Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti powodzenia na zumbie no i powodzenia z kociakami, mówisz że maksymalnie jeden znajdzie dom u ciebie ? ciekawe czy uda ci się to zrealizować a spanie w garażu pewnie ci nie grozi:)
Gruschko no właśnie ten strach i obawa przed niespaniem jest okropny :(
Gimnastyka była fajna jak zwykle, chodzę tam już od kilku lat ale dzisiaj był taki krótszy rozruch bo było trochę spraw organizacyjnych, od przyszłego czwartku będzie już normalnie:)
Martin lerivonu na razie nie spróbuję bo nie dostałam na niego recepty.
Maniusiu no już dawno wiedziałam, że kochasz przetwarzać warzywa i owoce ale to co to się u ciebie teraz dzieje z dyniami to już prawdziwa przetwórnia i propozycji różnych dań słoików i słoiczków u ciebie mnóstwo, nawet rodzaj soczku będzie:) Mam wrażenie, że częściowo przetwarzacz też z myślą o Marcie, żeby miała jak najwięcej jedzonka z domu, podobnie jak Agnieszka - dbacie o swoje dzieci bo wiadomo że mamusine jedzonko najlepsze a poza tym młodzi studenci na pewno mają dużo zajęć i różnych innych ważnych spraw na głowie i można mieć trochę obawy co będą jedli:) Agnieszce już może trochę łatwiej bo syn i jest jej drugim dzieckiem studiującym poza domem Ja nie miałam z tym problemu bo moja córka studiowała na miejscu.
TinnGo to co polubiłam na Fb jeżeli chodzi oczywiście o naukę angielskiego, to polubiłam nie bez powodu bo też uważam, że sposób nauki propagowany przez tych panów jest świetny ale cena proponowanych przez nich kursów jest jak dla mnie zaporowa i nigdy nawet nie myślałam żeby skorzystać z oferty, mój angielski generalnie leży i kwiczy, leży dosłownie bo chyba z 2 tygodnie temu powykładalm na stół książki, zeszyty słowniki ale tylko raz miałam wenę, żeby coś zrobić :( niestety mam jakąś blokadę i w tej dziedzinie.Czasem włączę sobie tylko Pawlikowska na YouTubie i coś tam posłucham i popowtarzam i to w zasadzie wszystko. Jeżeli nie korzystałaś to polecam, taki normalny życiowy angielski, proste zdania i można czegoś się nauczyć. Albo kup sobie książkę z płytą tejże Pawlikowskiej. Na kursach na jakie chodziłam, też na UTW głównie pracuje się z podręcznikiem, czytanka, ćwiczenia, gramatyka teksty czasem z kosmosu powiedziałabym na przykład o nurkowaniu głębinowym albo o wyborach Obamy na prezydenta, nieżyciowe, czasem trudne, z nieprzydatnym słownictwem - standard ale nijak to się ma do angielskiego takiego naturalnego, codziennego, życiowego i można świetnie czytać czytanki nawet na dosyć trudne tematy ale nieprzydatne życiowo, znać świetnie gramatykę i czasy angielskie a nie umieć sklecić prostego zdania po angielsku czy odpowiedzieć na proste pytanie. Dlatego zrezygnowałam z takiej formy nauki, obiecałam sobie pracować w swoim tempie i robić to co uważam za przydatne ale na obiecankach się skończyło:( Super, że tobie udaje się trwać przy tych zajęciach a nawet zapisałaś się na kolejne i co najważniejsze uczysz się słówek, uczysz się zwrotów bo ja to zwykle nawet jak szłam na zajęcia to tylko potem przed kolejnymi zajęciami odrabialam tylko lekcje a słówek nie chciało mi się wkuwać. Taki ze mnie łańcuszek ale nie ma się czym chwalić...
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko czy ty dalej trwa aż na wo? Pewnie tak skoro świetnie się na niej czujesz i doskonale śpisz. Ja mam wrażenie, że po wo coś mi się porobiło, że nie mogę chwycić Zawzietasa choćby za jedną łapę... Wcześniej - przed wo miałam wzloty i upadki, próbowałam różnych diet z różnym powodzeniem, zwykle po kilku dniach polegalam ale te kilka czy kilkanaście dni udawało mi się wytrwać. Teraz w żaden sposób nie mogę opanować apetytu i mam wrażenie, że tak jest od czasu zakończenia jedzenia warzyw i owoców, niby to było tylko albo aż 17 dni, czułam się nieźle, żadnych kryzysów ani ozdrowień nie odczuwałam, potem byłam u córki i też było ok ( jak zwykle tam bywa) a po powrocie tylko płynę i płynę w złym kierunku oczywiscie:( no mojej najwyższej wagi jeszcze nie osiągnęłam ale niestety zmierzam w tym kierunku... Marzy mi się taka normalność a normalnością byłoby jedzenie tylko w porze posiłków i obecność w domu chleba, sera, masła bo niestety to są najgorsze moje zapalniki i jak tylko pojawią się w domu to znikają i opanowuje mnie to czego powinnam się wstydzić... Zresztą takich zapalników jest dużo, stanowczo za dużo.Myślę, że chyba powinnam chyba zafundować sobie jakąś terapię...psychoterapię.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, kończę czwarty tydzień, ale ja schudłam malutko porównaniu z innymi czy chociażby z Tobą , bo tylko 4 kg. Nie jest wiec tak jak napisała Gruszkq, że na wo pięknie sie chudnie... w moim przypadku niekoniecznie :) choć bardzo żałuję:D, ale za to mam cichą nqdzieję że dzięki temu nie złapię wilczego glodu. Na pewno wam napiszę za dwa tygodnie jak to wyglada .
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko
no właśnie to o czym piszesz powstrzymuje mnie przed wo.Agnieszka jest twarda i ma dużą szanse na przetrwanie wychodzenia z tarczą.
Ja ,szczególnie zimą cienko to widzę.
Też mi się marzy normalność.Chciałabym bardzo jednak wrócić do Pape.Jakieś jaskołki już są.
Przyglądam się też po sąsiedzku na dietę IF,bo mam na nią wielką ochotę.Na razie utrzymuję wagę głównie ruchem.Czepnęłam się go pazurami i trzymam się z całej siły.Ale straszą ochłodzeniem i zostanę bez roweru:arf:Dobrze byłoby mieć wtedy jakąś normalność w zanadrzu.
Terapia z fachowcem nigdy nie zaszkodzi.Widać wielką zmianę i u Marti i u Tereski.A i Maniusia pisała,że Marcie pomogło.Dziewczyny odwaliły już kawał dobrej roboty,chociaż łatwo nie jest.Ja sama mogę napisać o tym tylko dobre rzeczy.
Wzięłam sobie do serca przestrogi,żeby po rozpoznaniu swoich problemów,już się tak bardzo w nie nie zagłębiać,tylko pogodzić się z tym co mnie spotkało,nawet bez odpowiedzi na pytanie dlaczego? i zacząć na nowo żyć,tak jakby się zostawiło ciężki bagaż w przechowalni.On tam jest,ale my czujemy się lekko i możemy odkrywać na nowo uroki życia.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko
ale ty się bardzo pilnowałaś już przed wo,za tobą intensywnie odchudzanie,wtedy organizm już tak łatwo nie oddaje tego co nazbierał.
I w dodatku zaczynałaś z całkiem przyzwoitej wagi,do której my wzdychamy:)W tej sytuacji 4 kg to naprawdę jest coś:great:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, ja tez potrafię zjeść na raz pół bochenka chleba z ulubionym serem :D ale staram sie żeby trwało to tylko jeden dzień. I idę na 10 km z kijami. Nie jesteś odosobniona z takimi sytuacjami :D
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Zaraz idę na czwartkowe piwo na poprawę humoru :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gruszko pewnie masz racje, ale i tak jestem pełna obaw co bedzie . Liczę na to że mi sie uda
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko
z angielskim miałam tak samo.Szkoly językowe nijak nie przystają do potrzeb przeciętnego człowieka i jego chęci zwykłego pogadania i zrozumienia odpowiedzi.Przez wakacje przestałam chodzić na pogadanki i tak mi zeszło,że robię tyle co ty:p
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko
jeżeli tobie nie mialoby się udać,to już naprawdę nie wiem komu....W każdym razie moje kciuki masz,bo choć to raczej nie moja droga,to to że się komuś udaje w dłuższym czasie jest dla mnie zawsze motywacją.
Takie potwierdzenie,że walka z kg to jednak nie walka z wiatrakami.