Miałam Aga podobnie tylko piętro 2, nie mieliśmy samochodu i wszędzie piechotą trzeba było biegać, szybko waga wróciła do tej sprzed ciązy, no a kilka lat później nagle w pół roku 20 kg plus i to sie trzyma do tej pory.
No i zgadnijcie co było wczoraj na obiad warzywa na patelnie - ha ha
Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 05-11-2018 o 07:24
U mnie z kolei waga rosła niepostrzeżenie przez wiele lat...Zmieniałam co jakiś czas ciuchy, ciągle wyglądałam nieźle, aż zobaczyłam się na fotkach z Sylwestra z 2015/2016 r ( o czym wam pisałam) i wtedy zrozumiałam, że może innym się to podoba, ale mnie zupełnie nie Po raz pierwszy nie szukałam wtedy zdjęć na których wyglądam najlepiej, tylko z masochistycznym nastawieniem wybierałam te, na których widać było wszystkie mankamenty mnie to pomogło
Nie ma co odwlekać, należy udać się za chwilę do roboty..., więc miłego dnia
Tak Aga zdjęcia są świetnym napędem do działania
Też z przyjemnością oglądam rano wyniki wyborów
W Gdańsku właściwie się tego spodziewalam,ale trochę niepewności bylo.A kontrkandydat jakiś taki dziwny był i dobrze,ze nie wygrał.
Maniusiu
trochę mnie zmartwiłaś z bieganiem.Lordozy nie mam,ale przy dłuższym chodzeniu czuję kręgosłup.Spróbuję,te ciuchy co kupiłam są takie,że przydadzą mi się i na rower,a buty wykorzystam te co mam.Jak wszystko pójdzie dobrze to kupię nowe.Teraz mnóstwo przecen.
Nad wagą pracuję,z dietą zagwozdka,ale coś tam idzie ku dobremu,sztukuję się ruchem
Moi synowie obaj mocno zanurzeni w muzyce.Młodszy wynajął sobie pomieszczenie na studio,już urządzone i przystosowane.Po kimś ,kto wyprowadził się do lepszegoOkazuje się,że wiele osób tam zaczynalo z powodzeniem.Wygląda bardzo profesjonalnie i elegancko.Widzę,że bardzo się tym cieszy.Starszy też tam zagląda,coś tam robią razem.T mnie cieszy jeszcze bardziej,bo różnie u nich bywało.
Nie naciskałam,za to świeciłam przykładem ( jesteśmy z siostrą bardzo blisko i oni to widzą) i to chyba działa
Starszy ma trudną pracę,teraz już mocno odpowiedzialną i bywa zmęczony.Cieszę się,że ma taką odskocznię.
Z Kołobrzegu też już chyba wróciłam z dłuższego wyjazdu.Drugi razNajpierw Kasia kusiła z Tereską bardzo obrazowo,potem Marti.Ale głowa szybko stygnie i przychodzą realia.
Na razie na pewno to jest wyjazd do siostry,już w czwartek i zaczynamy teatrem w stolicyA potem kilka dni razem i to co zawsze
Mnie zdjęcia też motywują,ale trochę inaczej.Takie bardzo niekorzystne dołują i odbierają siły,za to takie trochę lepsze dają nadzieję,że poprawa wyglądu jest realna i w zasięgu ręki.I jest nadzieja,że tyle to dam radę.Wtedy jakoś łatwiej mi się zebrać.
Ale najważniejsze to w ogóle znaleźć jakąś motywację,cokolwiek co nie pozwoli toczyć się po równi pochyłej.Żeby nie te różne próby i ruch,to strach pomyśleć ile by mnie teraz było
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 05-11-2018 o 08:10
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Mnie nie dołują takie rzeczy jak zdjęcia. Przez chwilę musiałam się zastanowić, co w ogóle mnie dołuje...i doszłam do wniosku , ze niewiele rzeczy : choroba najbliższych lub moja, śmierć bliskiej osoby, niesprawiedliwość wobec mnie lub moich najbliższych, bezradność wobec tego, co spotyka moich najbliższych. Reszta to może mnie co najwyżej wkurzyć, zezłościć i wnerwić , często rozśmieszyć, i to mnie ratuje przed dołem
Jeśli chodzi o zdjęcia, to mam swoją filozofię jest jak jest, wielu rzeczy w wyglądzie nie zmienię i nawet fotoszop nie poradzi ...nie mogę mieć do nikogo pretensji, choć niektóre komentarze po babsku po prostu wkurzają...nie, nie, nie dotyczące mnie wprost, a bardziej te trochę jakby z boku, ale jednak trafiające tam, gdzie ktoś chce żeby trafiło...
Ale schudnąć mogę i to jest dla mnie kopniak do działania, mogę też iść do fryzjera lub zrobić lepszy makijaż. I to jest mega pozytywne, że nawet jeśli jest źle, to mogę sporo żeby było lepiej
No i choć odwlekałam i odwlekałam, to nie ma rady...idę do pracy. Dziś wracam o 17
Dzien dobry!
Czytalam was dzis rano na apce, czytalam troche w necie... i...na szersza odpowiedz juz nie ma czasu. Trzeba sie zbierac i wychodzic.
Mam jednak nadzieje, ze moze pod wieczor cos wiecej napisze.
Wczoraj bylam w kinie na "Siedem uczuc" i wyszlam z kina z zalem, ze nie zrobiono tego filmu trzydziesci lat temu...moze bym kilku bledow w wychowaniu sie ustrzegla...
Narazie dziele sie fajnym wywiadem z Nosowska... Troche jak dla mnie zbyt exhibicjonistycznego jak na dzisiejsze media nastawione na sensacje no ale...moze czasami i tak trzeba, by cos trafilo pod strzechy...
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]