Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gorczynko
moc sukienek jest mi znana i super,że też ją dla siebie na nowo odkrylaś:)Rozumiem cię z siłownią,też nigdy mi nie po drodze,ale jak zaczniesz może cię wciągnie.Oczywiście ,ucieszyłam się ,ze będzie cię więcej duchem,a ciałem to może być jak najmniej:wink2:
Maniusiu
dobrze,że jakiś ślad jest,ale z tym sprawdzaniem,czy pozamykane to jeszcze jakiś czas cię potrzyma.Dobrze,że choć śpisz lepiej.
Agnieszko
to ciekawe święta przed tobą:)
Na jutro zapisałam się do fryzjera ( nadchodząca kultura wysoka zobowiązuje:wink2:) i nie jestem już różowa:rofl:Marti świadkiem.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry! Dzisiejszy ranek znow w biegu i rano nie bylo kiedy otworzyc lepka. Pusze w tramwaju w drodze do pracy. Pozniej ja zaczne i pozniej skończę. Nie wiem czy prosto z pracy nie jechac na spotkanie WW. Czuje sie jak slon, ale rano sie nie wazyłam, więc nie wiem czym zaszokuje naszą guru prowadzącą. No trudno...
Agnieszko...puszesz nie szkole kochasz , tylko dzieci w niej bedace... ja mialam podobnie z mym domem opieki...
Do ludzi...tylko do ludzi mnie tam ciągnęło...sama instytucja napawała mnie wstrętem... :(
Ja cos nie mogę pokochac sukienek. Czuje sie w nich taka wystrojona i skrępowana...
Lubie jedynie tylko rozmloszowane spodniczki o tzw wloskiej dlugosci.
.czyli ciut za kolanko, ktore pokazuja cale łydki. Te u mnie w przeciwienstwie do ud są w porządku. ;)
Mysle caly czas o naszej Krysi... mam nadzieje ze już jest po zabiegu i wkrorce sie do nas odezwie.
Wszystkim wam zycze raz jeszcze miłej środy... :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ja do pracy chodzę głównie w sukienkach, kocham je. Kasiu, teraz są tak fajne fasony- sportowe, luzackie, że czuje się w nich wygodniej niż w spodniach :)
Zresztą zobacz, Gruszka nawet na grzyby w swoich śmiga :)
Ja też nie lubię silowni. Jedyne, co mi się w nich podoba, to bieżnie, ale te uskuteczniam sobie na świeżym powietrzu z kijami :D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
Agnieszka111
Ja do pracy chodzę głównie w sukienkach, kocham je. Kasiu, teraz są tak fajne fasony- sportowe, luzackie, że czuje się w nich wygodniej niż w spodniach :)
Ja też nie lubię silowni. Jedyne, co mi się w nich podoba, to bieżnie, ale te uskuteczniam sobie na świeżym powietrzu z kijami :D
Ppotwierdzam są rożne fasony, dlatego tez szukam fajnego sklepu żeby kilka sobie zakupić ( może nie tak od razu). Na siłowni generalnie korzystam z orbitreka bo na biezni kreci mi się w głowie i urządzeń do ćwiczenia brzucha by go było jak najmniej.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry dziewczęta :mdr:
Marti jedzenie według rozpiski okazuje się dla ciebie za trudne mówisz? dla mnie też ale z kolei jak jem nie według rozpiski to robi się z tego wolna amerykanka i hulaj dusza piekła nie ma, jedzenie ponad miarę, mocno ponad miarę...Liczenie kalorii jest bardzo dobre i gdybyśmy wszystkie tego się trzymały to byłoby nieźle ale tak nie jest, no właśnie czemu nie możemy zatrybić jak zatrybiła Agnieszka, złapała przysłowiowego Zazwietasa i nie puszcza go skubana już dłuższy czas, teraz po wo jak zgubi kolejne kilogramy to może zechcieć wypisać się z naszego kółka grubasów ( mówię o sobie ) :p
Tych atrakcji towarzyskich, spotkań, rozmów, wyjść tu i tam zazdroszczę, ja mam raczej małe grono znajomych a J. jeszcze mniejsze i tak się trochę kisimy ciągle w tym samym gronie...
Też myślałam od odstawieniu moich leków, nawet próbowałam ale po kilku nocach zrezygnowałam, to niespanie, kotłowanie się w łóżku było okropne, wiem, że moje leki to nic dobrego a poza tym to tez one nie pozwalają mi schudnąć bo ma się po nich duży apatyt ale już sama nie wiem co lepsze, bezsenność, długotrwała bezsenność jest okropna.
Zumba fajna sprawa ale trzeba mieć kondycję, mnie "staruszce" już trudno by było:p
Agnieszko mówisz 6 tygodni wo? No skoro tak postanowiłaś to i penie tak będzie, wierzę w ciebie:) Ale masz rację - wychodzenie jest najtrudniejsze ale ty i z tym sobie poradzisz a laska już będziesz wtedy że hej:) Podoba mi się, że co sobie postanowisz to osiągasz, w swoim tempie, upadając i podnosząc się ale konsekwentnie dążysz do celu i to jest świetne, ja jak coś mi idzie to zaraz załamka i płacze i obwinianie siebie, ze taka głupia jestem i tak w kółko i w zasadzie prawie nic z tego co sobie postanowiłam nie osiągnęłam - odchudzanie leży, angielski leży i kwiczy, sport no mogłoby być lepiej bo basen i jakieś inne ćwiczenia na razie zaniechane, tylko chodzenie mi wychodzi ale tak chodzę, chodzę i niczego wychodzić nie mogę :p
Maniusiu widzę, że ty kochasz przetwory i przetwarzasz co się da, nawet dynię na dżemy, ty w ogóle jesteś kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boisz - praca na etacie, rozliczanie firm po pracy etatowej, różnorakie działania artystyczne, przetwory, kijki, akcje charytatywne, no po prostu pracuś a do tego znajdujesz czas na książki, filmy i inne atrakcje.
Fajne to jak policjanci byli przekonani, że ukradziono wam pralkę a to była pilarka :)
No ale rodziny to ci nie zazdroszczę, szczególnie tej ciotki co to stwierdziła, że jesteś gruba, też bym miała łzy w oczach albo i gorzej. I pewnie drugi raz na taki zjazd bym nie pojechała. No chyba, żebym umiała tak zrobić jak Agnieszka, że schudła i pokazała siostrze męża, że potrafi. Ale ja nie potrafię i jest mi z tym źle, oj źle...
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu masz córcię w domku to od razu lżej na serduszku prawda? Na zdjęciach wygląda szczuplutko bardzo, czy schudła na tej pielgrzymce? Może to jest sposób na odchudzanie ? Ha ha, chyba bym umarła a nie przeszłabym tylu kilometrów, jednak wolę być gruba :)
Gorczynko no właśnie, przy okrojeniu węgli, mocnym okrojeniu fajnie się chudnie ale potem jest jojo jak diabli, no bo ile tych węglowodanów można unikać, no chyba, że ktoś przejdzie na stałe na taki styl jedzenia ale czy to zdrowe na dłuższą metę? Dlatego na pewno jak radzi Agnieszka mż jest chyba najlepszą dietą, pod warunkiem, że to mż dostarcza nam to co potrzebne tylko w mniejszej ilości, nie kopiasty talerz ale pół tego talerza, tylko czemu te nasze żołądki sa takie pojemne, przynajmniej mój, mogła bym chyba jeść bez ograniczeń ilościowych, jakbym sobie ich nie stawiała.
Marti zumba prowadzona przez takiego Łukasza albo i kilku mu podobnych porywa do tańca jak diabli, chyba i mnie staruszkę by porwała, tylko pewnie po kilku minutach trzeba by mnie znosić z parkietu :)
A co wyglądu masz chyba tak jak ja - swoje wiesz i nikt cię nie przekona, kilogramy przesłaniają wszystko, niestety, przynajmniej u mnie bo ty jesteś naprawdę piękną kobietą i pomimo tych kilogramów jesteś bardzo kobieca i ponętna powiedziałabym, ubierasz się bardzo kobieco i z wielkim wdziękiem nosisz te kilogramy bo nie będę ci za mocno słodzić i wciskać, że tych kilogramów nie ma...:)
Flash mob w Złotych Tarasach świetny, przy okazji obejrzałam sobie kilka innych :)
Gruschko no dałaś ty swojemu rowerowi do wiwatu skoro aż 4 szprychy poszły, świetnie, że go tak eksploatujesz, to znaczy, ze jeździsz i to dużo :)
Masz rację, że piszemy sobie tutaj miłe rzeczy i komplementujemy się wzajemnie ale te kilogramy nadliczbowe odbierają nam trochę radość życia i że miło by było usłyszeć, że wyglądamy szczupło a jeszcze lepiej, że nie tylko wyglądamy ale jesteśmy szczupłe, co z tego, że czasem wyglądamy jako tako na przykład na zdjęciach ( mnie się czasem tak udaje) jak w rzeczywistości jestem gruba.
Pytasz jak idzie moje to tamto? No idzie tylko w dziedzinie chodzenia bo z dietą dalej do dooopy :(:(:(
TinnGo jak idzie twój zmodernizowany Dukan i na czym polega to jego zmodernizowanie?
A z dietami różnie bywa, ja np. na diecie ryzowej która królowała tutaj kilka miesięcy temu i szła dziewczynom świetnie miałam zaparcia a inne panie i panienki nie.
Agnieszko super święta wam się szykują, oba miasta warte obejrzenia a zima mam nadzieję lekka będzie:)
Co do sukienek to ja nie noszę wcale, no czasem na jakieś weselisko założę bo nie wypada w spodniach ale gdyby nie moje nogi grube i paskudne to może bym i nosiła bo są takie fasony, że wyglądam nieźle a nawet powiedziałabym dobrze ale tylko od kolan w górę:)
Kasia tak ładnie pisze o swoich - kolanka ale ja o moich tak powiedzieć nie mogę...
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :-)
Może za chwile wcale nie będe miała dylematu wyjazdowego, bo znowu zaczyna mnie coś podgryzać. Wczoraj było mi strasznie zimno, a dzis od rana bolą mnie kolana i mięśnie ud.
Chociaż może kolana bola mnie od łażenia po centrum handlowym, bo pochodziłam solidnie. Efekt: śliczny jesienny limonkowy (!!) płaszczyk przejściowy; na zime za lekki, ale na zimne wieczory i ranki w sam raz. Niestety, rozmiar taki, że można sie zastrzelić :cry:, no ale cudów nie ma, widze jak jest. Za to na szczęście rozmiar butów sie nie zmienia, niezależnie od wagi, w związku z tym doszły kolejne 2 pary - wyprzedaż była przed zimą, no i sie skusiłam, w dalszym ciągu płaskich mam mniej niż szpilek i nie mam w czym chodzić :rofl: Tzn mam, ale uważam, że wybór jest za mały i zero szalonych kolorów, jak tych na wysokim obcasie.
Wrzucę za chwilę na apkę zdjęcie z Maniem - od dłuższego czasu wytworzył nam sie codzienny rytuał, noszenie na rękach - na zdjęciu 6 rano i ja z mokrymi włosami. Kiedy wychodzę spod prysznica, Maniek zaczyna miauczeć pod drzwiami łazienki wniebogłosy. Muszę go wpuścić i stanąć przy fotelu, wtedy on staje na tylnych łapkach, przednie opierając o mnie i zaczyna jeszcze głośniej miauczeć, dopóki nie wezme go na ręce. I muszę z nim chodzić jak z niemowlakiem; a ponieważ rano zwykle się spieszę, więc trzymam go jak dziecko a w międzyczasie myję zęby, wyciagam ubrania z szafy i robie sobie kawę. Każda próba zrzucenia go na podłogę kończy sie płaczem :rofl: P. się ze mnie śmieje, że skoro tak rozpuściłam kota, to powinnam z 10 minut wcześniej wstawać, żeby nie pluć Mańkowi na plecy pastą :rofl: Szkoda, że jeszcze nie nauczyłam sie układać włosów za pomoca jednej ręki :D Dobrze, że pozostałe koty są normalne a nie udają małe dzidziusie :D Na początku myślałam, że to chwilowe i mu przejdzie, ale to już drugi miesiąc, jak dzień w dzień bawię się w mamusię.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu pewnie nas nie czytasz ale pamiętaj, że jesteśmy z tobą i trzymamy kciuki.:heart::heart::heart:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti no czasem ze zwierzakami gorzej niż z dziećmi :)
A jeszcze mam pytanie - czy herbatka którą nam przywiozłaś była twojej kompozycji czy kupna bo mi się kończy ?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gruschko, wiesz na pewno, jak bardzo się cieszę, że pójdziemy razem. Co nam szkodzi pójść w kwietniu jeszcze raz, jeśli przedstawienie będzie naprawdę fajne :rofl: Może uda nam sie jakaś kawa przed teatrem? No i oczywiście nie będzie to (mam nadzieję) nasze jedyne spotkanie w czasie mojego wyjazdu.
Rowerkuj, rowerkuj, skoro teraz masz ulepszony sprzęt i aż żal nie skorzystać z takiej cudnej pogody. Rano nie jest za zimno? Bo u nas bywa +1 tylko.
A propos spotkań - TinGo - widziałam, co napisałaś o niedzieli i my bardzo chętnie. Można rzeczywiście pomyśleć o spotkaniu przed teatrem (mam na mysli w Łodzi), bo potem zrobi sie późno, a w poniedziałek normalnie idziemy do pracy.
A gdyby Twoja siostra nie miała komu biletów sprzedawać, to ustawiam sie w kolejce - kocham operę i musical, ale "zwykłe" przedstawienia tez lubię.
Teresko, każdy musi znaleźć swój sposób na dietę, ja kiedyś była na Monignacu ze 4 miesiące i bardzo ładnie schudłam, tylko potem powoli kilogramy wracały, pomalutku uwieszały sie na mnie ... Może to jest sposób tez dla Ciebie - dieta jest praktycznie z bardzo niewielkimi ograniczeniami i możesz dowolnie komponowac posiłki. Zup wcale nie trzeba jeść, a jak się nie chce gotowac, to można jeść proste, mało skomplikowane potrawy.
no i musze przerwac odpisywanie, ale ciąg dalszy na pewno nastąpi, bo myslę, że wywiązuje się fajna dyskusja o tym, jak siebie postrzegamy :-) Do zobaczenia potem