To moze cos na te listopadowe smutki i smuteczki?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Maniusiu, współczuję bardzo śmierci bliskiego Ci człowieka.
Ostatnio mam.takie refleksje, kiedy dzielimy się smutnym wydarzeniami, ze bardziej doceniam tych jeszcze żyjących. Spędziliśmy dzisiaj większość dnia u moich teściów, których uwielbiam. By mi ciepło, rodzinnie i fajne jest się czuć kochaną i docenianą synową:-) To chyba nagroda za.pierwszych teściów, którzy byli okropni - para podłych dewotów, bo czy podłością nie jest wyrzeczenie się swojego wnuka ?
Dobra, ciepła niedziela, zakończona filmem obejrzanym z mezem i w towarzystwie wylegujących sie kotow.
Dobrej nocy Wam życzę :-)
Ps. Wiem, ze jestem w mniejszości, ale pogoda dzisiaj była cudowna: mżawka, mgła, jesiennie i naprawdę.listopadowo. rano zaliczyłam długi spacer z Kluską A potem niestety tylko pogodę oglądałam z okien samochodu, ale jwsli jutro tak będzie, to planuję spacer po.pracy. kocham listopad i te jesienne szarugi;-)
Dzień dobry, mam dla wszystkich rozgrzewającą, jesienną i pyszną kawę...po niej każdy dzień będzie cudowny
images.jpg
Krysiu, jak tam spotkanie? napiszesz nam coś dziś?
Kasiu, lubię rzepę, ale jako niewielki dodatek do surówek, bo jej ostrość zabija smak wszystkich innych warzyw, natomiast swego czasu często stosowałam ja do wcierania w skórę głowy.
Piękną mieliście uroczystość w Kościele
Maniusiu, gdyby mnie zdarzyła się historia podobna do tej z Arturem, dostałabym zawału...serio... byłam kiedyś w podobnej sytuacji i później długo leczyłam nerwicę
Marti, jak pięknie napisałaś o swoich teściach Moi to byli prości ludzie, bardzo ich lubiłam, choć znałam historię mojego męża, który miał podobne przeżycia w dzieciństwie do moich, ale mnie zawsze bardzo lubili i szanowali, więc nie mogę złego słowa na nich powiedzieć.
Teresko, na mż nie musisz liczyć kalorii. Ja dlatego tak bardzo lubię tę dietę, bo mogę zjeść wszystko, bez liczenia kalorii tylko mniej.
Np. zamiast dwóch kromek , jedną, zamiast pełnej miski zupy pół, itd.
Natomiast wiem jedno- żadna dieta, której nie lubiłam, lub która nie przynosiła efektów nie trwała u mnie długo. Zarzucałam ją, bo albo byłam głodna, albo musiałam jeść coś wbrew sobie( mięso), albo przerwy były za długie... Mż stosowałam przez dwa lata i schudłam a pi razy drzwi, gdy kilka razy podliczyłam kalorie, było ich ok. 1800- 1900, czyli nieźle jak na dietę odchudzającą.
A teraz moja spowiedź przez weekend sobie pofolgowałam...bardzo....dziś na grzbiecie miałam półtora kilograma więcej niż w sobotę rano- taki jest efekt po wo gdy się człowiek na moment zapomni. Dlatego tak ważne jest umiejętne wychodzenie. W związku z tym, że ten balast, to głównie ciężar żołądka i jelit, dzisiejszy dzień spędzę na koktajlach bardadyńskich, bo w innym przypadku kilogramy się utrwalą. Na tym etapie ludzie po wo popełniają błąd, że nie dbają o pozbycie się szybkiego nadbagażu i zaczyna się jojo.Po jednym dniu obżarstwa- w niedzielę rano, moja waga stała, czyli gdybym w niedzielę wróciła do 1400 kcal ( zobaczcie jak już dużo w porównaniu z tym co było jeszcze 3 tygodnie temu - 600), to nic by się nie stało. I teraz- miałam od dziś wskoczyć na 1600, ale to na pewno zaczęłoby jojo, więc dzisiejsze koktajle mam przygotowane na 1200 kcal, a od jutra znów 1400 zamiast 1600.
Piszę o tym wszystkim dla dziewczyn, które kiedyś będą zmuszone wyjść z długiego wo. Taki mechanizm podano nam na turnusie
Fajnego poniedziałku i całego tygodnia dla wszystkich
witajcie
u nas dziś powitał mnie śnieg i lekki mrozik, za to powietrze jest jakieś fajniejsze.
Aga zawału nie dostałam, choć serce mi waliło, za to ręce mi się trzęsły jeszcze długo, Sucharka nie zabiłam bo mi jedna zaimponował umiejętnością pierwszej pomocy, powiedział mi że wypadek był pod sklepem i mimo że stało tam kilka osób, nikt nie zadzwonił na 112, ani nie próbował pomóc, samochody miały włączone silniki, on je powyłączał i wyjął kluczyki ze stacyjki.
Dziś musze sie bardziej zmobilizowac do pracy bo w piątek puszczamy VAT a mi dwa dni odejdą w tym tygodniu...
Chyba czas intensywnie towarzyski mam na razie za sobą.Chyba,bo w tym roku jakoś wszystko jest inaczej
Impreza bardzo udana,ale dobrze że już po,dodatkowo wczoraj jeszcze byliśmy u synka oglądać zdjęcia z wypadu do siostrzenicy,zabieraliśmy moją mamę,mus był więc jakiś drożdżaczek upiec na wynos i niedziela niewiele różniła się od innych dni tygodnia....
Zapracowalam na dłuuugi urlop i taki właśnie wkrótce nastąpi
Pogoda ciągle jeszcze rowerowa,liczę na trochę słońca albo choć ze 2 stopnie więcej i jadę.Najbardziej potrzeba mi teraz ruchu i samotności.
Chciałabym mieć dużo ruchu,ale tradycyjnie na zimno niczego sensownego kupić się nie daKupiłam materiał softshell,szaro różowy i trzeba ruszyć z produkcją ,bo inaczej z ruchu nici.
Emocje was nie opuszczały,sporo się działo,szkoda,że głównie w klimatach listopadowych.Ale powodow do uśmiechów też sporo było
Krysiu
mam nadzieję,że trud się opłacił,udało ci się podrasować figurę i dzięki temu spotkanie bylo jeszcze bardziej udane
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 19-11-2018 o 10:04
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Dzien dobry wszystkim! Taaa...jakby tu powiedziec...dostalam lekcje poglądową jak nie rzucac nagle leku...czy go po prostu nie " zapominac" ...
Pisalam wam wczoraj ze gdy sie zorientowalam ze zapomnialam rano wziac tabletke bylo juz pozne popoludnie. Poczulam sie bowiem dziwnie ociężala i gdy wstalam by pojsc do kuchni zaczelam sie zataczac jakbym byla po alkoholu.
Balam sie ze gdy wezme tak pozno ten lek to pewnie nie bede mogla spac...wiec pistanowilam poczekac z tym do rana. I z godziny na godzine żalowalam tej decyzji . Dostalam bowiem migreny jakiej w zyciu nie mialam. Z dreszczami, mdlosciami..swiatlowsyetem i bolem takim ze oko chcialam wydlubac. Nie pytajcie jak mi minęła noc.. o szostej rano wzięłam tabletki..oj glupa kasia glupia...
Kasiu
bardzo współczuję,pamiętam jak M uznał,że już wyleczył nadciśnienie,dobrze się czuje i odstawił leki...Ma nauczkę na długo.Mam nadzieję,że u ciebie to tylko mała przerwa i szybko wrócisz do normy.
Maniusiu
dobrze,że to nie twój błąd tylko klienta,zawsze człowiek oddycha z ulgą.Przygoda z Arturem to niezły dreszczowiec.
Sabinko
mimo najszczerszych chęci nie dałam rady wczoraj dosiąść się do kawki,to nie była moja wymarzona,leniwa niedziela i żeby nic się nie działo.
Agnieszko
trochę liczyłam na takie popołudnie jak u ciebie,ale wyszło inaczej.Trzymam kciuki za wychodzenie,łatwo nie jest,ale to wszystkie wiemy.I w tobie jedyna nadzieja,że da się to zrobić,jak nie Ty to kto.....
Chociaż w tle mamy jeszcze bohaterkę WO Krysię,która sporo swoich zdobyczy obroniła
Marti
super,że trzymasz się ruchuI dobrze,że garniesz się do dobrych,ciepłych ludzi,tym bardziej,żę praca nienastraja teraz optymistycznie.Za to domowy zwierzyniec zawsze poprawi ci nastrój,nawet jak trochę nabałagani,niech wracają do zdrowia
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 19-11-2018 o 10:19
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Ojej Kasiu, faktycznie niemądre to było, no ale łatwo sie mówi....
Gruszko ciekawa jestem co uszyjesz, pochwal się jakby co
a ja sprawdzam rejestry i szukam coś na pogrzeb, bo to co mam niestety jest za ciasne