https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...67e4dd7155.png
PS Moje koty właśnie coś takiego mi ostatnio serwują. Zastanawiam się nad "trzepaniem futerek".:clown:
Wersja do druku
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...67e4dd7155.png
PS Moje koty właśnie coś takiego mi ostatnio serwują. Zastanawiam się nad "trzepaniem futerek".:clown:
Dziękuję Kasiu:-)
Miałam wieczorem napisać o różnych rzeczach (przepraszam Agnieszko, zostałaś w zawieszeniu A chciałam napisać więcej, dlatego zostawiłam Cię na koniec), ale tez dostalam złą wiadomość.
Znajoma, której jakiś czas temu ponoglam, tzn ja tylko poprosiłam znajomego profesora o pomoc A on ją dosłownie uratował spod tzw łopaty- ma straszne przerzuty i przed sobą kilka tygodni, góra 3.miesiące życia. I oczywiście , prześle jej dokumenty do kilku jeszcze.miejsc, na pewno będą konsultować, ale nie mam złudzeń.... teoretycznie to nikt specjalnie bliski, nie znamy się zbyt dobrze nawet, ale przez nasze rozmowy telefoniczne, cała historię zamówienia jej do.leczenia daleko od domu, nawiązałyśmy więź. Gdyby nie prof G, nie dostałby do narodzin wnuka, nie widzialaby ślubu syna.....to wszystko wiem, ale czuje się taka bezsilna. I źle mi z tym.
Dzien dobry dziewczyny!
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/i...60j2siEESNaT1Q
Martusiu po takim wpisie jak twoj wczoraj ciezko znalezc slowa pocieszenia. Na usta cisna sie jakies banaly, ze zycie jest okrutne, ze trzeba sie cieszyc tym co los juz dal... ale czy to wszystko naprawde jest w stanie ukoic bol po stracie zludzen, przy bezsilnosci, przy niemocy wobec smierci i choroby...?
Przytulam cie serdecznie. I ciebie...i Krysie...i Maniusie...i wszystkie z was, ktore stracily przez chorobe kogos bliskiego.:arf:
A ja w takich chwilach tym mocniej pytam sie sama siebie...Kasiu czemu siedzisz w tym dole? Prosze cie...chwytaj podawana reke i wylaz z niego jak najpredzej...
Dobrego dnia dziewczyny. Ja mam nadzieje, ze to bedzie moj pierwszy dzien nowego poczatku...:money:
Hej
Marti, wyrazy współczucia, to naprawdę przykre wieści i od Ciebie i od Krysi, cos ostatnio za dużo takich wiadomości...
Ja ma dzisiaj spotkanie z moimi najstarszymi koleżankami - najstarszymi stażem nie wiekiem i liczę że będzie miło i wesoło, no ale się okaże
Dzień dobry :'-)
Agnieszko, wszystko dobrze? Czy dzisiaj masz.poranek bez forum?
Witacie!
Agnieszko, mam nadzieję, że wszystko w porządku :confused:
Kasieńko, jak miło zobaczyć znowu Twoją poranną kawkę :money:. I pamiętaj, że my też jesteśmy z Tobą i tym wszystkim, co dla Ciebie ważne! I tak „chwytaj podawana reke i wylaz jak najprędzej”. Cieszę się że załatwiłaś pozytywnie sprawę z lekami. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że będzie to właśnie to. Zalecenie sportu bardzo mi się podoba – i lekarka też ;)
Marti, ale przykro :(. Zrobiłaś ile mogłaś. Bardzo dobra z Ciebie duszyczka.
Trzymam kciuki za to, żeby Twoje kliknięcie trwało bez końca, a nawet jeszcze dłużej. Zwłaszcza, że miałaś już pozytywne doświadczenia, czyli wiesz czego możesz od siebie oczekiwać. Pewnie, że to wszystko jest trudne, ale najważniejsze, żeby się nie zniechęcać. Nie wiem jak bardzo istotne znaczenie dla podejmowania wysiłku i trwania przy dietkowaniu ma nasze wzajemne motywowanie się i wspieranie, ale wierzę, że swoje robią i że warto to pielęgnować. Bardzo (pozytywnie) zazdroszczę Ci tego Grabowskiego ale też bardzo się cieszę, że na niego trafiłaś :). Jeżeli chodzi o Śląsk, to dużo tąpnięć było dawniej. Przez ostatnie lata w ogóle zapomniałam, że coś takiego istnieje i mam nadzieję, że (poza tym zdarzeniem) tak zostanie dalej. Co do uważności, jakoś nie zauważyłam, żeby brakowało jej w Twoich wpisach :money:. Nawet jeżeli masz dłuższą przerwę, to wracasz do tego, co było i odpowiadasz. Tak więc witaj w klubie :). Poza tym tak samo dużą uważność ma Agnieszka czy Gruszka. Niczego nie brakuje Maniusi i Sabince (no może czasami chciałoby się jeszcze częściej i więcej ;) ). Terenia też pisze, że się stara i tak jest. Oczywiście nasza Kasieńka w okresach pisania jak najbardziej i mam nadzieję, że to szybko wróci.
Gruszko, dużo spotkań i wyjazdów za Tobą Nie dziwię się więc tej potrzebie zresetowania. Przyznaję, że mnie też nie jest ona obca. Mam tylko ogromną nadzieję, że Twoja ewentualna nieobecność pozostanie li i tylko hipotetyczna :confused:.
Wcale nie ucieszyło mnie to, że akurat tą myśl Tuwima wybrałaś na swoje credo. To zubażające dla nas, ponieważ swoimi uwagami i refleksjami bardzo dużo wnosisz. Powstrzymywanie się od tego chyba całkiem sporo nam zabiera. Tak więc grzecznie proszę o zmianę wytycznej życiowej :bad: :money:.
Co do różnych nieporozumień, które się zdarzają na forum. Nie są przyjemne, ale na swój sposób chyba potrzebne? Jednak masz rację, że przez te wszystkie lata coraz bardziej ufamy sobie, przez co też bardziej otwarcie potrafimy zakomunikować to, co nas zabolało. I całe szczęście, bo bez tego grupa nie miałaby szans na trwanie. Oczywiście do zrobienia jest jeszcze dużo. Bo chociaż sporo już ujawniamy, to pewnie sporo też zatrzymujemy dla siebie. Nie zawsze jest to złe, ale czasami szkoda. Jak najbardziej optuję za tym, żeby nie zważać na ułomność słowa pisanego, tylko na dobre intencje :).
Sabinko, a Ty co nam tu tak zamilkłaś :confused:
Oczywiście dalej czekam na o Indie ;). Ciekawią mnie relacje osób, które miały okazję tam trochę pobyć. Chodzi mi głownie o czynnik ludzki. Jak Twoi bliscy się tam czuli, jakie były ich obserwacje, jeżeli chodzi o mieszkańców. Co im się w ich zachowaniach podobało, co zachwyciło, a co wręcz przeciwnie?
Więcej postaram się wieczorem, bo teraz gnam do pracy. Miłego dnia!
Agnieszko zajrzyj na wątek bo ja ci muszę do nóg upaść i po rękach całować za ten cudowny kapuśniaczek wg Dąbrowskiej. Właśnie skończyłam 3 miseczkę. Ja lubię ostre smaki i doprawiłam fest pieprzem i vegetą naturalną bez glutaminianu. A ponieważ słabo odcisnęłam kapustę to dla zrównoważenia kwaśności wkroiłam do kapusty upiecziną dynię.Zestawienie wyszło genialne, ale sama kapusta też cudowna i łatwa do przechowania i jednogarnkowe danie do którego mogę dodać wszystko cieciorkę, fasolę, mięso....Dzięki genialna kucharko. I proste w wykonaniu jak budowa cepa.CmokCmokCmok
Krysiu jakie Indie. Ja myślałam że oni byli w Dubaju?
Mnie też Dubaj przyszedł na myśl a kapusta fakt genialna. U mnie jako jarzynka do drugiego dania jedli i mama i Sucharek :)
Mam dziś roboty pod kokardki więc do niej wracam
Dzień dobry dziewczyny.
Nie zniknęłam, jestem, jestem, czytam ale dzisiaj też tylko trochę skrobne. Jutro już postaram się wrócić na dobre mam nadzieję.
Krysiu o Dubaju napiszę co nieco ale w Indiach moi młodzi jeszcze nie było :)
Trzepnela mną mocno śmierć kuzyna mojej piwnej przyjaciółki, którego znam a w zasadzie już należy powiedzieć znałam od wielu lat. Po miło spędzonym z J. świątecznym poniedziałku wieczorem dostaliśmy wiadomość, że zmarł. Miał tylko 51 lat i od lipca zeszłego roku walczył z białaczką, wiele miesięcy spędził w szpitalu w Gliwicach, w lutym miał tam przeszczep szpiku kostnego, kolejne miesiące w szpitalu po przeszczepie. Wrócił do domu w kiepskiej formie ale wszyscy mieliśmy nadzieję, że pomalutku wyjdzie z tego... Niestety stało się inaczej.:(
Jak na ironię kilka lat temu razem z żoną zaczęli bardzo dbać o zdrowie, o formę, uważali na to co jedzą, jak jedzą, szczególnie On tym się zainteresował bo jego żona najpierw skończyła kosmetologie a potem zrobiła magisterkę z technologii żywienia czy jakoś tak. Ona zawsze patrzyła na to co je a on od jakiegoś czasu. Przeszli na zdrową dietę, kasze, warzywa i tak dalej ale białaczka zaatakowała, nie dał rady z nią wygrać:(
Dało mi to do myślenia mocno...
Wiem, że oprócz zdrowego jedzenia wspomagali się też mikro i makro elementami, suplementami diety dobrych firm, On schudł, jego żona była zawsze szczulutka. Mieli ogromną wiedzę na temat suplementów i innych niby zdrowych wspomagaczy bo prowadzili sklep internetowy z kosmetykami z wysokiej półki i suplementami oraz gabinet kosmetologii. W tym sklepie pracuje moja Piwna koleżanka.
Jednak zdrowy tryb życia i wspomaganie się na nic się nie zdało... kto wie jak by było gdyby odżywiał się normalnie? nie zaczął nagle jeść inaczej? Różne myśli chodzą mi po głowie na ten temat, muszę sobie je w tej mojej głowie poukładać..
Pogrzeb w sobotę.