pobrane (2).jpg
Dzień dobry
Ja mam pociąg co godzinę począwszy od 5 rano, więc podobnie jak Tereska wstrzelę się na odpowiednią godzinę. Dziewczyny, które mają najdalej wyznaczą nam godzinę spotkania, a my z Tereską się dopasujemy.
Rzeczywiście Sabinka ma od siebie 5 godzin jazdy, więc ma najdalej...ale Sabinko, zobacz, masz 10 godzin na czytanie książki, a w międzyczasie kilka na rozmowy z nami ...żartuję oczywiście, choć może taka perspektywa będzie dla Ciebie pociągająca
Sabinko, zdrówka Ci życzę
Krysiu, na pewno będę się starała żeby przyjechać.
Marti, dziękuję za komplementy Ja chciałam dodać, że Tereska bardzo korzystnie wygląda w nowym kolorze włosów, a zdjęcie, które pan zrobił jej do paszportu jest bardzo ładne Marti sukienka na żywo wygląda jeszcze piękniej niż na zdjęciu, a limonkowy płaszczyk wymiata
Jeśli chodzi o karty, to dziewczyny wiedzą, że namiętnie gram w karty w necie. Zwykle są to kierki lub 3,5,8, czasem brydż, ale rzadko. Zwykle dzień rozpoczynam kawą, postem do Was, a potem wygospodarowuję sobie jeszcze z pół godzinki na pogranie po pracy też zasiadam przed kompem i gram z godzinkę. Zaraziłam tym swoją mamę i zdarza się, że spotykamy się przy jednym stole choć moja mama nie lubi ze mną grać, bo się stresuje i zwykle przegrywa Mam nawet kilka osób, z którymi spotykamy się przy grze regularnie. Bardzo to lubię, bo mnie to mega odstresowuje.
Ja uwielbiam nie zgadzać się z kimś w dyskusji o książkach czy filmach, koncertach, wystawach itd. bo zmusza mnie to do głębszej refleksji na dany temat, przypomnienia szczegółów...w jakiś sposób wzbogaca mnie. Czasem też zdziwiona, czytam o temat mechanizmach rządzących ludzkimi odczuciami, dlaczego coś komuś nie podoba się to co mnie lub odwrotnie. Jest to bardzo inspirujące. Dzięki temu nie mam problemu z tym, żeby zaakceptować czyjś wybór Np. taka postawa, którą stosuję również u siebie w pracy, spowodowała dziwną sytuację...mianowicie, gdy ktoś chce o czymś pogadać z dyrektorem, który jest bardzo specyficznym człowiekiem, bierze mnie ze sobą , bo potrafię wytłumaczyć później, dlaczego on się przy czymś upiera - serio! Uwierzcie, że nie jest to łatwe ( zrozumienie jego toku myślenia )
Pytałam o Locantę córkę. tez mówiła, że to dobry wybór
Gruszko, cieszę się, że M zdrowieje...przypomniała mi się nasza niedawna dyskusja na wątku o odżywianiu naszych mężów...rany, jakbyśmy wywołały wilka z lasu Takie sytuacje zawsze nas czegoś uczą, trzymam kciuki za powodzenie chęci zmiany u męża. Wiesz, ja zawsze sobie wyobrażam, jak ja poczułabym się w podobnej sytuacje...wiem, że i dla Ciebie było, a pewnie i jest to bardzo trudne ściskam Cię serdecznie.
Trzymajcie się, idę do Kurnika pograć