Sorry Krysiu nie znalazłam żadnego do 4 godzin, wszystkie sa powyżej, ale jak pisałam ja z wami wszedzie , nawet nad morze za ktorym nie przepadam pojechałamI to do Wisły której nie lubię tez pojadę
![]()
![]()
![]()
Sorry Krysiu nie znalazłam żadnego do 4 godzin, wszystkie sa powyżej, ale jak pisałam ja z wami wszedzie , nawet nad morze za ktorym nie przepadam pojechałamI to do Wisły której nie lubię tez pojadę
![]()
![]()
![]()
Dla mnie Wisła raczej odpada.
11-12 godzin jazdy do Bielsko BiałejW dodatku może się tak zdarzyć,że będę mogła wyjechać dopiero w sobotę,a wtedy to już chyba tylko szybka kawa na dworcu....
Za naturą jestem jak najbardziej,chociaż najbardziej lubię miasto,to wiocha też może być w dobrym towarzystwie
I jak wiocha to wiocha,a nie coś na kształt obleganego kurortu.Mam właściwie 2 priorytety -dojazd i mało ludzi
Termin na razie każdy mi pasuje,bo u mnie wszystko może się w pracy zmienić w ostatnim tygodniu.
Syrfino
super,że tu dotarlaś,mam nadzieję ,że się zadomowisz![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Dzień dobry, Dziewczyny :-)
Teresko, dziękuję za przepis na sernik, wypróbuję. Na zachcianki słodyczowe piekę sernik nowojorski, na Dukana też odpowiedni. Można jeść łyżkami i nie przybywa w biodrach.
Chociaż wiadomo, że taki klasyczny, z wielu jajek i sera tłustego lepszy. No ale ja wole jednak zjeść brownie z fasoliniż nic, moja silna wola leży i kwiczy.
Mam nadzieję, że bolaki Ci trochę chociaż przeszły i lepiej się czujeszBiorąc pod uwagę Twoją wczorajszą aktywnośc, to chyba nawet na pewno. A jak dzisiaj?
Mam tak samo jak Ty – ciągle w ruchu, żeby nie zaleć na kanapie, bo tego się z jakiegoś powodu boję.
Krysiu, bardzo dziękuję za miłe słowaJa jestem w gorącej wodzie kąpana, czasem działam szybciej niż myślę i nie zawsze dobrze na tym wychodzę. W dodatku bardzo lubie jeździć i jestem jak dziecko ciekawa świata. A mój Przemek to pod tym względem święty człowiek – czasem torpeduje jakiś mój pomysł, jako zbyt nierealny, ale generalnie zgadza się na wszystko i cierpliwie ze mną jeździ wszędzie
Dlatego mieszkanie jest, zmieszczą się na pewno wszyscy Ci, którzy zechca przyjechać i przenocować – kwestia ustaleń :-) Bardzo się cieszę, że jednak podjęłaś temat i okazało się, że też chcesz pojechać.
O diecie zupowej już pisałam, dodam tylko, że wszędzie piszą, że jak się zacznie, to lepiej nie przerywac, więc do stycznia można się przygotowywać psychicznie.
Bardzo życze Ci tego przygotowania i jak najlepszych zup – skoro Dąbrowska dała Ci fajne spadki i utrzymałaś je, to może i ta dieta jest dla Ciebie?
Klaudia mieszka z nami (cyklicznie, co 2 tygodnie) już 4 lata i na początku nie było tak różowo, musiałyśmy się dotrzeć; natomiast teraz myśl o ich wyprowadzce mnie przeraża, chociaż zakupów i gotowania mam dużo mniej, kiedy ich nie ma.
Krysiu, co to za operacja i kiedy?? Domyślam się, że nie takie hop siup :-( Mam nadzieję, że pomoże….. Będę trzymała kciuki
Agnieszko, też lubię zakupy; może trochę mniej świąteczne tłumy w galeriach handlowychFajnie, że masz obok siebie sklepy, w których można pogadać. U nas od pogawędek sklepowych jest zdecydowanie mąż, on uwielbia dyskusje z paniami w spożywczaku a one lubią jego
Agnieszko, czyli przygotujesz wszystko, napracujesz się, a potem nie lubisz sobie w spokoju posiedzieć i nic nie robić? Wtedy wszyscy mają wolne i jest w końcu czas na pobycie tak naprawdę z bliskimiAle widzę, że też Cię nosi na wyjazdy ;-)
O ciastach już napisałam, gdybym miała taką wolę, jak Ty, to też bym sobie pewnie zamienników nie robiła. Ech, tylko pozazdrościćNo ale nie mam, więc robię rafaello z białej fasoli i sernik dukanowy i jem bez wyrzutów
Warto zawalczyć o to, żeby w święta był spokój, może nawet kosztem rozluźnienia więzi, więc dobrze, że zawalczyłaś.
Maniusiu, brawo! Super, że w końcu zadbałas o siebie w pracy i nie dasz sobie na głowę wchodzić :-) W kwestii gości, tez zadbaj o siebie, ciekawe, czy w końcu do Was przyjadą.
Po Dąbrowskiej zupy na wychodzeniu? I jak Ci idzie? Fajnie, że chcesz wszędzie dojechać; zawsze można się umówić na zgarnięcie Cię po drodzeNajważniejsze, że są chęci i ustalimy termin, a na dogranie szczegółów jest jeszcze dużo czasu.
Kasiu, jeśli tylko będzie określony termin, to ja wszędzie dojadę, czy to góry, czy morze – obojętne :-), chociaż oczywiście propozycja Krysi, czyli kontakt z naturą nęci bardzo.
Do kiedy jesteś związana z WW? I możesz zdradzić, jaki to jest koszt? Bo tak z motywowaniem to trochę ciężko ostatnio, prawda? Możemy za darmo Cię motywować, zaglądając na Twój wątekMoże jak ktoś dopiero zaczyna tak całkiem przygodę z odchudzaniem, to potrzebuje takiego motywacyjnego wzmocnienia, ale po pewnym czasie to już nie działa….. Może u Ciebie jest inaczej, ale widze po wpisach, że nie bardzo.
Sabinko, ale masz fajnie z tym J.Widać, że mu zależy :-) Zakupy prezentowe się udały?
Gruschko, trzymam kciuki za powodzenie diety. Pape? Nie zrozumiałam, jaka jest zależność Twojego zawodu i braku posiedzeń przy stoleZastosowałaś skrót myślowy, a ja nie łapię :-)
To wszystkie mogłybyśmy prosić Mikołaja o zabranie a nie przynoszenie. Mój był łaskawy: i zabrał i przyniósł też
Może pokażesz swoje dekoracje? Fajny pomysł z iglakami i irgą :-)
No i trzymam kciuki za Twojego M, żeby to były jakieś błahostki, które łatwo dadzą się rozgonić dietą.
Witaj SyrfiMiło Cię widzieć :-)
Pechowa jestem w tym tygodniu z zumbąWe wtorek tak mi się strasznie nie chciało, ale Przemek zadziałał jak motywator, za uszy mnie z domu wyciągnął. A na siłowni okazało się, że jest zastępstwo, a w dodatku musieliśmy wyjaśnić coś z umową, a był akurat główny menager całej sieci, więc zamiast zumbować, to rozmawialiśmy.
Koleżanka mi się rozchorowała, więc pracuję dłużej niż normalnie – wczoraj ponad 10 godzin, potem umówiłam się z Michałem na naszą cotygodniową kawę (i tak nie opłacało mi się wracać do domu, a on tez miał lukę 2 godzinną w zajęciach) – a przy okazji poszliśmy razem kupić Przemkowi prezent na mikołajki – książkę, z takiego niszowego fajnego wydawnictwa, gdzie jest gwarancja, że wszystkie książki są dobre.
Potem moje cykliczne spotkanie z Renatą i w końcu tuz przed 21 wróciłam do domu. Nęciła mnie trochę zumba o 21, ale tym razem rozsądek zwyciężył. Po zumbie wróciłabym do domu o 23, znając życie zanim prysznic i chociaż chwila rozmowy z Przemkiem, zrobiłaby się północ albo i później a o 5.30 budzik jest bezlitosny. I po takim intensywnym dniu miałam siłe tylko poleżeć w wannie :-)
Dzisiaj i jutro również siedze dłużej, ale zumbować wieczorem idę na pewno, bo bardzo mi brakuje tego. Do domu dotrę przy dobrym układzie po 19, więc akurat jak wraca dziecko z zajęć i może zechce poświęcić kilkanaście minut na rozmowę. Dobrze, że wychodzimy czasem razem na siłownię albo coś załatwić, bo tak to rzadko bym widywała syneczka. Taki urok mamy 17-latka. Trochę nauki, ale wieczorne rozgrywki z kolegami i koleżankami na skypie, albo spotkania w realu są ważniejsze niż siedzenie z mamą
Rozmawialiśmy 2 dni temu o planach wakacyjnych i miałam cichą nadzieję, że jednak uda się go namówić na wspólną wyprawę jeszcze w przyszłym roku. No ale nie….. wyfruwa z gniazda mój mały synek. Jakoś z Olkiem było łatwiej, może dlatego, że w domu zostawał młodszy :-/
Czyli w tym roku jedziemy sami, wakacje zapowiadają się bardzo męcząco, bo objazdowo.
Dietetycznie, stworzyłam hybrydę diety Montignac, Barta i liczenia kalorii – wybrałam z diet to, co mi najbardziej pasuje po prostu. Jak zwykle, ze zdziwieniem odkrywam, że różne rzeczy sa takie bardzo kaloryczne. Np. w pracy jak nie mam czasu na posiłek, podgryzam orzechy laskowe i przedwczoraj dołożyłam sobie w ten sposób lekko licząc ze 400 kcal :-(, w ten sposób załapałam się z ledwością na absolutnie górną granicę mojego limitu. Wcxzoraj pilnowałam tego co jem już od rana, więc było lepiej. Założyłam od 1600 do max 1900, a przy ruchu 2200 kcal i powinno być dobrze.
Agnieszko
dziękuję za za proszenie,ale to nie zmienia czasu podróży.Dojazd mam dobry tylko bardzo długi.
Taka jak ty nie możesz sobie pozwolić na dłuższy wyjazd np.we wrześniu z powodu pracy tak ja w sierpniu i lipcu
Z resztą pisałam o tym wszystkim i rok temu,i 2 lata temu.I nic się nie zmieniło.Rozpatrywałyśmy też kwestię kosztów w jakimś uzdrowisku itp i dla mnie z podróżą to jest prawie 1000złza weekend..Uważam,że to jest za dużo.
Najwyżej zadowolę się spotkaniami w podgrupach![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Agnieszko, Marti bardzo ale to bardzo kochane jesteście z tymi propozycjami zgarniania po drodze. Od razu nabrałam nadziei, że może nam jednak te górki wyjdą
Maniusiu bezpośredniego pociągu nie ma. Te cztery godziny to w posumowaniu. Wyszłoby nam czasowo podobnie, bo ja też najpierw muszę dojechać do K-c. Ale jak skorzystałabyś z propozycji Marti, to byłoby szybciej. I cieszę się na Twoje mimo wszystko ale z nami.
Gruszko, nie rezygnuj tak od razu. Wielka szkoda, że nie pasuje Ci propozycja Agnieszki. Ale zajrzałam też na połączenia. Do Bielska w ogóle nie trzeba dojeżdżać. Pendolino w zasadzie tyle, co do W-wy czyli tak, jak często jeździsz. Potem już innymi liniami i w sumie można w osiem godzin dojechać do Wisły. A może z Marti by przypasowało. Jeżeli Wisła wydaje Ci się za bardzo tłoczna, to może być Ustroń, który jest jeszcze bliżej, czy któraś z tych wiosek po drodze. Pamiętam oczywiście, że był wcześniejszy pomysł spotkania w Łodzi i że myślałaś też o dodatkowej wyprawie do W-wy. Tylko nie wiem, czy mimo wcześniejszego serdecznego zaproszenia przez Terenię, zwalenie się jej (a zwłaszcza kociastym) na głowę byłoby dobrym pomysłem. No i nie wiadomo ile osób zdecydowałoby się na wyjazd do W-wy. Tak więc proszę, poczekaj z decyzjami, zwłaszcza że bez względu na to, gdzie będziemy jechać, trudno Ci ustalić na teraz coś pewnego. Ja liczę na to, że wszystko się wyjaśni w sierpniu i będziesz mogła dołączyć nie na parę godzin, ale na dłużej. Pamiętam, że równie niepewną sytuację miałaś chyba przed Wrocławiem. I też się udało. Co do kosztów, to podobne obawy mamy zawsze jadąc tam do was na górę. Stąd decydujemy się na dwa-trzy dni pobytu i wspólne dzielenie pokoi, co bardzo konkretnie obniża koszty. I myślę, że teraz też tak mniej więcej będzie.
Marti, nawet nie wiesz, jak cieszę z tego mieszkania i na dodatek mam nadzieję, że jeszcze się kimś po drodze zapełni. Co do operacji, to mam mieszane uczucia. Miałam swego czasu bardzo silny ból barku. Rezonans wykazał, że potrzebna będzie operacja. Termin mam wyznaczy teraz na lipiec, tyle na razie czuję się dobrze i ramieniem też ruszam, więc nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Współczuję, zwłaszcza tej pobudki o 5.30. A co do synusia to najważniejsze, że w ogóle ma ochotę na rozmowy
. Ciekawa jestem, jak wygląda ta Twoja dietetyczna hybryda. Może przy okazji napiszesz o niej coś więcej.
Agnieszko, co do diety zupkowej to ustalenia są bardzo konkretne. Je się ich 5-6 dziennie (do tego czy też w tym owoc i jogurt), ale codziennie wymagane są trzy różne zupki. Nie można jeść tej samej przez cały dzień. Chodzi o dostarczenie jak największej ilości różnych różnorodnych składników pokarmowych. Nie mogą być kremy, konsystencja pół na pół. Co do ilości, to podobno trzeba jeść do syta, chociaż kojarzę też porcje 400 g. Muszę jeszcze doczytać. Co do zakupów, to wprawdzie wolę je od sprzątania, ale bardzo szybko mnie męczą. W zasadzie już po paru minutach przebywania w sklepach pojawiają się u mnie tendencje ucieczkowe. No chyba, że są to zaprzyjaźnione sklepy, z pogawędkami, to wtedy to zupełnie coś innego. Podziwiam Cię za stanowczość. Czasami, chociaż to trudne, warto niestety zrobić takie stanowcze posunięcia, dla dobra całej rodziny
.
Kasiu, wprawdzie z założenia piszę tylko na naszym tu wątku, ale jeżeli miałaby Cię to zmobilizować do działania i systematycznego zapisywania swoich uczuć i celów, to jestem gotowa troszkę zmienić tę zasadę i włączać motywacje na Twoim wątku. Na wszelki wypadek zaraz zajrzę sprawdzić, czy odrobiłaś wczorajsze zadanie domowe. Ale rozliczać póki co będę Cię tutaj
.
Sabinko, wielkie brawa dla J. Naprawdę fajny z niego facet, ale to wiemy już dawno, czyli od czasu pierwszego spotkania nad morzem.
Maniusiu bardzo się cieszę z takiej zmiany postawy życiowej. Dobrze, że zaczynasz dbać o siebie i walczyć o swoje prawa. I tak trzymaj.
Masaż powięzi za mną. Pani sprawuje się bardzo dobrze. Dochodzi do coraz bardziej schowanych miejsc. Boli, ale mam poczucie, że działa. Jeszcze kilka spotkań przede mną i już się cieszę.
Wczytałam się w artykuły o leczeniu schorzeń reumatycznych za pomocą suplementacji borem. Skomplikowane, muszę jeszcze zgłębić temat. Zapodam potem jakieś linki.
Na angielskim nawet tak z 50% dobrze zrobiłam, ale pozostałe 50% mi się zajączkuje.
Co do wyjazdu mam jak Maniusia, Wisły, Ustronia w ogóle tego typu "lesnych gór" nie lubię, daleko ode mnie jak nie powiem co, ale dla towarzystwa Cygan dał się powiesić.
Ale jak by miała być natura to czy nie mogłaby być jakoś inaczej umiejscowiona???Przeciez każdy dom weselny lekko oddalony od autostrady ma miejsca noclegowe, a nie pakujemy się w kurort. A to miejsce gdzie Agnieszka zjazdy rodzinne robi?
Rozumiem , że ogródek dzaiałkowy przy kolei aglomeracyjnej nie spełnia warunków natury.
Fakt, obok jest baza remontowa Wodociągów i ciężarówki często klekocą.
Może jakaś podgrupa się na niego da skusić.
Krysiu
to już się w sprawie Wisły nie odzywam
Warszawa to był tylko lużny pomysł w związku z nagłą milością do warszawskich teatrów.I to ,że mam ją na trasie do Lublina.
Ta wysoka cena dotyczyla zeszłorocznej propozycji dojechania na weekend do Korbielowa,tak mi się skojarzylo,bo Agnieszka tę nazwę wymieniła.
W sprawie natury podłączam się pod Tereskę
Reszta to już jutro![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Spokojnie dziewczyny...jeszcze jest duzo czasu. Dogramy to wszystko powolutku. Jasne, ze nie ma tak by wszyscy byli jednakowo zadowoleni...mieli tak samo tanio i jednakowo blisko. Dziewczyny z poludnia musza jechac wiele godzin na polnoc a te z polnocy dlugo jada na poludnie. Ja mam wszedzie daleko...Ale niewatpliwie przy dobrej woli znajdziemy opcje, ktora dla kazdego bedzie do zaakceptowania. Dzieki Agnieszko za propozycje noclegu u ciebie i skrocenia tym sposobem dlugiej podrozy. Kochana jestes!
Wazne bysmy wstepnie dogadaly termin. Ja proponuje albo 23-24-25 sierpnia, lub jesli wiekszosci by lepiej pasowalo, ostatni weekend czerwca-tydzien po rozpoczeciu wakacji. W centrum Polski lezy Powiat kutnowski, wojewodztwo lodzkie. Moze tam?![]()
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]