę Cię bardzo wspierać! Bardzo też będę ciekawa tej nowej dietki. Atkinsa kiedyś próbowałam i szybko uciekłam, ale to połączenie z warzywami wydaje się dosyć ciekawa.
Gorczynko widzę, że bardzo mocno wczytałaś się w wo.
No i jak Ci idzie Agnieszko ? Co jadasz ? Możesz się podzielić na apce nazwą twgo leku? Może tego jeszcze nie próbowałam. Podobno jestem lekooporna ....
Dziewczyny , co ze spotkaniem listopadowym? Kiedy Magda przyjeżdżasz do Warszawy Na koncert?
Jak widać po godzinie wpisu, moja koleżanka od nie spania ma się nieźle....
Ale niedawno wróciłam do domu, po spotkaniu z Najlepszym Przyjacielem na Świecie, dostałam jak zwykle prezenty z podróży i przegadaliśmy kilka godzin. Uwielbiam To, kiedy wchodzę do kawiarni A Michał bez poczucia obciachu krzyczy z daleka Moja Nadroższa Przyjaciółeczka hihihi. I tak mnie przedstawia znajomym. Od.lat tak do mnie mówi A mnie niezmiennie to bawi.
Już po pół nocy, więc.moge powiedzieć: dzień dobry, powitać wszystkie poranne ptaszki. Bez kawy, za to z życzeniami miłego dnia.
kawka dla tych co piją
Motivator-koty.jpg
dziś spałam jak niemowlęo 21 włączyłam sobie odcinek serialu i nawet czołówki nie zdążyłam zobaczyć
a co dziwne mimo iż nie przespałam poprzedniej nocy to nie czułam zmęczenia, nawet położyłamsię nie dlatego że byłam zmęczona tylko filmy z A. pooglądać
Ile pociągne WO nie wiem, nie planuję, dopóki czuję się dobrze
waga nie spada póki co, ale pozostałe efekty zachwycają![]()