Maniusiu, przyznaję, że gdyby ktoś gotował mi tak, jak w tej wegetariańskiej restauracji we Wrocławiu, to mogłabym już nic innego nie jeść . Jeżeli chodzi o wo, to wygląda na to, że teraz już wszystkie jesteśmy na wyjściu. U mnie minął tydzień, został jeszcze jeden. Na razie jakoś się trzymam, chociaż podejrzewam, że dzisiaj stanowczo popłynęłam. Trudno, ważne że się staramy. Niepokojące są te krwotoki z nosa . Mam nadzieję, że sprawdzisz co się dzieje?
Sabinko, a zaczęłaś już czytać Wilczogłodną? Może tam znajdzie się jakaś rada na te skubane zachciewajki?
Marti