Marti je trzeba intensywnie socjalizować, bo 8-10- tygodni to są małe dzikuski. Brać na ręce , głaskać i zaszczepić, ale sądzę, że to wiesz. Dobrze , że do 10 tygodnia były z mamą i z rodzeństwem bo miały przeciwciała i nie zaatakowała ich panleukopenia jak moich.
Jak P. przyjął kotki????
Kocham cie za wszystko, za piękne pisanie, za piękny charakter, za ogromne serce, dla mnie jesteś tak pięknym człowiekiem, że w zasadzie mogłabyś się wcale nie odchudzać, ale wiem , że dla ciebie to problem i byłabyś szczęśliwsza no i zdrowsza(obciążenie kręgosłupa, stawów).
A szczęścia i poczucia satyfakcji, endorfin związanych z odchudzaniem szczerze ci życzę, zwłaszcza, że sama ich aktualnie doświadczam.
Mnie służy i jest skuteczny Dukan, trwa drugi tydzień , spadek wagi waha się od 2-2,3 kg.
Wczoraj byłam znowu na stetchingu.Mam tylko fatalny dojazd i powrót po 20 ciemnymi, bałuckimi ulicami. Chyba muszę znależć coś bliżej i o innej porze.
Mało mi zostało czasu na pisanie bo rehabilitacja i nadganianie gramatyki angielskiej i dwa angielskie i lekarz troszkę mi czasu połknęły.
Wiesz Marti , co do szczerości i "odkrywania się" to ja czasami też żałuję jak napiszę taki post "dłubiący w głebi duszy".
Ale zauważyłam, że myśli ubrane w słowa (czy werbalne czy napisane) człowiek sobie sam porządkuje.Ta logiczna funcja mózgu moim zdaniem gdy trzeba nazwać problem, przetworzyć go na komunikat w jakiś sposób ukazuje mnie samej jego "jądro".
Czasami jest więc po napisaniu jakieś zaskoczenie. Raz na korzyść, no np męczyło mnie, było straszne, ale postawione w świetle reflektorów , nazwane po imieniu nie jest już takie przerażające.Czasami opisanie sprawy pokazuje, jak w równaniu, ze nie ma rozwiązania i nie może być(no nie uda się rozwiązać dwóch równań z trzema niewiadomymi).
A wtedy jest chyba najprościej , musi przyjść akceptacja.
Jest mi dobrze wśród was dziewczynki, bo jeszcze nigdy nie pisałam na wątku, gdzie mimo ogromnej inności osobowości mogę zostać zrozumiana w tych swoich postach sięgających głębi duszy i jeśli ktoś odpowie równie głęboko, jak Ty to zrobiłaś, to mogę go tylko za to pokochać.
Że obdarzył mnie i inne tutaj piszące osoby zaufaniem, że sam będąc szlachetnym i delikatnym człowiekiem nie bierze pod uwagę nawet możliwości, że mógłby inny człek taki nie być i go zranić(może się to tylko zdarzyć z niedoskonałości wydźwięku słowa pisanego, odartego z mimiki , intonacji głosu).
A czasami tak bywa, drugi pisze, żeby bolało, ja swego czasu pisałam na Psychoteście , wzajemne "okrucieństwo" psychiczne niektórych uczestników tego forum psychologicznego było przerażające.