No i nareszcie się wysypiam - magia WO
Aga a jak u ciebie?
Wersja do druku
No i nareszcie się wysypiam - magia WO
Aga a jak u ciebie?
Witajcie Kochane,
Brak czasu na pisanie znów mnie ogarnął i znów nie odniosę się do wszystkich tematów :( ( nie sposób ).
U mnie z postanowieniami różnie- świetny przykład siłownia. Zaraz połowa miesiąca a ja jeszcze nawet karnetu nie kupiłam ( a promocja jest- sprawdziłam na stronie). No ale jakoś tak mi nie po drodze. Ciągle coś jest do załatwienia po pracy a później to już nie ma siły. Może jak już sie skończą wyjazdy weekendowe na działkę to coś się ruszy w temacie. Myślę że ten weekend będzie zamknięciem sezonu. Bynajmniej dla mnie. W planach jest ostatni w tym roku grill :)
Co do wo- no to nie dla mnie. Nawet nie będę zaczynać. Dlatego też Aguś wypisałam się z tej grupy na fb.
Wiem mniej więcej co powinnam jeść- doświadczenia z dietetykiem ( wtedy schudłam 13 kg) ale wówczas nie jadłam wysoko węglanowych produktów. A na dłuższą metę się tak nie da. No i efekt jo-jo powrócił. Teraz trochę stosuje diety od mojej córci trenera personalnego i jakiś efekt jest. Zobaczymy co z tego będzie.
Kochane obiecuje systematyczniej zaglądać i uczestniczyć w dyskusjach. Jedno jest pewne- wszystkie posty czytam :)
Miłego dnia :)
Maniusiu, to współczuje tym bardziej, że miejscowy. Oby nigdy te włamania sie nie powtórzyły.
Tez juz myslę o stroikach, musze zakupic duzy zapas pałeczek do pistoletu do kleju. A może dasz linka do fb do tych aukcji? Bardzo dziekuję za link do dżemu, chyba sie skusze na przygotowanie, nawet tak, żeby spróbować. Bardzo lubie zupę z dyni i masz rację, że aby była dobra, musi być dośc mocno doprawiona - u nas imbirem świeżym, czasem curry i mlekiem kokosowym. Ale Agnieszki nie będziemy na siłe przekonywać :D, każdy ma swój smak.
Mnie kiedys tez na pogrzebie dawno nie widziana ciotka przywidziała słowami "O Boże, ale jesteś gruba". A potem sie ocknęła, jak walnęła i próbowała naprawić nietakt "Ale jak Ci z tym ładnie" :rofl: Wtedy robiłam dobrą mine do złej gry, ale było mi potwornie przykro.
Natomiast teraz w pracy jak kiedyś brzydka (naprawde nie ma ładnej twarzy) ale szczupła koleżanka powiedziała, że sie upasłam odkąd nie ćwiczę, to jej odpowiedziałam, że przynajmniej jak schudnę to będę łądna, a ona zawsze będzie paskudna niezaleznie od wagi :rofl:
Agnieszko, a wiesz jakie to fajne przeżycie byc częścią tłumu? tym bardziej, że chłopaki robią w siedmiu takie show, że dziewczyny piszczą. 2 lata temu szło to w kierunku Chippendelsów :rofl: - czyli rozbieranek na scenie. Wszyscy sa pięknie umięśnieni i opaleni, jak to instruktorzy zumby, więc często tańczą tylko w dżinsach.
Łukasz w tym roku zdobył na Florydzie nagrode dla najlepszego instruktora zumby na świecie :love: i na zajęciach u niego jest zawsze dziki tłum.
Wychodzenie z WO nie będzie w czasie świąt BN? Jak wtedy będziesz sobie radzić? Ja jestem niestety bezradna wobec stołu pełnego smakołyków.
Silnej woli i tej ciężkiej pracy naprawdę zazdroszczę, ja za łatwo odpuszczam. Możesz być w takim razie dumna, że podejmujesz ciężką pracę w róznych tematach. A tak naprawdę w kwestii spraw rodzinnych, o których wczoraj rozmawiałyśmy, obie możemy byc z siebie dumne, bo to było ciężkie zadanie, żeby nic nie powielić.
Usiłuję kupić bilety na Nędzników w Teatrze w Łodzi (cała ja - 25 października zaczynamy wyjazd Wiedźminem w Gdyni a zakończylibysmy Nędznikami w łodzi; mąż się smieje, że szkoda, że w trakcie pobytu jeszcze nie chcę do Białegostoku skoczyć, bo na pewno cos grają :rofl:). Jeśli mi sie uda, to może jakaś łódzka kawa w niedzielę 28 października wieczorem po spektaklu?
Zdanie z książki genialne :-) I fajnie, że wchodzisz już w normalny tryb pracy, bez tych wszystkich rad i narad z września.
Agnieszko, tak piszesz o imprezach, że muszą sie udac, bo pracujesz nad wszystkimi szczegółami :-)
Bardzo dziekuję Ci za miłe słowa, dotyczące wyglądu :love: Aczkolwiek ja jak Sabinka, swoje wiem :D Te cholerne kilogramy przesłaniają wszystko, ale może byc tak, że nigdy nie schudnę i co?
Krysiu, mam nadzieję, że będziesz miała okazje przeczytac nasze wpisy, nie moge pominąć Cie w odpisywaniu, nawet jeśli wiem, że teraz jesteś poza forum.
Nie wiem, o co chodzi z tym gotowaniem dla mnie - dlaczego mam taki opór; może tak jak Ty - nie lubie przymusu. Na razie licze kalorie i chyba czas najwyższy odkurzyć swój stary wątek i zapisywac jedzenie. Do dietetyczki pójdę jak sie ogarne trochę, bo teraz to jest pozbawione sensu. Przeszłaś przez meno bez wspomagaczy i nie byłas uciążliwa dla otoczenia? :rofl: Super, ale mysle, że to ciepło i łagodnośc to część Twojej osobowości, związana z zawodem. Ja taka nie jestem :rofl:
W sprawie wyjazdu raz mam tak a raz tak, ale na dzisiaj decyzja: jadę. Zmierzę się z tym potworem w mojej głowie. Poprzednie dwa lata, kiedy nie pojechałam, to później tego żałowałam. Ale ze mną nigdy nie wiadomo :D
Bardzo dziękuję za miłe słowa, ale mam swoje za uszami. Chodzi za mną taka jedna historia z pomocą, której byc może powinnam udzielić, ale mnie to przerosło. Na pewno napisze o tym, bo mnie to gniecie.
A na razie zostawiam wirtualne tulaski, chociaż wiem, że zawieszone w przestrzeni, bo odczytasz je, kiedy juz będzie po wszystkim :love:
Kasiu, ciesze się, że pogodziłaś się z mężem, ale i tak jestem zdania, że troche "metod wychowawczych" mu nie zaszkodzi. Wtedy może bez sielanki non stop, ale jednak nie będzie dawał powodu do łez i smutków.
Ja nie wiem jak będzie - nie spodziewam się żadnych nieprzychylnych tekstów, bo są to mili ludzie i lubia bardzo mojego męża. To ograniczenia siedzące w mojej głowie. Ale dziekuję za wsparcie :love:
Gorczynko, to trzymamy za słowo, że wyrobisz sie do końca miesiąca z pójściem na siłownię i choćby wykupieniem karnetu :-)
Sabinko, Gruschko, Teresko - gdzie sie chowacie? :D
No i znowu mi wyszedł elaborat, no ale co poradze, że lubie do Was pisać. I dziekuję za wsparcie :love:
Marti no to jak rodzina przychylna to nie masz się co zastanawiać, u mnie niestety większość ma złośliwość wrodzoną, dlatego ja nadal twierdze, że mnie podmienili w szpitalu :) :)
Zapomniałam wam napisać, taką śmieszna część historii włamaniowej. Panowie policjanci kiedy weszli na podwórko zapytali to skąd ta pralka została skradziona, my wielkie oczy jaka pralka? a oni że tak jest w zgłoszeniu i że cała drogę sie głowili jak ktoś ukradł i wyniósł pralke nikogo nie budząc :) :)
Tak!!!!!!!!!
Musze się podzielic radością. Udało się - mam bilety na Nędzników w Łodzi!!! I w cudownej obsadzie :love: Główna rolę gra Janusz Kruciński, moja wielka, po Łukaszu Dziedzicu, musicalowa miłość
https://www.youtube.com/watch?v=flB5xs3Km7M
a tu link do flash moba w złotych tarasach w Warszawie. Na żywo było to niesamowite przeżycie :-)
https://www.youtube.com/watch?v=LcHZF32PysQ
Porzuciłam wygodnictwo dla najlepszego towarzystwa i też będę 25.10 oglądała Wiedżmina:):)
Do Łodzi jednak się nie wybieram:wink2:
Marudziłam Marti,że lubię mieć w teatrze dobre miejsca,a takie są dopiero w kwietniu:arf:,ale złamała mnie swoimi opisami i pobiegłam do teatru po jakieś ostatki w różnych kąta teatru,ale co tam na co dzień ma M na wyciągnięcie ręki to w teatrze możemy się troszkę zdystansować:)
Cieszę się ,że nastąpiły pojednania w rodzinach:)
Maniusiu,rzeczywiście cuda się u was dzieją,ale to może dlatego ,że miejsce słynne z cudowności:wink2:Ale na razie niech takie ustaną.
Krysiu
bryzę od rana wysyłałam:heart:
Rzeczywiście mam teraz dobry czas,oby pogoda jak najdłużej się utrzymała,bo samo się jeździ:)
Rower trochę bryknął,bo poszły 4 szprychy.Bardzo miły chlopak w serwisie jeszcze czegoś takiego nie widział:shocked:Żeby tak od razu 4.....
Ale te 3 to mi chyba wcześniej poszły po kolei,tylko nie widziałam tego myśląc,że jakiś kamyczek w nie uderzył.Ta 4 to już poszła na całego,dyndała i strasznie hałasowała,bałam się jechać i prowadziłam rower do domu.Pan przejął go ode mnie już na ulicy i naprawił tego samego dnia.:)
I jeżdzi się codziennie,po przeglądzie o wiele lżej,więc pewnie jeszcze coś mu dolegało.I nie skrzypi:)
Wreszcie na hali rybnej można sobie "nałowić" świeżej rybki,sezonowe smażalnie pozamykane i klient całoroczny wrócił do łask.Korzystamy:)
Bardzo jesteście miłe z tą moją duszą artystyczną,ale to jednak troszkę na wyrost.Ja po prostu jestem klasycznym,czystej wody wzrokowcem i obraz jest dla mnie najważniejszy,mogę coś tam niedosłyszeć,ale mus wszystko widzieć.Czasem piszę,że żeby coś uszyć muszę to wyraźnie,całościowo zobaczyć.
Możemy tu pisać sobie różne miłe i dobre rzeczy o sobie,bo się lubimy i doceniamy,trudno jednak zaprzeczyć,że nadmiarowe kg odbierają,przynajmniej częściowo,radość życia.I chociaż bardzo lubimy słuchać i czytać o sobie,że jesteśmy dobre,mądre i piękne to najbardziej na świecie kochamy usłyszeć,że wyglądamy SZCZUPŁO......Nawet jeśli waga czy lustro mówi nam co innego:(
Dlatego nie wiem co Marti radzić w sprawie wyjazdu.I nie wiem co zrobiłabym na jej miejscu......
Agnieszko
wybacz,choć jestem pełna podziwu dla twojej pracy,to po każdej twojej szkolnej epopei wzdycham z ulgą,że w porę to rzuciłam.Ale moja S też szkołę kocha,pomimo tego,że tak podle się zmienia.
Sabinko
jak ci idzie "nie ma to tamto"?Pomaszerowane,polatane?:)
Gorczynko
skoro ma cię być więcej zimą,to jakieś ta zima zaczyna mieć plusy:)
Marti
https://www.facebook.com/groups/1901...?ref=bookmarks
aukcje się własnie skończyły, ale wkrótce będa kolejne
Marti, cudowne to widowisko w złotych tarasach :)
Niestety, w moim przypadku niedziela wieczór jest nie do spotkania :( wiozę Kubę na pociąg do Kutna na 20, więc nie mam szans na dojazd do Łodzi, bo macie spektakl o 17, jak dobrze pamiętam, to trwa jakieś 2,5 godziny , nie dojadę :( Bardzo żałuję. Gdyby to był piątek lub sobota, to byłaby duża szansa na spotkanie :(
Oglądałam Nędzników kilka lat temu, ale w innej obsadzie i w Wielkim w Łodzi.
Ale ja mogę być.Ja nie jestem teatralna swoje bilety na "Nedzników" z radością scedowałam na koleżankę za pilnowanie kotów.
Ja mam problem z siostrą bo ona często w tym swoim miasteczku załatwia bilety, mają tam dofinansowania na kulturę, a chętnych nie za dużo. Szwagier głuchy , a próżny i aparatu nie chce nosić.No i często jestem przez nią uszczęśliwiana na siłę.Ja szczególnie się męczę na operze.Dobrze, że ta koleżanka od kotów jest teatromanką, już się nawet polubiły z moją siostrą, a ja mam spokój.
PS Zaczęłam tego zmodernizowanego Dukana.Widzę, że mamy frakcje wo(Maniusia,Agnieszka,Krysia, Sabinka czasami) i nie wo.Ja do wo zraziłam się na wczasach z tym wyżywieniem, a dobrze zniosłam tydzień z dietą Bardadyna, Opymalną, Niskokaloryczną,2 miesiące byłam na cateringu Montigniaka. Dziwna rzecz już na Montigniaku to miałam : nie mogłam jeść zup(one były na bardzo esencjonalnym wywarze z jarzyn oparte). Dostawałam po nich(i nie byłam jedyna bo rozmawiałam z układającą menu) roztroju żoładka.To samo miałam na diecie WO w Margaretce. Permanentny pobyt w toalecie.A was dziewczyny rozświetla i leczy z bezsenności.
Agnieszko, na szybko z telefonu- my po teatrze będziemy jechać do Warszawy przecież ok możemy go zabrać. I będzie można upiec wszystkie pieczenie przy jednym ogniu. Ale to tylko propozycja dla Was do.przemyslenia.