Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Pogoda marniawa.
Niby jest cieplej,ale dla odmiany leje:(
Czas bardziej przylożyć się do produkcji odzieży ochronnej,bo materialy są,oj są.Inaczej widmo nielubianej silowni stanie się koniecznością.
Spróbuję na początek diety LCHF,bo i tak nie ma teraz dobrych owoców,a i warzyw niewiele.Postaram się o 2 tygodnie,żeby dać wytchnienie trzustce.Dalej na razie nie wybiegam z planami.Mam jeszcze ciągle troszkę zamrożonego karpia,teraz będzie jak znalazł:)
Chorym życzę przepędzenia wszelkich dolegliwości i bolakow,a wszystkim dobrego weekendu,ogarnięcia apetytu,mało smutkow i wietrzenia główy na powietrzu.
Wreszcie udało mi się wstać rano,poszłam spać dość wcześnie i szybko się wyspalam:)Wtedy nic mi nie przeszkadza wpisaniu i nic nie ociąga co chwila.Może jutro też będzie taki poranek:)
Agnieszko
a na co brałaś te sterydy?Bo nic o chorobach nie pisałaś....
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Gruszko, jakoś rzadko piszę o swoich chorobach, nie przepadam za tym :)nawet sama przed sobą omijam je nawet w myślach :D , ale kiedyś Wam pisałam, ze co jakiś czas odzywa mi się alergia, na którą nie pomagają mi żadne dostępne na nią leki, objawia się pokrzywką i zmianami skórnymi. Dostaję wtedy maść od lekarza ze sterydami i doustnie sterydy. Puchnę po nich jak balon, ale na szczęści wystarczy tylko kilka dni żeby wszystko przeszło. Pojawia się najczęściej w okresie świąt , bo wtedy jem dużo rzeczy, które mnie uczulają- nabiał, pieczywo połączone z cukrem i tłuszczem. W pozostałych okresach mam ją bardzo rzadko, bo żywię się głównie warzywami, owocami, kaszami i chudym mięsem :)
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Lubie go coraz bardziej :)
Załącznik 43545
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witam was w sobotni, u nas szary i mglisty styczniowy poranek!
U nas dzisiaj 8 stopni na plusie i mzawka. Ponoc ma byc zimniej w nastepnym tygodniu ale ...kto to wie?
Fajnie by bylo miec taka pogode jak u ciebie Agnieszko...chocby tylko na weekend!
No ale wolalabym aby za dwa tygodnie, w czasie mojej dlugiej podrozy autobusowej(14 godzin!) bylo jednak bezsnieznie...
Nie kupowalam jeszcze na nia biletu . bo waham sie czy nie jechac pierwszy raz w zyciu bla-bla-carem...
Troche sie jednak lekam czy to aby naprawde wygodniej by bylo... no i czy bezpieczniej?
Czy ktoras z was podrozowala juz w ten sposob?:arf:
Gruszko- LCHF mowisz? Ja po wysluchaniu tego pana doktora tez powzielam taki zamiar. Moze nie calkiem ketogeniczna, bo raczej temu nie podolam sama. Musialabym byc w jakims zamknietym osrodku by tak jesc, a i obawiam sie, ze w oknach musialy byc tam kraty!:beurk:
Gdy bylysmy z Terenia na tygodniu diety Optymalnych, to gdy wychodzilam do "miasta" ciagnelo mnie do sklepow by kupic cos ...
dobrego- polskiego- np trufelka!:mdr:
Moj malzonek jedzie w nastepna sobote na narty. Zostaniemy sie z Radkiem sami- mysle o tygodniu diety "przedwyjazdowej", by potem w Kolobrzegu to kontynuowac...
Mam pytanie w zwiazku z tym...czy nasze sobotnio-niedzielne spotkanie traktujemy dietetycznie czy kazdy cos przywozi dobrego?:money:
Pijemy jakis alkohol? Mam przywiezc jakis likierek?
A tak na marginesie to dzisiaj...
https://img6.demotywatoryfb.pl//uplo...b3blxm_600.jpg
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Kasiu, moje dzieciaki są w bla bla- kiedyś byli wożeni, teraz wożą sami. Oni uważają, że wszystko jest ok. Jest weryfikacja uczestników, wszyscy dostają opinie, nie zdarzyły się żadne złe rzeczy, Ale każdy kij ma dwa końce- np, dzień przed podróżą kierowca się rozchoruje lub zepsuje mu się samochód...tu nie ma zastępstw, po prostu samochód nie jedzie.
Ostatni obrazek i lecę do zajęć. Moja sukienka się kończy, w międzyczasie zaczęłam drugą, bo spodobał mi się kolor i musiałam wypróbować :mdr:
Załącznik 43547
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie :)
Już widzę że mam duże zaległości i od razu przepraszam, że pewnie częściej będą mi się teraz zdarzały małe przestoje w pisaniu. Ale na pewno będę starała się wszystko nadrabiać. Powoli się przestawiam, ale nawet jak się przestawię, to pracowa pisanina, która zajmuje bardzo dużo czasu, zostanie i od tego nie ucieknę.
Kasiu, jestem za tym, żeby do Kołobrzegu nic nie przywozić. Myślę, że najlepiej jak na miejscu zdecydujemy czy wolimy dietkowo czy imprezowo. Ja chyba wolałabym dietkowo, ale jakby co, to upierać też się nie będę :p.
Marti, zgadzam się, że naszą wartością jest dobro grupy jako całości i myślę, że wiele robimy, żeby to zachować. Potwierdzam przy tym – tak, jak najbardziej udało Ci się przekazać swoje ciepłe myśli związane z tym tematem :heart:.
Czekam z niecierpliwością na decyzję o dniu operacji. Oby się nie zbiegła z naszym wyjazdem. O nfz-ej logice nawet nie próbuje się wypowiadać, bo po co się denerwować. I niestety potwierdzam, że na pielęgniarki też trzeba trafić. Dziewczyny trochę napisały o doświadczeniach pooperacyjnych swoich różnych znajomych. Na tej podstawie liczę, że i u Ciebie wszystko przebiegnie o wiele łagodniej i lepiej. Miejmy nadzieję. Najważniejsze jednak, żebyś i Ty ją miała.
Też się czasami zastanawiam nad dziećmi. Ich brak na podwórkach i trzepakach martwi. W ten sposób kiedyś się stymulowały rozwojowo zarówno w obszarze ruchu, mowy jak i umiejętności społecznych. Teraz coraz częściej muszą korzystać z usług specjalistów wspomagających zaburzone funkcje. Rozwój społeczny też przebiega inaczej. Mówi się, że młodzi mają mało kolegów i przyjaciół, że są nastawieni głównie na siebie. I sporo w tym prawdy. Ale z drugiej strony działają prężnie w grupach społecznościowych, dużo rozmawiają i kontaktują się w taki sposób, jak my tutaj. Wiec tak naprawdę nie wiadomo czym to zaprocentuje w przyszłości.
Kawki też nie umiem wklejać, więc witaj w klubie :mdr:.
Gruszko, jeżeli miałaś wesołego sylwestra, to znaczy, że to był najlepszy sylwester pod słońcem :D. A te dwa sezony obejrzałam, bo potem mogę mieć problem ze znalezieniem czasu. Myślę, że karnet na siłownię to wcale nie taki zły pomysł. Lubisz rowerek i bieżnię, więc może jakoś się przełamiesz. A na „0” jogę to zapisuj się w ciemno, bo to na pewno Twoja bajka. Jajka i ryby to świetny pomysł na prowadzenie diety, zwłaszcza gdy ma się do nich taki dostęp. Do tej pory pamiętam pewną jadalnię nad morzem i ten smak świeżo smażonych ryb.
Ciekawe to, co piszesz o typie zbieracko-łowieckim. Muszę sobie obejrzeć ten film. Wnioski raczej mało optymistyczne.
Rozumiem co masz na myśli wspominając o skrótowym pisaniu. Też mam czasami z tym problem ;).
Jeżeli chodzi o ciepłe ubrania, to super pomysł z samodzielnym ich zrobieniem. No ale to trzeba umieć. Właśnie uświadomiłam sobie, że mam wyraźne braki ciepłych ubrań i nie za bardzo będę miała w co się opatulić podczas spacerów nad morzem (mam nadzieję, że będą możliwe!). Chyba wyjdę na tą śnieżycę i podjadę gdzieś poszukać chociażby jakiegoś swetra :eek:.
Agnieszko, gratuluję ale ani trochę mnie nie dziwi, że waga tak ładnie schodzi :D. Bardzo spodoba mi się ta myśl Pieczki, którą wkleiłaś. Coraz częściej zadaję sobie dokładnie to samo pytanie i mam poczucie, że wy też tak macie.
Ciekawa jestem, jak skończyła się sprawa z robieniem planu? Tak sobie myślę, że pewnie dobrze aby w końcu robił go ktoś inny, ale z drugiej strony, jak robisz sama to możesz jednak trochę zadbać też o siebie.
Sabinko bardzo podobają mi się Twoje postanowienia noworoczne, a zwłaszcza to o pisaniu tutaj, które tak pięknie zaczęłaś realizować :). Też bardzo lubię Twój zdystansowany, humorystyczny sposób pisania. I Twojego niespotykanie spokojnego i dobrego J. też lubię :D. Cieszę się, że tak chętnie korzystasz ze skypa. Po Twojej wczorajszej relacji widać, że naprawdę jest tak, jakbyś tam z nimi po prostu była. Możesz uczestniczyć w życiu swoich najbliższych chyba nawet bardziej, niż gdyby mieszkali gdzieś blisko. Jedyne, czego może brakować, to pewnie przytulania i buziaczków, ale to w dużej mierze nadrabiasz podczas bezpośrednich spotkań.
Bardzo szczodry i pomysłowy był Mikołaj :D. To motywujący podarunek, więc mam nadzieję, że chętnie i często będzie w użyciu.
Naprawdę dużo się ostatnio przepraszamy? Ciekawe, ale chyba fajne, bo świadczy o naszej coraz większej uważności na siebie.
Podglądnęłam angielskie filmiki, które podsunęłaś Tereni. Trudno wprawdzie powiedzieć, że też uczę się angielskiego, ale na te kilka minut dziennie staram się jednak chociaż zajrzeć. No to teraz będę zaglądać na te filmiki ;).
Maniusiu, miejmy nadzieję, że z mamą będzie już teraz tylko lepiej. Przyznam się, że też nie wiedziałam, dlaczego taki ładny i ciepły opis odebrałaś zupełnie inaczej :confused:. Wiem natomiast, że zasługujesz na to, żeby zająć się tylko sobą i popracować nad tymi obciążającymi demonami z przeszłości. Film o którym wspomniałaś na pewno jest bardzo dobry, ale przyznam, że opis przeraża. A historii o rowerku też chętnie posłucham.
Kasiu, z przyjemnością zajrzałam znowu do Twojego a przecież już naszego okienka. Aż się wierzyć nie chce, że niedługo miną cztery lata od czasu przeprowadzki tutaj. Jeżeli chodzi o splatające nas coraz bardziej więzi, to Twój obraz kręgu z rąk też bardzo mi się podoba :). Jest taki przejrzysty przyjazny i zachęcający. Wczytałam się w tekst o przyjaźni. Większość mi się zgadza, chociaż za nic nie wpasuję tu jedności umysłów. W naszej różnorodnej gromadce nie do przejścia :D.
Tereniu, chyba się przerzucę na Kasię - lubię unikalne i inteligentne zwierzątka :mdr:.
W ogóle podoba mi się, jak wszystkie scharakteryzowałyście swoich ulubieńców. Bardzo barwna kocia gromadka z tego wyszła.
Cieszę się, że urodziny uświadomiły Ci, że to zdecydowanie nie czas na smutne rozmyślania. No a w każdym razie, że trochę tych serdecznych duszek wokół Ciebie jest. A że bliżej siedemdziesiątki? To tylko data. Przypomniała mi się Magda Umer, która rozpaczała na kilka dni przed skończeniem trzydziestki. Uważała, że to już koniec jej młodości i życia :mdr:.
Syrfino, troszkę mnie zszokował Twój szok :confused:. Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy to dobrze czy źle :D
3 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
BUONA EPIFANIA!
Załącznik 43550
a w it....tez i tak sie swietuje Befana zjezdza z dachow.
Załącznik 43551
w nocy przynosi prezenty w kolorowych skarpetach....
Załącznik 43552
ps. bede w pl. od 28 stycznia do 5 lutego.pozdrawiam wszystkie kolezanki!
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
"Ja wczoraj złapałam wiatr w żagle. No rano pobiegłam o 9 na gimnastykę.
Pani co w piatki ma z nami cwiczenia, młoda , ale gołębiego serca i wielkiej delikatności, zachorzała i mieliśmy zastępstwo pani z czwartku do której w czwartek nie poszłam bo mnie obawa przed zbyt ostrą godzina ćwiczeń po długiej przerwie zebrała.
No i moja kalkulacja zawiodła i dostałam swoje w dupę razem z grupą. Boli mnie bardzo wiele mięśni , o których istnieniu nie miałam pojęcia.
No to jak mi już tak dobrze poszło to szybciutko poleciałam do banku Santander zmienić dane adresowe.
No ale okazało się, że ten bank nazywa się Santander ale ma logo białe na czerwonym tle, a ja należe do Santander Consumer , który ma napis czerwony na białym tle.A ja tłuk na takie detale nie zwróciłam uwagihttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...25_rT_orig.gif.
No to przyleciałam do domu, zjadłam, przepakowałam torebkę i ciepło i "kościółkowo" sie ubrałam i poleciałam do lekarza pierwszego kontaktu, ale kościółkowe ubranie związane było z czekająca mnie po lekarzu wyprawą na pogrzeb kolegi z dawnej pracy.
U lekarza rozebrałam się z wszystkich ocieplaczy włożonych na grzbiet bo kazała mi pani doktor zrobić wiele badań(wyniki były w karcie), a na świeżo EKG.Jak się z tego wszystkiego wyplatałam to poszła mi krew z nosa. Musze poczytać, który z tych soków co mnie ich ta Pepsieliot za pośrednictwem Monisi kazała pić rozrzedza krew.No narobiłam zamieszania bo z klupą zapchaną ligninową chusteczką wlazłam do zabiegowego robić to EKG no i było "gwarnie".https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...41_1F_orig.gif
Wszystkie zlecone badania wyszły w normie, poza wysokim holesterolem.Ale ja ponad 290 mam już od długiego czasu.
Ale tarczyca, morfologia, parametry nerkowe i OB=12 w normie. Tylko za duży ten zły holesterol, ale mimo stłuszczenia watroby w USG wykazanego ALAT i ASPAT(wskaźniki uszjkodzenia narządu watroby) też w normie.
Wskażnik reumatoidalny niski, no to zadałam pani doktor pytanie czemu mnie boli w stawach , kościach, barku? Na co ona odpowiedziała, że z powodu pesela.
Pozapisywała mi co chciałam(wzięłam tą doretę bo ona dla mnie lepsza niż diclofenack) no i maści na receptę.
PO wyjściu pojechałam na ten pogrzeb.
Słabo poznawałam ludzi, ale miałam farta. Spotkałam swoją dawna męską sympatię, który całkiem jeszcze niezły w wyglądzie rwał mi się ostro do buziakowania na powitanie, pożegnanie, co mnie w humor niezły wprawiło.
No i jeszcze na tle dawnych koleżanek i własnej szefowej wyglądałam( w zgrabnej puchówce i nowej czapeczce i z pasmem blond-siwych włosów) wg mnie bardzo dobrze.
Na pogrzeb nie dotarła osoba mojej dawnej "fałszywej" przyjaciółki, z którą nie miałam ochoty się widzieć.
No to jak wyszłam z cmentarza,wcale nie zmarznięta bo się dobrze ubrałam, to korzystając z niedalekiej już odległości pojechałam karmić koty na działkę.
Furtka zamarzła i nie mogłam otworzyć , ale na bramie wisiała kłódka, która ma inny mechanizm zamykania i weszłam na teren działek.Tyle było sladów łapek kocich, że dobrze , że pojechałam.
No to po drodze mi było na dworzec i kupiłam bilety do Kołobrzegu dla mnie i Ani z Iławy.No i znalazłam się koło siedziby właściwego Santandera i bez problemu i ludzi, bo już było tuż przed zamknięciem, zmieniłam dane identyfikacyjne.
No i miałam tylko dwie przecznice na Piotrkowskiej do punktu wyrabiania migawek, no to poszłam wyrobic sobie ulgowa roczną migawkę po całej Łodzi, która przysługuje po 65 r życia. Po 70 wszystkie przejazdy senior u nas ma darmo. Ta kosztuje 250 zł na rok.No jednorazowo trzeba wyskoczyć z kasy, ale wychodzi 68 gr na dzień, więc zdecydowanie się opłaca.
No i jak dotarłam do dom to wsadziłam zadek na kanapę i nic już mi się nie chciało.
Ale dzisiaj na kije mimo dużych opadów i ciągle trwajacej śnieżycy się do lasu udałam.
No ale było surwiwalowo."
Fragment z opisem moich wczorajszych poczynań przekleiłam z Celownika bo była to tylko relacja o mnie nie odnosząca się do żadnych relacji spersonalizowanych.
Nie przerzucaj się Krysiu na Kasię(o kotku mówię) bo Brownie będzie smutno. Ona jest takim kociakiem nie sprawiającym trudności, troszkę wycofanym(boi się dotyku, nawet mojego) usiłuje może dlatego miauczeć (jako jedyna z rodzeństwa) zeby zaistnieć.
Szarlotek jest bezczelny, dominujący ale pełen wdzięku pieścioch. Kasia inteligentna i sprytna, a Browni usiłuje być też zauważana.
Ale też ma inteligencję.
Cały okres swiąteczny pozwoliłam jej gryźć to kartonowe pudełko w którym z piwnicy przyniosłam ozdoby świąteczne.
Ale w końcu miałam dość zamiatania kolejnych "wyplujek" i dzisiaj zwinęłam pudełko, złapałam odkurzacz i starannie wyczyściłam kąty.
Jak już schowałam odkurzacz Brownie (najlepiej znosi głośne dźwięki- nie boi sie np suszarki i asystuje mi przy myciu i suszeniu włosów) obeszła rewir i zaczęła coś mi sygnalizować. Nie zwracałam uwagi, ale kot wskakiwał na meble do których sie zbliżałam, barankował główką i miauczał prosząco.
No za dużo było tej rozpaczy no to wyciągnęłam najbardziej ulubiony przez nią pasztecik (wołowina z dodatkiem pomidorka).
Nie pomogło troszke zjadła i dalej się ze mną "dogadywać". O co chodzihttps://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...19_GH_orig.gif.No i kot znalazł sposób , żeby mi powiedzieć co mu się nie zgadza. Usiadła w miejscu gdzie leżało to pudełko do gryzienia i zaniosła się takim kocim lamentem, że poczułam się jak podlec, gad i wredna czyściocha. No pudełko już wyrzucone, ale w poniedziałek przyniosę jej najpiękniejszy , najbardziej mięsisty karton ze spożywczaka. Ona pokazała, że nie ma czego gryźć.
Zrobiłam wszystko co sobie umyśliłam na ten tydzień, posprzątałam , wykapałam się no to pora na IV sezon Breaking Bad.
2 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Tereniu, po tym opisie już wiem, dlaczego intuicyjnie wybrałam Browni. I wiem już też, że z Twojej gromadki to do niej będzie mnie ciągnąć najbardziej. Takie najbardziej wycofane, to moja słabość od zawsze. Już się cieszę, że dostanie to pudełeczko. Naprawdę przedobra z Ciebie pańcia :D. Trochę Ci się narażę, ale trudno, muszę być szczera. Szarlotek musiałby „oddać jej pola” ;).
Czytam, jak złapałaś ten wiatr w żagle i już dostałam zadyszki :mdr:. Nie mam z Tobą szans w tym Kołobrzegu. Fajnie, że wyczaiłaś ten całoroczny bilet. No teraz to już nic i nikt Cię nie zatrzyma :eek: :). Bardzo się cieszę, że wyniki badań wyszły tak dobrze.
Madziu, nie znałam tej tradycji, ale już doczytałam :)
Załącznik 43558
„Befana to wróżka o wyglądzie wiedźmy, dosyć złośliwa, która w tradycji włoskiej przynosi dzieciom prezenty w związku z Bożym Narodzeniem. Pełni tę samą rolę, co święty Mikołaj. Dzieci oczekują prezentów od Befany w noc z 5 na 6 stycznia w Święto Trzech Króli. Pochodzenie jej imienia ma przypuszczalnie związek z epifanią, czyli aktem objawienia. Befana jest staruszką z długim, zakrzywionym nosem. Ubrana jest w postrzępione i brudne rzeczy. Głowę ma przewiązaną szalem lub chustką. Lata na miotle, wchodzi do domów przez komin i zostawia w skarpecie prezenty. Legenda głosi, że Trzej Królowie powiedzieli Befanie o narodzeniu Jezusa, jednak nie zdążyła ona na jego powitanie, ponieważ zgubiła się. Od tego czasu Befana, latając na miotle, zostawia prezenty w każdym domu, w którym mieszka dziecko, na wypadek, gdyby był w nim Jezus”
Czyli dzisiaj i jutro szalejecie ;)
Załącznik 43559
Szkoda, że nie spasowało ci z tym przyjazdem o tydzień wcześniej.
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 43562
Witam świąteczną kawą :)
Teresko i mnie najbliższa jest Browni, wyczuwam w niej pokrewną duszę :) Ma trochę mój charakter sprzed kilku lat, bo teraz trochę więcej we mnie z Szarlotka :D ale dużo pracy mnie to kosztowało :)
Krysiu, pierwszą zmianę planu skończyłyśmy, ale podobno mają być jeszcze jakieś i w tym tygodniu je dostaniemy żeby je wstawić :bad:
Wiesz, układanie planu jest tak uciążliwe i wielogodzinne ( w sierpniu jest to tydzień gdy stoję przed nim od 7 rano do 18,podczas gdy ludzie korzystają z wakacji, wielokrotne zmiany w ciągu roku, które nie pozwalają albo na normalne prowadzenie zajęć, bo robimy to będąc w pracy, albo powrót do domu o 20- częściej), ciągłe pretensje upierdliwych koleżanek, dla których dwa okienka w tygodniu to powód do awantury,żadnej rekompensaty ani w zwiększonej ilości nadgodzin, ani wyższym niż inni dodatkiem motywacyjnym i czy wyższą niż inni nagrodzą dyrektora, że jest mi wszystko jedno jaki mi ktoś ułoży plan. Nie wiem jak to będzie, bo nikt nie chce tego robić- zapewne z tych samych przyczyn, które wymieniłam i nikt tego nie umie i nie chce się nauczyć.
Ludzie uważają, że ja od tego roku będę dyrektorem:D, i w związku z tym to będzie dalej mój problem :D A skąd takie przypuszczenie? W tym roku mamy konkurs na dyrektora, podobno nasz obecny do niego nie przystąpi, bo dostał lepszą propozycję i mam ciągłe pielgrzymki nauczycieli i obsługi żebym wróciła na stanowisko.
Miłej niedzieli wszystkim życzę :)