69314Lubią to
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
A mysle ze lwkarke masz po prostu slaba i do mlodszych też tak podchodzi. Ja taka miałam w.poprzedniej przychodni, musiałam błagać o badania A teraz jestem w prywatnej z zapisami na NFZ i to inny świat. Może warto się przenieść?
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko, o co chodzi z tym, ze jesteś okropna? Chyba nie załapałam dowcipu
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Marti, to nie miał być żart, choć teraz, po przemyśleniu mogę się na to zgodzić
trochę z Gruszką wzbudziłyście u mnie poczucie winy, że nie jadę do Kołobrzegu, choć Krysia ( przepraszam Krysiu, nie chodzi o Ciebie, zresztą Ty wiesz
) tyle godzin jechała do Warszawy, a była tam tylko cztery godziny, a ja nie jadę do Kołobrzegu, choć byłabym dłużej niż jechała...i po przemyśleniu, gdy włączył mi się wisielczy humor zaczęłam się śmiać z tego co pomyślałam po przeczytaniu Waszych postów, bo jeszcze i Tereska napisała, że Kasia tak rzadko przyjeżdża i jest zza granicy ...więc trochę mnie to wszystko przytłoczyło.
Ale doszłam do wniosku, że to pewnie znów ułomność słowa pisanego i po prostu tak wyszło
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ech....
A mnie chodziło tylko o to, ze.jedni są bardziej szaleni inni mniej. Nie wartościuję, stwierdzam fakt.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dlatego napisałam o ułomności słowa pisanego
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Chciałam podać przepisy na sernik Dukanowy.
Podam mój przepis bo taki mi najbardziej smakuje.Nie jest to oryginał.
SERNIK na ciepło
1kg serka, ja używam President(4%)
5 jajek
4 łyżki słodziku Susina Gold(można wybrać stevię czy ksylitol ale proporcje wtedy na smak)
200ml mleka
1 budyń(ja daję sermix dr Oetkera)+2 łyżki skrobi kukurydzianej(może być ziemniaczana)
zapach do ciasta(cytrynowy, śmietankowy, pomarańczowy) na 1 kg , no intuicyjnie
Żółtka oddzielamy od białek, w misce mleko, żółtka, słodzik, zapach i budyń +mąke, rozkręcić robotem.Włożyć ser i zmiksować.
Ubić białka z odrobiną soli i połaczyć ostrożnie łyżką(żeby nie rozwarstwić).
Wylać na blaszkę, ja wykładam dno matą sylikonową bo nie ma spodu to łatwiej odwarstwić.
Piec ok 50-55 min w 175 *C z obiegiem.
Sernik jak to sernik, wyrośnie i stygnąc opadnie, ale jest delikatny i wg mnie smaczny.Nie ma dużo tłuszczu bo tyle co w serku, nie ma dużo weglowodanów bo 1 budyń i dwie łyżki mąki podzielone na jakieś 10 porcji to mieści sie w każdej ilości produktów dozwolonych, nie wybijających z ketozy.! łyżka skrobi dziennie jest dopuszczalna.
Na Dukanie dzienna dopuszczalność nabiału (ser, mleko) to 400 g.
Jak ktoś chce podnieść walory smakowe to może wziąc wyżej tłuszczowy serek, ale ja się odchudzam.
SERNIK na zimno.
4 żółtka+słodzik 2 łyżki Susina Gold+1/2 kg twarogu homogenizowanego kilka kropel aromatu(ja lubie śmietankowy) rozmieszać.
4 białka ubić
3 łyżki żelatyny rozpuszczonej w 1/2 szklanki wody połączyć z serem i żółtkami, rozmieszać robotem.
Na końcu połączyć z pianą z białek. Delikatnie, będzie miało wtedy konsystencję ptasiego mleczka.
Ale nie wiem czy ten drugi przepis dla Marti się nada bo tam jest żelatyna.Ale w pierwszym są produkty wegetariańskie.
Ułomność słowa pisanego jest duża, nie pomyślałam, że uwaga o Kasi może mieć wydźwięk presji na kogokolwiek.A jak bym się zastanowiła to rzeczywiście tak mogła być odczytana.
Nie zauważyłam tego.
Ja w sumie jestem mało spostrzegawcza i czasami niezamierzenie doleję oliwy do ognia.
Proszę o wyrozumiałość.
Czytałam o bólach reumatycznych, kostno stawowych. No bo zmiana pogody, a ja z osoby której nic nie jest zamieniam się w połamańca.
No i doczytałam się , że mechanizm jest taki, że w zimnej temperaturze i gwałtownej zmianie ciśnienia te tkanki kostne i miękki(przyczepy mięśniowe, ściegna, chrząstki ) różnie się rozprężają. Dochodzi do nacisków, powiększenia objętości płynów wewnatrzstawowych i powstaje nawet bez zapalenia naprężenie, nacisk na powierzchnie unerwione. Podrażnienia zakończeń nerwowych dają nieraz bardzo dotkliwe bóle .
No i ja tak mam. I po suchym i ustabilizowanym lecie , kiedy się świetnie czułam dolegliwości nasiliły się z nadejściem października i teraz grudnia.
Nawet mi to logicznie brzmi, tylko nasilenie bolaków jest zdecydowanie trudne do tolerancji.
Narka młode kumcie , cieszcie się młodością i wigorem bo jesień zycia taka niefajna jest.
Nie mam opieki do kotów i pojadę najprawdopodobniej tylko w Wigilie rano i wrócę w I Święto z siostrzenicą.
Ale może to i dobrze bo mniej się nagrzeszę przy stole.
Ja zresztą nie lubię Świąt ani tych zimowych ani tym bardziej Wielkanocnych.No od lat nic mnie w tych dniach nie podnieca.
Staram się mieć je jak najszybciej za sobą.
Na szczęście koty to nie dzieci i nie muszę im atmosfery Świąt zapewniać.
Chyba nie ubiorę żadnej choinki bo mnie tylko denerwuje, że trzeba to przynosić i wynosić do piwnicy.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dziewczynki kochane niestety podejrzewam, że tak naprawdę to z tymi wyjazdami wcale nie jestem taka szalona
. To tylko czasami i tylko wtedy, gdy mam bezpośredni dojazd od siebie (wieloprzesiadkowość do Łodzi zupełnie mnie pokonała
) i zwłaszcza, gdy tym dojazdowym miejscem okazuje się morze. Tak się złożyło, że akurat do Kołobrzegu mam bezpośredni pociąg. No i bardzo się już stęskniłam za morzem, bo byłam nad nim ostatnio naprawdę sporo lat temu.
Agnieszko za nic bym nie chciała, żebyś czuła się przytłoczona
. Może i niektóre słowa były mniej zgrabnie sformułowane, ale intencje na pewno dobre. Też bardzo chciałabym Cię widzieć na spotkaniu, bo przecież dziwne by było, gdybym nie chciała, prawda?
. Ale jednocześnie rozumiem Twoją decyzję i z dużą nadzieją czekam na ustalenia wakacyjne.
Sabinko kochana, przyznam że trochę przykro zrobiło mi się po Twoim wpisie. Naprawdę pomyślałaś, że mogłybyśmy coś robić za waszymi plecami?
To prawda, że pomysł wyjazdu do Kołobrzegu nie zniknął z mojej głowy. Tkwił tam cały czas od chwili naszej pamiętnej rozmowy na apce. Ale nie mówiłam o nim nikomu, bo wydawało mi się, że temat jest już zamknięty i koniec. Dopiero tu w W-wie się odważyłam się do niego wrócić. No i nagle okazało się, że Marti miała dokładnie ten sam pomysł! To było naprawdę zaskakujące. Tyle, że ona poszła już dalej. Zdecydowała się na rodzinną wyprawę z mężem. Mój pomysł przewrócił jej wszystko do góry nogami. Ale tylko na chwilę. Bo nie tylko się nie zmartwiła, ale od razu zabrała za zmianę własnych planów. Ich efektem jest propozycja, żebym dołączyła do nich. Nie wiem, co zmieniła i przekombinowała, ale już wiem że jest jakieś mieszkanie i czas między 19 a 21 stycznia
. Jest naprawdę niesamowita w tej swojej kreatywności i bardzo jestem jej za to wdzięczna, bo inaczej moja podróż mogłaby stanąć pod znakiem zapytania z uwagi chociażby na problem ze znalezieniem odpowiedniego noclegu. Nie wiem, czy znowu czegoś nie zagmatwałam, ale chciałam jakoś jeszcze to wszystko dojaśnić. Jesteśmy grupą i naprawdę staram się o tym zawsze pamiętać.
Jak już tak się rozpisałam, to napiszę jeszcze o dietce zupkowej. Ponieważ sporo o niej ostatnio mówię, to oczywiście na spotkaniu również weszłam w temat i zamęczałam nim, mimo że przed jej podjęciem powstrzymują mnie różne czynniki o których wspominałam wczesniej. Marti wysłuchała mnie z duzym zainteresowaniem i szybko podjęła decyzję, że przyjrzy się jej dokłądniej. Pojawił się też pomysł, że robiąc zupki pokieruje mnie trochę w stronę odpowiedniego ich doprawiania. Niestety Marti dietka nie przypasowała (co biorąc pod uwagę konieczność odstawienia mięsa, ryb i serów jest w pełni zrozumiałe), ale i tak dalej jest gotowa dzielić się ze mną pomysłami, za co jestem jej wdzięczna. Ponieważ jest grudzień i dużo imprez przede mna, więc nic na razie nie zacznę, a potem, w zależności od tego czy uda mi się zmienić podejście do zup czy nie, to albo podejmę wyzwanie albo będę szukać dalej. Oczywiście i jak najbardziej zgadzam się, że każda dieta eliminacyjna pozwoli na spadek. Trzeba tylko znaleźć tą, która będzie dla nas na tyle atrakcyjna, że zdecydujemy się na jej stosowanie. Dlatego tak ciągle szukam 
Maniusiu, a Tobie jak idzie dietka zupkowa? Pisz, bo to dla mnie to ciekawe.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Agnieszko, muszę przyznać ze wstydem (znowu
), że u mnie to świąteczne sprzątanie też idzie trochę po grudach. Wiem, że się w końcu zmobilizuję, ale jeszcze daje sobie nieco czasu. Wolę już jednak te zakupy
.
Marti, coraz częściej zaczynam podejrzewać, że mnie również pieczywo nie służy. O serach i słodyczach nie wspominając. Dlatego tak się trochę czepiam tej diety zupkowej.
Fajnie, że miałyście jeszcze okazję pogadać z Madzią. Lubię te bezpośrednie spotkania z nią. Może zostawi sobie taką spotkaniową furtkę. Ale nie wiem, bo rozmowa została nie dokończona i nie mam pojęcia jak to się potoczy. Fajne są te pomysły listów do Mikołaja. Rzeczywiście element niespodzianki zostaje, a jednocześnie prezent na pewno trafiony. U mnie ciągle takie pomysły nie przechodzą, ale nieustannie nad tym pracuję
. Natomiast poza doborami kolorstycznymi, to Twoja relacja z Klaudią jest do podziwu, zwłaszcza że mieszkacie pod jednym dachem. Sukienkę widziałam i potwierdzam, że wygląda ładnie, więc tym bardziej będę ciekawa, jak się prezentuje na Tobie.
Gruszko, to kiepsko, że znowu Ci się M. rozchorował
. Dobrze, że go rozpracowałaś i wiesz, co może być przyczyną. Czyli co, teraz praca nad nim?
HBO nie mam, ale tytuł zapisałam, więc może za jakiś czas ściągnę. Zerknęłam też na TRE. Wygląda dziwnie, ale i ciekawie. Na pewno warto spróbować.
Sabinko tusz do drukarki to oczywiście tylko dodatek, ale jakże użyteczny
.
Przykra sprawa z rozstaniami w rodzinie po tylu latach. Ale to niestety podobno częste przy parach, które zbyt dlugo nie potrafią zdecydować się na sformalizowanie związku
.
Tereniu, no i dobrze że sobie kupiłaś taki stolik
. Niech ci służy. U lekarza wymuś skierowanie na rezonans. Ja tak jakiś czas temu zrobiłam, kiedy pojawił się silny ból barku. W badaniu wyszło, że jest coś porozrywane i mam już wyznaczony termin na operację. Na kolonoskopię dostałam skierowanie od lekarza ogólnego, więc po prostu nie odpuszczaj. Co do bólów kostno stawowych to od jakiegoś czasu niestety równieą stały się moim udziałem
. Znikły na krótko tylko wtedy, gdy robiłam sobie przypominajkę wo. Dzięki za przepisy na sernik
. Niestety uwielbiam, więc chętnie wykorzystuję wasze przepisy
.
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
No i mamy środę
pobrane (3).jpg
Dziś kawka bardziej optymistyczna, bo środa, to fajny dzień, a od stycznia będzie jeszcze fajniejszy, bo tak sobie zmieniłam plan, że będzie jeszcze krótsza 
Krysiu, ja mimo, że lubię sprzątać, to zdecydowanie też wolę zakupy
...właściwie każde zakupy lubię, nawet te, u mojego osiedlowego rzeźnika, bo tam dodatkowo uskuteczniam sobie pogawędkę z żoną właściciela i dziewczynami, które obsługują i lubię też zakupy w moim spożywczaku, bo to sklep mojego byłego ucznia, któremu świetnie się wiedzie i wyrósł na fajnego faceta, choć złamanego grosza kiedyś nikt by za niego nie dał. Teraz ma własny interes, udaną rodzinę i dobre życie
Ale najbardziej lubię ulice handlowe- w Łodzi, Warszawie...Neapolu, Paryżu i Rzymie...
, no i galerie handlowe też lubię 
Ja lubię zupy, ale chyba nie byłabym w stanie jeść tylko ich codziennie przez dłuższy czas ( nie wiem, bo nie próbowałam), no i zastanawia mnie też ilość i ich różnorodność na jeden dzień, bo chyba tym bardziej znudziłoby mnie jedzenie w kółko tej samej. Jak to rozwiązać logistycznie? Napiszcie coś więcej, czy gotować co jakiś czas kilka i odgrzewać, czy jedną na dwa dni? Jak to robicie?
Teresko, w ramach pocieszenia, napisałam Ci na apce, że w taką pogodę, jaką mieliśmy przez ostatnie dni, i mnie bolą wszystkie kości, mięśnie i stawy, dodatkowo żołądek. Mam tak od jakiś 5-6 lat. Z tym, że w momencie, gdy pogoda ustaje, i mnie przestaje wszystko boleć. A jak to jest u Ciebie? Staram się nie brać żadnych leków, bo jak na razie te dolegliwości są przemijające, więc zaciskam zęby i przeczekuję, w razie czego biorę opokan, ale nic więcej na razie z tym nie robię, bo cóż...gdy nadejdą niże wszystko się powtórzy 
Wiesz, z tymi świętami, to dziwna sprawa...ja tak naprawdę, najbardziej lubię przygotowania do nich. Wczoraj robiłam dekoracje, włączyłam sobie świąteczne piosenki...w międzyczasie miałam dwie miłe rozmowy telefoniczne (
)i to było super. Uwielbiam też Wigilię i tę bliskość przy stole. A potem same święta? Tez jest fajnie, ale mogłoby tych dni już tak naprawdę nie być. W tym roku jedziemy do Pragi ( jeśli drogi nie będą śliskie), więc się cieszę, ale gdybym miała siedzieć w domu, i patrzeć się w tv, to niekoniecznie. Dlatego na Wielkanoc najczęściej wyjeżdżamy nad morze lub w góry i to jest super 
Gruszko, Genialną przyjaciółkę ogląda moja kumpela kijkowa, ale ja z premedytacją nie zaczęłam, bo jak znam siebie, na pewno bym się wciągnęła, a postanowiłam i jak na razie dobrze mi idzie ograniczyć ilość oglądanych systematycznie seriali. Za to, ponieważ koleżanka jest serialem zachwycona, na pewno obejrzę go sobie latem w pleyerze ( latem nie ma nic w tv, a czasem, gdy się nudzi lub mam remont
, to dobry serial się przyda w zanadrzu). Zastanawiam się, jak będzie mi się go oglądało, bo chyba oprócz Ośmiornicy i Rodziny Soprano nie widziałam więcej włoskich seriali 
Marti, w pierogach i uszkach mrożonych i świeżych ja osobiście nie widzę różnicy, ale już w serniku tak. Nie lubię rozmrażanych ciast, ale nie lubię też ciast tzw. zamienników. Np. sernik, to sernik- czyli 10 jaj, szklanka cukru itd.
Wolę nie zjeść wcale niż zamiennik. Ale rozumiem, gdy na diecie chce się czegoś słodkiego i sama taki sernik też sobie robiłam , tylko w małych porcjach. Miałam kiedyś przepis na sernik dukana w filiżance, ale gdzieś mi się zgubił.
Maiusiu, nie zazdroszczę wczorajszych przejść w pracy. ja już od dłuższego czasu nie daję się wykorzystywać...ale pamiętam te okropne czasy
, gdy robiłam za siebie i innych i wszyscy uważali to za normę .
Udanej środy dziewczyny
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Postawiłam kawę , napisałam posta i uciekł w kosmos, a już się musze do pracy szykować
Ja sobie Aga postanowiłam, że nie dam się więcej wykorzystać ani si na sobie wyżywać,45 lat wystarczy, teraz albo niech mnie szanują albo niech spadają. Długo mi zajęło dochodzenie do tej prawdy oczywistej, no ale na starość to już się takie rzeczy wie 
Wprawdzie liczba znajomych mi się lekko skurczyła, ale zostali ci prawdziwi.
Co do zupek, to po prawdzie diete zaczęłam niby , ale to jeszcze nie jest tak jak powinno być, bo zawsze coś wyskoczy naszykowałam się na weekend bo mieli być goscie, apropo zadzwonili że będą w ten weekend, nie pojmuję bo mieli we wtorek do Kanady wracać?
Tym razem nie będę się wysilać, bo będą albo znowu nie, Tym razem na szczęście Marta przywiozła koleżankę i trochę "posprzątały" lodówkę, część spakowałam n wynos. Reszta pomrozona to im teraz odmrożę 
Jeśli chodzi o zupy to fakt jedna by mi się znudziła więc mam 2-4 do wyboru, gotuję w jeden dzień dwie, następnego kolejne dwie i tak dalej, zawsze któraś zostanie na kolejny dzień , a któraś się skończy, zupki nie są skomplikowane, najgorsze to obieranie i krojenie warzyw, a reszta sama się robi. Moja mam bardzo lubi zupy więc też jest zadowolona, a i Artur z musu "polubił", bo jak z pracy wpada zmarznięty to ma ciepła zupę na rozgrzanie, nawet dyniową zjadł, choć nie powiem że ze smakiem
Ostatnio edytowane przez maniusia72 ; 05-12-2018 o 06:39
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum