69314Lubią to
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Paterę kupiliśmy A nie patrzę
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Przelatują te dni z prędkością światła.
Ledwie wstałam , a już zmrok odbiera chęć do robienia czegokolowiek.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tym linkiem odpowiadam na pytanie Krysi do czego mi poduszka gorczycowa.
Mogłam sobie ją zamówić, bo purpur, przeszycia, ziarna gorczycy i wypełnianie tunelików zajęły mi trochę czasu i koszty poniosłam 30 zł. No to kupno gotowej bez kłopotu z wykonaniem niewiele się różnią.
Zawsze jestem zdania, że mój czas jest wiele wart i nie lubię spędzać go w kuchni, ani przy jakiejś dłubaninie z igła.
Mogłabym przecież coś przeczytać, coś obejrzeć, pójść z kijkami czy na ćwiczenia, albo pouczyć się angielskiego, pomarzyć, pozajmować się kotami czy pobuszować po internecie.
Dla mnie czas spędzony na gotowaniu, szyciu czy latem przy ogarnianiu działki jest czasem takim straconym. Mam wrażenie , że pozwoliłam sobie na zmarnowanie kawałka życia.
Ło matko znowu jutro mam proto dzień. Fajnie się włazi na wagę po proto, ale jak się jest przed i znowu trzeba się sprężyć i coś przygotować , żeby brakiem jadła nie spowodować spaprania wszystkiego, to już jest mniej fajnie.
Ale zrobiłam sobie postanowienie zejść do świąt poniżej(albo na równą 70).
Ale już bliżej do tej 6 niż dalej.Cieszę się bo szybko udało mi się letnią wrzutkę pogonić.
Ja z dziewczynami z IV fazy diety proteinowej prowadzimy od lat taka comiesięczna listę. Nie zapisuje się na te użytkowane przez was akcje , ale co miesiąc widzę swój wynik w tabelce i przyjęte granice ostrzegawcze wagi. Pomaga mi to nie puścić steru.
Powiem wam co ja sama stosuję na ogarnięcie łaknienia.
Jest jedna słodycz , która bardzo dobrze robi, to suszona morwa biała. Owocki sa słodkawe , ale morwa jest dopuszczalna dla cukrzyków. Nie daje wyrzutu insuliny.
W dodatku staram się zażywac codziennie albo sok albo tabletki z wyciągiem z karczocha. One pomagają spalać tkankę tłuszczową.
Od lat prawie nie używam cukru. Na rok w całym gospodarstwie idzie mi ok 1 kg.
U mnie są słodziki, bardziej lub mniej naturalne.
Używam ksylitol, stevię (latem kupowałam cukier żelujący i zrobiłam przetwory z jabłek i śliwek z tym cukrem na bazie stevii) , susinę gold, tagatozę ( tagatozę użyłam do osłodzenia soku z aronii).
Jak jestem chora to sięgam po miód z kurkumą.
Owoce zawsze jem około 0,5 do 1 godz przed posiłkiem.
Zawarta w nich fruktoza jest jeszcze bardziej niż sacharoza zdolna do podniesienia poziomu glukozy we krwi. Mnie po jabłku, gruszce, bananie natychmiast chce się jeść. Dlatego jak mi się zachce to właśnie jem, coś sytego, białkowego.
Nigdy nie stosuję przekąsek z owoców, ani nie rozdrażniam apetytu słodkim co nieco (herbatniczek, pierniczek, wafelek).
Sama kawa z mlekiem lub czarna ze słodzikiem nie nie rozdrażnia mojego apetytu.
Ogólnie nauczyłam sie nie budzić smoka gdy śpi.
Chleb, mówiłam wam, że rozmrażam tylko po dwie kromki i zjadam przed południem.
No tej Pepsi Eliot to ja za bardzo nie lubie, ale pewnych rzeczy od niej się trzymam.
Sabinko i Krysiu wyjątkowo dobrym sposobem na ograniczenie ilości jest tzw "uważne jedzenie".
My mieliśmy na kursie mindfulness takie ćwiczenie z jedzeniem rodzynki. Jedną rodzynkę doświadczało sie wszystkimi zmysłami:węchem, smakiem dotykiem, ogrzewało w dłoni i długo ssało .
Mnie , żebym sie czuła najedzona nawet jak mam tylko 2 cienkie kromeczki chleba bardzo pomaga rozciągniecie zjedzenia tego posiłku na kilkanaście minut. Pokrojenie na małe kanapusie, bardzo długie żucie , wręcz obsesyjnie długie, aż jedzenie męczy i nuży.
Ale najwięcej przecież wpada do paszczy jak człowiek głodny stoi przy blacie i zanim przyrządzi sobie posiłek i ułoży na talerzu to podjada w trakcie.
No i zawsze robie wyjście z kuchni(moja siostra mówi zawsze w kuchni jedzą kuchty) do pokoju. Robię herbatę, układam na talerzu. No celebruję jedzenie. Mam taka maleńką srebrną łyżeczkę, która mi służy do jedzenia ciasta, serniczka, jakichś "dobroci". Maleńka łyżeczka , maleńkie nabrania na nią.
Ot tak sama siebie staram się "ekranować" od wilczych, kompulsywnych ataków "żarcia".
Nie zawsze zwyciężam.No jak mam alkohol we współdziałaniu to z reguły polegnę. Dlatego latem kiedy daję sobie dyspense na piwo zwykle wrzucam kilka kg.
No ale jeszcze chciałam nawiązać do wpisu Maniusi. Maniusiu mówisz o 25, czy po 25 kwestia twojego ewentualnego wolnego jest możliwa.Ja nie znam się na terminach w księgowości.
Ale z doświadczenia życiowo-zawodowego wiem, że jak nie urlop to ze dwa dni zwolnienia zawsze można wykombinować. Czy jest jakiś termin (tak jak dla Gruszki pon-środa) kiedy tobie jest łatwiej pójść na wolne czy dostać urlop???
No bo jak nie to przecież nikt ciebie nie zostawi i zweryfikujemy swoje plany.
Swoją drogą ilość warunków koniecznych do zaistnienia na raz , żeby zgrać logistycznie kilkudniowy wspólny pobyt jest ogromna.
Ale chyba się zgodzicie, że kwestia niemożności porzucenia pracy(w tej sytuacji jak zgłaszają są Maniusia i Gruszka, Marti nie podbija tej kwestii) jest ważniejsza niż fanaberie związane z awersją do okolić Dolnego Śląska(ja) czy wysokie wymagania względem długości i wygody w czasie podróży (Sabinka).
Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 09-12-2018 o 18:27
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Tereniu, gratuluję zacięcia i konsekwencji w chudnięciu. Bardzo dzięki za fajne pomysły na ćwiczenie motywacji i siły woli. Muszę koniecznie spróbować w ten sposób popracować na zmysłach, bo to co w tej chwili wyprawiam ze słodkościami, woła o pomstę . Długie żucie i celebrowanie też są sensowne, więc może czas i do tego się zmobilizować. O wyciągu z karczocha nie słyszałam, poczytam. A poduszka gorczycowa, to widzę, że i mnie by się przydała.
Co do szycia i gotowania to rozumiem brak zacięcia. Czasami jednak trzeba przy tym przysiąść. Natomiast działki nie rozumiem. Spędzasz na niej dużo czasu, pracujesz długo i ciężko, a jednocześnie masz poczucie zmarnowanego czasu, bo nie lubisz. Trochę się zdezorientowałam . Kasia ma ogródek, bo uwielbia; Agnieszka ma, bo przy domu to konieczność. Ale Tobie przy nielubieniu, po co? Podążając za tym, co napisałaś, mogłabyś „przecież coś przeczytać, coś obejrzeć, pójść z kijkami czy na ćwiczenia, albo pouczyć się angielskiego, pomarzyć, pozajmować się kotami czy pobuszować po Internecie”.
Marti, tyle osób na stałe, to faktycznie będziecie mieli wesoło, chociaż też pewnie i trudniej. Dobrze, że przez te wszystkie lata nie tylko poznałyście się z Klaudią, ale co najważniejsze, polubiłyście.
Madziu, zdjęcie dosyć zaskakujące, chociaż jak dobrze pomyśleć, to przecież pochodzi z okresu dwudziestolecia międzywojennego, który cechował się już dużą swobodą.
Kiedy wyjeżdżasz?
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzien dobry!
No dobra...dobra...
Sama zrobie. I jeszcze was poczestuje...
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
I jeszcze moze...
Dobrego nowego tygodnia wszystkim!
U mnie dni umykaja w tym przedswiatecznym zabieganiu jakby je kto gonil. Byla corcia na weekend, pieklysmy ciasteczka i bylysmy razem zakupkach "prezentowych". Bylismy na adwentowej kolacyjce u znajomych, na urodzinach u kuzynki, ktora jest po rozwodzie i przed wyjazdem do sanatorium. Bylismy wreszcie wczoraj u siostry, ktora jechala w jeden dzien 1000 km ponad, po nowego czlonka rodziny. Jest cudnym grubiutkim, puszystym miesiaczkiem. Calkowicie odmiennym wygladem i charakterem od naszej Karusi. Razem bedziemy wszyscy na wigilie...
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Hej Kasiu, dzięki za kawkę herbatkę i te inne różności
u nas kolejny dzień leje i takie ogólne niechciejstwo się zrobiło, wszystkie dziewczyny potwierdzają że tez to mają, no ale nie ma to tamtu robić trzeba.
Co do terminu w środku tygodnia, to już pisałam, planujcie jak wam wygodniej a ja się postaram dopasować , jak się uda wziąć wolne to wezmę nie chce być tu stoperem, bo to prawie rok jeszcze i rożnie się może zdarzyć, może być tak że i weekend nie będę mogła ....
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry
Agnieszko? ???
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie!
No i proszę, nawet jakaś herbatka się przyplątała . U nas leje od kilku dni, ale w nocy. Całe szczęście, że nie ma minusowej temperatury, bo tonęlibyśmy już w zwałach śniegu .
Uświadomiłam sobie, że faktycznie chyba nie ustaliłyśmy jeszcze konkretnego terminu wyjazdu . Z tego, co napisałaś Maniusiu wynika, że nie pasuje Ci przed 25 sierpnia. A po tej dacie byłoby ok.? Chociaż chyba nie, bo pewnie u Ciebie Agnieszko zaczynają się konferencje? To może jeszcze wcześniej, jakaś luka między 12 a 21 sierpnia, co myślicie?
Kasiu, o czymś takim, jak adwentowa kolacyjka to jeszcze nie słyszałam, ale każdy okazja dobra na spotkanie . Całkiem sporą masz tą gromadkę bliskich wokół siebie na obczyźnie. To bardzo fajnie, bo na pewno ułatwiło wam proces asymilacji. Co to znaczy, że grubiutki i puszysty misiaczek jest całkowicie odmienny charakterem od waszej Karusi? Ja widzę tylko dwa słodziaki .
Powoli szykuję się na swoje masaże. Dobrego dnia wszystkim .
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Krysiu ja nie napisałam , że mi nie pasuje przed 25, tylko że o urlop wtedy cieżko
-
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry
Dostałam taką odpowiedź od pana z Kuklówki
"Mamy już potwierdzenie - ten weekend ( 23-25 sierpnia) mamy cały zajęty.
Dostępne terminy w pobliżu :
26-28.07.2019
9-11.08.2019",
ale przyznam się szczerze, że trochę się pogubiłam w końcu nie wiem, w jakim terminie jedziemy? U mnie od 20 sierpnia w dni nieweekendowe wyjazd jest niemożliwy- jestem już w pracy, ale nie oglądajcie się na to
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum