Marti powodzenia na zumbie no i powodzenia z kociakami, mówisz że maksymalnie jeden znajdzie dom u ciebie ? ciekawe czy uda ci się to zrealizować a spanie w garażu pewnie ci nie grozi
Gruschko no właśnie ten strach i obawa przed niespaniem jest okropny
Gimnastyka była fajna jak zwykle, chodzę tam już od kilku lat ale dzisiaj był taki krótszy rozruch bo było trochę spraw organizacyjnych, od przyszłego czwartku będzie już normalnie
Martin lerivonu na razie nie spróbuję bo nie dostałam na niego recepty.
Maniusiu no już dawno wiedziałam, że kochasz przetwarzać warzywa i owoce ale to co to się u ciebie teraz dzieje z dyniami to już prawdziwa przetwórnia i propozycji różnych dań słoików i słoiczków u ciebie mnóstwo, nawet rodzaj soczku będzie Mam wrażenie, że częściowo przetwarzacz też z myślą o Marcie, żeby miała jak najwięcej jedzonka z domu, podobnie jak Agnieszka - dbacie o swoje dzieci bo wiadomo że mamusine jedzonko najlepsze a poza tym młodzi studenci na pewno mają dużo zajęć i różnych innych ważnych spraw na głowie i można mieć trochę obawy co będą jedli Agnieszce już może trochę łatwiej bo syn i jest jej drugim dzieckiem studiującym poza domem Ja nie miałam z tym problemu bo moja córka studiowała na miejscu.
TinnGo to co polubiłam na Fb jeżeli chodzi oczywiście o naukę angielskiego, to polubiłam nie bez powodu bo też uważam, że sposób nauki propagowany przez tych panów jest świetny ale cena proponowanych przez nich kursów jest jak dla mnie zaporowa i nigdy nawet nie myślałam żeby skorzystać z oferty, mój angielski generalnie leży i kwiczy, leży dosłownie bo chyba z 2 tygodnie temu powykładalm na stół książki, zeszyty słowniki ale tylko raz miałam wenę, żeby coś zrobić niestety mam jakąś blokadę i w tej dziedzinie.Czasem włączę sobie tylko Pawlikowska na YouTubie i coś tam posłucham i popowtarzam i to w zasadzie wszystko. Jeżeli nie korzystałaś to polecam, taki normalny życiowy angielski, proste zdania i można czegoś się nauczyć. Albo kup sobie książkę z płytą tejże Pawlikowskiej. Na kursach na jakie chodziłam, też na UTW głównie pracuje się z podręcznikiem, czytanka, ćwiczenia, gramatyka teksty czasem z kosmosu powiedziałabym na przykład o nurkowaniu głębinowym albo o wyborach Obamy na prezydenta, nieżyciowe, czasem trudne, z nieprzydatnym słownictwem - standard ale nijak to się ma do angielskiego takiego naturalnego, codziennego, życiowego i można świetnie czytać czytanki nawet na dosyć trudne tematy ale nieprzydatne życiowo, znać świetnie gramatykę i czasy angielskie a nie umieć sklecić prostego zdania po angielsku czy odpowiedzieć na proste pytanie. Dlatego zrezygnowałam z takiej formy nauki, obiecałam sobie pracować w swoim tempie i robić to co uważam za przydatne ale na obiecankach się skończyło Super, że tobie udaje się trwać przy tych zajęciach a nawet zapisałaś się na kolejne i co najważniejsze uczysz się słówek, uczysz się zwrotów bo ja to zwykle nawet jak szłam na zajęcia to tylko potem przed kolejnymi zajęciami odrabialam tylko lekcje a słówek nie chciało mi się wkuwać. Taki ze mnie łańcuszek ale nie ma się czym chwalić...