Witajcie, to ja może do tej kawy dołożę jeszcze rozgrzewającą herbatkę imbirową. Za oknem niestety już białawo. Dziękuję za wczorajsze życzliwe pamiętanie.
Maniusiu współczuję. Dobrze chociaż, że to było takie łagodne odejście. Sytuacji z Arturem nie zazdroszczę i mogę się tylko domyślać ile nerwów kosztowała Cię cała ta sytuacja. Ale tak w ogóle to ogromne brawa dla niego za taką postawę i pomoc
![]()
Agnieszko, całe szczęście, że Kuba już wykurowany. Zdecydowanie nie ma to jak u mamy. No i dobrze, że nie marzniecie. Boję się tego wychodzenia z wo. Po tym, co napisałaś jeszcze bardziej uświadamiam sobie, jakie to trudne. Na razie teoretycznie dobrze mi idzie, ale to głównie dlatego, że przez ostatni czas miałam głowę zaaferowaną różnościami i nie miałam nawet kiedy myśleć o jedzeniu. Piszę teoretycznie, ponieważ wczoraj nie oparłam się paru lampkom czerwonego wina
.
Kasiu, jak przeczytałam najpierw, że przez pół dnia nie zauważyłaś nawet, że nie wzięłaś tabletki, to aż się ucieszyłam, że może spokojnie uda Ci się odstawić. Widzę już oczywiście, że to nie takie proste, ale i tak cieszę się, że dalej, mimo trudności, będziesz do tego dążyć. To, co przeżyłaś w nocy przypomina trochę syndrom odstawienia. Współczuję.
Muszę spróbować tej sałatki, którą robisz. A jakiej kapusty do niej używasz? Z czarnej rzepy raczej nic nie zrobię, bo takiej u nas nie widziałam. No chyba, że może być biała?
Sabinko, cieszę się z masaży, a raczej cieszyłabym się, gdybym zabrała się do nich odpowiednio wcześnie. A tak muszę teraz kombinować, jak sensownie wykorzystać cały karnet. A czemu nie wzięłam się wcześniej?Nie mam pojęcia
.
Gruszko, a ja myślałam że intensywny czas towarzyski już od jakiegoś czasu za Tobą i właśnie się regenerujesz w ruchu i samotności. A co chcesz uszyć z tego materiału softshell? Co do mojej figury, to na ile udało się ją „podrasować” przez dwa tygodnie, to tyle zrobiłam. Oczywiście wizerunkowo niewiele to zmieniło, ale po prostu ja czułam się z tym lepiej
.
Marti, fajnie, że miałaś taką miłą, rodzinną niedzielę. A co do byłych teściów, to jak najbardziej masz rację. Trudno wyjaśnić takie ich zachowanie. Po prostu szkoda słów. A jak Mela? Mia śliczna i słodka. Mżawka, mgła – brrr.
Tereniu, mam nadzieję, że czujesz się już lepiej? Co do diety wo to ona nie jest w ogóle trudna. Nic nie musisz liczyć i kombinować. Właściwie niewiele trzeba też robić. Jestem tu chyba ostatnią osobą, która może pochwalić się talentami kulinarnymi, więc wiem co piszę. Oczywiście dużo osób próbuje sobie urozmaicać potrawy za pomocą wyszukanych przepisów, ale zupełnie nie ma takiej potrzeby. Dieta mż jest jak najbardziej dobra, ale nie pomaga w oczyszczeniu organizmu. A stawami Cię straszę, bo to niestety moja codzienność. Z efektami na wo jest różnie. U niektórych jest poprawa szybko, a u innych potrzeba podobno i kilku sześciotygodniowych cyklów. I być może taki jest właśnie przypadek Twojej koleżanki. Cieszę się, że spodobał Ci program o pieskach. O kotkach też bywają. Swego czasu oglądałam taki z fajnym, chociaż kontrowersyjnie wyglądającym terapeutą od kocich zachowań. Tylko nie mogę sobie przypomnieć tytułu.